Wszystkie nasze kłamstwa – Jane Corry
Tytuł: Wszystkie nasze kłamstwa
Autor: Jane Corry
Oprawa: miękka
Liczba stron: 479
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Albatros
Muszę się przyznać, że lubię Wydawnictwo Albatros. To jedno z niewielu, które nigdy mnie nie zawiodło. Jeśli coś obiecują, to dotrzymują słowa. Opisy na okładkach są zawsze dobrze wyważone, nigdy nie zdradzają zbyt wiele, ale też nie przesadzają. Nie ma zbędnego huraoptymizmu tam, gdzie książka jest zaledwie dobra. Czasem bywa wręcz odwrotnie. Spokojny, wyważony opis nie oddaje w pełni efektu „Wow”, który czeka na czytelnika w środku. I tak właśnie było z powieścią Jane Corry Wszystkie nasze kłamstwa. Sięgnęłam po nią chyba z sadystycznej potrzeby poczytania o problemach innej matki. W końcu fajnie się dowiedzieć, że nie tylko ja mam w domu zbuntowaną nastolatkę. Jednak to, co dostałam, znacznie przerosło moje oczekiwania.
Sarah i Tom poznali się w czasie, gdy oboje pokonywali zakręty na swoich życiowych drogach. Ona była po przejściach, on z przeszłością. Ona miała artystyczną duszę, była spontaniczna, nieprzewidywalna, ale bardzo spragniona życiowej stabilizacji, której właściwie nigdy nie miała. On przeciwnie – taki pan porządnicki, poukładany od A do Z, wpatrzony w swoje cyferki analityk finansowy. Zawsze było wiadomo, czego można spodziewać się po Tomie, co w końcu jego samego doprowadziło do takiego stanu, że koniecznie chciał wszystkich zaskoczyć. Zrobił to, zapisując się na lekcje rysunku, które prowadziła Sarah. Talentu plastycznego nie miał wcale, ale zajęcia go pochłonęły. A może nie tyle same zajęcia ile Sarah – delikatna, miękka, empatyczna. Takie wrażenie robiła.
Małżeństwo Sarah i Toma było średnio udane. Może i faktycznie tak jest, że przeciwieństwa się przyciągają, nikt jednak nie twierdzi, że potrafią tkwić złączone ze sobą przez długie lata. Pewnie wcześniej czy później doszłoby do rozwodu, gdyby nie ukochany jedynak – Freddie.
Muszę tu napisać, że chociaż polubiłam Sarah i Toma, to Freddie doprowadzał mnie do szewskiej pasji. W moich oczach był rozpuszczonym małolatem, do obrzydliwości złośliwym i wrednym. Nawet okres buntu młodzieńczego nie usprawiedliwiał jego zachowań. Jedyne, co mogłoby go chociaż trochę obronić, to całkowicie różne podejście do wychowania dziecka przez Sarah i Toma. Ona była cierpliwa, kochająca, wyrozumiała, wybaczająca. On przeciwnie – surowy, wymagający, czasem sięgający po argument ostateczny w postaci klapsa. Mimo wszystko Freddie jawił mi się jako rozpuszczony amerykański gówniarz.
Związek Sarah i Toma to powolne odkrywanie kart przeszłości. Kiedy kolejne kłamstwa wychodzą na jaw, małżeństwo praktycznie przestaje istnieć. Jednak gwoździem do trumny jest wydarzenie, które już na zawsze zmieni wszystko. Pewnego dnia piętnastoletni Freddie wraca do domu roztrzęsiony i oświadcza, że kogoś zabił. Odmawia przy tym podania jakichkolwiek szczegółów.
Sarah jak na matkę przystało, jest gotowa bronić i chronić syna za wszelką cenę. Tom z kolei – jak przystało na przykładnego obywatela – chce dzwonić na policję. Kto postawi na swoim? Zgadnijcie albo przeczytajcie. Pamiętajcie tylko, że każde z małżonków ma to i owo za uszami.
Jane Corry stworzyła bardzo barwne postaci w swojej książce. Oprócz Sarah, Toma i Freddiego spotkamy tu jeszcze przyjaciela Toma – Hugo, Olivię – jego żonę i późniejszą przyjaciółkę Sarah oraz kilka innych postaci. Każda z nich jest w pełni trójwymiarowa i może dlatego tak łatwo się w tej książce zanurzyć. Jeśli dodamy do tego barwny język, wartką akcję, doskonałe opisy miejsc i zdarzeń, to mamy receptę na książkę doskonałą.
Wszystkie nasze kłamstwa to nie tylko świetnie skrojony thriller psychologiczny, ale też genialne studium umysłu życiowo pogubionej kobiety oraz mężczyzny, który nie do końca umie odnaleźć się poza pracą. Śledzenie ich dojrzewania do bycia rodzicami, a później obserwowanie przemiany, jaka dokonała się w małżeństwie, było wręcz nieprzyzwoite – chwilami czułam się jak podglądacz. Co w sumie świadczy tylko o geniuszu autorki – naprawdę odwaliła kawał solidnej roboty.
Dla kogo są Wszystkie nasze kłamstwa? To thriller, chociaż dość nieoczywisty, jednak poleciłabym go przede wszystkim fanom gatunku. To też głęboka powieść psychologiczna, chociaż początkowo wcale na takową nie wygląda. Dużo tu wątków obyczajowych, wiele miejsca poświęcono problemom z dorastającymi dziećmi. Właściwie mogę zaryzykować, że to dobra pozycja dla wszystkich. Młodzieży też bym dała, niech się w porę dowie, jakie konsekwencje może przynieść jeden nieostrożny ruch.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Albatros