Zamieć – Zuzanna Gajewska
Tytuł: Zamieć
Autor: Zuzanna Gajewska
Liczba stron: 324
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Zamieć nie jest pierwszą książką Zuzanny Gajewskiej. Nie wiem dokładnie, ile ich napisała, ale przed Zamiecią na pewno była Burza. Zamieć jest jej kontynuacją i to się niestety czuje. Niestety, bo nie da się wejść w tę książkę tak głęboko, jak być może na to zasługuje. Autorka nie skupiła się na szczegółowym opisywaniu bohaterów, zapewne słusznie zakładając, że będą czytelnikowi znani. No i klops, przynajmniej w moim przypadku. Nie umiałam się z nimi zaprzyjaźnić, bo nikt mi ich porządnie nie przedstawił. Czułam przez skórę, że gdzieś mi coś umyka, dlatego sama zaczęłam drążyć i znalazłam informację o Burzy. Powiem Wam więc tak: jeśli czytaliście Burzę, to zapewne spokojnie możecie sięgnąć po Zamieć. Jeśli nie, to na pewno lepiej zacząć od początku.
Zamieć dzieje się w najmroczniejszym czasie roku. Dosłownie, bo akcja zaczyna się tuż przed Bożym Narodzeniem, kiedy dni są krótkie, a słońca jak na lekarstwo. I w tym to właśnie czasie na opuszczonym cmentarzu odbywa się dość niecodzienna ślubna sesja zdjęciowa. Niecodzienna, bo kto by chciał robić zdjęcia ślubne na cmentarzu? Ktoś jednak chciał i może nie byłoby to samo w sobie makabryczne, gdyby nie fakt, iż niedługo potem niedoszła panna młoda zostaje znaleziona na tym samym cmentarzu w sukni ślubnej z nożem w piersi. Ewidentnie morderstwo, ale kto i dlaczego chciałby zabić młodą kobietę z małej miejscowości, która przysłowiowej muchy by nie skrzywdziła?
Zamiast ślubu będzie pogrzeb, a zorganizuje go Ewelina, bliska znajoma zamordowanej Anety, która zrobiła jej makijaż do sesji i miała pomalować do ślubu. Pewnie w tym też nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że Ewelina jest właścicielką zakładu pogrzebowego i na co dzień zajmuje się malowaniem zwłok oraz przygotowywaniem ich do pochówku.
Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, iż obok zamordowanej Anety znaleziono nieprzytomnego mężczyznę – Olka, narzeczonego Eweliny. Olek trafia do szpitala, a śledztwo prowadzi miejscowa policja, w której szeregach służy Paweł – brat Olka i kuzyn Jacka, niedoszłego męża Anety. W mieście aż huczy od plotek, nastroje i opinie są bardzo różne. Są tacy, którzy uważają, że to Olek zabił, inni, że na pewno fotograf, jeszcze inni, że to ktoś obcy. Policja ma trudne zadanie, bo – jak to w małych miejscowościach bywa – ludzie mają to i owo do ukrycia. Po co Aneta spotykała się z Olkiem poza miastem? Czy coś ich łączyło?
Muszę przyznać, że pomysł z zakładem pogrzebowym jest dość oryginalny i na swój sposób intrygujący. Autorka musiała się solidnie przyłożyć, bo opisała ze szczegółami przygotowania zwłok do pochówku. Zdradziła nawet te tajemnice warsztatu, o których raczej się nie mówi i które się przed rodziną zmarłego ukrywa. Momentami było to szokujące, ale też na swój sposób fascynowało mnie i za to muszę przyznać Zuzannie Gajewskiej komplet punktów.
Zamieć nie jest długa, co akurat zapisuję jej na minus. Zdecydowanie wolę dłuższe pozycje. Niewiele ponad trzysta stron, duże litery, szeroka interlinia. Myślę, że gdybym przeczytała książkę na jeden raz, nie zajęłoby mi to więcej niż trzy godziny. Ale nie będę ukrywać – odkładałam ją całkiem spokojnie, bo też i nie pochłonęła mnie bez reszty, mimo iż niewątpliwie tkwi w niej potencjał. Mnie jednak czegoś zabrakło. Cały czas widziałam litery przy czytaniu, nie chciały się przeistoczyć w obrazy. To, co na pewno Zamieć ratuje, to trup. Trup w dobrej książce być musi 😉
Cała intryga została dość ciekawie pomyślana, a nawiązanie do przeszłości wypadło bardzo przekonująco, aczkolwiek chwilami miałam wątpliwości, czy można nosić w sobie urazę przez tyle lat. No ale może ja się nie znam, ja bym nie nosiła.
Ogólnie powiem tak: Zamieć ma fajny klimat, pomysł też był niczego sobie, ale czegoś mi zabrakło. Tak jakby ktoś zapomniał doszlifować już oszlifowany diament, żeby nadać mu ostatecznego blasku. Nie wykluczam, że w moim przypadku zawinił brak znajomości pierwszej części, dlatego Was zachęcam do przeczytania obu. Coś w tym jednak jest.
Dla kogo zatem jest Zamieć? Po pierwsze dla tych, którzy czytali Burzę. I na tym właściwie mogłabym zakończyć wyliczankę, bo jeśli ktoś już sięgnął po twórczość Zuzanny Gajewskiej, to na pewno jest fanem kryminałów z rodzimego podwórka. Myślę, że warto tę pozycję podsunąć także młodzieży. Niech się uczy odpowiedzialnie lokować swoje uczucia i nie igrać z cudzymi.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka