Zima w Nałęczowie – Aneta Krasińska
Tytuł: Zima w Nałęczowie
Autor: Aneta Krasińska
Cykl: Cztery pory roku (tom 1)
Kategoria: Literatura obyczajowa
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Oprawa: miękka
Liczba stron: 318
Data wydania: 2025-10-15
Zima w Nałęczowie to najnowsza książka Anety Krasińskiej, autorki, którą możecie znać m.in.: z serii W cieniu PRL-u czy z książek takich jak Sanitariuszka lub Pianistka. Tym razem pisarka zaprasza nas do malowniczego Nałęczowa, gdzie toczy się historia, która będzie miała ciąg dalszy w kolejnych tomach serii „Cztery pory roku”.
Czego możecie spodziewać się po książce Zima w Nałęczowie?
Poznajemy tu Lidkę Adamiak, która dostaje od losu niespodziewaną i szczerze mówiąc nieproszoną szansę na zmianę swojego życia. A wszystko przez to, że jej poukładana codzienność właśnie chwieje się w posadach. W efekcie bohaterka podejmuje decyzję o wyjeździe do Nałęczowa. Tam, w starym, nadgryzionym zębem czasu domu, chce nabrać dystansu do tego, co się wydarzyło. Los układa dla niej jednak nieco inny plan.
Pierwszym zaskoczeniem dla Lidki jest sam dom. Co prawda jej przyjaciółka Beata, która użyczyła kluczy do tego miejsca, ostrzegała, że stan budynku nie jest zachwycający, ale rzeczywistość pokonała dość optymistyczne założenia Lidki. Problemy związane z zamieszkaniem starym domu, w którym nawet podłoga stwarza niebezpieczeństwo utraty zdrowia, to jedno. Druga, znacznie ciekawsza kwestia, to broszka odkryta w piwnicy. Po przypadkowym natrafieniu na cenną zapinkę Lidka, chcąc odwrócić myśli od problemów, jakie ją spotkały, postanawia odkryć historię nietypowego przedmiotu, aby zwrócić go prawowitej właścicielce lub właścicielowi. Kobieta nawet nie zdaje sobie sprawy, z jak jednocześnie ciekawym i skomplikowanym tematem przyjdzie jej się zmierzyć.
Poza tym bohaterka musi także wyjść do ludzi, co w niewielkiej miejscowości nie zawsze bywa łatwe. W dodatku nieoczekiwana pomoc ze strony Mateusza, mrukliwego mężczyzny, który ledwie daje się lubić, powoduje, że sprawy dotyczące bezpośrednio Lidki nabierają rumieńców. Nie wszystko toczy się tak, jak bohaterka by chciała, więc krótki czas, jaki miała spędzić w Nałęczowie, zaczyna się niebezpiecznie rozciągać. Ewidentnie coś ją trzyma w miejscu i nawet mająca swoje wymagania matka Lidki oraz nierozwiązana kwestia pracy i narzeczonego, nie są w stanie ściągnąć jej na czas do Warszawy. A że nic nie dzieje się bez przyczyny, to z satysfakcją Czytelnicy mogą obserwować, jak Lidka powoli zadomawia się w miejscu, które miało być dla niej tymczasowym schronieniem.
Oczywiście przez cały czas prywatnym perypetiom kobiety towarzyszy sprawa broszki, która zatacza coraz szersze kręgi. Dzięki niej przyglądamy się historii dwutorowo — współcześnie, z perspektywy Lidki, jak i pierwszego właściciela broszki, cofając się do czasów międzywojnia. W pewnym momencie obie historie się przeplatają, ale cicho sza, ja nic więcej na ten temat nie powiem.
Zima w Nałęczowie — moje wrażenia po lekturze
Zimowa opowieść Anety Krasińskiej, mimo iż za oknem jeszcze próżno szukać zimy, jest bardzo otulająca i kojąca. Lektura pozwala zwolnić myśli, pozostawia po sobie dobrą energię, sporo uśmiechu i satysfakcji z tego, jak cała historia się układa. Mnie przekonała do siebie, więc po Zimie w Nałęczowie chętnie sięgnę po kolejne części cyklu Cztery pory roku. Obstawiam, że u Lidki jeszcze sporo może się zadziać i jestem tego ciekawa. Pierwszy tom, podobnie jak inne książki autorki, czyta się ekspresowo i bardzo przyjemnie. To świetna propozycja pod ciepły kocyk i filiżankę aromatycznej herbaty, jeśli lubicie takie zestawienia.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Skarpa Warszawska
Kolaż Fot. WydawnictwoSkarpaWarszawska/Ch Photography/Unsplash
