Zwyczajna gwiazdka z rodziną Janssonów – Martin Widmark
Tytuł: Zwyczajna gwiazdka z rodziną Janssonów
Autor: Martin Widmark
Wydawnictwo: Mamania
Oprawa: twarda
Liczba stron: 120
Rodzina Janssonów szykuje się do świąt. Dorośli piszą listy do Mikołaja, a dzieci próbują stanąć na głowie, żeby spełnić ich zachcianki. Jak zwykle jest w tym dużo zamieszania, hałasu i płaczu. Alvin i Kajsa próbują jakoś ogarnąć cały rozgardiasz, ale mama i tata skutecznie im w tym przeszkadzają. Ciągle się kłócą, biją i wzajemnie dokuczają. Nie jest więc łatwo.
I w tym wszystkim nie pomaga fakt, że pewnego dnia, ni stąd, ni zowąd psuje się telewizor, co doprowadza mamę do czarnej rozpaczy. Uwielbiała spędzać przed nim (a może z nim?) wolny czas, więc po tym, jak skończył żywot, płacze po nim, jakby odszedł jej najlepszy przyjaciel – co zresztą mówi wszem wobec, udając, że jest w żałobie.
Tata z kolei ścina, ot tak sobie, choinkę w parku, wierząc, że mu wolno, bo płaci podatki i las jest JEGO. Robi to oczywiście nieumiejętnie, nie zachowując minimum bezpieczeństwa, przez co drzewo spada wprost na niego, solidnie uderzając go w głowę. Czy doznał na tyle dużego obrażenia, że w efekcie stracił pamięć? Momentami na to wygląda, bo nie rozpoznaje swoich dzieci, twierdzi, że nie wie, kim są.
Dziwnym trafem pamięta jednak, o czym marzył i co zażyczył sobie pod choinkę. A musicie przy tym wiedzieć, że jak na zwariowanego ojca przystało, wymagania ma dosyć wygórowane i tak oto w swym liście do Świętego napisał, że chce odśnieżarkę. Mama zresztą nie jest lepsza, bo zażądała nowy telewizor.
Sęk w tym, że ich dzieci, Kajsa i Alvin, które w tej rodzinie pełnią role dorosłych, nie pracują. Do pracy chodzą mama i tata, niby normalne, tyle że oni mają nie po kolei w głowie i zachowują się jak kilkulatkowie ?
Wiem, że to brzmi dosyć zwariowanie, ale taka właśnie jest rodzina Janssonów. U nich nic nie jest zwyczajne i szablonowe. Wszystko jest pokręcone. Włącznie z dziadkiem, Generałem, który uwielbia objadać się kiełbachą i strzelać (jak na wojnie), jego niedawno poślubioną żoną, Gretą i ich sąsiadami, Yolmazami.
No więc Kajsa i Alvin muszą zorganizować święta, tzn. zadbać o to, by mieli co jeść, no i żeby mama z tatą dostali prezenty, najlepiej te wymarzone, żeby nie było żadnych jęków i scen zawodu. W tym celu potrzebują przejąć wynagrodzenia swoich rodziców, jeśli tego nie zrobią, wszystko przepadnie, bo mama i tata potrafią całą wypłatę wydać na głupoty!
„Zwyczajna gwiazdka z rodziną Janssonów” to trzecia już część tej serii i wydaje mi się, że najsłabsza – nie uśmiałam się przy niej tak, jak podczas lektury poprzednich tytułów. Może dlatego, że w niektórych scenach autora chyba trochę poniosła fantazja, zbyt mocno balansował na granicy dobrego smaku…?
Mamy tutaj sceny, w których sąsiad Yolmaz całuje w usta tatę Janssona. Albo mama Jansson paraduje nago po domu, żona Generała maluje jej szminką okulary wokół piersi, nos na brzuchu, a włosy łonowe stanowią brodę – jak mówi mama. Jest też fragment, w którym dorośli kąpią się razem w wannie, a dziadek z gołą dupą ślizga się po podłodze…
Wiem, że w tej historii dorośli zachowują się, jak dzieci i gdyby to one były głównymi postaciami tych scen, pewnie by mnie to nie obruszyło. No ale fakt jest taki, że bohaterami są rodzice i dziadek z (przyszywaną) babcią… Dlatego odczułam lekki niesmak.
Cały czas się zastanawiam, czy to ja przesadzam z reakcją, czy może Martin Widmark?
W każdym razie książka sama w sobie jest napisana z dużym poczuciem humoru, na przekór rzeczywistości, nie brakuje w niej ironii i zabawnych scen. Muszę jednak przyznać, że bywa momentami trochę dziwna, trzeba więc podejść do niej z pewnym dystansem. Na pewno nie jest to lektura dla każdego, myślę, że nie wszyscy zrozumieją dowcip autora.
I choć uważam, że dwa pierwsze tomy były lepsze, to jednak nie przekreślam tej serii. Lubię twórczość Martina Widmarka, jak zresztą mój syn i będę czekać na więcej. Swoją drogą ciekawa jestem opinii Jasia, poprzednie tytuły mu się podobały i na wieść o kolejnym zareagował entuzjastycznie. Mam więc nadzieję, że niebawem będę mogła skonfrontować nasze wrażenia ?
…
Dziękuję wydawnictwu Mamania za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki.