Zwyczajnie. O mazurskim domu, daleko od miasta i blisko siebie – Patrycja Woy-Wojciechowska
Tytuł: Zwyczajnie. O mazurskim domu, daleko od miasta i blisko siebie
Autor: Patrycja Woy-Wojciechowska
Wydawca: Pascal
Liczba stron: 350
Okładka: oprawa broszurowa
Zwyczajnie. O mazurskim domu, daleko od miasta i blisko siebie to książka, która przynosi spokój, ukojenie galopujących myśli i przyjemność obcowania z Naturą. Coś pięknego, szczególnie dla osób, które chciałyby coś w życiu zmienić, ale obawiają się tej decyzji.
A można zwolnić, zrzucić z głowy nadmiar spraw, otworzyć umysł i serce, zachwycić się przyrodą, wsłuchać w krople deszczu uderzające o rynnę i szyby. Poczuć orzeźwiającą rosę pod stopami i usłyszeć to, czego na co dzień nie można usłyszeć… I nie musi się to wiązać z podejmowaniem decyzji ostatecznych i radykalnych, jak cięcie poprowadzone ręką chirurga. To wszystko, a nawet i więcej, opisała w piękny sposób Patrycja Woy-Wojciechowska, za co jestem jej wdzięczna. Autorka zaprosiła mnie do świata, za którym sama bardzo tęsknię, więc te odwiedziny w jej wiejskim siedlisku były dla mnie wielką przyjemnością.
[…] Nie trzeba spektakularnych widoków, rozlewisk ani jezior, aby stworzyć sobie mały raj. Co jest potrzebne? Kawałek nieba, dach nad głową, kilka drzew i cisza. Plus otwarte serce, dużo chęci, siły, troszkę szaleństwa oraz odrobina wyobraźni. […]
Ona ten raj stworzyła, dopasowała go do swoich potrzeb, ale tak, by nadal stanowił spójny obraz z Maurami. Ach, jak ja jej tego zazdroszczę 🙂 I bardzo wierzę, że za jakiś czas też będę częścią własnego małego raju, choć nie na Mazurach.
Wiecie, mam jakiś niesamowity pociąg do Mazur, choć nigdy tam nie byłam. Ale doskonale znane mi są książki, które opisują sielskość tamtych stron. I pewnie dlatego, że sama jestem z krwi i kości Prusaczką z krańca Pomorza Zachodniego, czuję się podczas podróży po kartach tej książki, jak w podróży w głąb siebie. Tak, jakbym wędrowała ramię w ramię z autorką i patrzyła w tym samym kierunku, bo Zwyczajnie. O mazurskim domu, daleko od miasta i blisko siebie to zbiorowisko dobrej energii, którą autorka dzieli się z czytelnikami.
Książka zachwyca nie tylko treścią, wspomnieniami, sposobem organizacji dnia codziennego, ale też przepisami, które aż pachną, gdy się spojrzy na zdjęcia potraw. A same zdjęcia … niebo dla oczu, przepiękne, klimatyczne – pożerałam je wzrokiem. Książkę chłonęłam w każdy możliwy sposób, biorąc z niej to, co najlepsze – dosłownie, bo niebawem upiekę chleb na samodzielnie wyhodowanym zakwasie żytnim :).
Myślę, że Zwyczajnie to przewodnik nie tylko dla takich „starych dusz” jak moja, ale i tych bardziej współczesnych, brodzących po kolana w korporacyjnej rzeczywistości, które marzą, by usłyszeć ptasie trele i poczuć wiatr we włosach. Nawet, a może szczególnie, gdy te włosy trwają od lat bez zmian, ciasno upięte w koki.
Serdecznie polecam Zwyczajnie. O mazurskim domu, daleko od miasta i blisko siebie, i gorąco pozdrawiam Autorkę 🙂
Dziękuję wydawnictwu Pascal za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.