Dom 16 marca 2012

Kto ma już ochotę na kawał pięknej Baby?

I znów Święta za pasem! Czas mija szybko i odnoszę wrażenie, że nam Mamom ktoś przyśpiesza zegarki – szczególnie przed świętami. Zbliżające się Święta Wielkiej Nocy oraz poprzedzający je Wielki Post, są wyjątkowym okresem w życiu religijnym Chrześcijan. Post to dobry moment na prawdziwą Ucztę dla ducha, a świętowanie zgodnie z polską tradycją przyniesie równie obfite „ukojenie” ciału!

„[… ] Wielkanoc, Wielkanoc, Wielkanoc.
No i babki zaczęły się budzić
Na wielkanocnych obrusach.
Ludzie szli z kwiatem do ludzi
Jak do poetów muza […]”

Konstanty Ildefons Gałczyński „Wróble wielkanocne”

Jedną z dobrze znanych nam tradycji jest Święconka. Oczywiście barwy Święconki zmieniają się jak tęcza, podczas wędrówki przez różne regiony naszego kraju. Często właśnie koszyczek – staję się największą atrakcją świątecznych przygotowań dla najmłodszych członków rodziny. A co znajdziemy w koszyczku? Z pewnością znajdziemy JAJKO – symbol odradzającego się życia. To istny wybieg mody dla jajek wszelkiej maści i w każdej formie! Obecność obowiązkowo. Przy strojnych jajkach, można by powiedzieć nieco w ich cieniu, odnajdziemy również CHLEB symbol przyjaźni, gościnności, a przede wszystkim symbol ciała Chrystusa. Nie może zabraknąć też SOLI – symbol więzi miedzy Bogiem a ludźmi, „[…]Wy jesteście solą ziemi […]”Mat 5,13. Pikanterii naszemu koszyczkowi doda szczypta CHRZANU – symbol siły, która nie tylko potrzebna jest nam do pielęgnowania sfery transcendencji, ale na pewno żadna z nas kobiet, przygotowujących wszystkie świąteczne rarytasy, nie pogardzi odrobiną krzepy przy wytężonej pracy! WĘDLINY, SER, CIASTO – choć wiele teorii o ich obecności krąży po świecie, zdają się być najczęściej formą nagrody i spełnienia po wielu dniach postu . Wraz z upływem czasu, do koszyczków zaczęły coraz chętniej wskakiwać czekoladowe zające, a z niektórych jajeczek wykluwają się pod serwetką czekoladowe kurczaczki.

Tradycji związanych ze Świętami Wielkanocnymi jest niezliczona ilość. Dekoracja stołu wielkanocnego i inne ozdoby domów, umilają naszym oczom te wspólnie spędzone chwile.  Kuchenne zapachy kuszą wygłodniałe brzuchy już na kilka dni przed celebracją zmartwychwstania. Kurczaczki, baranki i zające zdają się wyskakiwać z każdej sklepowej witryny. Dajmy się więc po raz kolejny porwać Świętom i zabierzmy ze sobą wszystkich napotkanych po drodze! Bo to wyjątkowo radosny okres, a szczęściem zawsze warto się dzielić!

Aby podtrzymać naszą małą- tradycję i tym razem zwracamy się do Was z prośbą i zaproszeniem do dzielenia się w naszym gronie swoją wiedzą, tradycją, historią i zdolnościami.

Aby oczekiwanie na te święta było jeszcze bardziej radosne, chcemy razem z Wami stworzyć Wielkanocną edycję naszej „Książki Kucharsko – Zwyczajowej”

Wysyłajcie do nas swoje przepisy na wielkanocne smakołyki, opisy tradycji, które kultywujecie w Waszych domach i zdjęcia Waszych smakołyków, dekoracji i pisanek! Już po raz drugi zbierzemy wszystkie te cuda i opublikujemy w formie elektronicznej „Wielkanocnej Księgi Mamy”! Piękne zdjęcia dekoracji i pyszności opublikujemy również w specjalnej Galerii na naszym profilu na Facebooku!

Przepisy, zdjęcia i opisy wysyłajcie na nasz adres koniecznie z poniższą adnotacją (bez takiej informacji nie będziemy mogli opublikować Waszych prac):

„Oświadczam, że nadesłane przeze mnie zdjęcie/rysunek oraz przepis jest moją własnością/ jest mojego autorstwa  i nie narusza praw autorskich osób trzecich. Jednocześnie wyrażam zgodę na ich publiczne rozpowszechnianie, utrwalanie lub zwielokrotnianie w każdy dostępny sposób przez blog „W roli mamy”.

Wyrażam zgodę na wykorzystanie i przetwarzanie przez blog  “ W Roli Mamy” swoich danych osobowych uzyskanych w związku publikacji mojego przepisu kucharskiego zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002r. Nr 101, poz. 926 z późn. zm.).”

Na Wasze listy czekamy do 26 marca 2012 roku.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda Kupis
12 lat temu

już nie mogę się doczekać przepisów! u nas te święta nie są jakąś kulinarną eksplozją smaków, nie ma aż tylu rozmaitości w porównaniu ze świętami Bożego Narodzenia, dlatego chętnie dowiem się co gości na Waszych stołach poza symbolami Wielkiej Nocy 🙂

Barbara Heppa-Chudy
12 lat temu

Wczoraj byłam z mężem w sklepie pełnym przepięknym ozdób świątecznych. Wyszliśmy z pustymi rękami, ale zainspirowani – cały czas myślę, jak udekorować stół wielkanocny.

Z niecierpliwością czekam na Wasze propozycję, by w Święta było nie tylko ładnie, ale i smacznie 🙂

Anna Rogalska-Bućko
Anna Rogalska-Bućko
12 lat temu

Sprobuje coś wyszperac 🙂

Anna Haluszczak
12 lat temu

Już nie mogę się doczekać tegorocznych Świąt! Teraz rodzinka jest w komplecie i pewnie pójdziemy do święconki z dwoma koszyczkami. Rok temu był jeden – bo synek jeszcze był pod moim serduchem. A teraz dwa brzdące będą się cieszyły na przyjście zajączka 🙂 Z przepisami to u mnie ciężko… Ale coś może wygrzebię 🙂

Aleksandra Greszczeszyn

Oj, ja to „noga” z pieczenia ciast jestem! „Słone” za to przyrządzać lubię, więc pomyślę nad jakimiś pysznościami, do których posiadam fotki! I na pewno chętnie poczytam i pooglądam przepisy!

Rachela
Rachela
12 lat temu

a dla nas to pierwsze święta tylko we trójkę 🙂 Czas wyczarować swoje smaki i tradycje.

Aleksandra Greszczeszyn
Reply to  Rachela

Dla nas we czwórkę, choć ten czwarty powinien być wtedy jeszcze w brzuszku, ale kto wie, kto wie, wszak będzie to już finisz:)

Patrycja Zych
12 lat temu

Trzeba poszperać w zeszycie z przepisami 😉

Na zakupach 10 marca 2012

(E)KO…niecznie … chociaż spróbować. Pieluchy wielorazowe – z czym to się je

No i stało się 🙂 Właśnie zakupiłam mały zestaw pieluch EKO wielorazowych – jako urodzony leń, a przez to często ignorant różnych modnych rozwiązań poniekąd sama się sobie dziwię. Bynajmniej nie kierowały mną pobudki czysto EKOlogiczne,  raczej EKOnomiczne.

No, ale zobaczymy co przyniesie lepsze jutro – zawsze zajmowałam stanowisko dyżurnego sceptyka w kwestii pieluch wielorazowych, teraz z pewną dozą niepewności, nie mogę się ich doczekać. Oczywiście nie była to spontaniczna decyzja, a raczej poparta głębokim zwiadem.

Pozwólcie, że teraz i Was zabiorę na ten pieluchowy rekonesans…

Do wyboru do koloru…

Na rynku jest dostępnych kilka opcji do wyboru:
Pieluchy AIO, czyli ALL IN ONE (wszystko w jednym)  i SIO, czyli SNAP IN  ONE (zepnij w jedno). To najszybsze rozwiązanie, nie różnią się niczym w obsłudze od tradycyjnej dziś jednorazówki – AIO to kompletna pieluszka, wszystko jest razem zszyte.  Ich minusem jest niewątpliwie cena i czas schnięcia. Jeśli zdecydujecie się na tę wersję będziecie ich potrzebować więcej. SIO natomiast jest swego rodzajem kompromisem – tutaj niby razem, a jednak osobno – czyli wkładka pieluszki pochłaniająca prezenty naszej pociechy jest zapinana na napy (zatrzaski) czyli można zmienić wkłady, a do prania wszystko rozpiąć, co niewątpliwie skróci czas schnięcia.

Pieluchy  formowane – przypominają również tradycyjne jednorazówki swoją formą (zapinane na zatrzaski, rzepy lub wiązane) na taka pieluszkę należy jeszcze nałożyć Otulacz, chroniący resztę świata przed zamoczeniem.

Pieluchy składane – to tradycyjne formy pieluszek tetrowych, bawełnianych, muślinowych, flanelowych  i nieco bardziej przychylne zapracowanym prefold – czyli pieluszki fabrycznie złożone i przeszyte – jednym słowem przygotowane do szybkiego użycia. Po założeniu i zapięciu takiej tradycyjnej pieluszki (jakże dobrze poznanej niegdyś przez nasze mamine pupy) należy założyć jeszcze Otulacz.

Otulacze – to zewnętrzną warstwa dla pieluszek formowanych i składanych, jak już wcześniej pisałam, chroniący resztę świata przed zamoczeniem. Jednak dzisiejszym otulaczom, daleko do starych ceratowych „majciochów”. Współczesne eko – pieluchy są wykonane z materiałów przepuszczających powietrze.

Oraz wersja, którą ja wybrałam (mi wydaje się być rozwiązaniem idealnym i dla dziecka i dla mamy i dla portfela tatusia) Kieszonki. Te pieluszki również jak ich poprzedniczki wyglądają i zakłada się je jak jednorazówki. Zapinane na zatrzaski lub rzepy, dostępne zarówno w rozmiarach jak i w wersji one-size (NA CAŁY OKRES PIELUCHOWANIA) One-size mają ogromną zaletę! Mianowicie z przodu pieluszki oprócz zapięcia znajdują się napy do regulacji rozmiaru pieluszki! Do pieluszki zazwyczaj w komplecie są wkłady (oczywiście też do wyboru do koloru! Bawełniane, bambusowe, z mikrofibry lub z konopii). Wkłady wkładamy albo w kieszonkę ( pieluszka z tyłu ma „dziurkę miedzy 2 warstwami) albo kładziemy na pieluszce czyli bezpośrednio pod pupę lub używamy 2 wkładów na raz: jedna w kieszonce druga na wierzchu (wersja podwójnego bezpieczeństwa na wyjścia, na noc lub po prostu dla szczodrych maluchów). OLBRZYMIM plusem tego rodzaju pieluszek jest to, że nie musimy za każdym razem wymieniać całej pieluszki, jeśli pielucha nie została „przesiusiana” lub gorzej, wystarczy dać czystą wkładkę!

A więc reasumując : potrzeba mniej pieluch, a więcej wkładów i szybciej schną jako oddzielne części! (są też TAŃSZE) I bardzo ważna informacja – pierwsze pieluszki które kupiłam miały w środku frotke – to kompletnie się nie sprawdziło! Zwróćcie uwagę czy środek pieluszki wykonany jest z MIKROPOLARKU – wtedy wkładka zawsze ląduje w środku a mimo to, nie trzeba zmieniać całej pieluszki – mikropolarek odciąga wilgoć od pupy (uczucie suchości jak w jednorazówkach), dzięki czemu również wystarczy zmienić sam wkład jeśli pieluszka nie jest zabrudzona!

Wszystkie pieluszki wykonane są prawie w technologii ekologiczno – kosmicznej! Nie przepuszczają wilgoci, natomiast zapewniają cyrkulację powietrza co sprzyja zdrowej pupie (bo czerwony już dawno wyszedł z mody :-P)

Kochany „Pamiętniczku”…

Dziś drugi dzień naszej przygody z „krowią pupką” (jedna z naszych pieluszek jest pięknego krowiego wzoru).

Wnioski:

  • Moje dziecko jest DZIWNE – po ponad roku suchej pupy, nie przejmuje się bynajmniej mokrą pieluchą, za to ja bardzo 😛 – biegam i sprawdzam,
  • Pieluchy są w porządku i nie przeciekają,
  • Trafiła nam się nieplanowana kupa – a po praniu wbrew powszechnym salwom radości EKOludków – u nas została plama na wkładzie (w wielu miejscach miałam okazję naczytać się o tym jak to wszystko się spiera), ale faktycznie po kilku praniach jednak zniknęła,
  • Sześć wkładów które mamy – to za mało, żeby uzbierać „na pralkę”,
  • Faktycznie pupa się wietrzy – nie używam kremów (zgodnie z zaleceniami), a pupka nie jest jakoś szczególnie zaczerwieniona.

I co dalej…czyli krótkie podsumowanie.

Minął prawie miesiąc od początku naszej wielorazowej przygody. Można powiedzieć, że koło się właśnie zamyka… przeglądam oferty sklepów internetowych… zgadłyście… CHCĘ WIĘCEJ! Szukam wkładów i nowych kolorowych kieszonek 🙂 – to co mamy, to zdecydowanie za mało, żeby przestawić się na wielorazówki – jednak  zdrowo rozsądkowo „jednorazówki” na pewno zostaną u nas na noc i na „gościnne występy”.

Jednak przyznam się Wam, że chyba nie wybrałabym tej opcji przy noworodku – ilość kup pierwszego miesiąca jest dla mnie zatrważająca :)… ale jak plotki głoszą 🙂  „Nie mów hop…”

Ps.: Zdradzę Wam, że druga partia okazała się hitem wszechczasów! Mikropolarek, mikropolarek i jeszcze raz mikropolarek w środku – pupa sucha, dziecko zadowolone, mama zachwycona! I schnie jak błyskawica!

Subscribe
Powiadom o
guest

46 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda Kupis
12 lat temu

Fajny przewodnik- nie zdecydowaliśmy się na eko pieluszki, bo nie wiedziałam o tym nic, a same nazwy wiele mi nie mówiły. Poza tym fajnie jest poznać opinię osoby, która nie jest zafiksowana na tym punkcie, a co za tym idzie- opinia jest szczera (chociażby o tym jak niespodzianki się spierają). Może przy kolejnym dziecku zastanowimy się raz jeszcze, na dziś to chyba już za późno, bo zaczynamy powoli trening czystości, czego konsekwencją będzie pożegnanie pieluszek.

Anna Jarmula
Anna Jarmula
12 lat temu

My też właśnie zaczęliśmy przygodę z wielo i z eko:) Pozdrawiamy:)

Anna Haluszczak
12 lat temu

ja jestem jednak wygodna. Na codzień mam przy moich dzieciach tyle pracy i prania, że jednak zostanę przy jednorazówkach. Moja 2 latka już dawno odpieluchowana, a synek? No cóż… Jeszcze trochę w pieluchach pochodzi, ale nie będę teraz robiła za krocie zapasu, żeby stwierdzić, że to nie to. A tak? Narobi w pieluchę, to ją wyrzucam 🙂

Ps. My też nie mamy czerwonej pupy, choć kremów nie używam. Po prostu pupę wietrzę przed, podczas i po przewijaniu. Wszystko da się zrobić 🙂

Anna Cekiera
12 lat temu

Jakbym o sobie czytała 🙂 Właśnie naszemu maluchowi stuknął miesiąc i tyle samo czasu pieluchujemy wielorazówkami. Nawet te częste kupki nam nie przeszkadzają, wiec tak sobie myślę, że skoro dajemy radę teraz to później będzie już tylko lepiej:) Na wyjścia do rodziny też zabieramy wielorazowe, bo nie ma problemu z zapraniem pieluszki a na noc na razie jednorazówki, choć powolutku przekonujemy się też do wielo w nocy bo zauważyłam że od kilku dni bobas w nocy nie robi kupek i nie trzeba na autopilocie wstawać w środku nocy i zapierać… U nas do tej pory najlepiej sprawdzają się formowanki +… Czytaj więcej »

Anna Haluszczak
12 lat temu
Reply to  Anna Cekiera

Podziwiam samozaparcie i wytrwałość. Ja się nie zdecydowałam…
Mam nadzieję, że się Wam opłaci ten trud i będziecie zadowoleni z EKO – życia 🙂
Dla mnie to niestety też trochę za drogo na jednorazowy wydatek.

Aleksandra Greszczeszyn

Nie próbowałam pieluch wielorazowych i przyznam szczerze, że jestem do nich sceptycznie nastawiona Fajnie, że są eko, że szybko schną i długo służą, ale…dla mnie to jednak strasznie mało higieniczne… I chyba to mnie najbardziej odstrasza… Pampersa zdejmuję,wyrzucam i po sprawie, a tu pranie, płukanie, plamy…Bleee… Poza tym, gdyby policzyć prąd, wodę i zużyty proszek do prania tych pieluch, to już przestają być takie super eko…

Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
12 lat temu

wychodzi faktycznie taniej:) sama byłam sceptykiem:) ja mam strategie na luzaka- jednorazówki zawsze są i też ich używamy. ja zawsze płucze od razu pieluchę, bo nie odpowiada mi system kiszenia w wiaderku czegoś innego niż ogórki 😛 raz , że mikroskopijna powierzchnia łazienki znacznie by na tym ucierpiała, dwa – już widzę Klarę nurkującą w tym wiadrze, żeby wszystko ładnie poukładać mamusi ( np pod szafą), a wypłukane rzeczy piorę z resztą prania- więc nie zwiększa i się ilość „prań”. Polecam wszystkim właśnie spróbować- przecież na początek można spróbować z jedna pieluszką 🙂 no i takie pieluszki zostają do użytku… Czytaj więcej »

Aleksandra Greszczeszyn

Hmmm… Nie powiem, żebym nie była ciekawa efektów, ale…ceny troszkę straszą… Poza tym, tak jak piszę, jakoś mało higieniczne mi się to wydaje…Ale poczytam Was, poczytam i może zmienię zdanie?:)

Anna Haluszczak
12 lat temu

To tak jak ja – czytam i myślę, choć taniej mi wyjdzie kupić raz na jakiś czas paczkę pieluch za 35 zł niż od razu kilka otulaczy, wkładów i czego tam jeszcze potrzeba… A wiadomo, że przy dziecku wydatki są jednak spore.

Aleksandra Greszczeszyn

Mam jeszcze trochę czasu na decyzję:)

Fizinka
Fizinka
12 lat temu

My zaczęliśmy przygodę z pieluszkami wielorazowymi mniej więcej kiedy Misiek miał pół roku. W pierwszych kilku dniach plułam sobie w twarz, że się na to zdecydowałam, bo przecież „jeszcze do wczoraj było tak wygodnie”!! …..Ale w końcu przywykłam i dziś jestem zadowolona, nawet po części jestem dumna z siebie 🙂
Jednak, przyznaję że z jednorazówek nie zrezygnowałam całkowicie – nadal ich używam „na wyjścia” -spacer, zakupy, etc. 🙂

Weronika Militowska
Weronika Militowska
12 lat temu

W naszym przypadku, czyli przypadku dziecka alergicznego i gastrologicznie rozchwianego – pieluchy EKO były jedynym rozwiązaniem… Z tym,że po paru nieudanych próbach uszyłam je sama… Sztuk 10, na zmianę… Schną błyskawicznie, w środku polarek… No i ceratka przepuszczająca powietrze (my kupiliśmy jedną dużą w sklepie medycznym) na wierzch… Pierwsze sztuki wylądowały w koszu po nieudanym spotkaniu z „niespodziankami” naszego smyka… Teraz po roku jesteśmy z wielorazowymi pieluszkami na „ty” i nie zamierzamy rezygnować… Szczególnie,że naszemu za bardzo nie spieszy się do nocniczka… PS. My wzięliśmy wzór z tej strony…

http://pieluszkomania.blogspot.com/p/tutorial-by-pieluszkomania.html

Marysia Kleczek
12 lat temu

My jeszcze nie mieliśmy okazji wypróbować wielorazówek, ale na takie się nastawiamy- teraz czekamy niecierpliwie na naszego malucha:) już się zaopatrzyłam w kilka różnych i będziemy testować jakie najbardziej Małemu i nam będą najbardziej pasować:)

Aleksandra Greszczeszyn

Czy takie pieluszki nie powodują odparzeń? W końcu dziecko ma mokro, a nie sucho, tak jak w pampersach… Boję się jednak, że to nie jest tak zdrowe dla skóry, jak się pisze… Wystarczy popytać naszych rodziców, jakie mieliśmy pupcie w tetrze…

Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
12 lat temu

z wietrzeniem nie ma klopotu- materiał z którego sa uszyte tzw. PUL to coś na kształt kosmicznych tkanin dla sportowców czy odzieży turystycznej czyli w jedna strone nie przepuszcza wilgoci, ale w druga przepuszcza powietrze:) jak rozciagnie się pieluszkę mozna zobaczyć strukturę materiału wygląda jak sitko:) pupa cały czas się wietrzy- tak twierdza specjalisci, a ja nie mam zadnych powodów, zeby im nie wierzyś nasza pupa wygląda na zdrową:)

Fizinka
Fizinka
12 lat temu

Aleksandro ja używam tetry i „zwykłych” otulaczy – zwykłych w sensie takim, że nie z najdroższych półek 😉 i jeszcze nigdy nie mieliśmy problemu z odparzeniami! 😉

Aleksandra Greszczeszyn
Reply to  Fizinka

A powiedzcie,skąd taki wybór? Tylko z przesłanek ekologicznych?

Marysia Kleczek
12 lat temu

u mnie raczej z przesłanek ekonomicznych niż ekologicznych- wyliczyłam że duuuużo taniej pieluchować wielorazówkami a ponadto od kilku znajomych które używają wieloorazówek już u kolejnych dzieci słyszałam, że przy używaniu wielorazówek jest łatwiej odpieluchować- czy tak jest- nie wiem na pewno, ale to sprawdzimy.

Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
12 lat temu

z odpieluchowaniem ja podchodzę sceptycznie- bo jeśli używam pieluch, które dają uczucie suchości, to żadna różnica.

Aleksandra Greszczeszyn

Myślałam, że żadne z eko nie dają uczucia suchości… A jednak są i takie?

Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
12 lat temu

magiczny mikropolarek w kieszonkach- jak wkład dajesz do środka pieluszki a z pupa styka się mikropolarek, który nie wiem jakim cudem, ale odciąga wilgość- oczywiscie w jednorazówce zmieści się sto kilo sików:P a w eko jak sie dużo nazbiera to siłą rzeczy i mikropolarek nie pomoże:)

Aleksandra Greszczeszyn

To bardzo przydatna informacja:)

Anna Haluszczak
12 lat temu
Reply to  Fizinka

z tymi odparzeniami to chyba też kwestia skóry dziecka. Ja używałam przy córce jednorazówek i raz się jej zdarzyło mieć odparzoną pupkę.

Aleksandra Greszczeszyn

Mojej Julce tak samo:) A przyznam, że nie były to firmówki:) Używałam jednak przy każdej zmianie pieluchy profilaktycznie kremu przeciwko odparzeniom.

Maria Ciahotna
12 lat temu

Pierwsze dziecko odchowaliśmy na pampersach, było wygodnie a że z moich „znajomych” rodziłam jako pierwsza, nie miałam żadnych zaufanych opinii na temat wielorazówek, które prawdę powiedziawszy wydawały mi się trochę kosmiczne. Teraz jednak koleżanki pochwalają sobie te „nowości”, jedna z nich jest nawet mamą bliźniaczek i daje radę nadążać z praniem i suszeniem… Pomimo tego zdecydowaliśmy się z mężem (po wspólnej dyskusji), że również u drugiego dziecka zostajemy przy jednorazówkach – częściowo z powodu lenistwa i wygody, po części dlatego, że ja również (pomimo urlopu wychowaczego) pracuję… Z „higieniczną stroną wielorazówek” raczej nie mam (teoretycznie) kłopotu, przecież pierze się je… Czytaj więcej »

Aleksandra Greszczeszyn
Reply to  Maria Ciahotna

Ja jak na razie też zaopatrzyłam się w pakę pampersów, a po urodzeniu synka – zobaczymy… W każdym razie tak sobie myślę, że skoro wymyślono coś dla naszej wygody i zdrowia dzieci, to dlaczego z tego rezygnować i cofać się o X lat do tyłu?…

Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
12 lat temu

też tak myślałam, ale trzeba się samemu przekonać i obejrzeć, bo to zupełnie co innego niż „średniowiecze” 🙂 zresztą, jakby nie było coraz częściej zamieniamy ludzka pychę super wynalazków na powrót do natury 🙂 np. karmienie piersią. Ale pisze to z lekką dozą humoru,nie jestem fanatykiem, i prawie codziennie jednorazówki ląduja na pupie na zmianę z wielo, na noc zawsze 🙂 Aleksandro nigdy nic na siłę 🙂

Aleksandra Greszczeszyn

Jasne Haniu, do wszystkiego trzeba być przekonanym, zanim się to zrobi:) Szczególnie jeśli chodzi o wychowanie dziecka. Co do karmienia piersią, to myślę, że nigdy nie „wyszło z mody” – tutaj jestem w 100% za!:)

Anna Haluszczak
12 lat temu

To fakt – teraz wraca się do tego, co stare i stwierdza się, że to było najlepsze. Stosuje się babcine sposoby na choroby, nosi się w chustach, coraz więcej mam chyba też gotuje swoim dzieciom zamiast korzystać ze słoiczków.
Wracamy do starych sposobów na życie. I chyba dobrze 🙂

Aleksandra Greszczeszyn

Nie da się ukryć, że w dzisiejszym świecie warto na różne sposoby chronić się przed wszechobecną chemią i innymi cywilizacyjnymi świństwami:)

Sylwia Chojnowska
12 lat temu

Dziewczyny a podopwiedzcie mi ile otulaczy na początek potrzeba i czy za każdą zmianą wkładu zmienia siętakze otulacz czy sam wkład? A otulacz dopiero jak coś przesiąknie od razu lub na koniec dnia.JAkich firm macie otulacze bo jest ich trochę? Wkłądy też są różne babmusowe, z mikrofobry i z jakimś pokryciem węglowym?

Kobiecym_okiem
12 lat temu

Fajnie, że pojawiła się ta recenzja. Może sama spróbowałabym przy drugim synku (pierwszy chodził w pampersach), ale nie wiem, czy udałoby mi się namówić na te pieluchy opiekunkę 🙂 Kwestia przekonania – w końcu przyzwyczajenia silnie bazują na przekonaniach…

Sylwia Chojnowska
12 lat temu
Reply to  Kobiecym_okiem

No właśnie ciekawe jak na tę opcję zareaguje opiekunka dziecka na wielorazówkach.

Aleksandra Greszczeszyn

Śmiem twierdzić, że np. babcie jednak puknęłyby się w głowę, ze cofamy się do ich czasów:)

Anna Haluszczak
12 lat temu

Moja mama mówi, że pamięta jak wszystkie linki na pranie na dworzu były zawieszone tetrówkami 😛 I pamięta ile to było prania, ile czasu na to wszystko poświęciła. Nie miała wtedy alternatywy. I trochę nam zazdrości tych jednorazówek…

Aleksandra Greszczeszyn

No chyba wszystkie mamy tak mówią:) I przypuszczam, że większość z nich bardzo dziwi powrót do tego:)

Magda Kupis
12 lat temu

moja mama przy bliźniakach i 2latce codziennie prała ok 80 pieluch (i wszystkie później prasowała) i mimo to namawiała mnie na korzystanie w pierwszych tygodniach z tetry 😉 ale tylko wtedy 😀 Przyznam, że kilak razy Tola miała zakładaną pieluszkę tetrową lub flanelową, ale to właściwie tylko po wyjściu ze szpitala, kiedy była cała odparzona ;/ w zasadzie była tylko nią zawinięta (przykryta) wiec to nie było klasyczne użycie.

Aleksandra Greszczeszyn
Reply to  Magda Kupis

Ojej, a skąd takie odparzenia zaraz po wyjściu ze szpitala? malutka miała pewnie wrażliwą skórę? U nas odparzenie było tylko raz i to malutkie!

Anna Rogalska-Bućko
Anna Rogalska-Bućko
12 lat temu

Zarówno teściowej jak i mamie bardzo się wielo podobają. Do tego teściowa zachwycona jest ich wyglądem 😉

Rachela
Rachela
12 lat temu

Sylwia,

ja na początku miałam 4 otulacze z firmy imseVimse, oraz około 25 pieluch tetrowych. Otulacz zmieniałam po 3,4 pieluszkach, a czasem częściej. Pralka szła w nocy i nad ranem było rozwieszane, a o 10 all było suche. W nocy używaliśmy pampersów. Więc na początek ta czwórka mi wystarczyła. teraz korzystamy z otulaczy Naughty baby i Imse Vimse – mamy ich ok 15, oraz wkłady z mikrofibry, ok 20 – większość dostaliśmy w spadku.
Marcinek zaczyna 10 miesiąc i cały czas rozrabia w otulaczach a pampers na noc. 🙂

Aleksandra Greszczeszyn
Reply to  Rachela

Rachelo, a możesz przybliżyć, ile mniej więcej na taką podstawową wyprawkę trzeba wydać? Słyszałam, że to jest dosyć kosztowne…

Patrycja Zych
12 lat temu

Świetny tekst i bardzo pomocny. Szkoda,że dawniej nie wiedziałam na temat pieluszek tyle co teraz. Przy drugim dziecku na 100% spróbuję 🙂 dziękujemy za wyjaśnienie wszystkiego:):)

Anna Rogalska-Bućko
Anna Rogalska-Bućko
12 lat temu

My też wielo. Na wyjscia nie,ale dzięki temu miesięcznie starcza nam 50 pieluszek 😉 a tak? Moje dziecko jest mega-nieekonomiczne. Dziennie schodzi jej 10-15 pamoersow i nie na,ze poczeka ze zmiana. Leje i się drze 😉

Anna Rogalska-Bućko
Anna Rogalska-Bućko
12 lat temu

Aha. Nasza wyprawka to chińskie kieszonki z ebay traktowane jak otulacze za niecałe 300 zł już z przesyłka za sztuk 16, 30 spadkowych tetr, 20 własnych.

Budująca Mama
10 lat temu

My też mamy kieszonki z mikorpolarkiem 🙂 http://budujacamama.blogspot.com/2013/12/pieluchy-wielorazowe-nasz-wybor.html a poza tym te pieluszki są śliczne 😀 Dziecieca pupka do schrupania 😀

Marta
Marta
3 lat temu

Kupcie bibulki do wylapywania kupki, i takie plamy schodza jesli wklad suszysz na sloncu, bo slonce wyciąga ?

Zdrowie 21 lutego 2012

Z domowej apteki

Czas jesieni, zimy i wczesnej wiosny, to nie lada wyzwanie dla organizmu młodego człowieka. Wtedy przyplątują się różne infekcje, które niejednokrotnie udaje się zdusić już w zarodku domowymi sposobami, zanim trzeba sięgnąć po farmaceutyki. Ja osobiście miałam takie szczęście, że Bartek zachorował tylko raz – przeziębienie poprzedzone wysoką gorączką, dało nam ładnie w kość  i niestety samej gorączki musiałam pozbyć się odpowiednim specyfikiem. Natomiast na osłabienie, zatkany nosek i kaszelek, z odsieczą przyszły mi naturalne sposoby, które z powodzeniem stosowane były przez matki od pokoleń.

Pierwszą rzeczą, jaką zafundowałam synkowi, był swojski sok malinowy, osładzany odrobiną miodu (choć z tym ostatnim należy zachować ostrożność, gdyż potrafi silnie uczulić i nie jest zalecany dla maluchów poniżej 1 roku życia). Wiadomo, że maliny mają mnóstwo witamin i nawet jeśli częściowo zostały utracone podczas procesu pasteryzacji, sok działa wzmacniająco, rozgrzewająco i napotnie. Poza tym, mało które dziecko pogardzi tak smacznym specyfikiem? Jako ciekawostkę usłyszałam, że miód rozpuszczony w ciepłej – ale nie gorącej wodzie, gdyż traci zdrowotne walory – ma o wiele mocniejsze działanie antybakteryjne.

Kolejnego sprzymierzeńca znalazłam w czosnku, i to na dwa sposoby. Pierwszy z nich, dobry na zatkany nosek, swoista „aromaterapia”, to pokroić czosnek (ale swojski, nie żaden chiński czy meksykański), włożyć do woreczka bawełnianego – ja akurat miałam taki po ręką, ale równie dobrze można zawinąć ząbki w kawałek pociętego materiału, zawiązać, i włożyć czy przewiązać do łóżeczka malca, zapach co prawda ekspresowo rozchodzi się po domu, ale świetnie udrażnia nosek, i działa bakteriobójczo, taki swoisty “antybiotyk”. Można jeszcze, jeśli ktoś bardzo nie lubi zapachu w całym domu, to po prostu pokrojony czosnek, podstawić pod nosek maluchowi, niech wdycha na zdrowie. Drugi sposób, raczej wzmacniający, to po prostu dodatek czosnku do potraw dla dziecka, ale wiadomo, nie każdy maluch zje ze smakiem bardziej „czosnkowy” obiadek. Dodam tylko, że czosnku nie powinno gotować się dłużej niż 10 min, aby nie pozbawić go cennych składników. I nie dawać go zbyt dużo, ponieważ może obciążać wątrobę.

Inny sposób na naturalną odporność to wszelkiego rodzaju kiszonki – ogórki,  kapusty. Zawierają witaminy, i co ważniejsze, przede wszystkim naturalne bakterie kwasu mlekowego, które zasiedlając jelita malca sprawiają, że łatwiej wyłapują one szkodliwe czynniki z organizmu.

Łagodząco na lekki kaszel działa herbatka lipowa, najlepsze są suszone kwiaty, ale jeśli ktoś nie ma do nich dostępu, to lipa z herbatki w saszetkach, również nie zaszkodzi. Żałowałam, że w tym roku nie miałam tego w domu, więc musiałam „posilić się” aptecznym  syropkiem z lipą.

Ach, i grzechem byłoby pominąć domowy rosołek, niezbyt tłusty, ideałem by było oczywiście z własnego kuraka – czego akurat ja nie mam możliwości uświadczyć – warzyw z pewnego źródła (wygodnie jest zrobić sobie pomrożone porcje warzyw z działki) i oczywiście bez kostek rosołowych. Gwarantuję, że pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, maga, sól do smaku oraz odrobina szaleństwa- czyli pieprz ziołowy i wychodzi pyszny, pożywny i rozgrzewający rosołek. I nie tylko w ramach obiadu, ale jako napój, ot tak, z kubeczka.

Do babcinych sposobów,  można zaliczyć również inhalację zatkanego noska, ale u mnie nie zdała ona egzaminu, bo Bartuś ani myślał pochylać twarz nad parującym naczyniem, choć trzymałam go nad nim na rękach. Z woreczkami z czosnkiem przy jego poduszce poszło mi łatwiej 😉

No i na koniec również sprawdzona rada, choć od pediatry, aby nie przegrzewać malca, ja przykręciłam kaloryfer, tak aby było 20 stopni w pokoju, i powiesiłam na kaloryferze kamionkę z wodą, aby nawilżała pomieszczenie. Wodę należy zmieniać codziennie, alby nie namnażały się w niej bakterie. Zamiast kamionki, można położyć dobrze wypłukany z detergentów mokry ręcznik, albo kupić specjalny nawilżacz powietrza.

Te sposoby wypróbowałam z moim dzieckiem, ze wsparciem pediatry i bardziej doświadczonych kobiet z mojej rodziny. Chciałabym zaznaczyć, że Bartuś ma rok i 2 miesiące, więc mogłam to wszystko bezpiecznie zastosować, a z młodszymi dziećmi zawsze lepiej domowe kuracje konsultować ze specjalistą. Podzieliłam się swoimi sposobami na wzmocnienie malucha i przegonienie przeziębienia, a jeśli Kochane Mamy macie swoje pomysły, jak pomóc maluchowi, liczę że podzielicie się nimi ze mną oraz innymi Mamami na łamach naszego bloga.

Subscribe
Powiadom o
guest

36 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Kopeć
12 lat temu

Stosujemy się właściwie do wszystkiego co jest tu napisane 🙂 My jeszcze robimy (właściwie to Kuba sobie robi sam) taką niby lemoniadę – wyciska sok z połówki cytryny, do tego dodajemy łyżeczkę lub dwie miodu i zalewamy wodą 🙂 Słodkie i zdrowe 🙂 Nie wiele osób o tym wie i pamięta (o czym zostało wspomniane), że nie należy miodku dodawać do gorącego napoju. Moja babcia tak robiła prawie całe życie 😛 My kiszonki przerabiany – tzn. Kuba ogórki to mógłby wcinać na okrągło (moja mama lubi np. wypijać też z nich sok), a kapustkę albo wcinamy (że tak powiem) prosto… Czytaj więcej »

Zaradna Zaradnamama
12 lat temu

Podpisuję się pod tym obiema rękoma 🙂

Fizinka
Fizinka
12 lat temu

Oj Żaklina witaj w klubie! 🙂 Też jestem zagorzałą fanką „domowej apteki” 🙂 Uważam, że natura dała nam tyle dobroci, że spokojnie można sobie radzić bez sklepowych medykamentów 🙂 Do Twoich propozycji dodałabym jeszcze: -płukankę z roztworu soli na obolałe i obrzmiałe gardło – ohydne!!Ale bardzo skuteczne! 😉 -syrop z cebuli – na kaszel (smak mojego dzieciństwa 😛 ) -sok z cytryny, ewentualnie z grejpfruta / pomarańczy z dodatkiem miodu – najlepiej pić codziennie, ma działanie wzmacniające i uodparniające ….. A jeśli chodzi o Twoją ostatnią radę – również jestem jej zwolenniczką!! 🙂 Od samego początku, od pierwszych dni życia… Czytaj więcej »

Magda Kupis
12 lat temu

ja się stosuję do zasady- nie oszczędzaj na jedzeniu (nie o ilość chodzi :D), bo później zaoszczędzone pieniądze wydasz na leki 😉

Marysia
Marysia
12 lat temu

Zdrowa dieta i rozsadek w ubieraniu malucha to podstwa, zbyt wiele (szczegolnie babc)przegrzeawa maluchy sugerujac sie zimnymi stopkami, i ubieraja po dwie pary skarpetek na rozgrzewke. Nie wspomne juz o nastepnej warstwe ubran, a dziecko. zagotowane i spocone wcale nie jest bardziej zabezpieczone przed choroba.

Magdalena446
Magdalena446
12 lat temu

Ja uważam, że domowe sposoby są najlepsze!!! I o ilekroć tańsze!! Fizinko, dobrze to ujęłaś „natura dała nam tyle dobroci…” więc dlaczego z niej nie korzystać? Moja mała odkąd zaczęła jeść stałe pokarmy, wcina po troszku czosnku i cebulki w obiadkach. A mąż czasem się śmieje, że jesteśmy jak staruszki, ponieważ wieczorem zalewamy miód letnią przegotowaną wodą i rano pijemy taki eliksir. Czasem dodajemy świeżo wyciśnięty sok z cytryny. A jeśli już czujemy, że jakieś wirusy atakują – my też rozpoczynamy atak. Do małego naczynia dajemy rozdrobniony czosnek + sok z cytryny + miód. I tak rano i wieczorem po… Czytaj więcej »

Fizinka
Fizinka
12 lat temu

O tym imbirze na ból gardła też nie słyszałam, ale za to wiem że można ssać goździka 🙂

Ania Stanczak
12 lat temu
Reply to  Fizinka

ssać goździka!? to pomaga?

Mamuśka
12 lat temu

Jeżeli chodzi o nawilżanie powietrza, to jest to naprawdę bardzo ważne. Dużo lepiej śpią maluchy w pomieszczeniu, gdzie powietrze nie jest suche i to nie tylko wtedy, kiedy są przeziębione. Warto o to dbać na co dzień.

Aleksandra Greszczeszyn

Oczywiście domowe sposoby dominują u nas w leczeniu przeziębienia i grypy Jako, że jestem w błogosławionym stanie tej zimy miałam do dyspozycji wyłącznie czosnek, cebulę, cytrynę, mleko i miód i…pomogło! Myślę sobie, że często po prostu idziemy na łatwiznę faszerując siebie i domowników od razu tabletkami czy proszkami. Być może leczenie trwa wtedy krócej, ale naturalne sposoby są nie mniej efektywne, a jak sama nazwa wskazuje – naturalne. Warto najpierw zawsze próbować sposobów z domowej apteczki – oczywiście przy lekkich przeziębieniach czy grypie.

Weronika Militowska
Weronika Militowska
12 lat temu

Sposoby sprawdzone przez co najmniej trzy pokolenia… Jak najbardziej przydatne… My podpieramy się homeopatią… Maleńki nie może brać antybiotyków,więc naturalne „leki” są u nas wskazane 🙂

Ania Stanczak
12 lat temu

też jestem za domowymi sposobami ;)) mama tez mnie takimi leczyła syropek z cebuli z pigwy sok z malin ;)) a ja zainwestowałam dodatkowo w miód MANUKA i jestem bardzoo zadowolona ;)!

Milena Kamińska
Milena Kamińska
11 lat temu

wyżej opisane sposoby są mi bliskie.Ja zawsze robię własnej robótki syropy z malin, mleczu, sosny, cebuli, czosnku pigwy i od niedana zaczęłam robić z czarnego bzu, rewelacjaaaaa, leki to ostateczność. Lekarz nawet mówil że wszystkie te syropki są ok ale najlepszy jest z czarnego bzu i mam go nie żałować więc pijemy go całą rodziną. Oszem można kupić takie syropki w aptekach ale to nie to samo, bo trzeba spojrzeć na skład ile tak naprawde mają np czarnego bzu a ile dodatków. ważne tylko żeby zrywać go w dzikich miejscach z dala od zanieczyszczeń, ponieważ on wszystkie brudy chłonie, często… Czytaj więcej »

Milena Kamińska
Milena Kamińska
11 lat temu

Syrop z kwiatu czarnego bzu *20-40 baldachów czarnego bzu *1 kg cukru * sok z 1 cytryny *1 litr wody Wykonanie: Kwiaty należy zbierać w suchy, słoneczny dzień (najlepiej takie, które są w początkowej, a nie w końcowej fazie kwitnięcia). Zrywamy je delikatnie i delikatnie układamy je w misie. Należy pamiętać, by nie zrywać zbyt wielu kwiatostanów z tego samego drzewa. Po przyniesieniu ich do domu rozłożyć delikatnie kwiaty bzu na papierze, aby wyszly robaczki Nie należy potrząsać baldachami, bo można wytrząsać pyłki. Następnie, bezpośrednio nad naczyniem w którym będziemy przygotowywać syrop, odcinamy kwiaty bzu tak, by zachować jak najmniejsze… Czytaj więcej »

malwina
malwina
10 lat temu

ja robię syropy z cebuli, ale dziecko trochęzaczęło protestować, wiec przerzucilam sie na zupy i gulasze z dużą ilością czosnku i cebuli 😀 😛 udaje mi się trcohę przemycić, osatnio robiłam gulasz z grypoodporni.pl i nawet mąż zjadł, chociaż uważa sięza mistrza gulaszu 😛 hehe

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu
Reply to  malwina

Mój starszak syropu z cebuli do ust nie wziął, nawet ociupinki nie chciał spróbować :/

Joanna Okońska
9 lat temu

tak samo, do tego mleko z czosnkiem i witamina C lewoskrętna 🙂

Milena Kamińska
10 lat temu

Czosnek, czarny bez sos z pigwy a kilka dni temu dostałam podobno rewelacyjny specyfik na odporność będę robić i dam znać czy działa

W roli mamy - wrolimamy.pl

Zdradź sekret co to za specyfik 🙂

Milena Kamińska
10 lat temu

trzeba obrać 5 główek czosnku każdy ząbek przekroić na pół wrzucić do słoika i zalać 1 litrem soku z kiszonych ogórków. ma to stać 2 tygodnie i później codziennie po 1 łyżeczce rano i wieczorem, wiele osób które się na to skusiły są zachwycone więc próbuje. i uorparnia ale można też stosować gdy jest się przeziębionym,

W roli mamy - wrolimamy.pl

To ja robię wspomniany syrop czosnkowo-cytryowo-miodowy i codziennie po 1 łyżeczce.

Edyta Skrzydło
8 lat temu

Nie wypiją soku np z cebuli , ratujemy się miodem…

W roli mamy - wrolimamy.pl

moi też nie, nawet miodem gardzą… ale wolę kombinować tak, niż ładować w nich od razu chemię

Milena Kamińska
8 lat temu

Wszystkim polecam syrop z czarnego bzu

W roli mamy - wrolimamy.pl

prawda, moja mama robiła, pyszny i bardzo zdrowy

Adrianna Kowalczyk-Kurach

Polecam na goraczke: oklady wody z octem w proporcji3:1 na lydki pachwiny, oliwe z wycisnietym czosnkiem zostawic na kilka godz.nastepnie nasmarowac nogi oliwa zalozyc skarpetki porzadnie przykryc i spac tak cala noc, oraz metoda skora do skory. Na zatkany nos polecam do wrzatku dodac majeranek i postawic blisko dziecka lozeczka tak by wdychal te opary. Na bolace gardlo polecam plukanie woda z woda utleniona 2:1lub z soda ewentualnie z sola. Dla starszaka cieple mleko z maslem i miodem (mozna wycisnac zabek czosnku). Przy bolacym uchu przykladam cieple ugotowane jajko lub ziemniaka i zakraplam po dwie kropelki wody utlenionej (choc nie… Czytaj więcej »

Anna Stefanek
8 lat temu

Biorąc pod uwagę, że w każdym kraju poza naszym nie używa się już wody utlenionej po badaniach o jej szkodliwości dla tkanki zdrowej to świetne metody

Anna Stefanek
8 lat temu

No i wyjątkowo skuteczne skoro piszesz, że dziecko choruje często.

Milena Kamińska
7 lat temu

Zdrówka życzę My długo się trzymalismy ale niestety dopadło i nas mąż od tygodnia na antybiotyku i nadal chory ja z bolem gardła i corka z krtaniowym szczekającym kaszlem tragedia

Zuza Zuza
7 lat temu

Stary poczciwy syrop z cebuli 🙂

Emi Ka
7 lat temu

Na kaszel inhalacje i oklepywanie…

Emi Ka
7 lat temu

Wieczorem mleko z miodem i masłem i pod kołdrę- wypocić się…

Emi Ka
7 lat temu

Do wody z sokiem dodaję syrop z kwiatu czarnego bzu, syrop z sosny , syrop z malin…

Emi Ka
7 lat temu

Pod nos maść majerankowa. Na poduszke krople amolu. Do kąpieli kilka kropel olejku sosnowego/eukaliptusowego/anyzowego…

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close