Misia i jej mali pacjenci. Klinika Młodego Weterynarza. Rodzinna gra karciana
Czy znacie opowieści o małej, odważnej dziewczynce, która jest najlepszym weterynarzem dla zwierząt? Tak, to mowa o Misi, dziewczynce, która w swoim domku na drzewie założyła Lipową Klinikę dla zwierząt. Przede wszystkim, gdy weźmiecie książkę autorstwa Anieli Cholewińskiej-Szkolik do ręki, nie będziecie wstanie oderwać oczu od ilustracji. Wiem, co mówię, mamy już pięć egzemplarzy w domu. Dziś przyszła pora na grę.
Wydawnictwo Zielona Sowa poszło za ciosem i wydało przepięknie ilustrowaną rodzinną grę karcianą pt. Misia i jej mali pacjenci. Klinika Młodego Weterynarza. W pudełku znajdziecie 32 karty, 4 domki na drzewie – dwustronne oraz instrukcję. Graficznie gra jest dopracowana pod każdym szczegółem, podobnie jak w książce, obrazki są po prostu prześliczne, zresztą zobaczcie na zdjęciu poniżej. Prawda, że nie można od nich oderwać wzroku?
Zasady gry
Gracze wybierają jeden z czterech domków oraz rozkładają przed sobą szesnaście kart w czterech rzędach po cztery karty rewersem do góry. W pierwszej turze, każdy z graczy bierze po kolei jedną kartę i kładzie koło swojej kliniki. Następnie uzupełnia wolne miejsce kolejną kartą ze stosu. W następnej rundzie, już jest pod górkę, bo zadaniem gracza jest znaleźć kartę, która ma takie samo zwierzątko lub liczbę, jak ostatnia przez niego zabrana. Wygrywa ta osoba, która pierwsza zdobędzie dziesięć punktów.
Jak dla mnie jest to dobrze podkręcona wersja gry w memo. Zadaniem dzieci, jest zapamiętywanie, jakie karty były odkrywane i tak ich umiejętne dobieranie, by jak najszybciej uzyskać wymagane dziesięć punktów.
Gra tak bardzo spodobała się moim dzieciom, że zbieramy karty do ich wyczerpania, a dopiero na końcu podliczamy ile punktów zdobyliśmy. Młodsza wspomaga się liczydłem i coraz lepiej i chętniej sama dodaje.
W instrukcji znajdziemy propozycję zagrania w inny wariant gry. Każdy z uczestników otrzymuje po osiem kart, które rozkłada w rzędzie przed sobą. Ze stosu odsłania się pierwszą kartę i zadaniem dzieci jest jak najszybciej pozbyć się swoich kart. Podobnie jak w pierwszym wariancie musi zgadzać się zwierzątko lub liczba. Wygrywa ta osoba, która jako pierwsza pozbędzie się wszystkich kart. Gra ćwiczy doskonale spostrzegawczość i refleks.
Gra na 2 osoby
W tą grę karcianą możecie zagrać już od dwóch do czterech osób. Jest przeznaczona dla dzieci od czwartego roku życia, ale moim zdaniem trzylatek także da sobie świetnie radę.
Dużym plusem jest małe pudełko,które łatwo spakować do plecaka i zabrać ze sobą na wycieczkę. Ponadto plusem jest także długość rozgrywki, która trwa do piętnastu minut. W naszym wypadku jest idealna. Lubimy w nią grać rankiem przed wyjściem do przedszkola, czy wieczorem przed pójściem spać.
Na koniec dodam, że wbrew pozorom to nie jest gra tylko dla dziewczynek. Mój siedmiolatek sam chętnie po nią sięga. Gdy zapytałam co mu się podoba w tej grze, skwitował jednym zdaniem – bo ma ładne obrazki, jest szybka i mogę w nią grać sam z Lusią.
Podsumowując polecam całym sercem, a jeśli nie znacie jeszcze przygód Misi, koniecznie sięgnijcie po jedną z książek.
Dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa za przekazanie egzemplarza recenzenckiego gry
Producent: Zielona Sowa
Format: 13.0×20.0cm
Oprawa: Pudełko kartonowe
Cena:34,90
Wiek: 4+
Liczba graczy: 2-4 graczy
Czas gry: 10-15 min.