Ciąża 16 maja 2013

Kinder niespodzianka

Zazwyczaj kobiety marzą o tym, aby ich życie potoczyło się zgodnie z założonym przez nie planem. W moim przypadku wyglądało to następująco – mieszkanie, samochód, małżeństwo i krótki czas oczekiwania na dziecko. Mój partner, a obecnie mąż, popierał moje dążenia, więc ze wspólnym widokiem na przyszłość również nie mieliśmy problemu. I tak, wszystko czego chcieliśmy, szybko stawało się rzeczywistością. Przy planowaniu malucha wyznaczyliśmy termin na rozpoczęcie starań, więc wiadome było, co po kolei.

Odstawiłam pigułki, umówiłam wizytę u ginekologa, gdzie wykonano potrzebne badania, zaopatrzyłam się w kwas foliowy i rozpoczęliśmy wesołe cztery miesiące dzikich harców 😉 Poszczęściło nam się w święta, już po Sylwestrze czułam że coś jest inaczej – nigdy nie zapomnę tego zapachu whisky z cytryną, którą raczyli się chłopaki w Nowy Rok, czułam go aż z kuchni. W dniu oczekiwanej miesiączki 9 stycznia, zrobiłam test ciążowy, tak bardzo nie mogłam już wytrzymać z ciekawości! I wyszedł, ba, nawet nie jeden a trzy testy pozytywne. Zadzwoniłam do siostry bo, mimo iż miałam wszystko „czarno na białym” to i tak potrzebowałam potwierdzenia że dobrze widzę. Radość, radość i jeszcze raz radość.

A później USG, rosnący brzuch, problemy z utrzymaniem ciąży i strach przemieszany z radością i nadzieją, że MUSI być dobrze, bo My tu czekamy na małego Kluseczka. Ciążę udało mi się o cztery dni przenosić, poród trwał 18 godzin. Nigdy tego nie zapomnę…

W końcu urodził się duży i piękny, wyczekany. I wywrócił moje życie o 180 stopni, do tej pory zresztą tak jest, że czasem trudno jest się odnaleźć, gdzie jestem i co właściwie tu robię?! Mimo iż matką jestem całkiem przyzwoitą, jednak mój syn to czort niepokorny, więc stwierdziłam, że ja dziękuję za większą ilość dzieci. Nie bo nie.

Akurat zaczęłam przesypiać noce, opanowałam huragany histerii jakie fundował nam bardzo często młody, znalazłam wymarzoną pracę, wciągnęłam się w biegi długodystansowe i ukochałam sobie wizję modelu rodziny 2+1. Poza tym mam dopiero 30stkę , więc czas nie naglił. Cieszyłam się, mogąc realizować plan na dalszą część życia. Do czasu.

Skąd się biorą dzieci to ja doskonale wiem, ale kiedy zobaczyłam na teście ciążowym ponownie dwie czerwone kreski, nie mogłam zrozumieć jak to się mogło stać?! Jakie to jest zadziwiające – zaprawiona żona, matka, dostaje ataku histerii gdy pojawia się dziecko w perspektywie najbliższych 9 miesięcy. I ja tak właśnie się czułam, jedyne na co było mnie stać to łzy wściekłości i rozczarowania, bo nie tak miało być! Mój plan szlag trafia a ja nie mogę już nic. Nie macie pojęcia jakie myśli tłuką się po głowie, gdy kobieta patrzy na dwie kreski, których wcale nie chce i nie potrzebuje.

Tym razem nie dzwoniłam z wiadomością do najbliższych, cały czas liczyłam że miesiączka nadejdzie. Nadeszły za to intensywne plamienia i ból, nie było wyjścia, zgłosiłam się na izbę przyjęć w szpitalu, gdzie lekarz po USG rozwiał wszelkie nadzieje że to pomyłka. On mi gratulował 6 tygodniowej ciąży a mi leciały łzy – pewnie myślał że ze wzruszenia. Dostałam leki na podtrzymanie i nakaz odpoczywania.

Miałam czas aby wszystko przemyśleć, a czekała mnie jeszcze rozmowa z pracodawcą, do której nie miałam odwagi się zabrać i za każdym razem czułam, że na tym polu również zawiodłam. Chwała Bogu, że mam wokół siebie przyjaciół, którzy trzeźwo myślą i nie dali mi się nad sobą użalać, ani wykończyć się psychicznie. Rozmowa z dyrektorką zaskoczyła mnie pozytywnie. „Z dzieci należy się cieszyć” usłyszałam, „ciąża to nie problem”. Do dziś jestem w szoku, bo doświadczenie z poprzednim pracodawcą nauczyło mnie ostrożności i oczekiwania najgorszego. Czas pokaże jak to się potoczy, ale teraz jestem spokojna.

Wszystko znów się zmienia, ponownie przemeblujemy nie tylko mieszkanie, ale i nasze życie – na lepsze. Nie martwię się niczym na zapas, bo to nie ma sensu. Teraz skupiam się na ciąży i tych pozostałych 6 miesiącach które Matka Natura ofiarowuje mi aby cieszyć się z nienarodzonego dziecka. I to właśnie zamierzam robić, szczególnie że na kolejnych USG też pojawiły się łzy, ale wzruszenia, bo to niesamowite jest patrzeć na dziecko figlujące w brzuchu i czuć jego ruchy.

Tylko takich łez i takiej radości życzę wszystkim kobietom, niezależnie od tego czy na teście ciążowym objawi się obecność dziecka „planowanego” czy nieoczekiwanej „Kinder niespodzianki”.

Źródło zdjęcia: Flickr

Subscribe
Powiadom o
guest

27 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
katarzynagieracka
katarzynagieracka
10 lat temu

Nasza kinderniespodzianka ma już 2 miesiące i jest kochany jak niewiemco ….a też miało być inaczej…Jak córa skończy 2 latka to zaczniemy starać sie o drugie …żeby młoda była wieksza, bardziej samodzielna,bez pampersów, a tu 1 października 2 urodziny córki ,a 27 października urodził sie synuś…i wiecie co …wcale nie żalujemy….niczego ,choć na początku ciąży nieraz ryczałam , jak to bedzie,jak damy rade , jak sie pomieścimy we czwòrkę…a teraz nie wyobrażam sobie życia bez naszych bąbelków kochanych.

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

To zupełnie tak jak u mnie, przy czym cichaczem już o trzecim bąblu myślę 🙂 dzieci to fantastyczne dopełnienie szczęścia 🙂

Justyna
Justyna
10 lat temu

swietny tekst 🙂 a dzieci czy planowane czy nie, zawsze sa te nasze, najwazniejsze, najkochansze 🙂 u mnie sytuacja troszke inna. Planowane wszystko. Slub, po 2 latach wynajmowanego mieszkania kupilismy swoj wlasny, wymarzony dom, i wraz z wreczeniem kluczy, ja wreczylam mezowi test ciazowy (pozytywny) 🙂 radosc, radosc i jeszcze raz radosc. ciaza idealna, zero jakichkolwiek problemow. nieztety… problemy pojawily sie przy porodzie. po 36 godzinach porodu zakonczonym kleszczowym, dostalam do rak piekna coreczke, niestety cieszylam sie nia przez kilka sekund. dostalam krwotoku, utrata przytomnosci i inne nieciekawe rzeczy. udalo sie opanowac, wybudzic mnie. powoli zaczelelo sie ukladac, przyszedl kolekny… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu
Reply to  Justyna

Oj, przeżycie nie do pozazdroszczenia, tym bardziej cieszę się że wszystko dobrze się skończyło 🙂 wszystkiego dobrego!

Anna Haluszczak
Anna Haluszczak
10 lat temu

gratuluję!!! 🙂 Na pewno wszystko dobrze się potoczy 🙂 Mój synek też nie do końca był planowany. I do dziś pamiętam minę mojego ginekologa, który powiedział mi o ciąży (test wyszedł mi negatywnie!). To wywróciło moje życie do góry nogami, bo dopiero co wróciłam do pracy po macierzyńskim 😉 Bałam się, nie mogłam przyjąć do wiadomości, że znów będę miała dziecko. Nie chciałam zmian… Wczoraj moje małe szczęście skończyło 3 latka i nie wyobrażam sobie mieć tylko jednego dziecka 🙂 Dwójka! To jest dopiero coś! Wiele dobrego Wam życzę – ciesz się tym pięknym czasem oczekiwania, a potem – wspaniałymi… Czytaj więcej »

Laura
Laura
10 lat temu

Ja miałam inna sytuacje niż opisane, u mnie pierwsza ciąża była troszkę zaskoczeniem choć dziecko planowaliśmy, ale nie wiedzieliśmy że tak szybko nam „pójdzie”. po pierwszych staraniach okazało się że jest maleństwo w 6 miesiącu dowiediałam się że mam toksoplazmoze badanie było wykonane późno i dopiero po zmianie ginekologa, nie wiedzieliśmy co będzie czy dziecko będzie zdrowe na szczęście Nasza córeczka urodziła się 2 tygodnie przed terminem- czyli o czasie dostała 10pkt, ma toxo wrodzoną ale wszystkie badania wykluczyły małogłowie zwapnienia śródmózgowia, Majka ma w tym roku 5 lat 120cm wzrostu i jest wesołym przedszkolakiem. Natomiast drugą ciążę planowaliśmy byłam… Czytaj więcej »

Sylwia
10 lat temu

Ja przez 3 lata po ślubie nie mogłam zajść w ciążę. Nie spieszyło mi się, kończyłam jeszcze studia, potem pierwsza praca, potem zdecydowałam się na doktorat za granicą. W międzyczasie zapisałam się do lekarza, żeby zacząć coś robić, sprawdzać. Pierwszą ciążę poroniłam w 6 tyg. – nawet nie wiedziałam że jest i wtedy niestety trafiłam na nienajlepszego lekarza, który po prostu kazał czekać. Potem kolejny lekarz, inne badania i nic. W końcu trafiłam na dobrego naprotechnologa-ginekologa, wreszcie poczułam że ktoś się mną interesuje. W styczniu dostałam potwierdzenie że przyjęli mnie na doktorat (który miał się zacząć w sierpniu). Zaczęliśmy planować… Czytaj więcej »

Anna Rutkowska
Anna Rutkowska
10 lat temu

ja jestem teraz na etapie. „nie chce drugiego” to tak jak Ty… 🙂 do 30stki mi daleko. moze wtedy bede chciała. Ale jeszcze ponad 3 lata daje sobie przerwy moze potem mi sie zachce, narazie musze poszukac swojego miejsca na ziemi.

Patrycja Żelisko
9 lat temu

Płacz i niedowierzanie, że po trzech latach wreszcie się udało 🙂

Karolina Zwierska
9 lat temu

trzęsące się dłonie, uginające kolana, euforia, udało się!, przerażenie, dużo tego było 🙂

Żaneta Tumłowska
9 lat temu

spokój 🙂 na biologii, wiedzy o rodzinie już w szkole podstawowej mówiono o konsekwencjach współżycia seksualnego, przywyklam do świadomości, że taka jest natura ludzka 🙂 Tys chyba wagarowala, albo zamiast tego chodziła na dodatkową historie 😉 hehe

Żaneta Tumłowska
9 lat temu

drocze się Zaklina 😉
a z tym zabezpieczaniem, to czasem lepiej nie, bo korzyści są niesamowite;-)

W roli mamy - wrolimamy.pl

Jasna sprawa 😀 Najbardziej spektakularna korzyść, to widzieć siebie o 20 kg grubszą w trakcie, niż poza ciążami 😉 a poważnie, dzieci to najlepsze co może się przydarzyć 🙂 Bez dwóch zdań. Tylko czasem trzeba się z tym oswoić i do tego dojrzeć 🙂

Ewa Gołębiewska
9 lat temu

Ja tylko ostatnio byłam zaskoczona ciążą, może nie byłam w szoku ale martwiłam się bo wiedziałam że ciąża będzie zagrożona, że ze mną może być nie ciekawie a tu już dwie córki do wychowania… ale po kilku dniach mi przeszło, skoro jest dzieciątko to trzeba zrobić wszystko żeby było zdrowe i tyle. Teraz jestem w 28 tygodniu ciąży, łatwo nie było ale z każdym tygodniem ma większe szanse na przeżycie więc już jestem spokojniejsza 🙂

Ania Czapka-Moraniec

ja iwedzialam ze jestem zanim test ciazowy cokolwiek zaczal pokazywac… musialam przy pierwszej ciazy zrobic az 5 zeby w koncu zobaczyc 2 kreski… przy drugiej 3… 😉

Irena Szkaradek
9 lat temu

Przeogromna radość zarówna moja jak i męża, która towarzyszy nam cały czas a od narodzin naszej córeczki minęło ponad 6 lat 😀 <3

Benita Kiwior
9 lat temu

Myśmy się starali o dziecko i musiałam się leczyć, żeby zajść w ciążę. A więc jak się dowiedziałam, że jestem to byłam rzeczywiście zdziwiona. Jednak moje zdziwienie się powiększyło, kiedy okazało się że to trojaczki. No i wtedy już ryczałam, tak się bałam. A teraz? Moje trojaki to kochane słodziaki.

Regina Adamiec Babula

U nas zakoczenia nie było ani za pierwszym razem ani za drugim ☺ mimo, że między chłopcami będzie mała różnica wieku (półtora roku) to była to nasza świadoma decyzja, choć zdarzyło mi się usłyszeć, że na pewno wpadliśmy

Milena Kamińska
9 lat temu

Ja zaplanowsłam i miałam, szoku nie było więc ale radości dużo

Kinga Walczak
9 lat temu

w szoku była siostra bo zadzwoniłam do niej i powiedziała ze nie pożycze jej swojej kurtki zimowej z pierwszej ciąży bo bedzie mi potrzebna 🙂 rodziłyśmy z niecałym miesiącem odstępu 🙂

Slotko
Slotko
9 lat temu

Hahaha pamietam jak dzis..:) Na poczatku chcieliśmy miec dziecko dzoalalismy i dzialalismy i nic…testy negatywne w miedzy czasie stwierdziliśmy ze skpro chcemy zakladac rodzine to moze slub:) wiec zalatwiamy i nagle zaczal mnie tak wnerwiac zapach kielbasy w kazdej postaci ze szok…do tego Pani dr chciala mi dac antybiotyk ale stwierdzila ze najpierw mam zrobic test zeby byla pewnosc ze nie jestem…a tu bęc jedna krecha wuraźna a druga delikatna ledwo widoczna…zadzwonilam do kolezanki i jej mowie a Ona mi gratuluje…ja placze 😀 nie tak mialo byc… Pierwsze co to do partnera powiedzialam „ja Cię ku*** zabije” a ten mi… Czytaj więcej »

Ala Zielonka
9 lat temu

Moja druga ciąża też była mega zaskoczeniem dla wszystkich, a chyba najbardziej dla mnie i mojego męża 😉 dziś Adaśko ma 2.5 roku i to była najlepsza wpadka jaka mogła nam sie trafic <3

Elzbieta Jankowska-Koszela

Trzeci raz 35lat świat mi się zawalił w sekundzie….wpadka totalna, dzieci odchowane, kontrakt w pracy,sielanka…
A tu dup….dwie kreski…na ser mater…wyłam trzy dni, nie powiedziałam nikomu pojechałam na kontrakt za granicę, musiałam to przemyśleć,poukładać w głowie,w życiu,jak wróciłam powiedziałam mężowi. Ale się ze mnie śmiał „stara tupot małych stupek nas czeka”Trzeba wiedzę odświeżyć….jego słowa… O i to moje cudo ma 5 lat i jest wszystkim dla mnie. Nic nie dzieje się bez przyczyny.

Anna Grunt
9 lat temu

jedna zaskoczenie bo nie planowałam i druga też że tak szybko się udało 🙂

Kulinaria 14 maja 2013

Ostatni mleczyk w sezonie, czyli miód z mlecza

Od kiedy pamiętam gotowanie, pieczenie, oraz eksperymentowanie w kuchni , było jednym z moich ulubionych zajęć. Dziś kiedy czuję, że nie mam już sił na nic, cudem odkrywam pokłady energii, gdy znajdę ciekawy przepis lub coś gdzieś podpatrzę. 

Odkąd zostałam mamą, czasem odbija mi na punkcie tego by nasze posiłki były nie tylko zdrowe, ale prosto z natury. Jednak w swoim eksperymentowaniu kulinarnym poszłam dalej. Dlaczego nie stworzyć własnej domowej apteki. Z dzieciństwa pamiętam jak zbieraliśmy kluczyki, mlecze i inne kwiaty, a to na herbatkę, a to na miód. Tym razem postawiłam na miód z mlecza. Dlaczego? Ponieważ kiedy dopadnie nas złośliwy kaszel lub ból gardła będzie jak znalazł, wystarczy dodać do herbatki, mleka lub po prostu zlizać go z łyżki.

Razem z Marcinkiem wybrałam się na spacer, hen daleko poza osiedla, na ogromną łąkę w lesie. Po drodze mijaliśmy miliony mleczy – jednak pobliże drogi i domów powstrzymało nas od ich zerwania. Brnęliśmy dalej i im bliżej naszej łąki, tym mniej mleczy. Myślałam, że nie uda nam się ich uzbierać. Jednak łąka nas nie zawiodła, była wręcz zasypana żółtym dywanem.

Podjęliśmy się razem zrywania –  na jeden przepis potrzeba ok. 300 kwiatków  mlecza bez łodyg. Po powrocie do domu, uzbierane kwiatki na chwilę zamoczyliśmy w dużej misce i odkrywaliśmy, jakie zwierzątka przyszły razem z nami. Wśród kwiatków mleczy znaleźliśmy: dwie mrówki, pająka kwietnika, ślimaka i malutkie chrząszcze – istna lekcja przyrody.

Składniki na własny miód z mleczy:

ok. 300 sztuk kwiatków mlecza
750 ml – 800 ml wody
2 średnie cytryny
8- 10 sztuk goździków
0,75 – 1 kg cukru

Przygotowanie:

Opłukane kwiatki, bez łodyg wrzucamy do garnka, zalewamy ¾ litra wodą i wstawiamy na gaz. Gdy zacznie się gotować, to zmniejszamy ogień i gotujemy przez ok. 20 min (ale nie więcej).

Później odsączamy kwiaty, wyciskamy z ich wywaru ile się da – potem możemy je spokojnie wyrzucić do kosza. Do wywaru dajemy 2 średnie cytryny – pokrojone w plasterki oraz ok. 0,5 kg cukru. Całość zagotowujemy i ponownie wsypujemy kolejne 0,5 kg cukru – choć na mój gust można go spokojnie dać mniej. Moja babcia dla smaku dodawała jeszcze goździki – ok. 8-10 szt.

Całość musimy gotować na małym ogniu przez około 1,5-2 godziny, później przekładamy do mniejszych słoików, zakręcamy i stawiamy do góry dnem, a jak ostygnie odkładamy w ciemnie miejsce.
Z naszych 300 kwiatków udało nam się pozyskać ok. 1 litr miodu. Polecam od razu umyć garnki, lub je wylizać 🙂

mlecze

Subscribe
Powiadom o
guest

15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ania Wypijewska
Ania Wypijewska
10 lat temu

Właśnie sie gotuje 🙂

Rachela
Rachela
10 lat temu

niech idzie na zdrowie 🙂
Zachęcam też do syropu z sosny – idealny na problemy oddechowe 🙂

Milena Kamińska
9 lat temu

I to musi bym mlecz majowy

Milena Kamińska
9 lat temu

Robiłam wianek bukiet dla mamy ale i syropek

Monika Górny
9 lat temu

Pewnie :))) i z pędów sosny 😉

Joanna Okońska
9 lat temu

u nas mlecze przekwitły, ale miodek z mlecza zrobiony, chociaż kilka słoiczków 🙂

Milena Kamińska
8 lat temu

Warto zrobić polecam

Ania Małecka
8 lat temu

Nam zostały dwa ostatnie słoiki, czekamy na wiosnę 🙂
(Najlepiej smakuje tuż po przygotowaniu, na ciepło…. Wylizujesz i wylizujesz… 🙂 )

Kinga Schroeder
8 lat temu

Robilam 😉 super dziala na kaszel i bolace gardlo 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl

A jak stosujesz?

Ania Małecka
8 lat temu

W roli mamy – wrolimamy.pl Ja zazwyczaj podaję synkowi 2-3 razy dziennie po 1- 2 łyżeczki. Zależy od stopnia zachorowalnosci 😉 A jeśli widze, że coś go bierze to podaję przez kilka dni profilaktycznie 🙂

Kinga Schroeder
8 lat temu

Dokładnie tak jak napisała Ania 🙂

Barbara Ruszynska
8 lat temu

moja mama kiedys robila, ja jakos nie mam cierpliwosci(jeszcze mam kilka słoiczków w rezerwie).Ale za to zeszlej wiosny syropu z sosenki naprodukowalam, na te mrozy do herbatki – pyszotka 😀

uMamyiTaty.pl
8 lat temu

A bardzo też polecamy sok z kwiatów czarnego bzu… idealny na lato, jako lemoniada i w zimie do herbaty 😉

uMamyiTaty.pl
8 lat temu

http://umamyitaty.pl/syrop-z-mniszka-miod-z-mniszka/ Polecamy jak tylko mleczyki się pojawią. My go stosujemy przez zimę, jako pyszny dodatek do herbatki.

CardioAlarm Gra karciana

Producent: Granna
Wiek graczy: 7-99
Liczba graczy: 3-5

Uwaga, uwaga Agenci czają się na szpitalnych korytarzach! Czy Ordynator zdoła ich powstrzymać?!

Granna zaprasza do wspólnej zabawy przy grze karcianej „CardioAlarm”. Choć na pierwszy rzut oka zabawa nie różni się zbytnio od klasycznego domina, to tylko złudzenie. Tu liczy się szybkość i refleks!

To bardzo fajna gra towarzyska, im więcej graczy tym lepiej!  Zasady są dość proste: Do gry używamy dwóch talii kart: kart agentów oraz kart ordynatora. Rozpoczynając rozgrywkę wybieramy Ordynatora – będzie to osoba, która jako ostatnia zaliczyła wizytę u lekarza, pozostali gracze zostają Agentami. Zadaniem agentów jest kradzież tajnego projektu sztucznego serca i ucieczka ze szpitala – w ty celu układają domino z kart , zawierających rysunki szpitalnych sal i korytarzy; Ordynator natomiast musi udaremnić ich misję za pomocą swoich kart.

Cała zabawa polega na szybkości – Agenci układają swoje  karty i budują drogę ucieczki zgodnie z ruchem wskazówek zegara (mogą tez zrezygnować z ruchu i wymienić jakąś kartę na inną), Ordynator nie musimy czekać na swoją kolej, może działać bez przerwy – pod warunkiem, że zdąży wykonać swój ruch Zabawa kończy się w momencie gdy Ordynator zablokuje wszystkie drogi ucieczki lub gdy skończą się karty.

Punkty nalicza się bardzo prosto – każda karta budująca korytarz agentów to jeden punkt karny dla Ordynatora. Po zakończeniu rundy następuje zmiana Ordynatora. Grę kończymy, gdy każdy z uczestników wcieli się w Ordynatora. Zliczamy punkty i oceniamy, kto najskuteczniej powstrzymał intruzów (który Ordynator ma najmniej karnych punktów).

Dużo zabawy, szczególnie gdy w popłochu karty zaczynają wirować na stole! Gra sprawdza się najlepiej przy większej liczbie graczy, ponieważ przy trójce uczestników rozgrywka dość szybko się kończy.

Gra się bardzo przyjemnie, a  jedna runda nie trwa zbyt długo, więc młodsi uczestnicy nie znudzą się szybko zabawą. Przy okazji gry, można przybliżyć nieco dzieciom funkcjonowanie szpitala, przedstawić im różne zawody (pielęgniarka, chirurg, salowa, złota rączka, kucharka, ochroniarz) oraz w atmosferze zabawy złagodzić wizerunek szpitalnych korytarzy .

Do gry dołączona jest płyta DVD „Blisko serca”- Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. Zbigniewa Religi. Na płycie znajdują się dwa filmy: „Lubię dinozaury, czyli Jaś chce zostać paleontologiem” oraz „Laboratorium, czyli wszystko co chcielibyście wiedzieć o sztucznym sercu, ale boicie się zapytać”

Zapraszam do wspólnej zabawy,”Cardioalarm” to gra z duszą, a nawet „sercem”!

Hanna

Serdecznie dziękujemy sklepowi Merlin.pl za przekazanie egzemplarza recenzenckiego gry karcianej.

Opis produktu:
Producent: Granna
Marka: Granna
wiek: od 7 lat
liczba graczy: 3 – 5
rozmiar opakowania: 20,5×20,5×6 cm

Czy jako Profesor zdołasz uchronić swój tajny projekt, czy przechytrzą Cię agenci próbujący go wykraść? Szybko, szybko! Zablokuj wszystkie wyjścia zanim agenci uciekną z tajnym projektem. Sprawdź się w przyjaciółmi w tej dynamicznej grze, w której liczy się refleks i spryt. Kto najszybciej zablokuje drogi ucieczki? Gra powstała w ramach programu TikTak. Jestem na Tak!, mającego na celu pozyskanie środków na budowę protez serca dla dzieci realizowaną przez Fundację Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi. Do gry dołączona jest płyta DVD „Blisko Serca” zawierająca dwa filmy przybliżające postać prof. Zbigniewa Religi, misję i znaczenie kardiochirurgii w Polsce.

Zawartość pudełka: – 110 kart – żeton startowy – instrukcja – niezależna wkładka edukacyjna – płyta DVD „Blisko serca”

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Elżbieta
Elżbieta
1 rok temu

Szczerze to nie rozumiem tej gry

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close