Niedziela – czas na granie! Time’s Up
Gry planszowe nie mogą być nudne. Coraz więcej z nich to nie tylko proste pionki i plansze. Producenci poszli o krok dalej i nieustannie zaskakują nas różnymi, ciekawymi formami tak, by planszówki nie kojarzyły się wyłącznie ze statyczną dywanową grą. Jeśli szukacie zabawy, która łączy w sobie grę karcianą, kalambury i ruch, to dobrze trafiliście. Znacie serię gier Rebel Time’s Up?
No właśnie, co to za gra? Czy Time’s Up! Family to gra dla dzieci? Z pewnością tak. Czy mogą w nią grać dzieci młodsze niż 8 lat? Z rodzinami – zdecydowanie. Czy jest to gra zespołowa? Tak, ale można zmodyfikować zasady, by cieszyć się grą w dwie lub trzy osoby.
Zielona wersja gry dedykowana jest dla graczy powyżej 8 lat. Jednak nie zwracałabym tak dużej uwagi na oznaczenie wiekowe nawiązując do tej gry. O ile w grach komputerowych przestrzeganie kategoryzacji wiekowej jest dla mnie wręcz koniecznością, tak przy grach planszowych bardziej zwracam uwagę na opis i czy umiejętności dziecka pozwolą mu w pełni swobodnie cieszyć się grą. Time`s Up! Family to przezabawna forma kalamburów, gdzie zadaniem każdego gracza jest odgadnięcie haseł zapisanych na kartach (przedmiotów, zwierząt oraz zawodów). Reguły są proste. Aby rozpocząć rozgrywkę należy utworzyć drużyny składające się co najmniej z dwóch osób. Następnie gracze powinni wybrać, czy w czasie gry będą korzystać z zielonych, czy pomarańczowych stron kart (każda karta podzielona jest na dwie wersje kolorystyczne zawierające hasło). Rozdajemy 30 kart wszystkim graczom. Ze wszystkich kart, które mamy na ręku, wymieniamy te z nich, których hasła są zbyt trudne, o nieznanej tematyce itd. Następnie przez trzy rundy będziemy się starali przekazać partnerowi z drużyny zapisane na kartach hasła – za pomocą pełnych opisów, potem pojedynczych słów, a wreszcie samych gestów. Drużyna, która odgadnie najwięcej haseł – wygrywa.
Jak już wspomniałam powyżej gra składa się z trzech tur, każda rządzi się swoimi prawami. W pierwszej możemy używać dowolnego opisu, by przedstawić zapisane na karcie hasło, a drużyna ma nieograniczoną liczbę prób, by je odgadnąć. Jedynym ograniczeniem jest kolorowy piasek przesypujący się w klepsydrze. Nie możemy do opisu hasła używać zdrobnień, odpowiedników w innym języku lub podawać szczegółowych informacji na temat słowa (np. literować hasła). Gdy drużyna odgadnie słowo, otrzymuje kartę, która oznacza zdobyty punkt. Następnie należy wziąć natychmiast następną kartę i tak do czasu gdy klepsydra przestanie odmierzać czas. Następnie kolejna drużyna przystępuje do pokazywania. Runda się kończy, gdy wyczerpie się talia słów. Wtedy należy spisać wynik każdej drużyny i podliczyć punkty.
Kolejna druga runda jest analogiczna, po przetasowaniu kart gracz musi opisać wyraz z karty za pomocą tylko jednego słowa, zaś drużyna ma jedną szansę na odgadnięcie co gracz miał na myśli. W finałowej trzeciej rundzie w ogóle nie używamy słów, ale jedynie gestykulujemy i naśladujemy dźwięki. Po jej zakończeniu liczymy punkty, wygrywa drużyna mająca ich najwięcej. Jest to najzabawniejsza runda w całej rozgrywce. Nie raz, nie dwa,brzuch Was zaboli od śmiechu.
Gra zapakowana jest w małe kompaktowe pudełko, które zawiera: woreczek, 220 kart z hasłami (po 2 na kartę), klepsydrę, notes do zapisywania punktów i instrukcję. Wszystkie elementy są dobrej jakości, słowa zapisane są czytelną czcionką (Kuba nie miał problemów z ich samodzielnym odczytaniem). Rozgrywka nie zajmuje dużo czasu i w aktywny sposób włącza każdego gracza. Opis haseł wymaga nieraz sporej pomysłowości, a i powodów do śmiechu jest dużo. Niektóre hasła mogą być zbyt trudne do zaprezentowania przez dziecko, na szczęście producent przewidział to i w instrukcji opisał możliwość wymiany kart na inne. U nas przed rozpoczęciem gry po prostu wyeliminowaliśmy karty które sprawiały Kubie trudności w interpretacji. Minusem (małym jak dla mnie) jest brak opisu reguł gry przy mniejszej liczbie graczy niepozwalającej na stworzenie przynajmniej dwuosobowych drużyn. Trzeba samemu zmodyfikować zasady na podstawie reguł z instrukcji. Nie jest to trudne, jednak wygodniejsze byłoby przeczytanie „gotowca”. Mam nadzieje, że niedługo uda nam się zagrać w Time`s Up! Family drużynowo i przyniesie to jeszcze więcej śmiechu i zabawy niż gra rozgrywana przez naszą trójkę.
Gra dedykowana dla osób z dystansem do siebie, lubiących wygłupy i kalambury 🙂
Zdjęcia: Basia Heppa-Chudy