Spanie z rodzicami? Czy wiesz jak nauczyć dziecko samodzielnego spania z dala od waszego łóżka?
Sen jest niezwykle istotny dla rozwoju dziecka. Nie wszystkie metody dotyczące usypiania dzieci, stosowane przez rodziców są dobre dla nich. Ich skuteczność może być widoczna w krótkim odstępie czasu, gdyż dziecko szybko adaptuje się do nowej sytuacji. Jednak, jak wskazuje psycholog, na dłuższą metę mogą mieć negatywny wpływ na całościowy rozwój dziecka. Podczas snu umysł dziecka przetwarza wszystkie te informacje, które zdobył w ciągu dnia. Jeśli te informacje w trakcie rozpoczynania snu będą naładowane negatywnymi emocjami wówczas sen dziecka może być również niespokojny. Natomiast samo przetwarzanie informacji może przebiegać w nieprawidłowy sposób. W naszym wywiadzie, o tym, jak nauczyć dziecko samodzielnie zasypiać oraz czy spanie z rodzicami to dobra i wskazana rzecz. Przeczytajcie, co ma do powiedzenia w tej sprawie, psycholog i psychoterapeutka, Marta Żysko-Pałuba. A więc zaczynamy!
- Często spotykamy się z opiniami innych osób, że spanie z rodzicami może nadmiernie przywiązać malucha do rodziców, tak, że nie zechce ono spać samodzielnie w przyszłości. Czy rzeczywiście wspólne spanie może zagrozić samodzielności dziecka?
Marta Żysko-Pałuba (M. Ż.-P.). Na proces separowania się dziecka od rodzica, pielęgnowania własnej samodzielności i niezależności ma wpływ wiele czynników. Zdecydowanie najbardziej istotne znaczenie ma postawa rodzica – spanie z dzieckiem zazwyczaj jest tylko wyrazem pewnych wartości i sposobu wychowywania. Towarzyszy temu postawa, która istotnie wpływa na charakter budującej się więzi i zachowania dziecka. Trudno mi zająć jednoznaczne stanowisko w tej sprawie, ponieważ zarówno spanie z dzieckiem, jak i bez dziecka ma mnóstwo zalet. Znam dzieci, które wyprowadzają się ze wspólnego łóżka samodzielnie i takie, które zdecydowanie tego odmawiają. Trudno mi określić czy wpływa na to samo „spanie z dzieckiem” czy jeszcze inny czynnik. Niemniej prowadząc od ponad 10 lat własny gabinet bezsprzecznie mogę powiedzieć, że mocno przesunęła się granica wieku, gdy dzieci wyprowadzają się z łóżek rodziców. W rozumieniu dzieci to nie jest łóżko rodziców, lecz ich wspólne – a to już zmienia postać rzeczy, prawda? Kiedyś takie rozdzielenie następowało w okolicach naturalnego separowania się od rodzica tj. przy okazji nauki chodzenia, potem częściej dotyczyło to przedszkolaków. Dziś jest to dość powszechny problem u uczniów szkoły podstawowej. Oczywiste jest, że wyprowadzenie ucznia ze wspólnego łóżka najczęściej odbywa się przy dużym sprzeciwie uczniów i ogromnym napięciu rodziców. W grę wchodzi już nie tylko więź, ale też nawyki, przyzwyczajenia i chęć samostanowienia o sobie, co nie jest tak łatwe do zmiany.
- Jak zatem „wyprowadzić dziecko z sypialni rodziców i nauczyć spać w swoim pokoju, tak by wilk był syty i owca cała?
M. Ż.-P. Warto zacząć od stworzenia przyjaznego miejsca, które w ocenie dziecka (podkreślam – nie rodzica!) będzie przyjemne, ciepłe i bezpieczne. Kolejnym elementem jest wsparcie dziecka w procesie separowania za sprawą zaakceptowania jego niechęci, zrozumienia lęków i nie poddawaniu się w obliczu pierwszych trudności. Trzecia część to czas – każda zmiana wymaga minimum dwóch tygodni konsekwentnego postępowania. Stałego, powtarzalnego i przewidywalnego. Należy pamiętać o tym, że rodzic musi być przekonany, że osobne spanie jest dobre, nie stanowi żadnej deprywacji dla rozwoju ani tym bardziej nie zepsuje więzi z dzieckiem. Jakiekolwiek wątpliwości ze strony opiekuna zaburzają ten proces i zwiększą ryzyko porażki. W konsekwencji tego może pojawić się poczucie bezsilności u rodzica i obniżonej zaradności czy pewności siebie u dziecka. Przy wyprowadzaniu pomoże czas, stopniowalność i ciepło. W przypadku małych dzieci pomocna okaże się metoda wędrującego krzesła, a w przypadku starszych warto skorzystać z ich magicznego myślenia, które otwiera wiele możliwości.
- Płaczące niemowlę to widok rozdzierający serce rodzica, ale czy zawsze trzeba reagować na płacz?
M. Ż.-P. Zawsze należy reagować. Płaczący noworodek prosi o pomoc i nie potrafi zrobić tego w inny sposób. Rolą rodzica jest ocena tego, jakiego rodzaju pomocy potrzebuje jego dziecko w danym momencie. Będzie to potrafił zrobić, jeśli zamiast reagować lękiem – zareaguje spokojem, a także wiarą w to, że jest wystarczająco dobrym opiekunem, który doskonale wie, co jest dobre dla jego dziecka. Jednak natychmiastowe reagowanie zazwyczaj utrudnia zorientowanie się w sytuacji. Nie ułatwia też oceny aktualnej potrzeby dziecka. Niekiedy hamuje naturalną umiejętność tworzenia własnych mechanizmów samokontroli u dzieci właśnie. Reagować trzeba. To bezdyskusyjne. Dziecko musi wiedzieć, że obok jest rodzic rozumiejący, akceptujący i pomocny. Musi też wiedzieć, że rodzic wie, że są takie obszary, gdzie ono samo potrafi też sobie pomóc. Nie ma tu jednej i najlepszej metody.
- Jedną z podręcznikowych metod usypiania dzieci w łóżeczku jest metoda „zostaw, nie reaguj, niech się wypłacze” to dobry pomysł? Jaka będzie najlepsza metoda?
M. Ż.-P. Na temat metody „wypłakania” można znaleźć mnóstwo publikacji i badań. Są takie, które podkreślają jej wady i te, które mówią o jej skuteczności. Jak już wspomniałam, ignorowanie płaczu dziecka może stanowić formę sporej deprywacji na rozwój malucha. Niemowlę nie potrafi się komunikować w inny sposób niż poprzez płacz. Zupełny brak reakcji jest wycofaniem się z relacji, a maluch uczy się, że nie warto wzywać pomocy, bo ona nie nadchodzi. Jeśli zachowanie byłoby powtarzalne przez dłuższy czas i obecne w innych sytuacjach, nie tylko usypiania, może przynieść ogromne spustoszenie w rozwoju dziecka. Małe dzieci są zależne od pomocy dorosłego, której nie może zabraknąć. Sen natomiast pełni niezwykłą funkcję w rozwoju dziecka, jego zakłócenie poprzez wzbudzanie nadmiernej produkcji hormonu stresu może przełożyć się na późniejsze funkcjonowanie malucha. Osobiście proponuję zupełnie inną metodę, dużo mniej inwazyjną i nastawioną na uważne słuchanie dziecka. Po pierwsze – obserwuj swoje dziecko i naucz się go. Dowiedz się, ile snu potrzebuje maluch – utrzymaniem równowagi pomiędzy potrzebną ilością godzin snu, która jest bardzo indywidualna, a czasem aktywności, prowokujemy uregulowanie się rytmu okołodobowego. Jeśli przy tym rodzic będzie przestrzegał podziału doby na dzień i noc, pomoże maluchowi konsolidować jego bloki senne, głównie w godzinach nocnych. Po trzecie rytuał, szczególnie wieczorny, jest idealną formą sygnalizowania pory snu. Stanowi też formę stymulacji malucha, relaksacji i rozluźnienia. Zachowując kilka podstawowych zasad tworzenia rytuału, dajemy dziecku wyraźny znak, że zbliża się noc. Nie potrzeba żadnych drastycznych metod. Wystarczy uważność, poznanie dziecka i spokój wyrażony uporządkowaniem dnia. Dzieci lubią powtarzalność.
- Coraz więcej mówi się o aktywnym tacierzyństwie. W jaki sposób przekonać tatę malca, że niemowlę potrzebuje również jego uwagi?
M. Ż.-P. Przede wszystkim nie wydaje mi się, aby konieczne było przekonywanie ojca dziecka o potrzebie zwracania uwagi na malucha. Jeśli z jakiegoś powodu tata malucha wycofuje się z opieki nad niemowlakiem, to najwyraźniej istnieją ku temu znacznie poważniejsze powody niż samo „przekonanie”. Dobrym pomysłem jest upewnienie się, że nikt nie blokuje tacie dostępu do dziecka, a także zorientowanie się, co sam zainteresowany myśli o tacierzyństwie. To ważna rozmowa dla pary.
Marta Żysko-Pałuba, psycholog, psychoterapeutka, założycielka Pracowni Nintu, ekspert marki Johnson & Johnson. Nauczyciel akademicki w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Swoje zawodowe i naukowe zainteresowania koncentruje wokół psychologii snu i wychowania.
Zdjęcia: Materiały prasowe Johnson & Johnson
Po prostu nie pozwalac spac dziecku z rodzicami to potem nie bedzie problemu w nauce spania samodzielnego.
Wiem osobny piękny pokój z pięknym łóżkiem i piękna migajaca lampeczką i sukces gwarantowany
Moja córka od urodzenia spała sama, ale teraz ma 2,5 roku i nie umie spać inaczej jak ze mną. Taki okres:(
Ja jestem za spaniem z rodzicami. Moje córki spały ze mną i nic im się złego nie wydarzyło. Spały spokojnie, ja karmiąc piersią, nie musiałam w ogóle wstawać w nocy. Nie uczyłam też ich samodzielnego zasypiania, ani nie namawiałam by spały w swoich łóżkach. Najstarsza to już panna więc od dawna śpi sama, młodsza ma 4 lata i jakiś czas temu stwierdziła, że będzie spać u siebie i od tej pory ani razu nie przyszła do nas w nocy. Tylko najmłodsza teraz śpi z nami, bo jeszcze karmię ją kilka razy w nocy, ale też przyjdzie czas, że będzie chciała… Czytaj więcej »