Zabawa 23 marca 2012

Szewc bez butów chodzi…

…. i bardzo dobrze! Gdyby nie strefa klimatyczna w jakiej mieszkamy, nie byłyby nam w ogóle potrzebne (no chyba, że szpilki które pięknie modelują naszą sylwetkę). Dzieci też nie potrzebują kapci, a już na pewno nie sztywnych niczym buty narciarskie. Jestem zwolenniczką „adamowej stopy” czyli takiej, jak ją Bóg stworzył – bez bucików.

Zarówno ja, jak i Tola chodzimy w domu bez kapci. Ani ja, ani ona ich nie uznajemy. Chodzę tak już ćwierćwiecze i nie mam płaskostopia czy innego schorzenia, więc śmiało ten mit możemy obalić. Dawniej wierzono, że sztywne (prawie, o ile nie ortopedyczne), co najmniej za kostkę są niezbędne do nauki chodzenia i prawidłowego rozwoju dziecka. Dziś nie tyle pogląd, co wiedza zmieniła się diametralnie. Dziecko powinno jak najczęściej chodzić na boso, co wpływa na prawidłowy rozwój stopy- nie jest ona niczym skrępowana i pracuje w naturalny sposób. Różnorodność podłoża również sprzyja jej rozwojowi. Znam też wiele stereotypów dotyczących noszenia kapci czy butków:

  • w kapciach dziecko się nie poślizgnie. Niby racja, ale na boso czy w skarpetkach z sylikonową podeszwą również się nie poślizgnie.
  • w kapciach dziecko nie skręci kostki – myślę, że prawdopodobieństwo skręcenia kostki nie ma nic wspólnego z tym czy mamy buty czy nie.
  • na boso dziecko się przeziębi – oczywiście, że nie, pod warunkiem, że przegrzewanego dziecka nie wypuścimy bez skarpetek. Jeśli dziecko jest przyzwyczajane, czy jak kto woli hartowane, takie bose stópki nie wpędzą go w przeziębienie.
  • dziecku trudniej będzie nauczyć się chodzić – nauka chodzenia jest indywidualną sprawą każdego dziecka.

Orientacyjnie podaje się, że pierwsze kroki dziecko stawia w okolicach roczku, jednak rozpiętość jest znacznie większa – moja córka nauczyła się chodzić (bez butów) mając niespełna 10 miesięcy, ale są też dzieci, które pierwsze kroki stawiają w okolicach 15 miesiąca i więcej – buty nie mają tu nic do rzeczy. Jest jeszcze kilka innych mitów, ale pewnie dokładnie to znacie. Ja kapciuszkom mówię „nie”, co jest nie lada pożywką dla wścibskich spojrzeń i komentarzy (o kim mowa możecie się domyślać). Chciałabym powiedzieć, że już nie mogę się doczekać lata i chodzenia boso po trawie, jednak muszę sama siebie rozczarować – mieszkam w bloku, a ryzykantką nie jestem, by boso przechadzać się po trawniku (w butach też jest ryzyko). Zatem czekamy na możliwość plażowania i chodzenia boso po ciepłym piasku lub między grządkami na działce, skubiąc z krzaczka pachnące maliny. Ale zanim będziemy mogły to zrobić, dalej będziemy chodzić bez kapci, obalając kolejne mity.

A Wy zakładacie swoim dzieciom kapcie? Co sprawiło, że zdecydowaliście się na ich zakup lub całkowitą rezygnację? Wychowanie, a może względy medyczne?

 

Subscribe
Powiadom o
guest

45 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Aleksandra Greszczeszyn

Zakładam kapcie. sama je noszę i bez jest mi zimno w stopy – szczególnie na kuchennych czy łazienkowy płytkach. jeśli ktoś ma ogrzewanie podłogowe – na pewno nie ma dla niego różnicy, ale przy zwykłym ogrzewaniu podłogę trudno ogrzać. Hartowanie?… Jakoś sceptyczna jestem względem tej metody… Nie przegrzewam Julki – dopasowuję jej ubranko do pogody, ale uważam, że o nóżki powinno się dbać właśnie zakładając kapcie, a nie ich nie zakładając:)

Aleksandra Greszczeszyn
Aleksandra Greszczeszyn
2 lat temu

Jak to człowiek zmienia poglady hihi. Moje trzecue dziecko chodzi bez kapci 🙂

Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
12 lat temu

Ja jestem zwolennikiem trendu „fizjoterapeutów” nie staromodnych ortopedycznych „klocków”. W myśl zasady: narząd ruchu rozwija się w ruchu! Jednak z medycznego punktu widzenia, nie mogę się zgodzić z Autorką: Boso=zdrowo? Owszem ale tylko po naturalnej powierzchni trawie,piasku. Bóg wprawdzie stworzył nas bez kapci- jednak stwarzając nas nie przewidział betonu i innych twardych, nie modelujących się pod naciskiem ludzkiej stopy powierzchni! Boso to niedobrze, szczególnie w ważnej profilaktyce płaskostopia i wad postawy. To czy coś amortyzuje nasze stopy wpływa na nasz kręgosłup. kapcie owszem ale starannie wybrane, najważniejsza jest podeszwa- powinna łatwo zginać się w okolicy paluszków. Twarde sztywne ortopedyczne buciorki-… Czytaj więcej »

Sylwia Chojnowska
12 lat temu

W domku synek chodzi na zmianę w skarpetkach i kapciach z elastyczną podeszwą i profilowaną wkładką. Starannie je wybrałam by spełniały wszystkie wymogi. Kupiłam je dlatego by stopa synka już od początku prawidłowo się kształtowała i by zminimalizować w przyszłości płaskostopie i wady budowy.

Magdalena
Magdalena
8 lat temu

Czy może Pani dokładniej zapisać jamie to kapcie? Nazwa,cena itd.?

Fizinka
Fizinka
12 lat temu

W naszym domu też nie uznaje się kapci. Cała nasza trójka – ja, tatuś i Misiek, chodzimy boso 🙂

Julia Bąk Orczykowska

Ja noszę kapie, ale jakoś tak z przyzwyczajenia. Nie wyobrażam sobie chodzić boso;-) Moja córka też nosi buciki w domu. Myślę jednak, że dzięki sztywnym bucikom szybciej nauczyła się chodzić.

Aleksandra Greszczeszyn

Zdania na temat nauki chodzenia są podzielone. Jeszcze niedawno nie wyobrażano sobie, aby dziecko stawiało pierwsze kroki całkiem boso, bo stópki są jeszcze wiotkie i obawiano się, że mogą się wykrzywiać, źle kształtować. Ja uważam, że jest w tym sporo racji. mam nawet przykład takiego zwyrodnienia w rodzinie. Nie należy oczywiście przesadzać w drugą stronę – kapcie nie musza przypominać butów ortopedycznych – ale jednak jakieś usztywnienie piętki moim zdaniem jest wskazane. Jak znam życie za jakiś czas naukowcy znowu stwierdzą coś innego, a gro mam ślepo pójdzie z ich odkryciami… Trzeba być jednak trochę sceptyczną wobec tych „nowinek”, bo… Czytaj więcej »

Barbara Heppa-Chudy
12 lat temu

U nas nosi się kapcie 🙂 Nie lubię chodzić boso, chyba że latem w ogródku albo na plaży, ale to już inna historia 🙂
Aleks nosi w domu Crocsy – guru Zawitkowski polecał, więc spróbowałam – pierwsze były bardzo malutkie 😉 i jestem nadal bardzo za. Plusem crocsów jest też to, że dziecko samo szybciutko i sprawnie potrafi je założyć 🙂

Aleksandra Greszczeszyn

Zgadzam się z Tobą, Basiu. Boso – owszem, ale po piasku czy trawie. Od dzieciństwa uwielbiam czuć pod stopami ciepło piasku czy trawy, ale zimne płytki to już niekoniecznie… i dziecku też nie funduję takich „przyjemności”:) Oczywiście nie robię tragedii, jeśli zrzuca kapcie i ma akurat ochotę pochodzić na skarpetkach, ale kapcie w domu są i szczególnie jesienią i zimą staramy się jednak je nosić.

Anna Lasota
Anna Lasota
12 lat temu

Cała nasza trójka chodzi boso, albo raczej w skarpetkach;). W kuchni mamy płytki, ogólnie jestem zwolenniczką paneli wiec dywanów u mnie mało, służa raczej za ozdobę. Jest nam tak wygodnie:). Syn ma pantofle, ale służą mu jako garaż dla samochodów, od poczatku nie chodził po domu w obuwiu i najzwyczajniej mu ono nie potrzebne.

Do nauki chodzenia również nie zakładałam bucików i szybko załapał bez żadnych problemów:)

Anna Haluszczak
12 lat temu

Moje dzieciaki chodzą boso (w skarpetach), bo lubią i tak im najwygodniej. Zresztą jestem zdania, że nie będę na siłę odziewała ich w sztywne czy sztuczne buty. Nawet najlepsze obuwie to jakaś ingerencja w rozwój stopy. Córeczka chodziła samodzielnie w wieku 11 miesięcy, a uczyła się boso. Wątpię, by w butkach nauczyła się wcześniej. Synek właśnie stawia pierwsze kroki – też bez papci, a ma 10 miesięcy. Na dwór oczywiście butki mają, bo inaczej się nie da… Mi zawsze w stopy jest zimno, więc bez kapci żyć nie umiem 😉 Dzieciom jest ciepło nawet nocą w gołe nogi. Skąd to… Czytaj więcej »

Anna Haluszczak
12 lat temu

I tak cały czas się zastanawiam, co to maleństwo ze zdjęcia ma z prawą nóżką? Bo chyba nie jest do końca zdrowa…

Aleksandra Greszczeszyn

Albo to takie ujęcie, albo faktycznie coś nie tak…

Natalia Smykowska
11 lat temu

U nas np. od początku jak syn nauczył się chodzić (ok. 10 mż) nie było żadnego obuwia w domu. Potem były paputki skórkowe – jesienią i zimą a mimo to, gdy syn ma już prawie dwa lata fizjoterapeutka poleciła kupić butki ze sztywną podeszwą (nie takie typowo ortopedyczne!) i wyprofilowaną wkładką – i aby jak najmniej chodził boso po twardej powierzchni (piasek, czy trawa to zupełnie co innego!) – a te zalecenia to z tytułu tego, że jedną stopę stawia do środka…

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Moim zdaniem autorka nie uwzględniła jednego bardzo ważnego czynnika – podłoża. Całe życie biegałam boso po domu bo miałam parkiet albo deskę podłogową. Od kiedy w całym domu mam kafle bieganie na boso kończy się bólem kręgosłupa. Niestety kafle w żaden sposób nie amortyzują kroków. Długo nie wierzyłam, że to może mieć znaczenie, kiedy pojawiły się bóle dalej biegałam boso, wybierałam masaże i inne formy fizykoterapii twardo upierając się, że to nie wina podłoża. W końcu eksperymentalnie zaczęłam nosić kapcie. Bóle kręgosłupa zniknęły. Teraz już wiem, boso po ogródku, po plaży, po wszystkich terenach naturalnych, drewnianych podłogach jak najbardziej. Nigdy… Czytaj więcej »

Ania Ziemnicka
9 lat temu

jak chce to nosi, jak nie chce to nie nosi 😉 młodsza lubi tupać, więc przynosi ciapki żeby jej założyć 🙂 a tak to ogólnie skarpetki lub bez.

Anna Stefanek
9 lat temu

Kapcie to zło 🙂 sama nienawidzę to i dzieciaka nie będę zmuszać

Beata Baziak
9 lat temu
Reply to  Anna Stefanek

Amen ♥

Iwona Jota
Iwona Jota
8 lat temu
Reply to  Anna Stefanek

Przepraszam z góry autorkę, ale nie umiem „przejść” obojętnie wobec takiego komentarza… Jak się od razu dziecku wmówi, że coś jest złe, no to faktycznie, nastawi się na NIE. Komentarz w stylu: „sama nie lubię brokułów, to i dziecka nie będę ZMUSZAĆ!” A próbowałaś kiedyś dać dziecku wcześniej wrogo nie nastawiając? Może DAJ MU WYBÓR! Albo przynajmniej nie używaj droga mamo takich wielkich słów… I nie chodzi tu wcale, czy osobiście jestem za czy przeciw.

Kamila Gajowniczek
9 lat temu

Moja młodsza córka bez kapci chyba ze zimniej jest to kapcie z befado a starsza bez kapci zawsze nie lubie to nie zmuszan:)

Sylwia Similska
9 lat temu

Syn nie lubi kapci. Biega na boso a jak jest mu zimno w stopy to zakłada sobie skarpetki sam 😉

Veronika Kate
9 lat temu

Obie od zawsze nie znoszą ani skarpet ani kapci.

Sylwia Kotewicz
9 lat temu

w Polsce jak najbardziej pozwalam na boso czy w skarpetkach, tu w anglii tak srednio-inne budownictwo i chłodniej w domu, zima ubirałam 2 pary skarpet albo skarpety i kapcie, ale teraz juz znowu pozwalam na boso bo cieplej jest troszke

Maria Ciahotna
9 lat temu

Moje noszą, synek sam chodzi i prosi a mała tak trochę ze względów bezpieczeństwa, jak biega bez to się przewraca na zakrętach 🙂 ale mają takie paputki, nie ma u nich na razie powodu by cokolwiek korygować, to niech nóżka sobie spokojnie rośnie. AA ja też lubię mieć od doły dodatkową warstwę zabezpieczającą, bo też jestem taki zmarzlak 🙂

Magda Szafran
9 lat temu

Kapciom w domu zdecydowane NIE… Skarpetki s gumkami na chłodne dni i dziecko jest najszczesliwsze… 🙂

Małgorzata Szczepańska

synek chodzi w butkach bo mam śliskie podłogi i się wywraca chociaż w tej chwili biega po płytkach boso nawet bez skarpetek. Córcia chodzi cały czas w butkach bo musi nosić specjalne wkladki ortopedyczne

Joanna Szopińska
9 lat temu

Od kiedy się zrobiło wiosennie mój synek biega boso a córcia w kapciach. Zakładanie młodemu kapci i skarpet to syzyfowa praca bo w ciągu sekundy je ściągnie 🙂

Aneta Wagner
9 lat temu

ooooo u mnie to samo. w zimie w skarpetkach a latem albo z albo całkiem bez. kapcie zimą są na nogach synka ułamki sekundy…

Kaja Biwo
9 lat temu

A my nie nosimy ani kapci, ani skarpet 🙂

Aneta Błajek
9 lat temu

Nasi Chłopcy chodzą w paputkach

Ewa Gołębiewska
9 lat temu

U nas teraz skarpetki ale zimą koniecznie papcie. Mamy takie mieszkanie że jak na wysokości głowy jest 25 stopni to przy podłodze jest 10… Więc zamarzły by im nóżki.

Alicja Skowrońska
9 lat temu

nie. I w domu i w przedszkolu nosi skarpetki z gumowym spodem wg zaleceń lekarki od rehabilitacji.

Beata Baziak
9 lat temu

boso !

Panna Niewidzialna
9 lat temu

Ja nie nosze i Misia Tym bardziej

Iwona Nita
9 lat temu

Nie nosi. W domu kafelki 🙂

Mia Popa
9 lat temu

obecnie kapcie, ale gdy uczyla sie chodzić to skarpetki tylko.

Klaudia Piotrowska
9 lat temu

Córa najlepiej czuje się boso, na chłodniejsze dni skarpety z gumkami chociaż i tak mi je ściąga łobuz 😉

Magdalena Karaś
9 lat temu

noszą maluchy noszą, żeby się u babci nie ubrudzili od starego 20letniego dywanu bo potem nie można skarpet doprać…

Patrycja Różycka
9 lat temu

Czy ciepło czy zimno mój synek woli na boso biegać. Ściąga w domu wszystko:-)

Patrycja Zdrojewska
9 lat temu

Przewaznie boso, czasem skarpety, nigdy w domu buty 🙂

Alina Kudzia
9 lat temu

nosimy kapcie i mamy nakaz od ortopedy ich noszenia. po trawie czy piasku może chodzić boso ale po domu absolutnie nie…

Magdalena Kóska
9 lat temu

Nie mamy kapci, w zimie mamy skarpety i wszystko w temacie. Acha i czapek tez nie mamy

Jan kowalski
Jan kowalski
8 lat temu

U mojej znajomej cala rodzina na bosaka. Szostka dzieci i rodzice. Ten smrod w przedpokoju z butow, te brodne skarpety ochyda. U doroslych piety popekane az do krwi. Wystarczy jedno przyniesie gezybice i caly dom smierdzi z nog. Zadko tam siedzialem na kawie.

Sylwia Basiak
Sylwia Basiak
6 lat temu

Ja tam akurat bez kapci nie lubię chodzić, ale dzieci wiadomo, odwrotnie. Do tego, czy maluch ma na stopach kapcie, czy nie, nie przykładam tak wagi, bardziej do tego, w czym śmiga na zewnatrz. Chyba najwięcej mojego zaufania zyskała marka Memo, zwłaszcza, jeśli chodzi o buty zimowe.

Na zakupach 22 marca 2012

Targi „Mama, tata i ja” – relacja

W miniony weekend (17 i 18 marca) odbyły się w Katowicach targi „Mama, tata i ja”. Wśród zwiedzających nie mogło zabraknąć i nas, by dowiedzieć się co w trawie piszczy na rynku produktów i usług dla dzieci i rodziców. Chociaż impreza nie powaliła na kolana wielkością, chylimy czoła za dobrą organizację!

Oferta stoisk była zróżnicowana, a wystawcy ogólnopolskich i lokalnych firm służyli fachowymi poradami dotyczącymi swoich produktów i usług. Niektórzy oferowali artykuły w promocyjnych cenach, a na nieprzekonanych klientów czekały próbki głównie kosmetyków i proszków do prania. Wielu wystawców emanowało pozytywną energią, która udzielała się zwiedzającym – mamy za sobą kilka ciekawych rozmów, stos folderów i fajnych odkryć.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od stoiska sponsora naszego blogowego konkursu „Miłość wiele imion ma” – firmy Martello. Kocyki z imonami po prostu przyciągnęły nas jak magnes. Jest to bardzo dobry pomysł na ciekawy ale i praktyczny prezent dla niemowlaka – oprócz tego, że jest śliczny, jest naprawdę wysokiej jakości, mięciutki i delikatny! Robiony na zamówienie może zawierać m.in. imię, datę urodzenia i wagę małego właściciela, to czyni kocyk wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju oraz jest pamiątką na późniejsze lata.

Kolejny dłuższy przystanek to stoisko z bucikami polskiej firmy Befado. Kapitalne wzory i pomysłowe rozwiązania – to atuty, które od razu rzuciły się w oczy. Producent zapewnia o wysokiej jakości i trwałości obuwia – a my planujemy wkrótce przetestować tenisówki befado i na pewno damy Wam znać, czy warto zaopatrzyć dzieci w te ładne buciki.

Naszym odkryciem był sklepik małego artysty Kreatywne Maluchy (firmy Artyzan) oferujące przede wszystkim materiały plastyczne do twórczych dziecięcych zabaw. Na targach można było pobawić się piankoliną Bubber – lekką nie wysychającą i nie brudzącą masą o ciekawej konsystencji oraz stworzyć arcydzieła z kolorowych pianek PlayMais. Już wkrótce specjalnie dla Was nasza recenzja oryginalnych i twórczych produktów prosto ze sklepu Kreatywne Maluchy.

Wystawców promujących swoje produkty i usługi było wiele więc nie sposób w tej krótkiej relacji napisać o wszystkich. Na uczestniczących w targach – dzieci i rodziców – czekały także różne atrakcje. My mieliśmy okazję posłuchać koncertu Aidy, na którym dzieci bardzo fajnie się bawiły – szalały także na scenie obok muzycznej gwiazdy targów. Tatusiowie mogli pograć na konsolach, a mali piłkarze postrzelać do małych bramek. No i obowiązkowo każde dziecko wychodziło z pomalowaną buzią i z kolorowymi balonami w ręce.

W podsumowaniu warto dodać kilka spostrzeżeń  – targi były dobrze przystosowane dla zwiedzających rodziców z małymi dziećmi. Wszystko odbywało się na jednym poziomie, w dużej hali – żadnych schodów, szerokie aleje między stoiskami. Spokojnie można było wybrać się z wózkiem (nawet bliźniaczym). Był też ustronny punkt, gdzie można było spokojnie przewinąć i nakarmić maluszka. Pod tym względem targi „Mama, tata i ja” były lepiej przygotowane od targów Moje Dziecko na warszawskim Torwarze.
Katowicka impreza już za nami, ale jeśli nie wiecie jeszcze co zrobić z wolnym czasem w weekend 14-15 kwietnia – z czystym sumieniem możemy polecić Wam wycieczkę do Krakowa – tam odbędą się kolejne targi „Mama, tata i ja”.

Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja
Targi Mama, tata i ja

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Aleksandra Greszczeszyn

Prawdziwa frajda i dla rodziców i dla dzieci!:)

Anna Haluszczak
12 lat temu

Patrząc po zdjęciach, targi były naprawdę ciekawe i kolorowe. Ciężko by mi jednak było pójść tam z moją Karolcią – chciałaby połowę rzeczy 😉 No ale co do czego, chętnie wybrałabym się na coś takiego – tylko, że blisko domu. A znad morza mam do Katowic / Krakowa kawałek…

Patrycja Zych
12 lat temu

Pozazdrościć takiej wycieczki 🙂 po zdj widać że było ciekawie i kolorowo 🙂 i oczywiście dużo atrakcji dla dzieciaczków.

Anna Haluszczak
12 lat temu

Właśnie sprawdziłam, że w Gdańsku targi dopiero w sierpniu – ale może jak będę pamiętała, z czystej ciekawości się wybiorę 🙂

Ciąża 21 marca 2012

„Miłość nie jedno ma imię” – imiona naszych dzieci

Wszyscy wiemy, ze “Miłość, nie jedno ma imię”… Wasze historie zainspirowały nas do podzielenia się naszymi! Jesteście ciekawi jak to było?! Jednak zanim pogrążycie się w lekturze, mamy dla Was ciekawostkę! Czy podejrzewacie jakie są najbardziej nietypowe imiona zgłaszane do Urzędu Stanu Cywilnego w naszym kraju?

My natknęłyśmy się na takie, najbardziej oryginalne i nietypowe (często “smakowite”) imiona:
Poziomka, Tiara, Truskawka, Vanilia, Sihanouk, Pakita, Luna, India, Mortycja, Awena, Bella i wiele wiele innych!

W świetle takiej oryginalności imiona naszych dzieci należą do nieco “nadgryzionych” przez mole, lecz dla nas są jedyne w swoim rodzaju! A było to tak:

Adrian Jakub – historia lekko sentymentalna Pauliny:

“Odkąd pamiętam jak rozmawialiśmy o imieniu dla chłopca było to imię Jakub – Kubuś 🙂 – podobały nam się też inne, ale to szczególnie przypadło nam do gustu i tego się trzymaliśmy. Jednak kiedy zaszłam w ciążę, zaczęłam się zastanawiać nad imieniem, bo jakoś Kuba mi “nie leżał” – to nie było to. No i pojawił się problem, bo w zasadzie nic ciekawego nam nie wpadało do głowy. Ostatecznie po przewertowaniu po raz setny kalendarza z imionami zdecydowaliśmy, że imię Adrian jest tym, które nam pasuje. Było jedynym, które jakoś zwracało naszą uwagę. Zostawiliśmy sobie jeszcze otwartą furtkę, żeby po porodzie podjąć ostateczną decyzję, kiedy już zobaczymy synka. Jak lekarz nam go pokazał od razu wiedzieliśmy, że to jest to, natomiast z sentymentu do wcześniej wybranego Kubusia to jest drugie imię Adiego 🙂 “

Aleks Bartłomiej – alfabetyczne zmagania Basi:

“Pierwsze imię Aleks (wywodzi się z języka starogreckiego, od czasownika „aléks”- „bronię, wspomagam”) wybrane na początku ciąży po długich rozmowach i pewnych kompromisach. Wersja pierwsza Aleksander odpadła ze względu na przyjęte w Polsce zdrobnienie Olek (którego akurat mąż chciał uniknąć) i większą popularność imienia. Drugie imię – miało być na B, zachowując ciąg A-B-C (nasze nazwisko na literę C), więc padło na Bartłomieja (chrześcijańskie – pochodzenia aramejskiego).”

Jakub – szczęśliwie spełnione marzenie Sylwii:

“Może zabrzmi to banalnie, ale wiedziałam od zawsze, że będę miała synka, dlatego imię było już dawno wybrane. To przeczucie towarzyszyło mi także w momencie zobaczenia 2 kreseczek. Wiedziałam, że będzie to mały słodki Kubuś/ Jakubek,  żywiołowy Kuba i dumny Jakub. Koniec i basta!!  Na szczęście propozycja spodobała się mężowi. Na imię dla córeczki nie miałam zupełnie pomysłu, pustka w głowie. Z odsieczą przyszedł małżonek i zaproponował, że skoro ja wybrałam imię dla chłopca to on wymyśli dla dziewczynki. Postawił na Natalię. Moje przeczucie jednak nie zawiodło i na świecie pojawił się Jakub. Dlaczego akurat to imię, spodobało mi się jego znaczenie. Jakub jest to biblijne imię wywodzące się z hebrajskiego, Jaaqob – ”Niech Bóg strzeże” po drugie miało być staropolskie (w Polsce znane od XIII w.), piękne – posiadać „dorosłą formę” i liczne zdrobnienia oraz pasować do nazwiska.  “

Jaś – o wirtualnym Zwycięzcu Fizinki:

“Na myśl o dziewczynce przychodzi mi do głowy co najmniej kilka propozycji imion: Zuza, Tola, Ola, Lena, Amelia, …..i z wyborem jednego na pewno miałabym problem! Ale dziewczynki (póki co) nie mam więc nie muszę się nad tym zastanawiać 🙂
Mam za to cudownego syna, dla którego imię zostało wybrane jeszcze długo przed jego narodzinami, ba! Nawet go w moim brzuszku jeszcze nie było! O tym, że Jaś będzie Jasiem wiedziałam od czasu kiedy moje serce mocniej zabiło do pewnego mężczyzny, aktualnie mojego męża. I w gwoli ścisłości, ów mąż nie ma na imię Jaś! Miał za to taki nick na jednym z  portali społecznościowych, w związku z czym wszyscy nasi wspólni znajomi (włącznie ze mną!) wołali na niego Jasiu 🙂
Kiedy nasze drogi zeszły się w jedną od razu wiedzieliśmy (bez omawiania tego) że nasz pierworodny przyjmie pseudo Tatusia 🙂 “

Klara Wiktoria Sz. (jak się potem zorientowaliśmy w skrócie KlaWiSz) – O tym jak Ala popadła w niełaskę:

“Klara miała być Alą, aż do momentu (kilka tygodni przed porodem) gdy na drodze mojego męża stanęła pewna Ala (jak się domyślacie nie przypadli sobie do gustu) – i tu sprawa była przesądzona- “wiem, że to już dawno ustalone, ale nie mogę tak dziecka nazwać! – stwierdził. Klara podobała się bardziej mi i była jedną z wersji – w ramach rekompensaty zerwanego “kontraktu”  mąż sam zaproponował Klarę. Wiktotria – ku pamięci dziadka Wiktora. Zależało nam na spełnieniu trudnych do połączenia kryteriów: tradycja, niepospolitość i piękno 🙂 Dziś nie wyobrażam sobie, żeby Klara była Alą :)”

Klaudia Anna – opowieść o Duśce i fair play:

“Dlaczego Klaudia? Bo ładne :)) Imiona dla dzieci wybraliśmy daaawno temu w ramach zabawy, w czasie kiedy nie tylko dziecka ale nawet starań o dziecko w planach nie mieliśmy. Ot tak sobie, wypisywaliśmy imiona z kalendarza i po kolei odrzucaliśmy, aż zostały dwa: Klaudia i Rafał. Urodziła się dziewczynka więc została Klaudią, później w drodze naturalnych zdrobnień Klaudia→Klaudusia→Dusia→Duśka.
A dlaczego Anna? Gdyby był Rafałek dostałby drugie imię po tatusiu. To był mój pomysł, a że urodziła się Klaudia to mąż mi się zrewanżował.”

Tola – Dobra rady cioci Basi 🙂 :

“Przy wyborze imienia braliśmy pod uwagę kilka aspektów: miało być proste, ale oryginalne, krótkie i pasujące do nazwiska. Miał być Aleksander (Alek, Olek, Olo, Alex), ale okazało się, że moja intuicja zawiodła, więc była Hania i Antosia – imiona odpadły z powodu ich popularności, a to był kolejny warunek – imię nie może być z pierwszych pozycji najczęściej wybieranych imion. Kolej przyszła na Polę, ale że nazwisko na P, to jakoś mi się to nie składało. Z pomocą przyszła forumowa koleżanka, która zaproponowała Tolę (tym utwierdziła mnie w moim cichym wyborze). Koleżanka ta to nasza pani Redaktor Naczelna – Basia, która na stałe wpłynęła na nasze życie (nie tylko jako pomysłodawczyni powstania bloga). Jako ciekawostkę dodam, że Tola pochodzi od staropolskiego imienia Tolisława (toliti – „uspokajać”, też: „tulić” i -sława „sława”) lub od Anatoli, imię to pojawiło się również w Biblii jako postać męska (sędzia starożytnego Izraela).”

Maja Magdalena M. – czyli męskie wybory:

“Nad imieniem dla naszego dziecka zaczęliśmy się zastanawiać już od początku ciąży. Początkowo były to propozycje, które od razu były odrzucane, czyli wymyślaliśmy imiona których nie chcielibyśmy wybrać. Jednakże w końcu przyszedł czas, w którym było się trzeba poważnie zabrać za ten temat. Jakoś tak spontanicznie wyszło, że imiona wybierze każde z nas. Tylko, żeby było sprawiedliwie, to mąż wybierze imię dla córki, a ja dla syna (wtedy jeszcze nie znaliśmy płci dziecka). No i tak w tempie ekspresowym mąż wybrał Maję a ja . . . tego Wam nie zdradzę. No może jak przyjdzie pora:) Moją ingerencją była decyzja o drugim imieniu – po mamusi.”

Marcin Iwo –  czyli o małym bohaterze Racheli:

“Szukając imion dla naszego dziecka, szybko i bezproblemowo wybraliśmy imię dla dziewczynki. Jednak kiedy przyszedł czas by wybrać imię dla chłopca, każdy z nas wytoczył ciężkie działa i walczył o swoje. Ja upierałam się przy Edwardzie, a mój mąż przy Bruno lub Igor. Z pomocą przyszła nam lektura słowackiej książki dla dzieci “ Bez Boga na świecie” Krystyny Royovej. Historia głównego bohatera Martinka tak nas zauroczyła, że jednogłośnie, któregoś wieczoru zdecydowaliśmy, że nasz syn będzie miał na imię Marcinek.
Drugie imię wybraliśmy już bardzo późno, po długich bojach.”

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

16 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Rogalska-Bućko
Anna Rogalska-Bućko
12 lat temu

Cudne 🙂
Moja córka też ma drugie po mnie 😉 za to że się tak nameczylam ;]
( ps. Sama.mam drugie po mamie- inwencja taty 😉 )

Anna Haluszczak
12 lat temu

Czyli jeśli wnusia będzie miała imię po Twojej córce, to zmieni się to w tradycję rodzinną 🙂 Fajna sprawa! 🙂

Aleksandra Greszczeszyn

Tez podobają mi się takie rodzinne tradycje związane z imionami. U nas w rodzinie takim imieniem był Jan, ale niestety na razie brak chętnych do jej podtrzymania…

Patrycja Zych
12 lat temu

Mój syn ma drugie imię po zmarłym dziadku (tacie mojego męża)

M&Msy
M&Msy
12 lat temu

Mateusz Jerzy.
Długo myślałam nad imieniem dla chłopca, dla dziewczynki miałam – Paulina, Magda -. Może to śmieszne ale oglądając „M jak Miłość” zawsze bardzo lubiłam tego małego serialowego Mateuszka. Na początek wypisałam wszystkie imiona z kalendarza męskie i wykreślałam te których nie chciałam, pozostało kilka więc postanowiliśmy z mężem urządzić losowanie i zgadnijcie jakie wylosowałam :)… A drugie imię Mateusz odziedziczył po swoich DWÓCH dziadkach 🙂 tak się składa że mój ojciec jak i zarówno męża mają takie same imiona więc problemu nie było. Pozdrawiamy.

sylwiagkap
sylwiagkap
12 lat temu

My z mężem wybierając imię dla synka mieliśmy bardzo wielki problem, ponieważ mąż pochodzi z Ukrainy ja jestem Polką, wiec tu mieliśmy wielki problem, ale jednak doszliśmy do porozumienia po długich namysłach i rozmowach nazwaliśmy synka Igor-ponieważ dla męża jak i dla mnie bardzo to imię się podoba a także Paweł na drugie u mnie jest brat o tym imieniu a także u męża, chociaż to mogło jeszcze się zmienić, ale tak zostało:) Cieszę się bardzO,że po długich namysłach udało nam się dojść do kompromisu, a co do imienia dziecka BARDZO JEMU TO IMIĘ PASUJE:)

Patrycja Zych
12 lat temu

Piękne historie 🙂

Anna Haluszczak
12 lat temu

Ciekawe historie 🙂 Dobrze się je czyta. I tak przy okazji pomyślałam sobie, czy każdy z nas będzie pamiętał historię wyboru imienia dla naszych milusińskich za jakieś np. 20 lat? Gdy nasze małe-dorosłe dziecko przyjdzie i zapyta – a dlaczego nazwaliście mnie… ? 🙂

Julia Bąk Orczykowska

Super historie;-)

Aleksandra Greszczeszyn

Każde imię ma swoja historię… Warto zachować w pamięci szczególnie te dotyczące właśnie naszych skarbów i opowiadać im je później:)

Szpilka
Szpilka
12 lat temu

Tak sobie myślę czy rodzice wybierając imię dla dziecka zastanawiają się nad tym jak będzie mu potem w szkole, w życiu – te wszystkie poważne imiona : Eustachy, Stefan, Honorata …;) chyba, że cała szkoła będzie obsadzona imionami sprzed 60 lat to będzie im raźniej:)

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu
Reply to  Szpilka

Czasami mam wrażenie, że niektórzy upierają się przy skrzywdzeniu swojego dziecka. Trafiają się imiona typu Szanel, Dżesika, Kewin, itp. Nie wiemy jaką dziecko będzie miało osobowość, nadając imię, które mocno odbiega od popularnych możemy wyrządzić nieśmiałemu dziecku krzywdę. Znam przypadki, gdzie pani przedszkolanka miała problemy z zaakceptowaniem inwencji twórczej rodziców i dziecko było traktowane jak gorsze, ze względu na udziwnione imię. Potem są nastolatki, które wytykają odmieńców, na końcu może z tego wyrosnąć przerażony dorosły marzący tylko o tym, żeby nazywać się „normalnie”. Do tego rodzice często nie zastanawiają się jak to się komponuje z nazwiskiem. Zestawienie Dżesika Kowalska dla… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Całą ciążę byłam przekonana, że będzie córka i będzie Oliwia Kinga. Właściwie na żadnym USG nie udało się podejrzeć płci. Ale ja wiedziałam, że córka i koniec. Jak się urodziła moja wymarzona córeczka to nagle uznałam, że przecież nie mam dla niej imienia. Wybrane przestały mi pasować. I tak dwa dni leżąc w szpitalu wpatrywałam się w córeczkę i pytałam jak chcesz mieć na imię malutka? Odpowiedź przyszła w dziwny sposób, nagle zaczęła mnie „prześladować” piosenka: „A Julia i ja, przez całą noc…” no i została Julia, drugie imię dostała po babci i jest Julia Anna 🙂 Ostatnio rozmawiałyśmy o… Czytaj więcej »

Maria Ciahotna
11 lat temu

Nasz wybór był utrudniony przez fakt, że ani za pierwszym, ani za drugim razem nie chcieliśmy znać płci dziecka, więc koniecznie trzeba było wybrać dwa imiona. Na imię dla dziewczynki mieliśmy wspólnie z mężem kilka pomysłów, ale zadecydował przypadek – na weselu znajomych byłam w ciąży ja i jedna koleżanka – mieli przygotowane imiona Magdalena i Tadeusz, ale wiedzieli, że będzie chłopczyk. A nam ta Magdusia zaczęła jakoś chodzić po głowie i już została (a potem się urodziła :)). Dla chłopca wybraliśmy w końcu Jacek – nie ma takiego w rodzinie, brzmi ładnie i nietrudno go napisać (mieszkamy w Czechach,… Czytaj więcej »

Emma
10 lat temu

Ja rodzę za 2 miesiące, a imienia dla córci nadal nie mamy… Nic mi się nie podoba 🙁

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close