Wszyscy wiemy, ze “Miłość, nie jedno ma imię”… Wasze historie zainspirowały nas do podzielenia się naszymi! Jesteście ciekawi jak to było?! Jednak zanim pogrążycie się w lekturze, mamy dla Was ciekawostkę! Czy podejrzewacie jakie są najbardziej nietypowe imiona zgłaszane do Urzędu Stanu Cywilnego w naszym kraju?
My natknęłyśmy się na takie, najbardziej oryginalne i nietypowe (często “smakowite”) imiona:
Poziomka, Tiara, Truskawka, Vanilia, Sihanouk, Pakita, Luna, India, Mortycja, Awena, Bella i wiele wiele innych!
W świetle takiej oryginalności imiona naszych dzieci należą do nieco “nadgryzionych” przez mole, lecz dla nas są jedyne w swoim rodzaju! A było to tak:
Adrian Jakub – historia lekko sentymentalna Pauliny:
“Odkąd pamiętam jak rozmawialiśmy o imieniu dla chłopca było to imię Jakub – Kubuś 🙂 – podobały nam się też inne, ale to szczególnie przypadło nam do gustu i tego się trzymaliśmy. Jednak kiedy zaszłam w ciążę, zaczęłam się zastanawiać nad imieniem, bo jakoś Kuba mi “nie leżał” – to nie było to. No i pojawił się problem, bo w zasadzie nic ciekawego nam nie wpadało do głowy. Ostatecznie po przewertowaniu po raz setny kalendarza z imionami zdecydowaliśmy, że imię Adrian jest tym, które nam pasuje. Było jedynym, które jakoś zwracało naszą uwagę. Zostawiliśmy sobie jeszcze otwartą furtkę, żeby po porodzie podjąć ostateczną decyzję, kiedy już zobaczymy synka. Jak lekarz nam go pokazał od razu wiedzieliśmy, że to jest to, natomiast z sentymentu do wcześniej wybranego Kubusia to jest drugie imię Adiego 🙂 “
Aleks Bartłomiej – alfabetyczne zmagania Basi:
“Pierwsze imię Aleks (wywodzi się z języka starogreckiego, od czasownika „aléks”- „bronię, wspomagam”) wybrane na początku ciąży po długich rozmowach i pewnych kompromisach. Wersja pierwsza Aleksander odpadła ze względu na przyjęte w Polsce zdrobnienie Olek (którego akurat mąż chciał uniknąć) i większą popularność imienia. Drugie imię – miało być na B, zachowując ciąg A-B-C (nasze nazwisko na literę C), więc padło na Bartłomieja (chrześcijańskie – pochodzenia aramejskiego).”
Jakub – szczęśliwie spełnione marzenie Sylwii:
“Może zabrzmi to banalnie, ale wiedziałam od zawsze, że będę miała synka, dlatego imię było już dawno wybrane. To przeczucie towarzyszyło mi także w momencie zobaczenia 2 kreseczek. Wiedziałam, że będzie to mały słodki Kubuś/ Jakubek, żywiołowy Kuba i dumny Jakub. Koniec i basta!! Na szczęście propozycja spodobała się mężowi. Na imię dla córeczki nie miałam zupełnie pomysłu, pustka w głowie. Z odsieczą przyszedł małżonek i zaproponował, że skoro ja wybrałam imię dla chłopca to on wymyśli dla dziewczynki. Postawił na Natalię. Moje przeczucie jednak nie zawiodło i na świecie pojawił się Jakub. Dlaczego akurat to imię, spodobało mi się jego znaczenie. Jakub jest to biblijne imię wywodzące się z hebrajskiego, Jaaqob – ”Niech Bóg strzeże” po drugie miało być staropolskie (w Polsce znane od XIII w.), piękne – posiadać „dorosłą formę” i liczne zdrobnienia oraz pasować do nazwiska. “
Jaś – o wirtualnym Zwycięzcu Fizinki:
“Na myśl o dziewczynce przychodzi mi do głowy co najmniej kilka propozycji imion: Zuza, Tola, Ola, Lena, Amelia, …..i z wyborem jednego na pewno miałabym problem! Ale dziewczynki (póki co) nie mam więc nie muszę się nad tym zastanawiać 🙂
Mam za to cudownego syna, dla którego imię zostało wybrane jeszcze długo przed jego narodzinami, ba! Nawet go w moim brzuszku jeszcze nie było! O tym, że Jaś będzie Jasiem wiedziałam od czasu kiedy moje serce mocniej zabiło do pewnego mężczyzny, aktualnie mojego męża. I w gwoli ścisłości, ów mąż nie ma na imię Jaś! Miał za to taki nick na jednym z portali społecznościowych, w związku z czym wszyscy nasi wspólni znajomi (włącznie ze mną!) wołali na niego Jasiu 🙂
Kiedy nasze drogi zeszły się w jedną od razu wiedzieliśmy (bez omawiania tego) że nasz pierworodny przyjmie pseudo Tatusia 🙂 “
Klara Wiktoria Sz. (jak się potem zorientowaliśmy w skrócie KlaWiSz) – O tym jak Ala popadła w niełaskę:
“Klara miała być Alą, aż do momentu (kilka tygodni przed porodem) gdy na drodze mojego męża stanęła pewna Ala (jak się domyślacie nie przypadli sobie do gustu) – i tu sprawa była przesądzona- “wiem, że to już dawno ustalone, ale nie mogę tak dziecka nazwać! – stwierdził. Klara podobała się bardziej mi i była jedną z wersji – w ramach rekompensaty zerwanego “kontraktu” mąż sam zaproponował Klarę. Wiktotria – ku pamięci dziadka Wiktora. Zależało nam na spełnieniu trudnych do połączenia kryteriów: tradycja, niepospolitość i piękno 🙂 Dziś nie wyobrażam sobie, żeby Klara była Alą :)”
Klaudia Anna – opowieść o Duśce i fair play:
“Dlaczego Klaudia? Bo ładne :)) Imiona dla dzieci wybraliśmy daaawno temu w ramach zabawy, w czasie kiedy nie tylko dziecka ale nawet starań o dziecko w planach nie mieliśmy. Ot tak sobie, wypisywaliśmy imiona z kalendarza i po kolei odrzucaliśmy, aż zostały dwa: Klaudia i Rafał. Urodziła się dziewczynka więc została Klaudią, później w drodze naturalnych zdrobnień Klaudia→Klaudusia→Dusia→Duśka.
A dlaczego Anna? Gdyby był Rafałek dostałby drugie imię po tatusiu. To był mój pomysł, a że urodziła się Klaudia to mąż mi się zrewanżował.”
Tola – Dobra rady cioci Basi 🙂 :
“Przy wyborze imienia braliśmy pod uwagę kilka aspektów: miało być proste, ale oryginalne, krótkie i pasujące do nazwiska. Miał być Aleksander (Alek, Olek, Olo, Alex), ale okazało się, że moja intuicja zawiodła, więc była Hania i Antosia – imiona odpadły z powodu ich popularności, a to był kolejny warunek – imię nie może być z pierwszych pozycji najczęściej wybieranych imion. Kolej przyszła na Polę, ale że nazwisko na P, to jakoś mi się to nie składało. Z pomocą przyszła forumowa koleżanka, która zaproponowała Tolę (tym utwierdziła mnie w moim cichym wyborze). Koleżanka ta to nasza pani Redaktor Naczelna – Basia, która na stałe wpłynęła na nasze życie (nie tylko jako pomysłodawczyni powstania bloga). Jako ciekawostkę dodam, że Tola pochodzi od staropolskiego imienia Tolisława (toliti – „uspokajać”, też: „tulić” i -sława „sława”) lub od Anatoli, imię to pojawiło się również w Biblii jako postać męska (sędzia starożytnego Izraela).”
Maja Magdalena M. – czyli męskie wybory:
“Nad imieniem dla naszego dziecka zaczęliśmy się zastanawiać już od początku ciąży. Początkowo były to propozycje, które od razu były odrzucane, czyli wymyślaliśmy imiona których nie chcielibyśmy wybrać. Jednakże w końcu przyszedł czas, w którym było się trzeba poważnie zabrać za ten temat. Jakoś tak spontanicznie wyszło, że imiona wybierze każde z nas. Tylko, żeby było sprawiedliwie, to mąż wybierze imię dla córki, a ja dla syna (wtedy jeszcze nie znaliśmy płci dziecka). No i tak w tempie ekspresowym mąż wybrał Maję a ja . . . tego Wam nie zdradzę. No może jak przyjdzie pora:) Moją ingerencją była decyzja o drugim imieniu – po mamusi.”
Marcin Iwo – czyli o małym bohaterze Racheli:
“Szukając imion dla naszego dziecka, szybko i bezproblemowo wybraliśmy imię dla dziewczynki. Jednak kiedy przyszedł czas by wybrać imię dla chłopca, każdy z nas wytoczył ciężkie działa i walczył o swoje. Ja upierałam się przy Edwardzie, a mój mąż przy Bruno lub Igor. Z pomocą przyszła nam lektura słowackiej książki dla dzieci “ Bez Boga na świecie” Krystyny Royovej. Historia głównego bohatera Martinka tak nas zauroczyła, że jednogłośnie, któregoś wieczoru zdecydowaliśmy, że nasz syn będzie miał na imię Marcinek.
Drugie imię wybraliśmy już bardzo późno, po długich bojach.”
Zakładam kapcie. sama je noszę i bez jest mi zimno w stopy – szczególnie na kuchennych czy łazienkowy płytkach. jeśli ktoś ma ogrzewanie podłogowe – na pewno nie ma dla niego różnicy, ale przy zwykłym ogrzewaniu podłogę trudno ogrzać. Hartowanie?… Jakoś sceptyczna jestem względem tej metody… Nie przegrzewam Julki – dopasowuję jej ubranko do pogody, ale uważam, że o nóżki powinno się dbać właśnie zakładając kapcie, a nie ich nie zakładając:)
Jak to człowiek zmienia poglady hihi. Moje trzecue dziecko chodzi bez kapci 🙂
Ja jestem zwolennikiem trendu „fizjoterapeutów” nie staromodnych ortopedycznych „klocków”. W myśl zasady: narząd ruchu rozwija się w ruchu! Jednak z medycznego punktu widzenia, nie mogę się zgodzić z Autorką: Boso=zdrowo? Owszem ale tylko po naturalnej powierzchni trawie,piasku. Bóg wprawdzie stworzył nas bez kapci- jednak stwarzając nas nie przewidział betonu i innych twardych, nie modelujących się pod naciskiem ludzkiej stopy powierzchni! Boso to niedobrze, szczególnie w ważnej profilaktyce płaskostopia i wad postawy. To czy coś amortyzuje nasze stopy wpływa na nasz kręgosłup. kapcie owszem ale starannie wybrane, najważniejsza jest podeszwa- powinna łatwo zginać się w okolicy paluszków. Twarde sztywne ortopedyczne buciorki-… Czytaj więcej »
W domku synek chodzi na zmianę w skarpetkach i kapciach z elastyczną podeszwą i profilowaną wkładką. Starannie je wybrałam by spełniały wszystkie wymogi. Kupiłam je dlatego by stopa synka już od początku prawidłowo się kształtowała i by zminimalizować w przyszłości płaskostopie i wady budowy.
Czy może Pani dokładniej zapisać jamie to kapcie? Nazwa,cena itd.?
W naszym domu też nie uznaje się kapci. Cała nasza trójka – ja, tatuś i Misiek, chodzimy boso 🙂
Ja noszę kapie, ale jakoś tak z przyzwyczajenia. Nie wyobrażam sobie chodzić boso;-) Moja córka też nosi buciki w domu. Myślę jednak, że dzięki sztywnym bucikom szybciej nauczyła się chodzić.
Zdania na temat nauki chodzenia są podzielone. Jeszcze niedawno nie wyobrażano sobie, aby dziecko stawiało pierwsze kroki całkiem boso, bo stópki są jeszcze wiotkie i obawiano się, że mogą się wykrzywiać, źle kształtować. Ja uważam, że jest w tym sporo racji. mam nawet przykład takiego zwyrodnienia w rodzinie. Nie należy oczywiście przesadzać w drugą stronę – kapcie nie musza przypominać butów ortopedycznych – ale jednak jakieś usztywnienie piętki moim zdaniem jest wskazane. Jak znam życie za jakiś czas naukowcy znowu stwierdzą coś innego, a gro mam ślepo pójdzie z ich odkryciami… Trzeba być jednak trochę sceptyczną wobec tych „nowinek”, bo… Czytaj więcej »
U nas nosi się kapcie 🙂 Nie lubię chodzić boso, chyba że latem w ogródku albo na plaży, ale to już inna historia 🙂
Aleks nosi w domu Crocsy – guru Zawitkowski polecał, więc spróbowałam – pierwsze były bardzo malutkie 😉 i jestem nadal bardzo za. Plusem crocsów jest też to, że dziecko samo szybciutko i sprawnie potrafi je założyć 🙂
Zgadzam się z Tobą, Basiu. Boso – owszem, ale po piasku czy trawie. Od dzieciństwa uwielbiam czuć pod stopami ciepło piasku czy trawy, ale zimne płytki to już niekoniecznie… i dziecku też nie funduję takich „przyjemności”:) Oczywiście nie robię tragedii, jeśli zrzuca kapcie i ma akurat ochotę pochodzić na skarpetkach, ale kapcie w domu są i szczególnie jesienią i zimą staramy się jednak je nosić.
Cała nasza trójka chodzi boso, albo raczej w skarpetkach;). W kuchni mamy płytki, ogólnie jestem zwolenniczką paneli wiec dywanów u mnie mało, służa raczej za ozdobę. Jest nam tak wygodnie:). Syn ma pantofle, ale służą mu jako garaż dla samochodów, od poczatku nie chodził po domu w obuwiu i najzwyczajniej mu ono nie potrzebne.
Do nauki chodzenia również nie zakładałam bucików i szybko załapał bez żadnych problemów:)
Moje dzieciaki chodzą boso (w skarpetach), bo lubią i tak im najwygodniej. Zresztą jestem zdania, że nie będę na siłę odziewała ich w sztywne czy sztuczne buty. Nawet najlepsze obuwie to jakaś ingerencja w rozwój stopy. Córeczka chodziła samodzielnie w wieku 11 miesięcy, a uczyła się boso. Wątpię, by w butkach nauczyła się wcześniej. Synek właśnie stawia pierwsze kroki – też bez papci, a ma 10 miesięcy. Na dwór oczywiście butki mają, bo inaczej się nie da… Mi zawsze w stopy jest zimno, więc bez kapci żyć nie umiem 😉 Dzieciom jest ciepło nawet nocą w gołe nogi. Skąd to… Czytaj więcej »
I tak cały czas się zastanawiam, co to maleństwo ze zdjęcia ma z prawą nóżką? Bo chyba nie jest do końca zdrowa…
Albo to takie ujęcie, albo faktycznie coś nie tak…
U nas np. od początku jak syn nauczył się chodzić (ok. 10 mż) nie było żadnego obuwia w domu. Potem były paputki skórkowe – jesienią i zimą a mimo to, gdy syn ma już prawie dwa lata fizjoterapeutka poleciła kupić butki ze sztywną podeszwą (nie takie typowo ortopedyczne!) i wyprofilowaną wkładką – i aby jak najmniej chodził boso po twardej powierzchni (piasek, czy trawa to zupełnie co innego!) – a te zalecenia to z tytułu tego, że jedną stopę stawia do środka…
Moim zdaniem autorka nie uwzględniła jednego bardzo ważnego czynnika – podłoża. Całe życie biegałam boso po domu bo miałam parkiet albo deskę podłogową. Od kiedy w całym domu mam kafle bieganie na boso kończy się bólem kręgosłupa. Niestety kafle w żaden sposób nie amortyzują kroków. Długo nie wierzyłam, że to może mieć znaczenie, kiedy pojawiły się bóle dalej biegałam boso, wybierałam masaże i inne formy fizykoterapii twardo upierając się, że to nie wina podłoża. W końcu eksperymentalnie zaczęłam nosić kapcie. Bóle kręgosłupa zniknęły. Teraz już wiem, boso po ogródku, po plaży, po wszystkich terenach naturalnych, drewnianych podłogach jak najbardziej. Nigdy… Czytaj więcej »
jak chce to nosi, jak nie chce to nie nosi 😉 młodsza lubi tupać, więc przynosi ciapki żeby jej założyć 🙂 a tak to ogólnie skarpetki lub bez.
Kapcie to zło 🙂 sama nienawidzę to i dzieciaka nie będę zmuszać
Amen ♥
Przepraszam z góry autorkę, ale nie umiem „przejść” obojętnie wobec takiego komentarza… Jak się od razu dziecku wmówi, że coś jest złe, no to faktycznie, nastawi się na NIE. Komentarz w stylu: „sama nie lubię brokułów, to i dziecka nie będę ZMUSZAĆ!” A próbowałaś kiedyś dać dziecku wcześniej wrogo nie nastawiając? Może DAJ MU WYBÓR! Albo przynajmniej nie używaj droga mamo takich wielkich słów… I nie chodzi tu wcale, czy osobiście jestem za czy przeciw.
Moja młodsza córka bez kapci chyba ze zimniej jest to kapcie z befado a starsza bez kapci zawsze nie lubie to nie zmuszan:)
Syn nie lubi kapci. Biega na boso a jak jest mu zimno w stopy to zakłada sobie skarpetki sam 😉
Obie od zawsze nie znoszą ani skarpet ani kapci.
w Polsce jak najbardziej pozwalam na boso czy w skarpetkach, tu w anglii tak srednio-inne budownictwo i chłodniej w domu, zima ubirałam 2 pary skarpet albo skarpety i kapcie, ale teraz juz znowu pozwalam na boso bo cieplej jest troszke
Moje noszą, synek sam chodzi i prosi a mała tak trochę ze względów bezpieczeństwa, jak biega bez to się przewraca na zakrętach 🙂 ale mają takie paputki, nie ma u nich na razie powodu by cokolwiek korygować, to niech nóżka sobie spokojnie rośnie. AA ja też lubię mieć od doły dodatkową warstwę zabezpieczającą, bo też jestem taki zmarzlak 🙂
Kapciom w domu zdecydowane NIE… Skarpetki s gumkami na chłodne dni i dziecko jest najszczesliwsze… 🙂
synek chodzi w butkach bo mam śliskie podłogi i się wywraca chociaż w tej chwili biega po płytkach boso nawet bez skarpetek. Córcia chodzi cały czas w butkach bo musi nosić specjalne wkladki ortopedyczne
Od kiedy się zrobiło wiosennie mój synek biega boso a córcia w kapciach. Zakładanie młodemu kapci i skarpet to syzyfowa praca bo w ciągu sekundy je ściągnie 🙂
ooooo u mnie to samo. w zimie w skarpetkach a latem albo z albo całkiem bez. kapcie zimą są na nogach synka ułamki sekundy…
A my nie nosimy ani kapci, ani skarpet 🙂
Nasi Chłopcy chodzą w paputkach
U nas teraz skarpetki ale zimą koniecznie papcie. Mamy takie mieszkanie że jak na wysokości głowy jest 25 stopni to przy podłodze jest 10… Więc zamarzły by im nóżki.
nie. I w domu i w przedszkolu nosi skarpetki z gumowym spodem wg zaleceń lekarki od rehabilitacji.
boso !
Ja nie nosze i Misia Tym bardziej
Nie nosi. W domu kafelki 🙂
obecnie kapcie, ale gdy uczyla sie chodzić to skarpetki tylko.
Córa najlepiej czuje się boso, na chłodniejsze dni skarpety z gumkami chociaż i tak mi je ściąga łobuz 😉
noszą maluchy noszą, żeby się u babci nie ubrudzili od starego 20letniego dywanu bo potem nie można skarpet doprać…
Czy ciepło czy zimno mój synek woli na boso biegać. Ściąga w domu wszystko:-)
Przewaznie boso, czasem skarpety, nigdy w domu buty 🙂
nosimy kapcie i mamy nakaz od ortopedy ich noszenia. po trawie czy piasku może chodzić boso ale po domu absolutnie nie…
Nie mamy kapci, w zimie mamy skarpety i wszystko w temacie. Acha i czapek tez nie mamy
U mojej znajomej cala rodzina na bosaka. Szostka dzieci i rodzice. Ten smrod w przedpokoju z butow, te brodne skarpety ochyda. U doroslych piety popekane az do krwi. Wystarczy jedno przyniesie gezybice i caly dom smierdzi z nog. Zadko tam siedzialem na kawie.
Ja tam akurat bez kapci nie lubię chodzić, ale dzieci wiadomo, odwrotnie. Do tego, czy maluch ma na stopach kapcie, czy nie, nie przykładam tak wagi, bardziej do tego, w czym śmiga na zewnatrz. Chyba najwięcej mojego zaufania zyskała marka Memo, zwłaszcza, jeśli chodzi o buty zimowe.