5 niebezpiecznych rzeczy, które powinno robić twoje dziecko
Żyjemy w czasach, gdy niebezpiecznie jest wyjść boso na trawę, piasek na plaży czy zawiesić w domu firanki tzw. makarony. Bańki mydlane też są niebezpieczne dla dzieci poniżej trzeciego roku życia, bo mogą one wypić płyn, połknąć drobne elementy. Czy tylko mi się wydaje, że świat trochę zwariował na tym punkcie?
Na większości produktów znajduje się informacja – niedozwolone dla dzieci poniżej trzeciego roku życia, bo produkt zawiera np. zbyt małe elementy, którymi mogą się zadławić. Dobrze wiemy, że rzeczywiście tak może być. To pociąga za sobą konsekwencje związane z doborem zabawek dla dzieci, ponieważ często bawią się one same poza uwagą rodziców i gdy mają potencjalnie niebezpieczną zabawkę nieadekwatną do wieku, o nieszczęście nietrudno. Natomiast posługiwanie się nożem to zdobywanie nowych umiejętności, pamiętajmy jednak byśmy w tej przygodzie byli zawsze razem z nimi.
Przedstawię wam 5 niebezpiecznych rzeczy, które powinny robić już przedszkolaki. Jesteście gotowi?
Zabawa z ogniem. Tak, dobrze przeczytaliście – chodzi mi o zabawę dzieci z ogniem, oczywiście pod okiem rodziców. Musimy je nauczyć kontrolować to zjawisko. Nie nauczymy ich tej umiejętności pokazując obrazki w książkach, filmy, czy tłumacząc jakie zagrożenia niesie. Dzieci poprzez doświadczenia poznają tajemnice ognia, co się szybciej pali, czym najlepiej go ugasić, a wszystko to pod czujnym okiem dorosłego. Pamiętajmy, by informować ich o tym co mogą zrobić, a czego nie. Niech zapalą zapałkę, później świecę, a na końcu niech zgaszą obie rzeczy.
Ostry nóż i patyk. Pamiętacie te emocje, gdy potajemnie zabraliście scyzoryk ojcu lub starszemu bratu? Ileż rzeczy można było z nim zrobić? Dlaczego dziś nie dać starszym przedszkolakom ostry nóż, finkę, czy scyzoryk, by zaostrzyli patyk, np. na kiełbaskę? Wystarczy, że wyjaśnimy lub pokażemy jak bezpiecznie mogą to zrobić: Usiądź wygodnie, rozszerz nogi, połóż patyk na twoim lewym udzie (jeśli dziecko jest leworęczne, na prawym udzie) i złap go lewą ręką i połóż ją na udzie. W prawej masz ostry nóż. Teraz wykonaj ruch od siebie z ostrzem skierowanym na zewnątrz i spróbuj zaostrzyć końcówkę patyka. Pamiętaj, palce trzymaj z daleka od ostrza. Jeśli ktoś będzie obok ciebie przechodził, zatrzymaj się, rób to powoli. Należy też zwrócić uwagę dzieciom, by przy tej czynności nie śpiewały, nie bawiły, ale by skoncentrowały się na zadaniu. Świat się nie zawali, jak przy pierwszym patyku nieco się zadrapią, czy skaleczą – bo do wesela się zagoi.
Rzucanie włócznią. Mamy już zaostrzony patyk, więc dlaczego go nie wykorzystać jako włóczni? Do tego celu warto znaleźć polanę lub przestrzeń w ogrodzie. Ćwiczenie to stymuluje zarówno mózg naszych dzieci, jak również całe ich ciało, poprawia skupienie uwagi i koncentracji. Trafienie włócznią do celu to świetne ćwiczenie koordynacji wzrokowo-ruchowej. Jeśli nie macie możliwości by rzucać z dziećmi włócznią lub nadal uważacie to za zbyt niebezpieczne, zróbcie razem papierowe samoloty, które mogą lądować na lotnisku z pudełka po butach lub rzucajcie lotkami do tarczy. Zmierzam do tego, że samo rzucanie nie rozwija tak bardzo percepcji, jak rzut do określonego celu.
Wielka demolka. Musicie wyrzucić stary telewizor, pralkę albo mikrofalówkę? Dlaczego jej nie rozkręcić razem z dziećmi? Skoro zapłaciliśmy za to urządzenie, to miejmy z niego jeszcze jakiś użytek. Rozbieranie domowych sprzętów to świetna okazja, by pokazać co jest w środku, jak to działa, jak można coś naprawić itd. Dajcie im śrubokręt do ręki, niech próbują rozkręcać śrubki, to dopiero ćwiczenie małej motoryki i frajda dla dzieci.
Jazda na rowerze/deskorolce/rolkach. To już ostatni punkt. Pokonywanie trasy na jednośladzie pozwala maluchom szybciej się przemieszczać i jednocześnie rozwija ich sprawność motoryczną. Zarówno Marcin jak i Lusia w wieku dwóch lat pożegnali wózek na rzecz rowerka biegowego czy swoich nóżek. Dali radę. Dziś Lusia bez problemu przejdzie 3 km pieszo, a tym bardziej na rowerku, a Marcin potrafi z tatą przejechać 20 km na wycieczce rowerowej. Jeśli dzieci szybko załapią o co chodzi z rowerkiem biegowym, to równie sprawnie skoncentrują się na samej jeździe i znajdą również przyjemność we wspólnym spacerowaniu z wami. Obok doskonalenia umiejętności koordynacji, musimy nauczyć dzieci rozumieć znaki drogowe, światła, tłumaczyć zasady na ścieżkach rowerowych, czy przejściu dla pieszych. Mądrze wychowujmy przyszłych rowerzystów.
Bezpieczeństwo to jeden z najtrudniejszych obszarów zarówno w edukacji, jak i w wychowaniu. Każdy z nas ma bowiem własne poczucie bezpieczeństwa. Dla jednych granica tego co jest Niebezpiecznie zaczyna się bliżej, a dla innych o wiele dalej. Pamiętajcie, że im szybciej pozwolimy dzieciom korzystać z narzędzi, tym wcześniej będą świadomie ich używać i łatwiej będzie im funkcjonować w otoczeniu.
Zdjęcia: Agnieszka J.
Zgasić świeczkę ok, ale aby uczyło się zapalać zapałkę? Ja bym się bała
Ale dlaczego? Jeśli nauczy się to robić pod twoim okiem nic złego się nie stanie a z drugiej strony zaspokoi swoją ciekawość.
Nauczy się robić pod Twoim okiem, ale jak nie będziesz patrzeć to też będzie „umiał”. Jeden będzie ostrożny, a drugi nie
Trzeba pozwalać na to dzieciom, bo przecież przyjdzie czas, gdy będą musiały puścić maminą spódnicę. Lepiej, by były rozsądne i samodzielne, a same się tego nie nauczą.
zgadzam się w 100% z tobą 🙂
Jeśli wszystko dzieje się pod okiem rodzica, ok. No i przede wszystkim tłumacząc o ewentualnych niebezpieczeństwach.
Artykuł wywołał moj prezent dla Marcinka…? 😀
kochana Ciociu, zdjęcie jeszcze przed prezentem 🙂
Moje dzieci od małego wszystko ze mną robią…syn mając 3 latka skroił 10 kg pieczarek oczywiście pod kontrolą,podpalaja kuchenkę gazową same robią kanapki dzieci trzeba zachęcać A nie wiecznie mówić nie dotykać bo sobie coś zrobisz! Potem wyrastają dźwięki które w wieku 16 lat umrą z głodu bo mamusia nie zostawiła obiadu.
Super, że je od początku angażujesz
moj jak mial 5 lat, to prasował żelazkiem…Bardzo go interesowało i pokazywałam mu co żelazko robi z paragonami
Moja ma 2,5 roku i takim nożem od kompletu sztućców smaruje sobie kanapki i pomaga w krojeniu.
Przy drugim.dziecku wszystko jest prędzej i człowiek mniej panikuje ?
Przy pierwszym dziecku długo się przed tym wzbraniałam – ale dzisiaj, kiedy są „więksi”, to pomagają robić sałatki – w wieku 8, 6 i 4 latka ciachają ostrożnie, ale z wieeelką pasją 🙂
Pomocnicy rosną. Aż czekać aż sami przygotują 🙂
Trochę się tego dnia boję, ale coraz bardziej się cieszę 😀
no i najmłodsza (14m) przy okazji też się szybko nauczy 😉
Sredni syn mial 2 lata jak sobie sam kanapke zrobil do dzis lubi rzadzic w kuchni
Starsza Córka ma niecałe 7 lat, potrafi nastawić wodę na herbatę, robić kanapki, czy włączyć mikrofalówke. Zawsze chciała się uczyć takich rzeczy więc jej pozwalam i pokazałam co i jak. Młodsza niedługo skończy 3 lata o uczy się „obsługi” noża.
Moja 3-latka obcina nożem końcówki banana i kroi go na „plasterki” (takie 3-5 cm – nie ważne ale jest szczęśliwa, że się udało ;)), smaruje masełkiem kanapkę. Starsza córka 5 lat, kroi owoce i też sobie potrafi posmarować kanapkę masełkiem. Wszystko pod nadzorem.