Emocje 17 stycznia 2019

Uwielbiam ją, choć czasem robi mi krzywdę

Kiedy mam się z nią spotkać, od rana myślę o tym, co tym razem będzie mnie czekało. Tak mi na tym zależy, że przyczepiam karteczkę z przypomnieniem na lodówce. Wychodzę z domu odpowiednio wcześniej, by nie musiała na mnie czekać.

A gdy już dotrę na miejsce, zasiądę wygodnie fotelu, rozciągnę się i spojrzę na jej uśmiechniętą twarz, od razu wiem, że wbrew logice, znów będzie nam bardzo miło.

Moja pani stomatolog – bo to o niej mowa – zdążyła już się ze mną zaprzyjaźnić 😉 Moje uzębienie ma tendencję do kruszenia się i jest podatne na rozwój próchnicy. I nie zawsze wzmożona higiena jest w stanie zapobiec wszystkim problemom. Dlatego jestem częstym gościem w gabinecie stomatologicznym, choć zazwyczaj są to jedynie wizyty kontrolne. A chodzę tam z całą rodziną, bo przecież o zęby dzieci trzeba dbać przede wszystkim. I najmniej ważne, że to “tylko” mleczaki.

Babeczka, która opiekuje się mną, jest świetna w tym co robi. Leczę u niej zęby od 10 lat i nie wyobrażam sobie na jej miejsce kogoś innego. Być może fakt, że chodzę prywatnie, rzutuje na to, że jestem tak bardzo zadowolona z wizyt. Ale nigdy nie zapomnę jak przed ponad dekadą, przez lata chodziłam państwowo do stomatologa, do przychodni w szpitalu. Tam dentystka za każdą wizytą utwierdzała mnie w przekonaniu, że wszystko jest dobrze i nic nie trzeba robić. Jednak zęby mi dokuczały coraz mocniej i przez skórę czułam, że nie jest do końca ok. Mimo że z kasą nie było za wesoło, zdecydowałem się umówić na prywatną wizytę w gabinecie mojej obecnej stomatolog. Ona zleciła wykonanie  pantomogramu, który czarno na białym pokazał aż 8 – słownie OSIEM zębów do leczenia. W tym jeden już do kanałowego. I się zaczęło. Chodziłam do niej regularnie przez kilka miesięcy i naprawiam szkody, które pogłębiła ignorancja poprzedniej dentystki. Zostawiłam prywatnie niemało pieniędzy, ale dostałam w zamian profesjonalną opiekę, delikatność w działaniu (choć nie zawsze się dało bez bólu czy krwi) i bardzo przyjemny klimat z założenia mało komfortowych spotkań. Moja pani doktor uwielbia rozmawiać, a że mówi o rzeczach fajnych, ciekawych i poruszających, słuchanie jej jest przyjemnością. Czasem chciałoby się odpowiedzieć, ale z wiertłem w buzi nie jest łatwo 🙂

Teraz, nie licząc wymiany plomb, które już mają swoje lata (dziś wymieniłam ostatnie stare wypełnienie, które założono mi jeszcze w szkole podstawowej), moje zęby są w bardzo dobrym stanie. Chodzę do stomatologa regularnie, bo nie wyobrażam sobie kolejnej męki przy borowaniu czy leczeniu kanałowym. Poza tym, im wcześniej zadbamy o zęby, tym dłużej posłużą nam na starość. Lepiej jest mieć uzębienie może nie najpiękniejsze i idealnie białe, ale nadal własne i zdrowe, niż bardziej estetyczne, ale protezy. Przynajmniej tak mówi moja pani stomatolog, chwaląc mój uśmiech.

Dziś powiedziałam jej wprost, że bardzo lubię ją, jako lekarza, i mimo że znam o wiele przyjemniejsze powody do spotkań, czas spędzony na fotelu u niej nie jest czasem ani przykrym, ani zmarnowanym. Życzyłabym każdemu takiego stomatologa, który poza dobrym słowem i ciepłym uśmiechem, jest profesjonalistą, który dba o piękny uśmiech i doskonałe samopoczucie pacjenta. Nawet, jeśli czasem ta znajomość czasem boli 😉

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Uroda 16 stycznia 2019

Domowe sposoby na sińce, opuchliznę i inne dolegliwości oczu

Oczy, czy tego chcemy, czy nie, potrafią wiele zdradzić o naszym zdrowiu i stylu życia. Zmęczenie, zarwana nocka, mocno zakrapiana impreza, przepłakany wieczór, nieodpowiednia dieta, wszystko to widoczne jest w naszym spojrzeniu, jak na dłoni.

Ale nic się nie bój, przekrwione oczy, podkrążone lub opuchnięte powieki,to nie koniec świata. Można temu zaradzić domowymi sposobami – o ile dolegliwości nie są efektem jakiejś choroby.

Najczęściej spotykane dolegliwości oczu…

PIECZENIE I ZACZERWIENIENIE
Przyczyny takiego stanu mogą być błahe i łatwe do wyeliminowania, np. zbyt długie oglądanie telewizji lub praca przy komputerze, przebywanie w zadymionym bądź zakurzonym pomieszczeniu, za długi czas noszenia soczewek kontaktowych, czy uczulenie na kosmetyk, zarówno do pielęgnacji cery, jak i makijażu.

Dolegliwości te mogą być również oznaką zmęczenia, braku snu, nadmiaru nikotyny, alkoholu, działania wiatru, promieni słonecznych, nadmiernego ogrzewania pomieszczeń zimą (co sprzyja wysuszaniu śluzówki oka), alergii, czy infekcji oczu.

Jak radzić sobie z tym problemem?
Po pierwsze należy wyeliminować przyczyny, następnie położyć na oczy kompres i zapewnić im (oraz całemu organizmowi) odpowiednią ilość snu i wypoczynku.

Kompres najlepiej przygotować z ziół typu  rumianek, koper włoski, czy świetlik lekarski.

Rumianek bowiem wykazuje właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne. Koper włoski nawilża, łagodzi, odżywia i ochrania. Z kolei ziele świetlika działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie i przeciwalergicznie.

OPUCHLIZNA POWIEK
Przyczyną opuchlizny w okolicach powiek jest gromadzenie się wody w tkankach, najczęściej spowodowane przemęczeniem i niewyspaniem. Jednak warto wiedzieć, że stale opuchnięte powieki mogą być oznaką pewnych zaburzeń, np. krążenia lub świadczyć o chorobie nerek. Wówczas konieczna jest konsultacja z lekarzem.

Natomiast na doraźne opuchnięcia sprawdzą się domowe sposoby, czyli zimne okłady. Można do tego wykorzystać kostki lodu zawinięte w gazę, czy ściereczkę lub schłodzone w lodówce plasterki ogórka zielonego lub awokado.

CIENIE POD OCZAMI
Cienie lub tzw. sińce pod oczami mogą być wynikiem braku snu, zmęczenia, nieodpowiedniej diety, deficytu witamin i żelaza. Mogą również świadczyć o zaburzeniach usuwania zanieczyszczeń z organizmu lub być po prostu indywidualną, wrodzoną cechą – u osób z cienką i płytko unaczynioną skórą.

By zlikwidować cienie pod oczami należy zwiększyć ilość snu i wypoczynku oraz urozmaicić swoją dietę (wprowadzić produkty zawierające witaminy C i K). Ponadto warto stosować kremy zawierające arnikę, wyciągi z bławatka, kasztanowca lub liści miłorzębu japońskiego.

W gabinecie kosmetycznym (lub w domowym zaciszu) zaleca się wykonywanie drenażu limfatycznego, ktòry poprawia krążenie. Można również wykonywać różnego rodzaju zabiegi mające na celu uszczelnienie naczyń krwionośnych i przywrócenie im elastyczności.

Ponadto dobrze jest pić codziennie sok z cytryny (można do niego dodawać miód i rozcieńczać  przegotowaną wodą), spacery na świeżym powietrzu oraz kompresy, np. z czarnej herbaty. Zawarte w niej garbniki działają ściągająco, tonizująco i łagodząco, z kolei kofeina poprawia krążenie.  

Poza tym warto zaprzyjaźnić się z ziołami, które wykazują działanie przeciwobrzękowe, np. kasztanowiec, nagietek, bluszcz zwyczajny, kwiat lipy czy arnika.

Pamiętaj też, że na stan i wygląd oczu (oraz ich okolic) ma wpływ demakijaż. Należy go wykonywać codziennie  i starannie, a po jego wykonaniu warto przemyć oczy lub położyć na nie kompresy z naparu herbaty, rumianku, świetlika lekarskiego lub chabra (bławatka). Jeśli masz tendencje do rozszerzania się naczynek,do codziennej pielęgnacji możesz włączyć okłady z kory dębu lub rumianku.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poradnikowe poniedziałki 15 stycznia 2019

6 sposobów na rozgrzanie się zimą

Wreszcie pokazała się z prawdziwego zdarzenia. Śniegu w wielu miejscach jest już po kolana. Ci, co kochają śnieg i chłodek z pewnością są zadowoleni. Troszkę mniej wesoło mają zmarzluchy, a tych jest niemało. I to najczęściej oni marzą o tym, by znaleźć dobry sposób na szybkie rozgrzanie ciała.

Nawet ci, którzy uwielbiają korzystać z zimowej aury, z przyjemnością po powrocie do domu chłoną ciepełko. Sposobów na rozgrzanie wychłodzonego organizmu jest kilka i chętnie podzielę się tymi, które sama na co dzień praktykuję:

  1. Ubrania na kaloryfer

Wcale nie żartuję! Kiedy wychodzę na zewnątrz, a aura zdecydowanie nie sprzyja, zostawiam przed wyjściem podomowe ubrania na kaloryferze po to, aby nabrały ciepełka. Gdy wracam do domu, z wyjściowych ubrań wskakuję w wygodne domowe legginsy i  zaciągam wełniane skarpety. Jakże przyjemnie jest zakładać na siebie odzież, która już jest cieplutka od kaloryfera 🙂 Mój syn wszedł na wyższy poziom rozgrzania i za dnia na kaloryferze wiesza swoją piżamę, by była cieplutka po kąpieli.

  1. Rozgrzewające napoje

Jestem wybitną kawoszką, jednak gdy mam ochotę na rozgrzewający napój, sięgam po herbatę. Najbardziej odpowiada mi herbata owocowa, do której obowiązkowo dodaję imbir i owoc pigwowca. Taki napar rozszerza naczynia krwionośne, poprawia przepływ krwi przez organizm, a więc rozgrzewa. W dodatku imbir ma wiele prozdrowotnych zalet i może uchronić przed rozwojem niechcianego przeziębienia.

  1. Coś mocniejszego

A dokładnie trunki wysokoprocentowe. To oczywiście  opcja na wieczór, gdy nie trzeba już ani prowadzić auta, ani zajmować się dzieckiem i pracą. Wtedy można sobie taką herbatkę z prądem, a nawet kieliszeczek domowej nalewki strzelić. Alkohol dobrze rozgrzewa, jednak należy pamiętać o umiarze. Nie zalecam stosowania tej metody na co dzień, ponieważ od przyjemności do uzależnienia wcale niedaleka droga.

  1. Sesja w fotelu na biegunach

Kocham mój bujany fotel po babci! Mam takowy, ciut skrzypiący, z mocnej wikliny, i uwielbiam zasiadać w nim, otulając się grubym, ciepłym kocem. Biorę książkę w rękę i się relaksuję, czasem przysypiając od jednostajnego ruchu. I chyba jestem taka sprytna po babci, która chętnie z niego korzystała, bo naukowcy uważają, że bujanie się w fotelu na biegunach doskonale rozgrzewa. Rytmiczne kołysanie się powoduje stały ruch mięśni i przepływ krwi przez kończyny. A to rozgrzewa, nie wspominając o cieplutkim kocu :).

  1. Ostro doprawione jedzenie

Klasyka! Zupy z dużą ilością przypraw, takie jak flaki, grochówka, kapuśniak (parzybroda) czy dobrze doprawiony rosół, podnoszą temperaturę organizmu, cudownie rozgrzewając od środka. Jeśli dorzucicie mięsną wkładkę, białko dostarczy łatwo przyswajalną energię, którą organizm przekształci na ciepło.

  1. Ruch

Gdy wracamy z dworu zmarznięci, mamy raczej ochotę wskoczyć pod ciepłą kołdrę, niż uprawiać gimnastykę. Jednak przynajmniej kilkunastominutowy ruch doskonale pobudzi krążenie krwi, rozrusza nasze serce, mózg i mięśnie, a przy okazji podniesie temperaturę ciała. Nie wspominając o tym, że pozwoli także spalić kilka nadmiernych kalorii, które wyjątkowo chętnie przyczepiają się do naszych talii i ud właśnie zimą. Nocami możecie praktykować inny rodzaj ruchu, ale to już kto co lubi 😉

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close