Kulinaria 1 kwietnia 2016

Kuchenne S.O.S czyli błyskawiczne sałatki. Zrobisz je gdy goście będą zajmowali miejsca za stołem

Mąż zapomniał Ci powiedzieć, że na wieczór zaprosił gości? Organizujesz grilla, ale mięso i kiełbasa to jakby za mało? Idziesz z wizytą do teściowej i nie wypada przyjść z pustymi rękami, a wypieki to nie jest to co wychodzi Ci najlepiej? Nie panikuj, zdradzę Ci dwa przepisy na błyskawiczne sałatki. Naprawdę błyskawiczne, przecież ja nie umiem i nie lubię gotować 😛

Stanie przy garach nigdy nie należało do moich ulubionych czynności. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Zjeść coś dobrego to owszem, lubię. Ale żeby zaraz gotować? Wymieszać kilka składników i po krzyku. O tak, to jest to co lubię. Mówisz, że tak się nie da? A ja Ci zaraz udowodnię, że się da!

Zrobienie pierwszej sałatki zajmie Ci kwadrans. Może nawet mniej. Będziesz potrzebować:

  • 1 dużą, czerwoną paprykę (chociaż tak sobie myślę, że wymieszanie czerwonej i żółtej też da niezły efekt)
  • mały słoik czarnych oliwek (najlepiej drylowanych, odpadnie problem z pestkami)
  • puszkę ananasa (najlepiej kupić od razu pokrojonego w kostkę)
  • 1 paczkę paluszków surimi (czyli 14 sztuk)
  • 5-6 pędów selera naciowego (oczywiście nie kupuje się na sztuki, resztę zużyjesz następnym razem)

I co dalej? Pokroić w kostkę, co nie pokrojone (oliwki wystarczy przekroić wzdłuż na pół), wymieszać i gotowe. Żadnych przypraw, żadnych sosów, żadnych dodatków. Soli też nie. Sos z ananasa i oliwek także do wylania. Ta sałatka ma jedną zasadniczą wadę → w ułamku sekundy znika ze stołu…

 

Druga sałatka jest naprawdę błyskawiczna. Do salaterki wrzucasz:

  • kukurydzę z puszki (bez zalewy)
  • czerwoną fasolę z puszki (również bez zalewy)
  • tuńczyka w sosie własnym z puszki (tym razem z zalewą)

Ciąg dalszy jak w sałatce numer 1 – wymieszać i gotowe. Tak na dobrą sprawę opisanie tej sałatki zajęło mi więcej czasu niż zrobienie jej. Nie wiem czemu, ale tę sałatkę szczególnie lubią mężczyźni.

 

Może na pierwszy rzut oka te błyskawiczne sałatki nie wyglądają na szczególnie efektowne, ale nie daj się zwieść pierwszemu wrażeniu i mojemu nieporadnemu opisowi, kuchnia to naprawdę nie moja bajka. Daj się skusić i zrób. W końcu to tylko kwadrans plus minuta.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Eynus
Eynus
8 lat temu

To nic złego!
Dziecko też potrzebuje wrażen, chociaż klauny faktycznie mogą wywrzeć negatywne emocje ;/
http://www.babymomstreet.com/diary/my-baby

Emocje 31 marca 2016

Pamiętasz czas, kiedy byłaś naprawdę szczęśliwa? Nic nie stoi na przeszkodzie, byś znów tak się czuła

Nie, nie chciałam się teraz zastanawiać nad tym jak znaleźć sens i szczęście w życiu. Nie chciałam też wywlekać najpiękniejszych wspomnień, do których dziś jedynie ja z sentymentem się uśmiecham.

Poza jednym wyjątkiem…

Często pod powiekami noszę wspomnienie studenckich lat, gdy mój ukochany Szczecin stał się miastem mojego życia. Studia – najbardziej szalony, najszczęśliwszy czas w moim życiu. Przykro mi, nawet posiadanie dzieci nie wywołuje u mnie tak silnych odczuć jakie noszę w swojej pamięci, odkąd byłam 20 letnią dziewczyną. Obraz wyidealizowany, nieosiągalny, kojący i dający poczucie bezpieczeństwa. Byłam wtedy młoda, wolna niczym ptak, bez widma kredytu na mieszkanie, który na kolejne 30 lat rzucił cień na moje życie.

Nocne spacery w deszczu jeszcze wtedy z narzeczonym, stoją w opozycji do dzisiejszego szybkiego przemykania spod każdej kropli od auta do domu. Noce poświęcone na rozmowy, poświęcamy dziś na sen szarpany nocnymi wędrówkami dzieci. Miałam głowę pełną marzeń, dziś mam przede wszystkim plany. Byłam wolną dziewczyną, w której krwi krążyły endorfiny, dziś jestem mężatką, w której żyłach przelewa się kawa wspomagana energetykami. Kiedyś zjadałam krążąc po mieście fryty w bułce z Baru Rab ( kto ze Szczecina ten doskonale zna 🙂 a dziś wciągam zdrowe jedzenie, bo przecież gotuję dzieciom.

Tak, to były złote lata, najpiękniejsze, które o dziwo rzuciły cień na moje życie “po Szczecinie”. To co miało być balsamem, stawało się betonem który zalewał moją duszę. Lekkie wspomnienia kontrastowały z trudami codzienności tu i teraz. Tęskniłam i to bardzo, a kalendarz wskazywał tamte dni tylko w snach i wspomnieniach. Piękne, prawda? Ale niebezpieczne, bo coś nieosiągalnego rzuca cień na teraźniejszość – nie jest tak kolorowo, nie jest lekko, potężny rozjazd marzeń z możliwościami. Cóż za naiwność, życie weryfikuje wszystko…

Im więcej problemów w życiu codziennym przesłaniało za oknem słońce, tym bardziej tęskniłam za cieniem mojego miasta. Być może nawet pomyślałam, że nic mnie więcej nie czeka, że tu gdzie jestem nie ma dla mnie perspektyw, nie ma ukochanej pracy i godnych pieniędzy. Nie ma godnego życia, jest za to przetrwanie, jeśli będę się bardzo starać. Latami tak było, aż przestałam rozpamiętywać, przestałam tęsknić za cieniem moich wspomnień.

Nie chciałam stać w miejscu ani chwili dłużej, zrobiłam krok do przodu, nastawiłam się na przyszłość, nie przeszłość. Właśnie teraz w moich żyłach poza kawą krąży nawet więcej niż jedna endorfina! Wypełniłam dni pracą i sensem, poza planami mam też marzenia, które krok po kroku próbuję zrealizować.

A Ty? Co Ty masz? W jakim miejscu jesteś? Jeśli się pogubiłaś jak ja kiedyś, nie bój się, znajdziesz swoją drogę, na pewno. Tylko daj sobie czas, nawet jeśli kiedyś było Ci lepiej a dziś jakby szczęście o Tobie zapomniało, ono wróci. Wróci tak szybko, jak szybko pozwolisz odejść wspomnieniom na swoje miejsce, by nie przesłaniały Tobie obrazu jutra. Nawet jeśli jeszcze go nie widzisz, nikt inny tylko Ty postawisz na jego płótnie ostatnią kreskę, oddalającą gorszy czas w życiu. Bądź gotowa, czasem trzeba wyjść szczęściu naprzeciw.

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Elka W.
Elka W.
8 lat temu

Szczecin ruleez!
Ja zatrzymałam mentalnie na wieku 28 lat – jakoś dzieci się starzeją a ja nie 🙂

Żaklina Kańczucka
8 lat temu
Reply to  Elka W.

Szczecin <3

Julia Korzeń
8 lat temu

Nogi

Julia Korzeń
8 lat temu

Taki odpoczynek a mnie tak rwia

Uroda 30 marca 2016

Wiosenne porządki…. w kosmetyczce

Wiosenne porządki to wbrew pozorom całkiem przyjemna praca, w końcu z zimowego snu budzi się nie tylko przyroda, ale i my – tzn. nasze siły witalne i chęci do działania. Dzięki temu, zazwyczaj z końcem marca mamy już porządnie wysprzątany dom, umyte auto, wymienioną garderobę, zaliczyłyśmy już wizytę w salonie urody i pierwsze w tym sezonie oczyszczanie twarzy, podarowałyśmy sobie nawet nową fryzurę! Zdaje się, że wiosenne porządki objęły już wszystko, ale czy na pewno?

Przyznaj, kiedy ostatnio robiłaś przegląd swojej kosmetyczki? Założę się, że masz w niej całkiem niezły zbiór wszelkiego rodzaju produktów, kolorowych upiększaczy i akcesoriów. Na dodatek po kilka sztuk. Dwa tusze, trzy pudry, kilka paletek cieni, korektor, podkład, a do tego oczywiście parę sztuk szminek i błyszczyków. No i jeszcze kremy – też kilka, bo o różnym działaniu. Niektórych kosmetyków zapewne od dawna nie używasz, ale trzymasz bo przecież mogą się kiedyś przydać. To nic, że nie pamiętasz już kiedy je kupiłaś, ważne że masz i, że czekają na godzinę W.

Szkoda tylko, że godzina W może nigdy nie nadejść bo kosmetyki, tak samo jak żywność, mają określony termin przydatności. I jeśli chcesz cieszyć się zdrową, gładką oraz promienną cerą musisz tych terminów przestrzegać!

Tak więc, pytanie brzmi – kiedy wyrzucić kosmetyki do śmieci?

Generalnie termin przydatności podany jest na opakowaniu, jednak trzeba mieć świadomość, iż nie sama data widniejąca na produkcie jest najważniejsza, a moment otwarcia kosmetyku! To właśnie ten termin musisz zapamiętać (najlepiej zapisać) i przestrzegać określonego dla danego produktu czasu.

Jak długo mogą być otwarte poszczególne kosmetyki?

Tusz do rzęs – 3 miesiące
To niestety bardzo krótko, ale jeśli chcesz cieszyć się ładnym spojrzeniem, lepiej nie przedłużać. Po pierwsze dlatego, iż przeterminowany tusz tworzy na rzęsach grudki i zaczyna się kruszyć – co brzydko wygląda. A po drugie, przeterminowanym i „brudnym” tuszem bardzo łatwo można zainfekować oczy!

Cień do powiek – około 18 miesięcy
Choć termin przydatności mają zdecydowanie dłuższy niż tusze do rzęs, zagrożenie jest takie samo – infekcje oczu. Poza tym, „stary” cień zaczyna się łatwiej rozmazywać i obsypywać z powiek, a to przecież nie wygląda ładnie.

Pomadka – około 18 miesięcy
Po upływie tego czasu, szminka zacznie zmieniać swoją strukturę, przez co nie będzie się już tak dobrze trzymała na ustach.

Róż do policzków/Bronzer – około 24 miesiące
Ich przydatność jest nieco dłuższa niż większości kosmetyków, co nie oznacza, że nie trzeba na nie uważać – sprawdzaj więc czy nie zmieniają swego koloru i nie podrażniają Twojej skóry.

Krem do twarzy – 12 miesięcy
Jeśli używamy kremu z pompką, możemy cieszyć się nim do roku czasu. Natomiast jeśli nasz krem mieści się w słoiczku i każdego dnia maczamy w nim palce, niestety krem trzeba wyrzucić wcześniej, ponieważ ze skóry rąk przenoszą się do niego różnego rodzaju bakterie!

Krem przeciwsłoneczny – 12 miesięcy
W tym przypadku kontrola terminu jest niezwykle ważna ponieważ od niej może zależeć nie tylko wygląd naszej skóry, ale i zdrowie! Dlaczego? Ano dlatego, iż krem po upływie określonego czasu zacznie tracić swe cenne właściwości i najzwyczajniej w świecie, przestanie nas chronić przed szkodliwym promieniowaniem UV.

Lakier do paznokci – 12 miesięcy
Jeśli przechowujesz lakier w chłodnym i ciemnym miejscu, posłuży Ci przez około rok. Mniej więcej po tym czasie (choć to też zależy od firmy i jakości produktu) lakier zacznie gęstnieć i wysychać – co znacznie utrudnia malowanie. Nie będzie się też dobrze trzymać paznokci.

Pamiętaj, na termin ważności kosmetyków ma wpływ wiele czynników (np. jak ich używamy, jak przechowujemy,… ), dlatego okres ich przydatności nie jest stały i może się różnić od tego, który deklaruje producent. Ważne jest więc by zwracać uwagę na to co aplikujesz na skórę. Jeśli dany produkt zmienił swoją konsystencję, zapach czy kolor, nie ryzykuj, wymień go na nowy.

Jak dbać o pędzle do makijażu?

Ponieważ akcesoria do makijażu mając styczność ze skórą, „zbierają” z niej wszelkie zanieczyszczenia oraz bakterie, bez wątpienia trzeba o nie odpowiednio dbać. Malując się chcemy przecież podkreślać swoje naturalne piękno, a nie je ukrywać, bo przez zaniedbanie nasza cera „przyozdobiła” się np. paskudnym rumieńcem czy wypryskami.

Tak więc pędzle koniecznie i regularnie trzeba czyścić. Można w tym celu używać specjalnego, płynu, który nie tylko pozbędzie się brudu, ale również bakterii – dezynfekując włosie. Ale można też zrobić to znacznie prostszym i tańszym sposobem, tj. myjąc pędzle pod bieżącą wodą, z dodatkiem mydła lub szamponu. Należy jednak robić to ostrożnie, tak by nie moczyć miejsca łączącego skuwkę z trzonkiem pędzla, bo może się rozkleić.

Trzeba o tym pamiętać także podczas suszenia – nie stawiamy pędzli pionowo, włosiem do góry! Najwygodniej jest odcisnąć nadmiar wody ręcznikiem papierowym, a następnie położyć na nim pędzel.

Czynności te, należy wykonywać systematycznie, mniej więcej co 2 tygodnie. Jednakże w przypadku akcesoriów do aplikacji podkładu, korektora czy pomadki, lepiej myć je częściej, nawet codziennie.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa Klepczarek
8 lat temu

Oj nie mam zbioru 🙁 Ostatni przeterminowany tusz wyrzuciłam już!

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ewa Klepczarek

No i dobrze, miejsce przeterminowanego tuszu jest w koszu! 😛

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close