Związek 28 lipca 2017

Chcesz mieć szczęśliwy związek? Wiesz, jak to zrobić?

Udanych związków wcale nie trzeba szukać ze świecą. Uśmiecham się, gdy obserwuję znajome pary i cieszę, że jest między nimi dobrze. Owszem są też takie małżeństwa, którym się nie udaje, w których ludzie cierpią i w ostateczności rozstają się. Czy można tego uniknąć? Skupmy się na tych relacjach, gdzie jest miłość, przyjaźń, wzajemny szacunek i zrozumienie. Spójrzmy na związki, w których ludzie czują się szczęśliwi. Jak im się to udaje?

Oto kilka podpowiedzi, jak budować stały, udany związek:

Po pierwsze – rozmawiać

Nie chodzi o taką, podczas której dyktujemy listę zakupów i informujemy, kto odbierze dziecko z przedszkola. Rozmawiamy o swoich potrzebach, uczuciach, oczekiwaniach i o tym co trudne. Jeśli nie będziemy mogli ze sobą szczerze pogadać, zwierzyć się – będziemy czuli się samotni. Jeżeli nie powiemy, czego chcemy i dlaczego, to druga osoba się nie domyśli. Komunikacja to fundament dobrego związku!

Po drugie – nie upokarzać

W każdym związku są kłótnie – to jest normalne. Ale kłócić się trzeba umieć – bez atakowania, histeryzowania, dotykania czułych punktów, poniżania i używania słów: ty zawsze, ty nigdy. Kłótnia to szukanie rozwiązania problemu satysfakcjonującego obie strony, a nie szukanie zwycięzcy w danej bitwie.

Po trzecie – czasem odpuścić

Szkoda życia na podtrzymywanie przykrych emocji. Czasem trzeba odpuścić, „być mądrzejszym”, wyjść z inicjatywą, wyciągnąć rękę, przytulić się.

Po czwarte – dbać o siebie nawzajem

Chodzi o te wszystkie małe rzeczy, które tworzą codzienne relacje: zaparzenie kawy, powitanie po powrocie z pracy, rozmasowanie ramion, ciepłe słowo…

Po piąte – przymykać oko

Warto nieraz ugryź się w język zamiast skupiać na tym, czego mąż nie zrobił po naszej myśli. Chodzi o błahostki, które w zasadzie nic nie znaczą, a wypominanie ich, nie tylko podnosi ciśnienie, ale może sprawić, że druga osoba ma ochotę wyjść trzaskając drzwiami. Nie czepiajmy się o bzdury, nie zrzędźmy, nie krytykujmy się.

Po szóste – doceniać

Nawiązując do wcześniejszego punktu – zamiast osłabiać nasz związek ciągłymi pretensjami, lepiej umacniać miłość. Jak? Zauważajmy starania, szukajmy pozytywów, doceniajmy osobę, którą kochamy. Nikomu w naszym domu nie powinno brakować komplementów i podziwu. Sami wiemy, jak przyjemnie, gdy ktoś zauważy i doceni nasze starania.

Po siódme – spędzać razem czas

To co najpiękniejszego można dać drugiej osobie, to czas – chwila skupienia na ukochanym, momenty, które spędza się razem. Porozmawiajmy, pośmiejmy się, pomilczmy, spójrzmy sobie głęboko w oczy. Róbmy razem coś fajnego, co sprawia nam przyjemność – pamiętajmy o radości z przebywania razem. Twórzmy piękne wspomnienia – zafundujmy sobie czasem coś wyjątkowego – kolację w ulubionej knajpce, spływ kajakami, lot balonem albo weekend bez dzieci? A to wszystko by naładować akumulatory na kolejne dni wspólnego życia.

Po ósme – mieć swój świat

Niezależnie od tego, jak bardzo lubimy ze sobą przebywać i jak bardzo się kochamy, każdy potrzebuje czasu tylko dla siebie. Chodzi o to, by mieć też swoją prywatną przestrzeń, pasje, chwili tylko dla własnych potrzeb. Pozwólmy za sobą zatęsknić.

Po dziewiąte – szanować się

Po latach bycia razem znamy swoje słabe punkty i wiemy, co zrobić, by się zranić. I dlatego nie wykorzystujmy tego!

Idealny związek! Mieli szczęście, że na siebie trafili – idealna kobieta i idealny mężczyzna. To nieprawda! Nie ma ani takich facetów, ani dziewczyn. Jest za to ciągłe staranie się i systematyczna praca nad sobą, wzajemnymi relacjami, związkiem. I oby nam się chciało, każdego dnia, nie tylko od święta! Tego życzę Wam, mojemu mężowi i sobie.

Wpis sponsorowany

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Joanna Przybyszewska

6 ! 😉 i obeszło się bez większych kłótni, cichych dni czy innych.

Edyta Skrzydło
7 lat temu

U nas 19 lat razem
Kłótni nie ma i nie było, ale mała wymiana zdań .

Kamila Krygier
7 lat temu

12 chyba hehe

Iza
Iza
7 lat temu

Ale z tą przestrzenią dla siebie najtrudniej, bo ludziom się wydaje, że jak są razem, to muszą wszystko razem. A to nieprawda trzeba wlasnie od siebie odpocząć, trzeba mieć coś tylko dla siebie, według mnie cały czas ze sobą, nikomu nie wyjdzie na dobre.

Gunia Bąk
7 lat temu

19 lat. Różnie bywało ale kochać się nigdy nie przestaniemy ❤

Anna Basza
7 lat temu

A ja jestem szczęśliwą rozwodką

Zdrowie 27 lipca 2017

Rozszerzanie diety niemowlaka jest proste. Trzymaj się tylko sprawdzonych zasad

Dopóki jesteś mamą, która swoją pociechę karmi piersią lub mlekiem modyfikowanym, nie musisz specjalnie martwić się o dietę malca. Jeśli sama jesz zdrowo i unikasz alkoholu lub podajesz dziecku poleconą przez pediatrę mieszankę, raczej nie ma tu miejsca na niemiłe niespodzianki. Ale gdy dziecko kończy odpowiedni wiek, nadchodzi czas na rozszerzanie diety.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca karmienie dziecka piersią przez pierwsze półrocze. Najczęściej jest tak, że mleko matki przez pierwsze 6 miesięcy zaspokaja zapotrzebowanie dziecka na składniki odżywcze. Jednak po tym czasie, samo mleko staje się niewystarczające. W konsekwencji dziecko może mieć kłopot z przybieraniem na masie, wolniejszym rozwojem, a w niektórych przypadkach i spadkiem odporności. Wprowadzanie różnorodnego pożywienia do diety maluszka, działa na jego korzyść.

Jeśli czytasz ten wpis, wierzę, że chcesz dla swego dziecka mądrego i bezpiecznego działania. Ja, jako mama trójki synów, mam dla ciebie garść sprawdzonych porad. Ale najpierw, zanim sięgniesz po różnorodne produkty i podasz je dziecku, porozmawiaj z pediatrą. Mimo że to ty znasz najlepiej swoje dziecko, pediatra fachowym okiem oceni stan zdrowia i gotowość malca na żywieniową rewolucję. Gdy pediatra da ci zielone światło na rozszerzanie diety (nawet już po ukończeniu 4 miesiąca życia), obserwuj swoją pociechę, bo to dziecko kieruje sygnały, które wskażą, że nadszedł dobry czas na zmiany. Jeśli dziecko interesuje się tym, co ląduje na twoim talerzu, nie odrywa oczu od ciebie, kiedy zjadasz swoje posiłki i chętnie zlizuje odrobinę jedzenia z łyżeczki, możesz śmiało próbować wprowadzać nowe produkty.

Nie zawsze rozszerzanie diety to temat łatwy i oczywisty dla rodziców. Możesz mieć obawy, czy podając nowe produkty nie spowodujesz u dziecka alergii, problemów z trawieniem lub nie zniechęcisz do nowych smaków małego uparciucha.

Rozszerzanie diety niemowlaka musi być działaniem przemyślanym, bo dziecko tym różni się od dorosłego, że jego delikatny układ pokarmowy nie poradzi sobie ze wszystkim tym, co nam nie sprawia problemu. Pierwsze warzywa czy owoce powinny być z początku jak najbardziej rozdrobnione, o gładkiej konsystencji. Z biegiem czasu papki zamienisz na konsystencję z małymi grudkami, które następnie zostaną zastąpione większymi kawałkami.

7 zasad, o których powinnaś pamiętać podczas rozszerzania diety:

  1. Przestrzegaj higieny. To nie żart, że o tym piszę! Higiena przygotowania i podania posiłku to podstawa, jeżeli nie chcesz zafundować dziecku na sam początek przygody z innymi pokarmami niestrawności. Pamiętaj o myciu rąk, czystości przyborów potrzebnych do przygotowywania posiłków i świeżości składników.
  2. Gotuj na bieżąco. Jeśli nie możesz gotować każdego dnia, część posiłku od razu odłóż na następny dzień do lodówki lub zamroź. Nie przechowuj jedzenia dla maluszka dłużej niż 2 dni w lodówce, by było jak najświeższe. To samo dotyczy otwartych, gotowych dań w słoiczkach. Poza tym pamiętaj, że im dłużej przechowujesz jedzenie, tym więcej wartości odżywczych ono traci.
  3. Mądrze wybieraj produkty, które chcesz podać dziecku. Warzywa i owoce, które podajesz maluchowi, najlepiej, by były swojskie lub ekologiczne, nie podsypane nawozami czy nie pryskane środkami ochrony roślin. Chemiczne związki szkodzą dorosłemu organizmowi, a co dopiero maleńkiemu człowiekowi. Gdy nie masz pewności, skąd pochodzą dane produkty, bez wyrzutów sumienia sięgnij po gotowe słoiczki. Są one wygodną alternatywą, bo nie tylko oszczędzają czas, ale zawierają najlepsze gatunkowo składniki przebadane przez specjalistów.
  4. Nie podawaj kilku różnych produktów na raz. Jeśli kusi cię, by na sam początek podać dziecku pyszną wiosenną zupkę z wielu warzyw, powstrzymaj się. Mnie doświadczenie nauczyło, że gdy pojawiają się kłopoty, tak jak u mojego najstarszego syna, nie łatwo jest dojść, co dziecko np. uczuliło. Wprowadzaj nowości do diety pojedynczo i przez kilka dni obserwuj dziecko. Jeżeli nie zdarzy się nic niepokojącego, możesz śmiało podać kolejny produkt.
  5. Wprowadzaj nowości w odpowiedniej kolejności. Nie wszystkie produkty można wprowadzić na sam początku w trakcie rozszerzania diety. Nie każdy pokarm z puli owoców, warzyw, mięs, ryb oraz produktów mlecznych, nadaje się dla dziecka 6 miesięcznego. Są produkty, które mają wysoki potencjał uczulający i te można wprowadzić dopiero po drugim roku życia dziecka. Poza tym, są też takie produkty, typu zwykłe parówki, które mają tak marny skład, że ja omijam szerokim łukiem i wcale nie mam ochoty podawać tego starszakom, a co dopiero mojemu maleństwu. Jeśli chcesz wiedzieć dokładnie, od czego zacząć przygodę z “dorosłym jedzeniem” u niemowlaka, zajrzyj tutaj -> https://www.zdrowystartwprzyszlosc.pl/jak-madrze-i-zdrowo-rozszerzac-diete-dziecka-0
  6. Zaczynaj od warzyw. To jest rada mojej pediatry i ja tego się trzymam. Pamiętaj, że owoce zawierają w sobie naturalne cukry, które sprawiają, że np. musy przygotowane z owoców są słodkie i dzieci bardzo chętnie zjadają. Niestety bardzo szybko przyzwyczajają się do słodkiego smaku i mogą wcale nie mieć ochoty na zwykłego ziemniaczka czy brokuły z rybą. Jeśli zaczniesz od warzyw, twoje dziecko będzie miało szansę poznać i zaakceptować różne smaki.
  7. Nie doprawiaj potraw dla niemowlaka. Jeśli gotujesz dla malucha, czy też sięgasz po gotowe słoiczki i stwierdzasz, że smak jest mdły i masz ochotę sięgnąć po sól i przyprawy, nie rób tego. Ten delikatny smak pierwszych potraw maluchowi odpowiada, przecież mleko, które do tej pory pił, również nie smakowało intensywnie.

I moja rada na sam koniec. Nie zniechęcaj się porażkami, bo nie każde dziecko z radością będzie otwierać buzię, by trafiła tam łyżeczka. Dziecko potrzebuje czasu i spokoju rodzica, a nie nerwów i wciskania na siłę czy zabaw typu “leci samolocik”.  Co ciekawe, maluch potrzebuje niekiedy aż ośmiu prób smaku danego produktu, żeby się do niego przyzwyczaić! Uwierz mi, na wszystko musi być dobry czas i pozytywne nastawienie. Ja mam dzieci otwarte na nowości i żaden z synów nie odmawiał jedzenia różnorodnych produktów, na moje szczęście i ich zdrowie. Tego również tobie życzę.

Subscribe
Powiadom o
guest

22 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agata Wawrow
7 lat temu

My też od paru dni wprowadzamy nowości. Na razie wszystko na dobrej drodze. Trzeciego dnia buzia się już sama otwierała

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Agata Wawrow

na zdrowie maluszkowi:)

Ewa Klepczarek
7 lat temu

My jemy według BLW i tyle w temacie.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ewa Klepczarek

Można i tak 🙂 mimo różnic, są też cechy wspólne takie jak punkt nr 1, 2, 3 lub 7. Ważne, by maluch miał chęć i był gotowy na nowości

Ewa Klepczarek
7 lat temu
Reply to  Ewa Klepczarek

Jak zaczął samodzielnie siadać i zwinął pierwszą moją kromkę z talerza przy śniadaniu, to go zaczęłam sadzac do posiłków ?

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ewa Klepczarek

Ewa to jest fantastyczne, jak dzieciątko samo sygnalizuje swoją gotowość. Nic na silę a mama będzie dumna i dziecko zadowolone 🙂

Niepoprawna Optymistka

A jeśli maluch sporo przybiera na piersi i nie chce jeść nic innego. Co wtedy. Dodam, że ma już 8 miesięcy.

W roli mamy - wrolimamy.pl

zacytuję fragment tekstu 🙂 „maluch potrzebuje niekiedy aż ośmiu prób smaku danego produktu, żeby się do niego przyzwyczaić! Uwierz mi, na wszystko musi być dobry czas i pozytywne nastawienie.”

Sylwia Wojstroj
7 lat temu

Moj syn do roku czasu byl praktycznie na piersi. Rozszerzenie diety u nas to bylo probowanie a nie jedzenie jako takie. Moja córka widzę że idzie w ślady brata. Nie chce jesc za duzo. Ale parę łyżeczek spróbuje.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Sylwia zawsze to coś.Ważne, że choć próbują , bo znam 16 miesięcy dziewuszkę, która je tylko z piersi plus rano kaszka smakowa. Poza tym nic innego.

Sylwia Wojstroj
7 lat temu

Moj syn taki nie jadek byl jak byl maly a jako jedyny w przedszkolu zjadal zupy z dokladkami. Warzywa mu nie obce. Mi lekarz powiedziała jedna dobrą rzecz. Jak dziecko jest zdrowe ma dostęp do jedzenia to się nie zaglodzi samo.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Sylwia to samo powtarza moja pediatra i tez tak uważam. Niestety u najstarszego syna, apetyt po skończeniu 2 r.ż. poszedł w las… Gdyby nie powyższe, że sam się nie zagłodzi, mogłabym osiwieć

Dyduś
7 lat temu

Bardzo wartościowy wpis! Cieszymy się, że polskie mamy mają za darmo dostęp do takich treści:)

Agnieszka Jelinek
7 lat temu

Marcin miał 5 miesięcy a Lusia prawie 7 🙂

Niepoprawna Optymistka

Coś koło 4 miesiąca poszła w ruch pierwsza marcherwka :p

Żaklina Kańczucka
7 lat temu

U mnie Bartek skończył 4 (był na mleku modyfikowanym), Woju 6 mcy a Oli tyle samo, bo też na piersi 🙂

Ania Modelewska-Pieniążek

Julka majac 5 i pół m-ca zaczęła od marchewki

Paulina Garbień
7 lat temu

Przy całej trójce stosowałam zasadę powoli, spokojnie, bez pośpiechu i zgodnie z potrzebami malucha. Wyszło im na dobre. Najmłodszy jest jedynym dzieckiem w żłobku, które zjada wszystkie warzywa i owoce ?

Paulina Garbień
7 lat temu

U mnie trzy razy koło 6. Miesiąca. Niśka nieco wcześniej bo zabierała nam jedzenie z talerzy

Beata Małachowska
7 lat temu

Janek 4 miesiące i pierwsze było jabłko

Ksenia Mandryk
7 lat temu

Przydatny artykul na start! Karmimy się piersią. Za niecałe 2 miesiace zaczynamy przygode z rozszerzaniem diety

forumwodamineralna
6 lat temu

Byłem bardziej niż zadowolony że wszedłem na to miejsce w sieci. Chyba powinienem chociaż dać lajka za twoją pracę . Wielkie gratulacje! Ja koniecznie będę rekomendował to miejsce i regularnie wpadał zeby przejrzeć nowe rzeczy Forum Woda Mineralna

W przedszkolu 25 lipca 2017

7 pomysłów na niezapomniane wakacje, czyli atrakcje po zmroku

Dziś sobie uświadomiłam, że nie słychać już śpiewu ptaków. W którymś momencie lata w przyrodzie nastaje spokój i cisza – dlaczego ten czas tak szybko płynie? Jest już prawie połowa wakacji – lato zawsze mija za szybko.

Półmetek to dobry moment na refleksje – czy mam co wspominać, czy dobrze wykorzystałam wolne chwile, czy spędziłam ciekawie czas z dzieckiem? Być może masz wrażenie, że lato w tym roku przecieka Ci przez palce… Na szczęście posiadamy jeszcze sporo czasu, by to zmienić i przeżyć coś wyjątkowego. Pomysły, które staną się fajnymi doświadczeniami dla naszych dzieci, wcale nie muszą być z górnej półki i kosztować majątku, a mimo to mają szansę zapisać im się głęboko w pamięci. Wystarczy zebrać się w sobie i zagospodarować to co jest o wiele cenniejsze od pieniędzy – swój czas i zaangażowanie.

Mam dla Was kilka podpowiedzi, które dotyczą szczególnej pory – a mianowicie NOCY. Od dzieci od urodzenia oczekujemy, że będą ją przesypiać. A gdyby tak w wakacje pomieszać maluchom w głowach i pokazać, że nocą można się fantastycznie bawić i to z rodzicami?

  1.   Noc pod namiotem

Nas co roku w tę jedną letnią noc pod namiotem nawiedza ulewa. I choć stary namiot przez wiele godzin dzielnie się trzyma, to w którymś momencie jednak zaczyna przeciekać. Ale wiecie co? I tak jest fajnie – są emocje i bonus w postaci dodatkowej atrakcji.

  1.      Ognisko

Kto nie lubi grzebania patykiem w ognisku, pieczenia kiełbasek, spoglądanie w rozgwieżdżone niebo, ciepłego koca i zapachu letniej nocy. Każde dziecko (i nie tylko ono) będzie zachwycone!

  1.      Spadające gwiazdy

Co roku w sierpniu są noce, podczas których możemy oglądać spadające gwiazdy. A tak naprawdę meteory spalające się w atmosferze Ziemi. Wystarczy położyć się na kocu lub leżaku i wpatrywać się w niebo. Wprawdzie w zeszłym roku nie zobaczyliśmy wiele, bo były chmury, ale i tak cudownie, rodzinnie spędziliśmy czas. Nie przegapcie nocy z 12 na 13 sierpnia!

  1.      Kino letnie

Oglądanie przez całą noc filmów w kinie plenerowym to jedno z moich milszych wspomnień z wakacji z rodzicami. Teraz o takie pokazy łatwiej, bo to popularna forma miejskich letnich rozrywek. W tym roku po raz pierwszy zabrałam Aleksa – oglądaliśmy komedię i bawił się doskonale. Planujemy na pewno jeszcze się wybrać, zanim zacznie się rok szkolny.

  1.      Fontanna tryskająca strumieniami… światła i kolorów

Wieczorne pokazy fontann można podziwiać w coraz większej ilości polskich miast. Duże czy małe dostarczają moc pozytywnych emocji, a dzieci aż piszczą z zachwytu.

  1.      Nocne atrakcje

Zaczęło się od Nocy Muzeów, potem popularna stała się Noc Bibliotek, a teraz wiele miast organizuje inne atrakcje – sprawdź, czy blisko Was nie odbędą się jakieś nocne wydarzenia dla rodzin z dziećmi. Może parady duchów na zamku albo pokazy iluminacji świateł? My zabraliśmy Aleksa w zeszłym roku do Gliwic na festiwal artystów ulicy „Ulicznicy” na fantastyczny pokaz tanczerzy ognia. Wytrwaliśmy do samego końca i wróciliśmy naprawdę późno w nocy.

  1.      Piżama Party

Ach jak lubiłam spędzać wieczory wspólnie z koleżankami –  oglądać w nocy filmy, śmiać się i rozmawiać do rana. Zaproś przyjaciół dziecka na nockę pod Waszym dachem. Koce, kapcie, piżamy, poduszki, a najlepiej duuuużo poduszek, Cotton Ball albo lampki choinkowe – będzie naprawdę fajnie!

Pamiętaj o tym, że aby przeżywać wspaniałe chwile i tworzyć piękne wspomnienia, trzeba tylko chcieć. I tego życzę sobie i Wam! Dobranoc!

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
7 lat temu

ogólnie jestem śpiochem i w nocy śpię 😉 ale od kilkudziesięciu lat tradycyjnie w sierpniu jeździmy pod namioty i wieczorkiem siadamy przy ognisku, smażenie kiełbasek, biesiadowanie no i oczywiście podziwianie „spadających” gwiazd. Zawsze mój tata pokazywał mi gwiazdozbiory teraz siada z wnukami i pokazuje mały, duży wóz gwiazde polarną. a dodatkową atrakcją jest odganianie komarów, które w tym roku nieźle daja się we znaki.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Kilkudziesięcioletnia tradycja – zobowiązuje 😉
Bardzo fajnie, że w czasach, gdy człowiek jest coraz bardziej wygodny, nie rezygnujecie. Bo to naprawdę wielka frajda.

Milena Kamińska
7 lat temu

co prawda wygoda się trochę wkradła bo kiedyś jeździliśmy na 2 tygodnie, kąpiele w rzece, nie przeszkadzało brak toalety( tzn tatusiowie budowali turystyczną – wykopany głęboki dół, postawiona na to drewniana skrzynka z wycięta dziurą, na to położona deska toaletowa, wokół 4 bale obite folią, nawet był daszek więc gdy padało nie leciało na głowę),gotowanie na ognisku lub na kuchence turystycznej, no ale wtedy miałąm kilka, kilkanaście lat, teraz pobyt krótki i nie z tą samą ekipą bo oni zrezygnowali i stawiają na wygodę 😉 ale wspomnienia wspaniałe zupełna dzicz, mnóstwo namiotów, 4 pokolenia (oczywiście gdy byliśmy trochę starsi rozbijaliśmy… Czytaj więcej »

W roli mamy - wrolimamy.pl

Rozmarzyłam się… Rewelacyjne wspomnienia.
I wiesz co? Ja bym się nie poddawała i spróbowała zainicjować spotkanie po latach!

Madzia Napierała
7 lat temu

My w tym roku postawilismy na spontaniczny wyjazd z namiotem.. Bedziemy robic kilkudniowy kurs po jeziorach.. Zaczynamy od zoo w wroclawiu tam nocleg w jakims hoteliku zeby zwiedzic miasto i jazda nad jezioro pod namiot.. Planujemy byc dwa dni i jechac w strone domu ale zaczepic kolejne jeziorko i kolejne a na koniec deli park mysle ze to beda niezapomniane wakacje

W roli mamy - wrolimamy.pl

Brzmi wspaniale!

Ewa Klepczarek
7 lat temu

Ja będę w Brennej z dzieciorami. Może nam się uda załapać na gwiazdy. Ale jak córka była młodsza, to często nie spała do 23, jechałyśmy wtedy do Parku na herbatę i spacer.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close