Dlaczego nastolatkowie mają bałagan w pokoju?
Dlaczego nastolatkowie mają bałagan w pokoju? To pytanie wraca jak bumerang w głowach wielu rodziców. A zaraz za nim drugie: Jak przekonać nastolatka do posprzątania? Tymczasem problem jest bardziej złożony i warto na niego popatrzeć w szerszym kontekście.
Dlaczego dorośli ludzie nie lubią bałaganu?
Porządek daje poczucie harmonii, spełnienia, należytego wykonania obowiązków domowych. W uporządkowanym wnętrzu łatwiej jest się zrelaksować i wypocząć. Przy czym uporządkowane najczęściej oznacza nie tylko to, że wszystko ma swoje miejsce, ale że jest pochowane. Im bardziej pusto, tym lepiej.
Bałagan natomiast jest postrzegany jako chaos, stan zawieszenia, tymczasowość. Powoduje to kompulsywną wręcz potrzebę wykonania pewnych czynności. Inaczej nasz mózg nie potrafi „wrzucić na luz”.
Jest jeszcze druga kwestia. Większości osób w uporządkowanym świecie łatwiej funkcjonować i pracować. Po prostu łatwiej im się skupić. Ta przypadłość nie dotyczy jednak nastolatków.
Jak nastolatek postrzega bałagan?
Właściwie pytanie jest nie do końca dobrze zadane. Należałoby się raczej zastanowić, czy nastolatek w ogóle dostrzega bałagan, albo czy ma świadomość, że stan, w jakim znajduje się jego pokój, w pełni zasługuje na miano bałaganu.
Dopóki młody człowiek panuje nad swoim pokojem, potrafi w nim wszystko znaleźć, absolutnie nie rozumie, dlaczego rodzice każą mu sprzątać. On po prostu nie widzi bałaganu! A liczne badania dowiodły, że człowiek, niezależnie od wieku, lepiej czuje się w otoczeniu, które sam sobie stworzył, niż tym, które mu narzucono. Jeśli więc uda nam się wymóc na nastolatku posprzątanie pokoju, tak naprawdę stworzymy sobie idealne warunki do przebywania na jego terytorium. Tylko jaki to ma sens?
Bałagan w pokoju nastolatka daje mu poczucie autonomii i samostanowienia o sobie. Walka z rodzicami o porządek to w istocie wojna o prawo do tego samostanowienia. Nastolatkowie o niewielu rzeczach faktycznie mogą decydować, więc wygląd pokoju jest w pewnym stopniu manifestacją ich wchodzenia w dorosłość.
Czy można sprzątać pokój nastolatka?
Teoretycznie rodzice mają do tego prawo, ale lepiej, by z niego nie korzystali. Wyjątkiem jest sytuacja, w której nastolatek na takowe sprzątanie wyrazi zgodę, co jednak zdarza się raczej rzadko i obwarowane jest różnymi: tu nie zaglądaj, tego nie ruszaj, tego nie czytaj, tego nie otwieraj.
Natomiast w żadnym razie nie powinno się sprzątać w pokoju nastolatków bez skonsultowania tego z nimi, na przykład wykorzystując ich dłuższą nieobecność. Na okrzyki wdzięczności nie ma co liczyć. Można się za to spodziewać awantury połączonej z trzaskaniem drzwiami i zarzutów o poprzestawianiu wszystkiego i związanej z tym niemożności znalezienia czegokolwiek. Zresztą umówmy się, czy my byśmy chcieli, żeby ktoś nam sprzątał na biurku albo w szufladach z papierami?
Kompromis w kwestii bałaganu w pokoju nastolatka pomoże uratować zgodę w rodzinie
Dorośli oczekują porządku, nastolatkowie nie chcą sprzątać. Sytuacja wydaje się patowa. W pewnym sensie faktycznie taka jest. Jednak walka z niesprzątającym nastolatkiem jest trochę jak walka z wiatrakami. Zamiast próbować cokolwiek przeforsować siłą (co na dłuższą metę na pewno się nie sprawdzi), lepiej wspólnie wypracować kompromis w kwestii porządku.
W ramach kompromisu rodzice mają prawo:
– oczekiwać, że brudne naczynia wrócą do kuchni, ubrania trafią do kosza na pranie a śmieci do śmietnika,
– wymagać, by w pokoju nie było kurzu, czyli szmatka w dłoń przynajmniej raz na tydzień, odkurzacz raz na dwa tygodnie. Albo odwrotnie, co kto woli,
– wymagać zmiany pościeli przynajmniej raz na miesiąc.
Z kolei nastolatek powinien zobowiązać się do wyżej wymienionych oczekiwań oraz zagwarantować, że jego bałagan będzie się ograniczał tylko do pokoju i nie założy jego dodatkowej kolonii w przedpokoju (bo to czy tamto się nie mieści) albo w salonie (bo po co to ciągle nosić).
Warto też ustalić, kiedy pokój bezwzględnie musi być posprzątany (według definicji rodziców, nie dziecka). Raczej żaden nastolatek nie będzie polemizował z koniecznością sprzątania na święta lub wtedy, gdy mają przyjść goście (babcia na pewno zajrzy do twojego pokoju).
Dobrym terminem jest też koniec wakacji. Po pierwsze później nie będzie czasu, po drugie, zanim kupimy nową garderobę, trzeba sprawdzić, z czego młody człowiek wyrósł. Ponieważ większość nastolatków lubi dostawać nowe ciuchy, jest duża szansa, że zechcą podjąć trud posprzątania w szafie.
Przykład idzie z góry – sprzątaj, by Twoje dziecko sprzątało
Rzecz mało odkrywcza, ale bardzo prawdziwa. Nie namówimy nastolatka do posprzątania pokoju, jeśli my sami mamy do porządków dość liberalny stosunek. I nie chodzi tu o salon czy kuchnię, bo tu na ogół faktycznie jest porządek. Warto za to z ręką na sercu przyjrzeć się swojej sypialni. Jeśli łóżko nie jest pościelone (bo po co, skoro na cały dzień wychodzimy z sypialni i nikt nie widzi), a krzesło żyje własnym życiem pod naporem ubrań już noszonych, ale jeszcze nie do prania, to nie powinniśmy się dziwić, że nasze dziecko idzie krok dalej.
Teoria teorią, a jak to wygląda w praktyce?
Żeby nie być całkiem gołosłowną, zapytałam moją córkę, dlaczego nie chce u siebie sprzątać. Powiedziała, że po pierwsze jest na to za leniwa, po drugie, jak ma wszystko na wierzchu to łatwiej jej cokolwiek znaleźć, bo zwyczajnie zapomina, gdzie rzeczy mają swoje miejsca.
Powiem Wam jeszcze, że wena na sprzątanie dopada ją nagle i w dziwnych momentach. Potrafi na przykład zacząć układać ciuchy w szafie, zamiast iść spać. Nie ingeruję wtedy. Najwyżej się nie wyśpi ;-P
Biorąc pod uwagę, że większość młodocianych bałaganiarzy w dorosłym życiu jednak zachowuje wokół siebie porządek, uważam, że lepiej skupić się na nauczeniu młodego człowieka sprzątania (przyda mu się na później), niż faktycznym wymaganiu, żeby w takim idealnym porządku żył.
Zdjęcie: archiwum własne – Mirella
W sumie proste i oczywiste, a jednak się o tym zapomina? Dzięki za przypomnienie♥️ Fajny tekst!