Uroda 3 października 2013

Małe co nieco – czyli MIÓD lekiem na całe zło!

To że „miód jest zdrowy” wie chyba każdy. Osobiście uwielbiam pić herbatę z jego dodatkiem oraz sokiem z cytryny. Szczególnie często sięgam po nią gdy w naszym domu pojawiają się tacy nieproszeni goście jak: katar, kaszel czy chrypka.

Miód ze względu na swe szerokie spektrum działania znajduje zastosowanie nie tylko w medycynie, ale również w kosmetyce!
Zawarte w nim: sole mineralne, enzymy, aminokwasy, witaminy B, C, D, i E i olejki eteryczne sprawiają, iż ten pszczeli podarunek: odżywia skórę, wygładza, nawilża, uelastycznia, pojędrnia i łagodzi podrażnienia.

Przez kosmetologów, a także tych „nieszczęśliwców”, którzy borykają się z różnymi problemami skórnymi, miód ceniony jest szczególnie za swe właściwości: przeciwzapalne, antybakteryjne, antywirusowe i regeneracyjne.

Jeżeli posiadasz w swojej spiżarce słoiczek miodu, bez problemu możesz go wykorzystać do zrobienia pielęgnacyjnego kosmetyku i urządzić sobie domowe SPA, a co! 😉
Pamiętaj tylko, że pszczele maseczki lubią łączyć się z: mlekiem, śmietanką, kurzym jajkiem, twarożkiem lub sokiem z cytryny.

Jeśli nie wiesz JAK dokładnie wykorzystać miód, w domowej pielęgnacji, przedstawię Ci kilka propozycji…:

Maseczka nawilżająca dla cery suchej:
3 łyżki miodu
3 łyżki śmietanki
2 żółtka
Wszystkie składniki wymieszaj, nałóż na twarz, pozostaw na około 15 minut, zmyj letnią wodą.
Lub:
1łyżka miodu
3 łyżki twarożku homogenizowanego
1 żółtko
Wszystkie składniki dokładnie wymieszaj, nałóż na twarz, pozostaw na około 30 minut, zmyj letnią wodą.

Maseczka oczyszczająca dla cery tłustej i mieszanej:
1 łyżka miodu
1 łyżka mielonych migdałów
2 łyżki płatków owsianych
Sok z cytryny – w takiej ilości by z powyższych składników zrobić wilgotną papkę.
Masę delikatnie rozmasuj na twarzy, pozostaw na kilka minut, zmyj.

Maseczka zmiękczająca i odżywiająca:
¼ l maślanki
2 łyżki miodu
Wymieszaj składniki, nanieś na twarz, pozostaw na około 15 minut, spłucz.

Maseczka na twardą i szorstką skórę łokci i/lub pięt:
2 łyżki miodu
1 łyżka soku z cytryny
Wcieraj w skórę. Opcjonalnie możesz dodać odrobinę soli lub cukru gruboziarnistego i wykonać delikatny masaż peelingujący. Zmyj ciepłą wodą.

Odżywka do włosów
100 g miodu
1-3 łyżki oliwy z oliwek
Opcjonalnie – 1 jajko
Połącz składniki i nałóż na włosy. Możesz je zawinąć w ręcznik lub czepek, pozostaw na około 30 minut. Umyj głowę szamponem.

Kąpiel dla suchych i szorstkich dłoni
1 saszetka rumianku
2 łyżki miodu
20 gliceryny
Rumianek zaparz (jak herbatę), następnie przelej do miseczki, dodaj miód oraz glicerynę. Mocz dłonie.

Sposób na spierzchnięte usta
Posmaruj usta miodem, pozostaw na około 15 minut, a na koniec go zliż! 😉

 

 

Źródło zdjęcia: Pixaby

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 25 września 2013

Za co kochać jesień?

Nie ma chyba osoby, która nie lubiłaby wiosny czy lata, bo pozytywy tych pór roku można wymieniać w nieskończoność. W myśl zasady “dla każdego coś dobrego”. A gdyby tak łaskawszym okiem spojrzeć również na jesień? Można? Pewnie że można!

Jesień to wspaniała pora roku, i nie piszę tego tylko z powodów osobistych – ślub, narodziny pierwszego syna, za chwilę drugiego i moje urodziny – nie wspominając o urodzinach Teściowej – to moje powody do radości i pozytywnych wspomnień. Bardzo lubię jesień – nawet ten listopad i “jego” mokre liście pod stopami, nie są takie najstraszniejsze.

Jesień to czas delektowania się mnóstwem owoców, od mieniących się czerwieniami jabłek i żółciutkich gruszek, po intensywnie fioletowe śliwki węgierki. Zresztą co bardziej zapalona miłośniczka takich owoców potrafi pięknie czarować jesienny czas w słoikach z konfiturami, które nacieszą oko i żołądek w zimowy czas. A kto ma pod nosem las, ten doskonale wie jakie słowo idealnie łączy się z hasłem “poranne spacery po lesie”- grzyby. Grzyby najróżniejsze, pięknie pachnące kapelusze, które wyzierają z najróżniejszych zakamarków ściółki leśnej oraz pni drzew. Wtedy nawet wymarsz wczesnym rankiem w gumiaczkach, będzie przyjemnością gdy można podziwiać mieniące się od słońca krople rosy na zielonych jeszcze źdźbłach trawy.

Tym, co ani wizja zbierania owoców i przetworowych szaleństw nie przypadła do  gustu, ani za grzybami nie przepadają, proponuję wziąć pociechy na leśny spacer i sięgnąć po jarzębinę, kasztany, żołędzie, a w domu puścić wodze wyobraźni i wraz z dzieciakami stworzyć cuda na chudych zapałkowych nóżkach. Za czasów mojego dzieciństwa szczególnie pożądane były kasztany “krówki” czyli młode brązowe kasztany w fantastyczne białe “łaty”. Jak jest teraz – nie wiem, nie sprawdzałam, ale czas najwyższy to nadrobić, bo synek zaczyna interesować się cudacznymi figurkami 🙂

Jeśli nadal ktoś kręci głową przecząco, niech ciepło pomyśli o spacerach w słoneczny dzień alejkami parkowymi, gdzie pod stopami przyjemnie szeleszczą suche liście. Ile dziecięcej radości jest w ich rozkopywaniu na boki, wie niejeden dorosły! Istnieje oczywiście opcja nie zadeptywania złocistych liści i uzbierania z nich pięknego bukietu, lub stworzenie wraz z najmłodszymi wyklejanki na papierze. Piękne, kreatywne i trwałe, zdecydowanie poprawią humor, jeśli już  jesień zdecyduje się na serię dni pod znakiem parasola.

To jak? Zgodzicie się że wcale nie taka zła ta nasza złota polska jesień?  A jeśli macie inne pomysły za co pochwalić tę porę roku, bardzo proszę, pozostawiam komentarze do Waszej dyspozycji 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
7 lat temu

Ja nie przepadam za jesienią jest zimno deszczowo ponuro jedynybplus to piekne kolory liści i gdy są a teraz nie ma to grzyby

Iwona Migda
7 lat temu

Kochamy jesień poza kasztanami mamy jeszcze wspaniały zielnik i orzechy do zjedzenia

Znad kołyski 22 września 2013

Mądrości ludowe

Płacz dziecka jest jego naturalną reakcją na różnego rodzaju bodźce, przeżycia, jest również językiem, za pomocą którego maluch próbuje przekazać nam ważne informacje. Dziecko daje nam sygnał, że jest głodne, jest mu niewygodnie, nudzi się, chce się przytulić, coś je boli, jest zmęczone itp.

Czasem jednak, nawet nam – matkom – ciężko jest rozszyfrować, o co tak właściwie chodzi. Nosimy, bujamy, śpiewamy, uspokajamy i nic. W końcu udaje się nam jakoś dogadać i zapada cisza. Później staramy się domyślić co spowodowało taką reakcję, przyczyniło się do krzyku i morza wylanych łez, a nam przysporzyło nie lada stresu.

Niestety dla niektórych już lekkie jęknięcie malucha jest jednoznaczne. Wówczas możemy usłyszeć komentarze w stylu „na pewno jest głodne”, „masz słaby pokarm”, nie masz pokarmu”, „nic mu nie leci”.  Albo rzecz przecież oczywista  – „pewnie boli brzuszek”, „daj kropelki”, jakby te były lekiem na każde zło.

Jeju jak mnie irytują takie teksty! A najlepsze jest to, że wygłaszane są najczęściej przez osoby, które przecież też miały do czynienia z dziećmi, bo same je rodziły i wychowywały, a do tego miały mało do czynienia z karmieniem piersią. A już rekordy biją osoby, które nie mają dzieci, a wiedzą o nich wszystko – jakiś ewenement na skalę światową normalnie!?

Czasem tak bywa, że dziecko płacze, nic mu nie pasuje, a nasz stres związany z takim dogadywaniem tylko pogarsza sprawę. Najlepiej wtedy uciec z dzieckiem w jakieś odosobnione miejsce/pokój, poprzytulać się, porozmawiać jak mama z dzieckiem i odgrodzić się od wścibskich wszechwiedzących.

Niestety są sytuacje, w których trudno się „schować”. Na przykład, jeśli mieszkamy w jednym domu, wszechsłyszące uszy są nastawione na każdy dźwięk jaki wyda nasz maluch i nawet różnica piętra nie zakłóci odbioru. Wówczas staramy się tak zajmować dzieckiem, żeby nie było słychać płaczu. Bo przecież znów usłyszymy jakieś dziwne komentarze. Poczujemy się tak, jakbyśmy były złymi matkami, nie radziły sobie z własnym dzieckiem! Czujemy się jak więźniowie, wiecznie pod obserwacją. Z czasem nawet zaczynamy wierzyć, że chyba coś z nami nie tak. Ale czy aby na pewno z nami??

A co jeśli jesteśmy już w towarzystwie wszechwiedzących, nie mamy się gdzie ukryć? Jak wybrnąć z serii pytań, sugestii i porad?

Czy spotkałyście się z takimi komentarzami, podczas karmienia piersią? Czy nie były one dla Was irytujące, żeby nie powiedzieć – mocno wkurzające?!

Źródło zdjęcia: Flickr 

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Katarzyna Trudnos
Katarzyna Trudnos
9 lat temu

Ja praktycznie nie karmiłam piersią ,bo po prostu nie miałam czym i synek był ciągle głodny, w szpitalu pani od laktacji pomagała mi jak mogła i tez doszła do wniosku ,że pomimo moich starań mały będzie głodny. A wszelkie rady innych mam ,typu odciągaj pokarmu więcej, pij herbatę z mlekiem, herbatki na laktacje, jedz lekko i dużo, on na pewno nie jest głodny, to ty przesadzasz ,boli go brzuszek itd. doprowadzały mnie do granic wytrzymałości. Za radą pani od laktacji dałam małemu mleczko modyfikowane i nagle wszystkie problemy się rozwiązały, mały się po prostu najadł. Ja tylko żałuję ,że pełny… Czytaj więcej »

Magdalena Daśko
Magdalena Daśko
9 lat temu

Ja na początku słyszałam: „na pewno ma kolke pewnie znowu się czegoś nażarłaś, daj jej smoczek bo się dziecko męczy”, przy czym moje dziecko nie miało kolek, nie przeszkadzało mu nic co jadłam i nie lubiało smoczka no ale cóż przecież inni wiedzą lepiej

Veronika Kate
8 lat temu

To najgorsze jest! I takie parcie na bycie idealną we wszystkich aspektach życia.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Veronika Kate

Ktoś wymaga idealności, a sam nawet koło tego nie stał.

Alicja Skowrońska
8 lat temu

jasne, teściowa. Zakończyłam znajomość, mam święty spokój i polecam.

W roli mamy - wrolimamy.pl

U mnie niestety się tak nie da. Gdyby to była teściowa, to spoko, bo mieszka daleko i niech sobie tam siedzi. U mnie to gorsza sprawka:(

Alicja Skowrońska
8 lat temu

moja też daleko. Współczuję serdecznie, ale może warto porozmawiać z tą osobą o tym co nam przeszkadza?

W roli mamy - wrolimamy.pl

Te osoby są niereformowalne, bo co gorsza jest ich więcej…

W roli mamy - wrolimamy.pl

Jedyne do mi przychodzi do głowy to mieć to gdzieś i robic swoje.

Alicja Skowrońska
8 lat temu

i to pewnie jest najlepsza strategia

Mariola Maja Pawłowska-Włodarczyk

Ja mam chyba za mocny charakter i dlatego nie mam już „życzliwych pomagaczy” jak urodziłam córeczkę to było ich mnóstwo, ale pokazałam pazurki i teraz nikt w nic się nie wtrąca 😉

Aneta Błajek
8 lat temu

Oj tak. Ostatnio zbyt wielu. I pięknie to nazwałas. Az się RZYGAĆ CHCE!!!

Aneta Błajek
8 lat temu

A najgorsze jest to ze całkiem rujnuje to co się udało z dzieckiem wypracowac

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Błajek

Dokładnie. Rujnuje całkowicie i nie pozwala prowadzić takiego życia rodzinnego jakby się chciało. Życie przez pryzmat kogoś innego….

Ewa Gołębiewska
8 lat temu

Oj znam to niestety…

W roli mamy - wrolimamy.pl

🙁

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close