Dziękuję ci, przedszkole!
Wrzesień minął jak z bicza trzasł. Minął miesiąc aklimatyzacyjny w przedszkolu, a ja przyzwyczaiłam się do nowej roli – roli mamy przedszkolaka i uczennicy, a już nie malucha i uczennicy. Po początkowych trudnościach, dzisiaj nie wyobrażam sobie, żeby Szymon nie chodził do przedszkola. To, co daje i jemu, i mnie jako mamie edukacja przedszkolna jest nie do przecenienia! Dziś mogę z ręką na sercu powiedzieć: Dziękuję ci przedszkole!
Za otworzenie matczynych oczu na błędy wychowawcze i motywującego kopniaka.
Za trudne chwile, które przekuwamy w pozytywne zmiany.
Za każdy przyniesiony rysunek, ulepioną niezdarnie uroczą figurkę i domek.
Za radość z pierwszej udanej zabawy z kolegami.
Za samodzielnie rozwiązany spór z rówieśnikami.
Za: „Mama, masz coś do jedzenia?” zaraz po zamknięciu drzwi przedszkola.
Za usamodzielnienie, naukę empatii i uspołecznienie.
Za czas dla siebie też. Za tę legendarną już ciepłą kawę, scrapowanie i blogowanie przed obiadem oraz możliwość wyjazdu na zakupy bez małego, dodatkowego balastu.
Za poranną ciszę i radość z popołudniowego gwaru.
Za zacieśnione więzi rodzeństwa, które wspiera się w szkolnych sytuacjach.
Za świetnych, nowych ludzi w naszym życiu.
Za mądrych pedagogów z powołania, których spotkaliśmy na swej drodze.
Za tę jedyną w swoim rodzaju dumę: „Mama, przecież ja sobie poradzę. Jestem już duży. Chodzę do przedszkola!”.
Na przedszkole i szkołę wiele się narzeka...
A to ktoś zaraził komuś dziecko katarem [a uodpornienie się przez kontakt z bakteriami to naturalna kolej rzeczy właściwie…], a to program edukacyjny nie taki [a moim zdaniem kluczem jest tu powołanie do zawodu, a nie program] a to jakiś Piotruś uderzył mojego Franka [a to też jest, kurczę, naturalny etap i zaryzykuję nawet stwierdzenie – potrzebny]. Nie raz spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że przedszkole to odbieranie dzieciom dzieciństwa. Tak rzadko pisze się o zaletach posłania dziecka do takiej placówki. Bo my przecież tak kochamy narzekać!
Ja na przekór dzisiaj za przedszkole i przedszkolu dziękuję.
Z dnia na dzień dostrzegam coraz więcej plusów posłania synka do przedszkola.Wiele rzeczy mama potrafi zobaczyć dopiero z takiej odległości, jaką daje pobyt dziecka w placówce, dopiero z dystansu i po rozmowie z ludźmi z boku. Choć bardzo się stara, to jednak mając dziecko non stop pod swoimi skrzydłami nie nauczy go samodzielności w takim stopniu co przedszkole czy później szkoła, nie nauczy też życia w społeczeństwie. Rola przedszkola jest moim zdaniem nie do przecenienia w rozwoju dziecka, szczególnie, kiedy współpracuje się z wychowawcami i wspólnie pomaga dziecku czerpać z tego etapu dzieciństwa jak najwięcej!
Jutro obudzę mojego przedszkolaka i zaprowadzę go do przedszkola z uśmiechem, a musicie wiedzieć, że początki nie były łatwe. I nadal nie jest różowo. Ale jest warto. Warto dać mu możliwość bycia wśród rówieśników, uczenia się, bawienia i jedyne w swoim rodzaju wspomnienia.
A ty podziękowałabyś przedszkolu czy raczej wolisz narzekać, mamo?…
Mimo,że nie jest łatwo (było jeszcze gorzej) to widze i tak różnicę w zachowaniu syna..mimo,ze testuje na co może sobie pozwolić w przedszkolu to i tak przedszkole nauczy go tego czego ja nie bylabym w stanie (i nie chodzi tu o naukę literek itp).
Za dwudaniowe obiady 🙂
Wspanialy wpis. U nas zlobek juz drugi rok. Synek chodzi bardzo chetnie. Popoludnia sa tylko dla niego. Wiele sie przez ostatni rok nauczyl i tak jak w artykule, chocby nie wiem jak mama sie starala to nie da rady wszystkiego dziecka nauczyc.
Dzieci do placówek!!! Kocham przedszkole i żłobek!
taktaktak