Chyba u każdego, kogo znam, szerszenie budzą grozę! Czy to ich duży rozmiar, czy donośne brzęczenie sprawia, że na samą myśl o tych owadach dostajemy dreszczy? Myślę, że największą zasługą naszej paniki, są mity, które powstały na ich temat. Teraz – na początku sierpnia – gdy liczba szerszeni w gnieździe jest największa i najczęściej możemy je spotkać – postanowiłam obalić najpopularniejsze wyobrażenia na temat tych „wrednych” i „agresywnych” stworzeń.
Na początku lata wieczorem wpadł w odwiedziny do naszego domu szerszeń. Zareagowaliśmy typowo – przerażeniem. Nawet koty uciekły i schowały się przed jego głośnym brzęczeniem. Kilka dni później odkryliśmy gniazdo szerszeni na naszym balkonie! Mój mąż od razu postanowił znaleźć w Internecie informacje na temat sposobów pozbycia się „nieprzyjaciół”, a ja w tym samym czasie szukałam ogólnych wiadomości na temat tego gatunku owadów. To, czego się dowiedziałam, bardzo mnie zaskoczyło i tym samym wpłynęło na losy „naszych szerszeni”. Mieszkają sobie u nas do dziś i zarówno one, jak i my mamy się dobrze 🙂
Zacznę od najpopularniejszego mitu…
Czy trzy użądlenia szerszenia mogą zabić człowieka?
Ciekawostka — użądlenie przez szerszenia jest o wiele mniej niebezpieczne niż użądlenie przez pszczołę. Jego jad jest o zdecydowanie mniej toksyczny i w dodatku owad uwalnia go mniej. Tak więc nieprzyjemne spotkanie z szerszeniem dla większości z nas nie stanowi niebezpieczeństwa. Natomiast u osób uczulonych na jad – ogromne, gdyż może wystąpić wstrząs anafilaktyczny.
Dokonując matematycznych obliczeń, wychodzi, że do zabicia zdrowego człowieka, niezbędny byłby atak kilkuset szerszeni. Czy prawdopodobne jest by taka ilość osobników była żądnych ludzkiej śmierci? Załóżmy, że poczułyby zagrożenie wobec swojego gniazda, wtedy wyleciałoby 10% roju, by bronić swojego domu, w którym mieszka do tysiąca owadów. To nam daje wynik dopiero jednej setki atakujących. To pocieszające fakty, prawda?
Skąd więc ten mit i prastary strach przed szerszeniami?
Może stąd, że użądlenie szerszenia bardzo boli. Podobno, bo nigdy nie miałam tej wątpliwej przyjemności i nie znam też nikogo, komu by się to przytrafiło. W jadzie szerszenia występuje duże stężenie toksyny odpowiedzialnej za ból, która powoduje największe pieczenie rany, a długie żądło głębiej penetruje. Najlepiej więc jest w ogóle nie dać mu się użądlić.
Jak więc uniknąć użądlenia?
Ciekawostka — szerszenie są łagodne i nastawione do nas pokojowo! W przeciwieństwie do os, które podlatują blisko człowieka, zaglądają do naszych talerzy i szklanek, szerszenie unikają ludzi. W moim domu tego lata normalnie korzysta się z balkonu, przy którym szerszenie mają gniazdo – te owady nie są nami w ogóle zainteresowane! Wieszając pranie, fruwają mi nad głową i mają mnie w nosie.
Jeśli jednak szerszeń do nas podleci, należy wtedy zachować spokój, nie ruszać się i poczekać aż się oddali. Jeżeli wpadnie do domu, najlepiej szeroko otworzyć okno – odleci. Gdy jest ciemno i przyleci zwabiony światłem, sprawdza się sposób, żeby zgasić w pokoju lampy i ustawić latarkę przy oknie. W ciągu paru sekund owad poleci w stronę światła i wyleci na wolność. Metodę tę praktykowałam już kilka razy.
Jak chronić małe dziecko przed szerszeniami?
Dokładnie tak samo, jak w przypadku os czy pszczół najlepszym sposobem uniknięcia spotkania dziecka z szerszeniem jest założenie w oknach moskitier i osłanianie nimi wózka. Trzymajcie jedzenie i napoje w zamkniętych pojemnikach. Nauczcie malucha, że gdy pojawia się w pobliżu brzęczący owad, nie może machać rączkami i wykonywać gwałtownych ruchów.
No i na zakończenie muszę jeszcze dodać, że szerszenie odgrywają ważną rolę w przyrodzie. Pożerają każdego dnia wiele groźnych owadów – szkodników pól i lasów, z muchami i komarami na czele.
Czy udało mi się trochę odczarować tych skrzydlatych drapieżników i spróbujecie spojrzeć na nie łaskawszym okiem?