Gdy dziecka nie ma w domu
Duśka zafundowała mi dziś wolne popołudnie. Wróci od koleżanki dopiero wieczorem. A ja? A ja się nie przygotowałam i nie pomyślałam, co mogę robić, gdy dziecka nie ma w domu. Dlatego dla siebie i dla Was przygotowałam ściągawkę na następny raz. Oby szybko nadszedł!
- Obejrzę film dla dorosłych
Mam całą listę filmów, które chciałabym obejrzeć, ale w nocy najczęściej pracuję, a w dzień nie dam rady, bo to nie są filmy dla dzieci. Ot pierwszy z brzegu: „Jack Strong”. Udało mi się kiedyś obejrzeć początek i… hmm, no dziecko nie powinno widzieć, jak wrzucają wrzeszczącego pana do pieca. Tak, następnym razem wreszcie obejrzę ten film. I może jeszcze „Bikini Blue” albo „Tatarak”. Jakoś ciągle nie mam na nie czasu.
- Pójdę na spacer
Tak. Pójdę na spacer sama. Nikt mi nie będzie gadał i gadał i gadał… nie będę musiała odpowiadać na żadne pytania zahaczające o filozofię życiową niespełna dziesięcioletniego dziecka. Pójdę do lasu podelektować się ciszą. Może dziki mnie nie zauważą. A jak zauważą, to sama szybciej ucieknę.
- Przegadam co najmniej godzinę przez telefon_
Nie, żebym przy dziecku dzwonić nie mogła, no ale wiecie – są tematy, których się przy dziecku nie porusza, bo nie i koniec. No to sobie wreszcie pogadam na luzie.
- Posprzątam na tej półce, na którą dziecko ma nie zaglądać
Każdy z nas ma przynajmniej jedną taką półkę w szafie, na której trzyma ważne dokumenty i różne inne rzeczy nieprzeznaczone dla oczu dziecka. Wreszcie spokojnie zrobię na niej porządek bez pytań w stylu: „A co to, a po co, a dlaczego, a mogę zobaczyć, a dasz mi?” Nie, nie dam, bo to pamiątka, chociaż bzdet, nie nie chcę tłumaczyć po kim i dlaczego to trzymam. Dorośli też mają prawo do swoich małych sekretów, prawda?
- Odpalę Nintendo_
Teoretycznie przy dziecku też mogę, no ale wiadomo – ona też chce grać, najlepiej na zmianę ze mną, a w ogóle to nie w tę grę, tylko zupełnie inną, bo ta jest głupia. No i weź tu się człowieku wkręć w grę przy dziecku. A przecież z miłości do gier się nie wyrasta jak z butów, prawda? Ja tam lubię sobie czasem pograć.
- Zaproszę gości
O ile mi się uda, bo większość moich znajomych w tygodniu pracuje i nie ma czasu domowe pogaduchy. Ale bądźmy dobrej myśli. Na pewno znajdzie się ktoś, kto będzie miał czas na kawę i ciasteczka. I może jeszcze jakiś niewinny likierek…
- Spędzę dzień na nicnierobieniu
Nie będzie łatwo, bo w domu zawsze jest coś do zrobienia, ale najwyższy czas przypomnieć sobie, jak to jest, kiedy można nic nie robić. Szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatni raz pozwoliłam sobie na taki luksus.
- Urządzę sobie domowe SPA
I nikt nie będzie marudził, że łazienka zajęta, że mam wyjść, że teraz, że to, że tamto. Ja też nie będę się wściekać, że maseczkę trzeba zmywać, a tu łazienka zajęta. Prawdziwy relaks jest tylko wtedy, gdy nie trzeba się bać, że w każdej chwili ktoś może zapukać do łazienki z pytaniem, czy długo jeszcze.
- Namówię męża, żeby został w domu
A resztę sobie dopowiedzcie…
A dziś to po prostu pracowałam. Bez sensu, zmarnowałam tyle dobra 🙁