Znad kołyski 9 sierpnia 2011

Gdzie pierś nie może tam butelkę pośle.

Kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą, miałam do rozważenia kilka bardzo ważnych kwestii. Przed takimi wyborami staje każda mama. Są to dylematy rodzicielstwa, które chyba już zawsze będą nam towarzyszyć – co będzie najlepsze dla naszego dziecka? Dotyczy to również karmienia. Celowo użyłam stwierdzenia karmienia a nie karmienia piersią. Nie chcę umniejszać roli matczynego mleka, bo oczywistym jest, że to pokarm dobrej jakości (przynajmniej tak zapewnia nas cała masa specjalistów), ale dlaczego umniejszana jest rola mleka modyfikowanego tego zrozumieć nie mogę. A więc o co chodzi…?

Pierwsze pytania, które słyszałam zaraz po narodzinach mojej córeczki to: ile waży? Czy jest zdrowa? Czy karmię (w założeniu oczywiście chodzi o karmienie piersią)? Natomiast rzadko zadawanym pytaniem było: jak się czujesz? Może potrzebujesz pomocy? Pytanie o karmienie zdawało mi się być co najmniej pytaniem nie na miejscu, zwłaszcza że samą mną niewiele osób (poza najbliższą rodziną) się interesowało, ale za którymś razem można do tego przywyknąć. Do tej sytuacji przygotowała mnie wspaniała położna, z którą spotykałam się będąc jeszcze w ciąży. Ona jako pierwsza powiedziała, że nie trzeba za wszelką cenę karmić dziecka piersią. Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła to ta, że przecież to oczywiste. Jednak okazuje się, że jest inaczej.

Każda mama pewnie nie raz usłyszała laktacyjne slogany typu „dobra mama karmi piersią”, „mleko matki to najlepsze co można dać dziecku”. Nie sposób się z tym zgodzić, mimo że są to jedne z najbardziej popularnych argumentów. Takie slogany nie pomagają mamom, które mają kryzys nie tylko laktacyjny. Skoro dobrą mamą jest ta, która karmi piersią, to idąc tym tokiem rozumowania – złą mamą jest ta, która piersią nie karmi. Przecież całe „dobro” nie mieści się tylko w sposobie karmienia, a całym macierzyństwie. Poza tym czy dobrą mamą jest ta, która karmi piersią, ale zaniedbuje, nie daj Boże bije dziecko? W tym wypadku owe hasło nie ma potwierdzenia. Drugi popularny slogan – „mleko matki to najlepsze co można dać dziecku” też jest nieco na wyrost. Gdyby został zmodyfikowany na „mleko matki to najlepszy pokarm, który można dać dziecku” nie miałabym zastrzeżeń.

Nie krytykuję idei promowania karmienia piersią, lecz to w jaki sposób jest to robione. Nie wiem czy jest to niezamierzone czy są to celowe zabiegi psychologiczne. Liczę jednak, że jest to przerost formy nad treścią, a nie działanie na podświadomość kobiety – matki. Ja sobie poradziłam z „terrorem laktacyjnym”, ale jest wiele mam, które nie potrafią tego zrobić, bo wszędzie słyszą, że to ich matczyny obowiązek. W szpitalu, gdy poprosiłam, aby moja córka została dokarmiona, usłyszałam że „w naszym szpitalu nie stosuje się takich praktyk, u nas się karmi piersią”. Nie dałam za wygraną, bo wiem jakie mam prawa. Mamy „atakowane” są stwierdzeniami o wyższości mleka matki nad mlekiem modyfikowanym. Nawet sami producenci mleka temu ulegają i w reklamach czy na opakowaniach widzimy formułkę, że mleko matki to najlepszy pokarm dla dziecka. Te wszystkie działania pogłębiają tylko depresję u mam na skraju załamania, gdy z różnych przyczyn nie może, nie potrafi nakarmić dziecka piersią. Taka mama oczekuje pocieszenia, a dzieje się przeciwnie. Warto czasem tylko wspomnieć, że mamy alternatywę w postaci butelki, co wcale nie znaczy, że namawia się do sztucznego karmienia.

Taka „butelkowa cisza” jest prawie (o ile nie na pewno) tematem tabu i przez to mamy boją się sięgnąć po butelkę w potrzebie, stresują się, co nie wpływa korzystnie na laktację – błędne koło. A kiedy już mama sięgnie po „ratunek” męczy się z wyrzutami sumienia – zupełnie niepotrzebnie, bo przecież starała się zrobić najlepiej dla dziecka – nie pozwoliła mu być głodnym. Nie można dopuścić, aby choć jedna mama pomyślała „co ze mnie za matka, skoro nie potrafię wykarmić swojego dziecka?!” – otóż NAJEPSZA dla swojego dziecka, bo nie sposób karmienia świadczy o tym jaką się jest mamą.

Sprawę trzeba postawić jasno – karmienie piersią to najlepszy sposób karmienia, ale nie jedyny. Świat się nie zawali jeśli zamienimy pierś na butelkę, a już tym bardziej dziecku nie stanie się krzywda. Więź można nawiązać z dzieckiem nie tylko karmiąc piersią. Możliwe jest to przy karmieniu butelką. Dzieci karmione mlekiem modyfikowanym rozwijają się prawidłowo, mają odporność (często lepszą od dzieci „z piersi”), nie są opóźnione w rozwoju emocjonalnym czy motorycznym.  Nie można podlegać presji otoczenia tylko dlatego, że ktoś od nas wymaga rzeczy na które czasem nie mamy wpływu. Karmienie piersią – tak, za wszelką cenę – nie. Znam mamy, które zmuszały się do karmienia piersią. Znam tez takie, które zbyt dosadnie wzięły do siebie laktacyjne porady i nie dając sobie z tym wszystkim rady popadały w depresję, były nieszczęśliwe, sfrustrowane. Życzyłabym sobie i wszystkim mamom, aby zakończył się okres piętnowania butelki na rzecz pięknego macierzyństwa, bo dobra mama to szczęśliwa mama, a dróg do szczęścia jest wiele….

Subscribe
Powiadom o
guest

100 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Justynagro
Justynagro
13 lat temu

Ja też nie karmie piersią mimo że chciałam, nie udało się, ale najważniejsze dla mnie było to aby moje dziecko było najedzone a nie męczyć siebie i jego po to by za wszelka cene karmic piersią.

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

najważniejsze, że mama nie może mieć z tego powodu wyrzutów sumienia, ani się obwiniać!

Justynagro
Justynagro
13 lat temu

No właśnie, a cała ta „nagonka” na karmenie piersią strasznie prze przytłaczała, bo widziałam że pokarmu mam za mało a jednak wstyd mi było się do tego przyznać. Dopiero teraz jak ktoś zapyta czy karmie to mówie „tak karmie” przecież dziecka głodem nie trzymam:)

Smykowa
Smykowa
13 lat temu

Ja karmię piersią już prawie 5 miesięcy, ale początków nie wspominam zbyt dobrze…jak mały wisiał non stop przy piersi to miałam momentami dość…a najgorsze były dla mnie komentarze typu: „Nie jedz tego, nie jedz tamtego…”, „Coś na pewno zjadłaś i teraz boli go brzuszek!”, „Pijesz dużo? Na pewno nie pijesz wody i masz mało pokarmu!”, „Dlaczego ciągle karmisz przez nakładki?”…itp. 1. Po miesiącu zaczęłam jeść jak dawniej, co spowodowało, że i ja czułam się lepiej i dziecko się uspokoiło! 2. Z czasem mały zaczął robić sobie większe przerwy w karmieniu…a ja schowałam laktator i gdy była taka potrzeba mały dostawał… Czytaj więcej »

Komfortowepokoje
Komfortowepokoje
13 lat temu

Ja karmię piersią już drugą córeczkę, choć nie miałam zbytnio wyboru bo jedna jak i druga nie chciały butelki nawet powąchać 🙂 Każda matka doskonale wie, co jest najlepsze dla jej maleństwa! Wujki i ciotki „dobra rada” zawsze będą. Grunt to się nie przejmować i cieszyć się macierzyństwem.

Najszczęśliwsza mama
Najszczęśliwsza mama
13 lat temu

Mateuszka udało się karmić piersią równe 6 miesięcy, ale nie zawsze było kolorowo 🙁 Dużo razy myślałam o przerwaniu. Jednak dla mnie ten czas był wyjątkowy i chciałam karmić, jednak „pod górkę” zaczęło się w szpitalu na samym starcie. Byłam po cesarskim cięciu i przez 24 h musiałam leżeć plackiem, jakże to było frustrujące i bolesne widzieć jak płacze dziecko i nie móc nic zrobić. Owszem przychodziły pielęgniarki z butlą i karmiły wrzeszczące już ówcześnie MOJE maleństwo, żadna nie spytała się czy chcę przystawić do piersi, czy chociaż chcę tą butlą nakarmić 🙁 milczały i „robiły swoje”. A ja czułam… Czytaj więcej »

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

Karmienie dla każdej mamy jest indywidualnym odczuciem- dla jednej cudownym przeżyciem, dla innym mniej, jednak nie zmienia to faktu, że to mama wie najlepiej jak zająć się dzieckiem i nic i nikt zmieniać tego nie powinien. Do czasu kiedy nie miałam w planie jeszcze mieć dziecka, wiedziałam, że chcę karmić piersią, ale jednak kiedy weszłam głębiej w temat przeraziłam się tym co można usłyszeć. Działanie na podświadomość kobiet w taki sposób jest według mnie nieetyczne. Na mnie bardziej podziałałaby konkretna, poparta badaniami wiedza na temat mleka matki (a tu można spotkać się z wiedzą wzajemnie wykluczającą się), niż to co… Czytaj więcej »

divette
divette
13 lat temu

A ja czuję, że to karmienie piersią jest postrzegane jako coś nie bardzo… Nieprzychylne spojrzenia kiedy nie miałam gdzie nakarmić płaczące dziecko, bo centra handlowe nie zawsze udostępniają jakiś kąt… a już komentarze na Internecie jakie to ohydne, nieestetyczne czy aseksualne… (tak. spotkałam się w sieci z opinią, że to aseksualne, ale przecież takie to powinno być…) No i te miny jak w odpowiedzi na pytanie :ile chcesz karmić mówię: tak długo jak się da. Od rodziny słyszę, że dobrze, ze karmie, ale już powinnam wprowadzać inne pokarmy, ale ludzie… Młoda ma dopiero niecałe 4 miesiące… i nie mam zamiaru… Czytaj więcej »

Manga
Manga
13 lat temu

Divette, to kolejny temat na wpis do bloga. Miałam podobne odczucia do Twoich. I to pytanie: jak długo jeszcze planujesz karmić?

divette
divette
13 lat temu

wiecie. pytanie pytaniem. zależy jak zadane. nie zapomnę miny szwagierki jak jej odpowiedziałam. spojrzała na mnie jak na wariatkę + lekki niesmak. przykre to było 🙁

Hanna Szczygiel
Hanna Szczygiel
13 lat temu

Zgadzam się z Wami w 100% bo 99% powodzenia laktacji i karmienia piersią zalezy od naszej głowy!!! i nastawienia!

Ksawienne
Ksawienne
13 lat temu

Będąc jeszcze w ciąży bardzo chciałam karmić swoje maleństwo piersią i takie było moje nastawienie przez cały okres ciąży oraz po porodzie oczywiście…Pokarm miałam i żadnych problemów z karmieniem, z przystawianiem do piersi, z bólem piersi, naprawdę czułam się wspaniale:) I właśnie wtedy się zaczęło…W przeciwieństwie do autorki tekstu – (nie)Magda(leny), ludzie z otoczenia, w którym się znajdowałam, byli (chyba) przeciwnikami karmienia piersią. Ciągle musiałam słuchać jakie zalety niesie za sobą karmienie MM. Rozumiem, że karmienie butelką ma swoje zalety, z którymi przy karmieniu piersią nie obcujesz np. taka, której mi zabrakło to, że tatuś moje karmić maleństwo, a mama… Czytaj więcej »

agagt
agagt
13 lat temu

Ksawienne, ja również spotkałam się z negatywnym nastawieniem do mojego karmienia piersią. A już szczytem było jak w 3 miesiącu życia mojego synka neonatolog (u której więcej się nie pokazałam) kazała mi przejść na mieszankę, bo jej zdaniem za mało przybywał. Nie miałam takiego zamiaru, bo nie czułam, że to miałoby być dobre dla Jasia. Widać nie pomyliłam się. Ostatecznie karmiłam Jasia prawie dwa lata. Przeszłam kilka kryzysów laktacyjnych, ale karmiłam z przyjemnością i nie czułam jakiegoś wielkiego ograniczenia. W międzyczasie uczestniczyłam w konferencjach i wyjazdach. W pierwszym roku z Jasiem, później z odciągaczem i mlekiem w zamrażalniku. Myślę, że… Czytaj więcej »

Apsik
Apsik
13 lat temu

Ja karmie piersia juz 13 mies ponad i jestem dumna z tego ale przy drugim dzidziusiu troche zmodyfikuje techniki karmienia i bede swoje mleczko podawac juz tez butelki. Oliwka ani razu nie miala jej w buzi i teraz pomimo iz karmienie wyssalo ze mnie dokladnie wszystko i jestem nie chuda ja jestem przezroczysta nie potrafie jej odstawic bo jak nie dostaje piersi to nie je nic. Mi tez zreszta sprawia to ogromna przyjemnosc i powiem Wam ze jestem jedyna w gronie moich kolezanek ktore karmia w ten sposob i powiem ze czulam sie troszke gorsza przez to bo ciagle slyszalam… Czytaj więcej »

Sisunia
Sisunia
13 lat temu

Ja osobiście karmiłam piersią 7,5mc…Przestałam ponieważ straciłam pokarm z dnia na dzień. Ciężko było mi się przestawić na butelkę ale na szczęście mój synek nie miał z tym problemu. Osobiście nie popieram tego butelkowego”terroru”. W szpitalu jak chciałam dokarmić synka bo nie miałam jeszcze pokarmu to myślałam,że położna mnie pobije! Dostałam 20 min kazanie na temat tego jakie karmienie piersią jest ważne-owszem jest dla dla niektórych kobiet nawet jeśli chcą jest niemożliwe! Dlatego uważam Madziu,że poruszyłaś bardzo ważny temat-mamy „butelkowe” nie dajcie się 🙂

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

tu nawet nie chodzi o to czy ktoś będzie „lubił” mamy karmiące butelką, tylko o to, że jest to alternatywa w chwili, gdy z jakiegoś powodu (głównie stresu) nie daje się nakarmić dziecka. Pewnie każdy człowiek usłyszał takie zdanie w dzieciństwie, które pamięta przez całe życie, a jego autor już dawno zapomniał- tak samo jest z tym co mówi się o karmieniu, jedno słowo może zmienić całkowicie sens zdania (przykłady podane w felietonie) i wpłynąć nieodwracalnie na kobiecą psychikę (która przecież jest bardzo skomplikowana)- zmniejszenie poczucia wartości, samooceny, wpędzenie w poczucie winy. Jak widać jest to problem bardzo złożony, bo… Czytaj więcej »

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

inną sprawą jest to, że dla mnie pytanie o karmienie (czy się karmi, dlaczego się karmi lub dlaczego tak długo) jest równie niestosowne jak „wchodzenie” do czyjejś sypialni.

Sisunia
Sisunia
13 lat temu

oczywiście!! to jest prywatna sprawa każdej mamy i nie powinno się nikogo zarzucać tysiącem pytań…

Najszczęśliwsza mama
Najszczęśliwsza mama
13 lat temu

Zgadzam się z Wami, bardzo nie wdzięczne były dla mnie pytania o karmienie. Czułam się zażenowana, to przecież jest sprawa tylko moja i mojego synka.

mamusia
mamusia
13 lat temu

Karmiłam 10 miesięcy i jestem szczęśliwa,że mogłam dać córeczce to co najlepsze 🙂
Karmiła bym dłużej ale mała sama zadecydowała ,że już czas na odstawienie 🙂

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

mamusia mam nadzieję, że nie myślisz, że karmienie piersią to jest „to co najlepsze” mogłaś dać córeczce, tylko był to najlepszy pokarm jaki mogłaś dać, bo przecież możesz dać jej o wiele bardziej „to co najlepsze” np miłość. Przepraszam, ale jestem bardzo wyczulona na takie „przejęzyczenia”, bo to właśnie one są tematem tego tekstu :):)

divette
divette
13 lat temu

czy przejęzyczenie? daje to co najlepsze. ale jest to składnik, jakaś część. kocham więc wyrażam to m.in. poprzez karmienie, bo to jedna z form dawania siebie, swojego czasu, swojej miłości.

karolina
karolina
10 lat temu
Reply to  divette

Mamusiu uwielbiam cie bardzo dobrze napisałaś.
Pozdrawiam

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

nie twierdzę, że tak nie jest. pokarm mamy jest niewątpliwie najlepszym pokarmem. brak tego słowa zmienia jednak sens. można by powiedzieć, że karmienie piersią jest jedną z rzeczy, które są najlepszymi jakie można dać dziecku. Nie prawda, że brzmi to inaczej?

alka
alka
13 lat temu

Takiego teksu było mi potrzeba! Cieszę się, że ten temat został poruszony. Aż się wzruszyłam. Zarówno córcię jak i synka chciałam karmić piersią bo to wygodne. Nie trzeba wozić butelek i kombinować z podgrzewaniem. No ale niestety mój bar mleczny wysechł trzy dni temu na amen…a syn dopiero za tydzień będzie mieć 3 miesiące…chciałam ich karmić ale niestety od samego początku miałam problem z karmieniem i trzeba było dokarmiać butelką…już w szpitalu powiedziano mi, że mogę mieć problem wykarmić synusia bo wielki się urodził (4400 i 59) i na swoje gabaryty, swoje potrzeby ma. A nie wiedziały, że przy starszej… Czytaj więcej »

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu
Reply to  alka

Cieszę się, że mogłam jakoś „pomóc” 🙂

mamusia
mamusia
13 lat temu

divette oczywiście,że miałam na myśli najlepszy pokarm jaki jej mogę dać 🙂
Bo przecież mama która karmi piersią kocha swoje dziecko nie mniej czy bardziej niż ta co karmi butelką,a miłość tutaj odgrywa najważniejszą rolę 🙂

Paulina
Paulina
13 lat temu

ja karmię już ponad 9 miesięcy i ostatnio spotkałam się z komentarzem że krzywdzę swoje dziecko bo wyrośnie z niej „cycuś mamusi”, spotkałam się również z krytyką karmienia publicznego mimo że byłam owinięta pieluchą. moja znajoma ma zamiar karmić piersią bo to jest teraz modne. gdzie tu logika? ludzie gadają i zawsze będą grunt to uświadamiać przyszłym mamą że jakąkolwiek decyzje podejmą i tak będą świetnymi mamami a ludzie i tak będą gadać

Nexis
Nexis
13 lat temu

Rok beczałam jak głupia że nie udało mi sie córki wykarmic piersią, bo ona miała inne zdanie o mleku mamy i podajnika. Wolała butelkę, mieszankę i tyle. A ja rok na płakaniu w poduszke zmarnowałam po kążdym pytaniu o karmienie piersią. Na szczęście jak niedługo pojawi się na świecie mój synek to będe mądrzejsza i beczeć nie bedę jakby co. Patrzę na córke i jej koleżanki i nie da sie powiedzieć kto był na cycu a kto na butli. Dziecko zdrowe, swietnie rozwiniete…. Dałam co mogłam… tylko ze z butelki!

Julia Bąk Orczykowska

Tak mleko mamusiowe jest najlepsze, ale mleczko modyfikowane często nam ” tyłeczki ratuje” he he. Nie lubię czegoś takiego jak ” Jak Ci nie starczało pokarmu? Przecież masz duże piersi” itp itd. Co ma jedno z drugim? Nic… Skoro moje dziecko było nienajedzone, a piersi puste, to ma być głodne, bo mleko modyfikowane jest złe? Głupota. Ja osobiście nie mam nic przeciw modyfikowanemu mleku, chociaż karmienie piersią jak dla mnie jest troszke lepsze.

Sylwia Chojnowska
12 lat temu

Prawda. Wielkość piersi nie świadczy wcale o ich pojemności. Niektórzy o tym nie wiedza i można usłyszeć głupie komentarze. Najlepiej usłyszeć 1 uchem, puścić 2 i robić swoje, czyli to co uzna się za stosowne. Tak jest zdrowiej dla każdej mamy 🙂

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

W sumie ja karmiłam piersią długo i nie miałam żadnych większych problemów z karmieniem. Gdzieś miałam za to opinie innych. Karmienie naturalne było dla mnie wygodniejsze, zatem tak karmiłam. Podejrzewam, że jakbym miała problemy bez zastanowienia przeszłabym na butelkę. Z tym terrorem laktacyjnym to niestety autorka ma rację. Za to ja jeszcze będąc w ciąży postanowiłam kierować się wyłącznie intuicją. Jak chciałam porady to o nią pytałam, jak ktoś chciał mnie do czegoś przekonać to mógł zahaczyć o temat, jak go nie podjęłam bo mnie nie zainteresował to dalsze perswazje kończyły się zazwyczaj kłótnią. Czasami mam wrażenie, że były momenty… Czytaj więcej »

MatkaTylko Jedna
MatkaTylko Jedna
11 lat temu

Ujęłaś mnie tym tekstem, a przemyślenia wyjęłaś wprost z mojej głowy. Podpisuję się pod każdym zdaniem!

aleksa
aleksa
11 lat temu

Dobrze ze pojawiaja sie takie artykuly i wypowiedzi mamusiek 🙂 bo ta cala nagonka z karmieniem piersia jest naprawde straszna i niestety powoduje doly i obwinianie sie z moja corciom bylo trudno od poczatku za co oczywiscie winilam siebie bo wciaz polorzne w szpitalu naciskaly mnie a niewiele pomagaly jak mozniej okazalo sie moje malenstwo mialo przyrosniety jezyczek i nikt tego niezaowarzyl corcia niemiala odruchu ssania ja niespalam bylam zflustrowana i strasznie zla na siebie ze to moja wina przeszlam na karmienie butelkom nie z wygody wlasnej ale dla mojej corci odsysalam pokarm i karmilam butla ale dalej polozna uwarzala… Czytaj więcej »

karolina
karolina
10 lat temu

Stek bzdur i usprawiedliwienie się .. Jak można nie mieć pokarmu ??? Czy jak dziexko może się nie najeść mlekiem mamy ??? Wszystko to bzdura bzdura bzdura !!! Nie chcą karmić nie będą karmić i tyle a nie po co te usprawiedliwienia ? Żałosne. Karmiłam piersią 1,5roku i wiem ze początki są trudne ale nie jestem egoistka i wszystko robiłam z myślą o dziecku to co piszecie jest dla mnie atelier klamst! !! A jak w wojnę matki karmiły dziecko??? Nie jadły nie piły po kilka dni stres i wszystko inne a jednak karmiły . Prawda jest to ze egoistka… Czytaj więcej »

Anna
Anna
10 lat temu
Reply to  karolina

to prawda. mleko zanika, jeśli zanika zapotrzebowanie na nie, czyli gdy zaczyna się podawać butelkę, piersiom wysyła się sygnał „produkujcie mniej, bo mleka nie potrzeba”. szkoda szerzyć mity, bo to wprowadza chaos informacyjny, przychodzą tu ludzie, którzy mają małą lub żadną wiedzę na temat laktacji i myślą – O, mam rację, ktoś inny też tak myśli.

Anna
Anna
10 lat temu

byłaś w dobrym szpitalu. a mleko sztuczne nie nadaje się do podawania dzieciom, podobnie jak nie należy dawać im zupek w proszku. nie wymienię nazwy produktów, ale noworodkowi i niemowlęciu nie należy dawać oleju palmowego, syropu glukozowego i glutaminianu sodu, a są to realne składniki mleka modyfikowanego.

Katarina
Katarina
10 lat temu

Hahaha, zostałam rozbawiona tym wpisem, jakie biedne te koncerny są no tak z pewnością, szkoda tylko, że jak Nestlé zaczęło wprowadzać agresywnym marketingiem mleko do krajów Afrykańskich to zaczęły noworodki tam umierać bo matki nie mając dostępu do czystej wody pitnej nie wyparzaly butelek mimo tego firmie śmierć tych dzieci nie przeszkadzała. Karmić piersią nie może tylko 3% kobiet a reszta to brak wiedzy, brak chęci zdobywania wiedzy i pójście na łatwiznę. Kobieta ma wybór owszem, ale nie propagujcie tu nieprawdziwych informacji!!!

karolina
karolina
10 lat temu
Reply to  Katarina

Och tak Katarina im tylko zależy na kasie a nie na dzieciach. ..
Chwyty marketingowe nic więcej te ich reklamy jak widzę to zmieniam program …
Jak słyszę tworzone z myślą o najmłodszych aż mnie trzęsie normalnie! !!

Magda
Magda
10 lat temu
Reply to  Katarina

a cóż jest nieprawdziwą informacją? w którym miejscu?
tu nie ma informacji o karmieniu a o podejściu do karmienia….

Magda
Magda
10 lat temu

Drogie panie, Zupełnie nie widać żeście się umówiły co do na negowania wyborów i sytuacji innych, ale mniejsza o to 😉 Przyznaję, że to Wasza postawa jest żałosna i takową NIGDY nie zachęcicie do karmienia piersią, bo nikt nie chce być matką frustratką jak Wy (sorry, tak właśnie się zaprezentowałyście). Całe szczęście, że takich głosów ja Wasze jest znacznie mniej, jednocześnie przykro mi że w ogóle się pojawiają. To (rodzaj karmienia) nie jest niczyją sprawą i takie wypowiedzi są bardzo kiepskie mówiąc delikatnie. Widać również, że zupełnie nie rozumiecie sedna sprawy, ale to również Wasz problem. może warto spotkać się… Czytaj więcej »

Ula Misiewicz
9 lat temu

ja niestety miałam tak samo,

Edyta Skrzydło
9 lat temu

Przy starszym nie miałam nic pokarmu, a z drugum sporo lecz nir mogłam karmić. Wyrzuty hmmm raczej żal i smutek. Wyrzuty bym może miała gdyby to było ot tak.

Ewa Gołębiewska
9 lat temu

Ja przy starszej córce przed porodem miałam tyle mleka, że nie mogłam się doczekać kiedy zacznę karmić. Podczas porodu pokarm zanikł kompletnie, nie wiem czy było to spowodowane stresem, bo córci zanikało tętno, więc strach o nią ogromny no i musiałam urodzić jeszcze drugie maleństwo, które wiedziałam że jest martwe 🙁 czy czymś zupełnie innym, fakt jest taki że po porodzie piersi były zupełnie puste 🙁 Próbowałam później przez dwa tygodnie, odzyskać pokarm, ale nic z tego. Nie mam wyrzutów sumienia ale napewno było mi przykro że się nie udało. Młodsza córka ma 16,5 miesiąca i cycusiuje nadal. Jak narazie… Czytaj więcej »

W roli mamy - wrolimamy.pl

Bardzo mi przykro 🙁 Aż nie mogę zebrać myśli 🙁

Karolina Płotecka
9 lat temu

Niestety mi nie bylo dane karmic piersia. Za duzo stresow po porodzie…maly urodzil sie z wrodzonym zapaleniem pluc wiec szpital przez 11dni… Probowalam przystawiac do piersi kiedy tylko moglam niestety z mizernym skutkiem. Na dobe sciagalam 30ml! Wiec synek od poczatku byl na mm. Troche szkoda no ale coz wazne ze sie staralam no nie bylo mi dane.

Ala Zielonka
9 lat temu

przy starszym jak laktacja się sama skonczyla po pol roku karmienia to było mi zle z tym 🙁 przy młodszym sama go odstawiłam jak skonczyl 1.5 roku z moich względów zdrowotnych … i odetchelam z ulga 😀

Marta Sobczyk-Ziębińska

W pierwszej chwili miałam, ale po spokojnym przemysleniu, doszlam do wniosku, ze widocznie tak być musi, a to co najważniejsze dalam juz dziecku. Po tym incydencie udało mi się karmić jeszcze 4 miesiące, z dnia na dzień coraz mniej, ale tym sposobem laktacja wyhamowala sama i stało się to jakoś tak naturalnie.

Czerwińska Agata
9 lat temu

ja jeszcze przed porodami wiedziałam, że o ile będzie mi dane karmić – będę to robić przez maks 6 m-cy lub do pierwszego ząbka jeżeli wyszedłby wczesniej) . Fifi jako pierwszy zmasakrował mi piersi i doprowadził do strasznej traumy – po 3 tygodniach przeszłam na laktator i tak karmiłam 6 m-cy potem MM. Jagody bałam się przystawić po tym co przeszłam – jednak w szpitalu podjęłam decyzję, że próbuję i dobrze – bo ssała zupełnie inaczej – delikatnie i bez bólu. Równo 6 miesięcy później pewnego wieczora straszliwym krzykiem i wygibasami poinformowała mnie że ma mojego mleka dość 🙂 Odstawiła… Czytaj więcej »

Hanna Gawlik
9 lat temu

Ja mam wyrzuty ze przy mojej dwojce mialam mleczarnie nieczynna 😉

Ala Zielonka
9 lat temu
Reply to  Hanna Gawlik

jeżeli się staralas a mleka nie było to nie masz co robic sobie wyrzutów 🙂 szczesliwa mama to szczęśliwe dzieci 😉

Aneta Błąd
8 lat temu

Z takimi argumentami spotkałam się nawet w szkole rodzenia. Fakt jestem zwolenniczką karmienia piersią i przyznam się jak słyszę matkę karmiącą butelka że jej dziecko nic nie traci że ona ma dzięki temu więcej czasu dla siebie itp. to patrzę na taką matkę z góry. Tak zlinczujcie mnie, uważam się za lepszą mamę niż taka co nie karmi piersią dla wygody. Ale oprócz takich Egoistek są tez mamy które chciały ale im nie wyszło. Nie wnikam a już na pewno nie pytam takiej wścibsko: ” dlaczeeeego???” Karmienie butelka póki co przestępstwem nie jest więc nic mi do tego.

Joanna Serek
8 lat temu
Reply to  Aneta Błąd

w takich sytuacjach zawsze pytam czy makta karmiąca piersią, ale zaniedbująca dziecko jest lepszą matką od tej karmiącą butelką (nawet z wyboru), a jej dziecko ma wszystko czego mu potrzeba, jest zadbane? Nie wierzę, że powiesz, ze tak. Dlatego nie wolno oceniać!

Aneta Błąd
8 lat temu
Reply to  Aneta Błąd

Masz racje po części-osobiscie znam taką która wykarmiła synka piersią a potem….zostawiła. mały ma dziś 7 lat a ona od roku nawet nie zadzwoniła do niego. Dlatego nie dziele wszystkich na lepsze i gorsze ale mówię tu o takim egoistyczne podejściu: ” nie karmie bo mi się nie chce”. Dla dziecka karmienie piersią jest jedną z najlepszych rzeczy jakie możemy mu dać. I warto o to walczyć. Ale powracając do punktu głównego w tym temacie – uważam ze pytanie się kobiety (spoza rodziny powiedzmy) dlaczego piersią nie karmi jest nie taktowne i nie na miejscu.

Marlena Jkb
8 lat temu
Reply to  Aneta Błąd

A jeśli ktoś karmj dla wygody to co z tego? Ją rozumiem i to bardzo dobrze. Karmilam pierwsze mm a drugie kp. Mam porównanie i gdybym miała kolejne dziecko probowalabym karmić piersią ale gdyby nie szło przechodzenia na mm

Anna Szydlowska
8 lat temu
Reply to  Aneta Błąd

Ja myslenze szczesliwa mama to szczesliwe dziecko i jesli takie karmienie jest tym rozwiazaniem to tak musi byc wole takie niz matka karmiaca piersia ma z frustracji i zalamania itp np znecac sie nad kims/ czyns fizycznie psychicznie czy jakkolwiek a do tego sa zdolni ludzie w momencie zalamania itp

Aneta Błąd
8 lat temu
Reply to  Aneta Błąd

Nie widziałam jeszcze matki która by karmiła piersią i znecala się z tego powodu nad dzieckiem. A co do hasła to pamiętaj ze nie zawsze zaspakajanie własnych zachcianek oznacza szczęście dziecka. Tym bardziej ze niemowle nie powie ci czy jest szczesliwe. To hasło jest mocno dziś nadużywanie i stanowi z tego co widzę wymówkę nr. 1 dla wszystkich mamusiek którym się czegoś nie chce. Bo jest różnica między dbaniem o własne potrzeby a spełnianiem zachcianek.

Gosia Kowal
8 lat temu

owszem i odpuszczam dyskusję

Joanna Serek
8 lat temu

czasem miałąm ochotę zapytać tych „prawdziwych” matek, kóre tak chętnie krytykują czy użuwają prezerwatyw a może stosunek przerywany…. jak szaleć to szlaeć

Joanna Serek
8 lat temu

niestety zdarzało mi się uczestniczyć lub być świadkiem takich dyskusji. Matki czasem zachowują się jak w rynsztoku – co kogo obchodzi jak karmi dziecko. może jeszcze będą wtrącać, żeby podcierać dziecku pupę gazą a nie chusteczkami nawilżonymi…
A swoją drogą to nie wiem czy lepiej jest karpić piersią i palić papierosy, pić kawę czy jeść fast foody ;/

Iwona Jarosz
8 lat temu
Reply to  Joanna Serek

A kawa szkodzi?

Michalina Hanko
8 lat temu

Ja nie rozumiem wpierdzielania w czyjeś cycki, to tak jak by mieć pretensje do kogoś że ma za małe lub za duże. Moje dziecko moja sprawa, moje piersi moja sprawa.

Angelika Poręba
8 lat temu

Ja bardzo nie lubię krytykowania! Nie ważne, że moim zdaniem tylko nie liczne mamy „nie mają mleka”, w większości wypadków można laktację wyrobić, ale to jest cholernie ciężka harówa, więc jak ktoś się na nią nie decyduje to ok! 🙂 Najważniejsze, żeby mama i dziecko było szczęśliwe!
Jedyna postawa, która zasługuje na krytykę to wtedy, gdy któreś z rodziców znęca się nad dzieckiem, w jakikolwiek sposób!

Anna Szydlowska
8 lat temu

Dokladnie szczesliwa mama szczesliwe dziecko ! A sposob karmienia to najmniejszy problem poza tym mam wrazenie ze w tym swiecie to trzeba sie z wszystkiego tlumaczyc

Edyta Skrzydło
8 lat temu

Ba nawet mnie taka sytuacja dotknęła , z pierwszym synkiem nie miałam nic pokarmu , ale ile się na słuchałam to moje …
No cóż głupich nie sieją, mają swoje teorie i niech w niej tkwią.

Zabawa 7 sierpnia 2011

Jedyny taki zawód…

Na świecie istnieje wiele zawodów – począwszy od tych typowo męskich kończąc na wspólnych damsko-męskich. Jednakże tylko jeden jest zarezerwowany wyłącznie dla kobiet i nic tego nie zmieni (jak na razie nikomu i niczemu się nie udało – żadne rewolucje społeczno-obyczajowe, innowacyjne technologie czy operacje plastyczne). Jaki to zawód…. Mama, mamusia czy po prostu matula.

Czy ktoś kiedykolwiek zastanawiał się nad tym, jakby wyglądałaby oferta pracy na to stanowisko… pewnie nie.

MAMA
Miejsce pracy: cała Polska

Opis stanowiska:

  • transportowanie, ochrona i rozładunek w wyznaczonym terminie,
  • comiesięczne przeglądy techniczne,
  • całodobowy monitoring ładunku,
  • dbałość o dostawcę.

Od kandydatki oczekujemy:

  • sumienności i kreatywności,
  • dyspozycyjności,
  • proaktywności oraz umiejętności rozwiązywania problemów,
  • bardzo dobrej organizacji pracy
  • kursu pierwszej pomocy i bhp,
  • dobrze rozwiniętych umiejętności interpersonalnych i manualnych,
  • wytrwałości i odporności na stres,
  • dobrej kondycji fizycznej.

Oferujemy:

  • nielimitowany czas pracy,
  • pełen 24 godzinny etat do końca życia,
  • szeroki wachlarz nastrojów i nieprzewidywalność,
  • szkolenia z zakresu organizacji czasu pracy, poprawy wydajności pracy poprzez eliminację zmęczenia
  • motywacyjny pakiet wynagradzania,
  • rozwój osobisty,
  • uczestnictwo w procesie kształtowania nowego członka społeczności.

Osoby zainteresowane uczestnictwem w procesie rekrutacji proszone są o wykonanie testu ciążowego w celu potwierdzenia aplikacji na w/w stanowisko.

W taki humorystyczny sposób można w telegraficznym skrócie przedstawić etat mamy. Tak naprawdę, póki się nią nie zostanie, nie wie się w 100%, na czym to polega. To nie tylko radość i zabawa z dzieckiem. Bycie mamą to wyzwanie i zadanie, którego nie można tak sobie porzucić. Ciąży na nas słodki obowiązek kształtowania osobowości nowego człowieka. Małej istoty, której daliśmy życie, nosiłyśmy pod sercem i teraz jesteśmy odpowiedzialne za jej rozwój i przystosowanie do życia. Niekiedy brak sił doprowadza do łez, by zaraz dostać takiego powera, że można góry przenosić. Najlepszą zapłatą za nasz trud jest uśmiech tego małego bezbronnego człowieczka, który kocha Nas miłością bezinteresowną. Dla niego warto znieść trudy ciąży i porodu, nocne pobudki, kolki i wiele innych sytuacji. Niektóre zdarzenia są komiczne.

Pamiętam jak cieszyłam się jak szalona, gdy po kilku dniach Kuba wreszcie zrobił upragnioną kupkę. Dla kogoś, kto by patrzył na to z boku, było by to istne szaleństwo, a dla mnie radość nie do opisania. Pierwsze „oblanie” przez synka mojej osoby tzw. znaczenie terenu, czy pierwsze prawidłowe przyssanie się do piersi.

Macierzyństwo jest czasami dziwne i szalone, codziennie czymś nas zaskakuje. To taka sinusoida raz na górze raz na dole. Jedno jest pewne to najcudowniejsza rzecz na świecie, mimo że pochłania nieogarnięte pokłady energii. Ale kto ma to udźwignąć na swoich barkach, jak nie my – kobiety piękne, a zarazem w swej delikatności silne osobowości. My jesteśmy do tego stworzone i tylko Nam jest dane od pierwszych chwil doświadczyć tego.

„Mały człowieczek idzie w me ślady,
pyta o drogę, prosi o rady.
Zbłądzić nie mogę, choćby się chciało,
bo pójdzie za mną pewnie i śmiało.

Oczka swe ciągle na mnie obraca
i naśladuje, to jego praca.
Jestem wyrocznią i nie dam rady,
mały człowieczek, idzie w me ślady.

W wiosennym słońcu, w zimowym śniegu,
rzeźbi i tworzy w marszu i biegu,
na długie lata przyszłej dekady,
człowieczek, który idzie w me ślady.”

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

A jakie wysokie wynagrodzenie! całe szczęście przeszłam rekrutację 😀

Manga
Manga
13 lat temu

Rzeczywiście ciężko o inną równie odpowiedzialną „pracę”, po której nie można odpocząć zamykając drzwi po skończonym dniu i robotę, którą nie można rzucić.

Bombel
Bombel
13 lat temu

Ja też się załapałam 🙂 Było ciężko,już myślałam że się nie załapałam,aż tu nagle 14.03. telefon zadzwonił……. 🙂 😀

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

u mnie wieści rekrutacyjne dały znać w Prima Aprilis 😀

Justynagro
Justynagro
13 lat temu

A wiecie że ja też jestem zatrudniona 🙂 nie sądziłam że mnie przyjmą bo małe doświadczenie miałam a tu ni stad ni zowąd… 🙂

Najszczęśliwsza mama
Najszczęśliwsza mama
13 lat temu

Czuje się świetnie w swoim zawodzie 🙂 kurcze ja już pracuję 9 m-cy z brzuszkiem plus 10 z Mateuszkiem mam przepracowane 19 m-cy 🙂 24 h / 7 dni w tygodniu. A najgorsze jest to że nie jestem doceniana, szanowana i ani jednej szansy na wolne 🙁 ze strony osoby dzięki, której dostałam etap na całe życie 🙁 jakże to przykre i smutne. Dobrze że mój pracodawca wszystko mi wynagradza :*

Mturek052
Mturek052
13 lat temu

Nigdy nie będę bezrobotna 🙂 Pracuję na pełny eteat 24h non stop fullpower jako mamusia prawie rocznej Majki (roczek za tydzień:) Jestem najszczęśliwsza, że mam taki eteat i wszystkim kobietom, które starają się o tę pracę życzę dużo cierpliwości i samych sukcesów 🙂

Sisunia
Sisunia
13 lat temu

Ja też mam już niezły staż w tym zawodzie 🙂 a przede mną jeszcze wiele lat pracy 😉 oferta pracy na stanowisko MAMA-kapitalna!

Sylwia
Sylwia
13 lat temu
Reply to  Sisunia

Bardzo dziękuję za pozytywny odbiór mojego pisania 🙂

mama x 4
mama x 4
13 lat temu

jak to dobrze ,ze ja też sie załapałam na ten etat i to 4 razy ale moje szefostwo da czasem mi popalić 😀 ale jak tu nie kochać szefa 😀

Sylwia
Sylwia
13 lat temu

Takiego szefa nie da się nie kochać. Mimo że jest wymagający. Cieszę się, że również i Wam udało się „załapać” na ten etat. Oby nas więcej było 😀

Zwyczajna mama
Zwyczajna mama
12 lat temu
Alicja
Alicja
11 lat temu

Artykuł świetny, wiersz na końcu piękny. Do najszczęśliwszej mamy – nie martw się nie jesteś sama w takiej sytuacji, że nie jesteś doceniana, szanowana i bez szansy na jakiekolwiek wolne, ja mam trójkę dzieci(jest czasami ciężko ale dzieci potrafią wynagrodzić wszystko) i podobną sytuację. Pamiętaj życie jest jedno i szkoda je marnować na niepotrzebne rzeczy i osoby 🙂

milena
milena
11 lat temu

super artykuł, ale muszę powiedzieć że znam dwóch tatusiów którzy pełnią taka rolę i to naprawdę 100% należy im sie medal jedyne czego nie spełniają to ciąża i poród. niestety los ich do tego zmusił, ale jestem pełna podziwu

Kasia Sikorska
Kasia Sikorska
7 lat temu

Ja też zdecydowanie za terrorem laktacyjnym nie jestem ale bardzo chciałam karmić swoje dziecko piersią i walczyłam o to żeby tą laktację utrzymać. Myślę że każda mama powinna posłuchać swojego organizmu. Nic na siłę. Mi się akurat udało utrzymać laktację ale wiem że jest to trudne. Pomogła położna, femaltiker i pozytywne nastawienie

Klementyna
Klementyna
7 lat temu

no jasne, nie ma co słuchać innych i robić coś wbrew sobie wpędzając się tym samym w depresję. Mleko mamy jest dla maluszka najlepsze i są dobre preparaty którymi mozna wspomagac laktacje ale jezeli nic nie dziala i cala sytuacja jest dla nas tylko stresujaca to czasami chyba rzeczywiscie trzeba odpuscic i to powinna byc nasza wlasna decyzja

Ciąża 5 sierpnia 2011

No i klops! Czyli o ironii losu. Porodu nie da się zaplanować

Sprawa była z góry przesądzona!

Wyjeżdżam… na miesiąc …i wracam… 5 dni po terminie – rzekł mąż.

Tak w telegraficznym skrócie, pewnego wyjątkowo gorącego dnia, święte prawa ironii losu oraz praca Maćka, postanowiły zadecydować o narodzinach Klary. Od tego momentu wiedziałam już, że:

-Mogę zapomnieć o dacie z bajerem – czyli 10.10.10

-Nie „przenoszę” ciąży jak większość debiutujących ciężarnych, ba! pewnie urodzę przed terminem

-No i co najważniejsze – ON NIE ZDĄŻY!!!

Lecz im dłużej oswajałam się z tą myślą, tym stawałam się spokojniejsza. Nie ma co sobie z głowy włosów rwać! – powtarzałam sobie i wszystkim dookoła. Przecież poród trwa nieco dłużej niż pięć minut! Trzeba tylko wszystko dobrze zaplanować – tak na wypadek awarii.

Drogie Mamy! Jest takie powiedzenie – ” Chcesz Pana Boga rozśmieszyć? To sobie coś zaplanuj!”

Porodu nie da się zaplanować! Jeśli w Waszych głowach układa się właśnie jakiekolwiek wyobrażenie jak to będzie, to  nie dajcie się na to nabrać! Na pewno będzie dobrze – a reszta nie jest istotna!

Jednak nawet mając w głowie, tak cenne sentencje i wiedzę życiową:) mieliśmy PLAN!

Gdyby coś się działo, Maciek bierze kolegę z samochodem  „pod pachę” i przyjeżdża – no nic prostszego!

Żyjąc w tej słodkiej iluzji, spędziłam 4 tygodnie, kończąc wić gniazdko, bo przecież tu trzeba było coś domalować, tu dokręcić, tam umyć, no i ta torba do szpitala – ale przecież jest jeszcze dużo czasu…

Ja tu sama stęskniona, on zapracowany na końcu świata – siedzi w jakimś lesie ( gdzie o torach nie słyszeli, a co dopiero o pociągu) – stop , tak nie można, trzeba sobie trochę pomóc! Koleżanki zaprosić! Tak jest – nie… jedna chora, druga wyjechała… na szczęście są jeszcze przyjaciele – blisko, przyszli, było miło – jak zawsze ( Przyszły wujek – wujek „awaryjny” – gdyby coś się działo, zawiezie nas do szpitala:)razem z przyszłą ciocią). No ale zrobiło się późno… wezmę kąpiel, zadzwonię do Maćka, może coś obejrzę w magicznej skrzyneczce z kineskopem… ale co to? Dziwnie się czuję i coś jest na rzeczy! Masz ci los – czy to są skurczę? No nic, wezmę prysznic – bez paniki nie chcemy fałszywego alarmu!

Kochanie, zaczęło się, przyjeżdżaj – ale spokojnie, takie skurcze to nie skurcze! Do rana nam zleci! Wycedziłam zadowolona z siebie.

To dobrze, bo muszę poczekać na samochód – odparował Maciek – za godzinę wyjadę.

Wehikuł, który miał dowieźć mojego wybrańca, jednak trochę się spóźnił.

To nic. Nie denerwuj się kochanie, mamy dużo czasu… – twierdziłam uparcie.

Dla mojego spokoju , zadzwoń do „wujka awaryjnego” (pozwolę sobie skrócić tytuł do samego „wujka” – to nasz wieloletni przyjaciel, który szlachetnie przyjął na siebie obowiązek ratowania mnie pod nieobecność męża ), albo sam zadzwonię – powiedział Maciek – spotkamy się w szpitalu.

No dobrze. – i podreptałam ubrać pościel w łóżeczku…

„Wujek” bardzo szybko pojawił się u progu – nieco zdenerwowany, wyrwany z sobotniej imprezy – usilnie starał się sprawić wrażenie kontroli nad sytuacją, a Maciek…? Jedzie…

Taksówka, szpital… i pół godziny później i dwa pietra wyżej „wujek” przecina pępowinę i robi pierwsze zdjęcie Klarze – Maćkowi zabrakło 90 kilometrów.

Kochane Mamusie, na poród nie ma reguły , zasady, wzoru- każdy jest inny – mój był ekspresowy i niekonwencjonalny – ale będziemy mieli co opowiadać Klarze, kiedy już dorośnie…

Subscribe
Powiadom o
guest

12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena446
Magdalena446
13 lat temu

Tylko 90 km i…. aż tyle)))

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
13 lat temu

a ja przewrotnie powiem, że udało mi się swój poród zaplanować. a właściwie „wykrakać”. 3 dni przed terminem pojechałam na egzamin. siedziałam jak na szpilkach, ale przecież po drodze (czyli jakieś 40km) miałam ze 3 szpitale :D. po wyjściu do toalety pokazał się „Pan Czop”. wieczorem zakazałam picia %%, bo „w niedzielę (czyli następnego dnia) będę rodzić, najdalej w poniedziałek”. tatuś smacznie spał, a mi odeszły wody. jak do budziłam to myślał, że żartuję i poszedł dalej spać. uwierzył dopiero jak usłyszał „szum fal” zalewających podłogę 😀

Sylka
Sylka
13 lat temu

W dniu odstawienia leków w szpitalu spakowałam ładnie torbę z samego rana. Połóżne i lekarze twierdzili, że zanim urodzę po takiej końskiej dawce leków to minie wiele dni. Ja wiedziałam swoje dziś i koniec. Kto miał rację…. ja 😀 Dodatkowo jeszcze bedąc w ciąży, często śmialiśmy się z mężem, że fajnie byłoby gdybym urodziła w Walentynki (to rocznica naszego rozpoczęcia związku) i wykrakaliśmy. Wszystko tak szybko się działo, że mąż po telefonie ledwo zdązył zanim zawieźli mnie na podorówkę. Minęła chwilka i byliśmy już w 3 😀

Najszczęśliwsza mama
Najszczęśliwsza mama
13 lat temu

Pozazdrościć ja rodziłam 13 godzin i mimo tak długiego czasu zakończyło się cesarką. Teraz nie ma dla mnie znaczenia „jak” mój syn przyszedł na świat najważniejsze jest że żyje i jest zdrowy. Ale w czasie ciąży nawet nie myślałam o cc, przecież mnie to nie dotyczy każdy w rodzinie urodził siłami natury. Nic bardziej mylnego nie można nastawić się tylko na poród naturalny, ponieważ nie zawsze jest możliwy. Nie oznacza to wcale, że ktoś jest gorszy. Niestety ja wiele przez to wycierpiałam, czując że to ja ponoszę winę za to. Każdy widok na 10-miesięcznego Mateuszka rekompensuje mi ten ból jest… Czytaj więcej »

Mturek052
Mturek052
13 lat temu

Oj jak mu musiało być przykro z tego powodu 🙁

Sisunia
Sisunia
13 lat temu

Czasem los jest złośliwy… ale kobieta w ciąży to tykająca bomba-nie wiadomo kiedy „wybuchnie” i zacznie się poród 🙂

Szczyx
Szczyx
13 lat temu

Maćkowi brakło 80:D Chyba, że doliczasz to 10 po Warszawie, bo się Maćkowi Warszawiakowi z nerwów szpital na Mokotowie pomylił z Pałacem Kultury:)

Anonimowo
Anonimowo
13 lat temu

Mysmy tez mieli plan .. Plan byl taki: scisnac nogi i zaczekac do styczna 2011 🙂 Termin mialam na 27.12 2010 ale z mezem chcielismy przetrzymac ciaze do stycznia 2011 bo maly bedzie jednak mial ten rok stracony. Wszystko wygladalo na to ze plan nam sie uda. W wigilie bylam na kontroli i wszystko bylo w normie… lekarz mi kazal przyjsc w pn 27.12 na kontrole i rowniez bylo wszystko ok KTG w normie zadnych objaw, brak rozwarcia i mowil: „Pani Natalio spokojnie pani spedzi sylwester w domu.” No to my z mezem uchachani ze jednak plan sie spedzil …… Czytaj więcej »

Małgosia Olszewska
12 lat temu

a mi odeszły wody tydzień przed planowanym cc. u nas w domu znajomi na małej imprezce, wszyscy piją %%, jest około północy. wracam z toalety i mówię, że chyba mi wody odchodzą, a oni mi na to, że jak nie chlusta, to żadne tam wody i się śmieją. efekt był taki, że jakieś pół godziny później sama zawiozłam się do szpitala, przyszły tata po %% siedział obok na fotelu pasażera. z tyłu siedzieli znajomi, których po drodze do szpitala odwiozłam do domu. o 7 rano na świecie był już mój Franio 🙂 torbę do szpitala spakowałam parę godzin wcześniej na… Czytaj więcej »

Jarzombkowa
Jarzombkowa
12 lat temu

Julka miala sie urodzic okolo 10 kwietnia maz zazartowal ze on by chcial w swoje urodziny 21.03 zaznacze ze ja mam dwa dni pozniej, a ja na to kochanie tosz to burzuazja tak w urodziny! Julka urodzila sie w moje 30ste urodziny 20 min przed moja godizna 0 , na sali operacyjnen podczas cc doktorka mowi nie mozemy czekac tych 20 min wyciagamy 🙂 piekna chwila

Katarzyna Jaroszewicz
12 lat temu

Oj, każda z nas wie, że dzień porodu, narodzin naszych skarbków to przygoda, którą pamięta się przez całe życie:)

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close