Gdzie pierś nie może tam butelkę pośle.
Kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą, miałam do rozważenia kilka bardzo ważnych kwestii. Przed takimi wyborami staje każda mama. Są to dylematy rodzicielstwa, które chyba już zawsze będą nam towarzyszyć – co będzie najlepsze dla naszego dziecka? Dotyczy to również karmienia. Celowo użyłam stwierdzenia karmienia a nie karmienia piersią. Nie chcę umniejszać roli matczynego mleka, bo oczywistym jest, że to pokarm dobrej jakości (przynajmniej tak zapewnia nas cała masa specjalistów), ale dlaczego umniejszana jest rola mleka modyfikowanego tego zrozumieć nie mogę. A więc o co chodzi…?
Pierwsze pytania, które słyszałam zaraz po narodzinach mojej córeczki to: ile waży? Czy jest zdrowa? Czy karmię (w założeniu oczywiście chodzi o karmienie piersią)? Natomiast rzadko zadawanym pytaniem było: jak się czujesz? Może potrzebujesz pomocy? Pytanie o karmienie zdawało mi się być co najmniej pytaniem nie na miejscu, zwłaszcza że samą mną niewiele osób (poza najbliższą rodziną) się interesowało, ale za którymś razem można do tego przywyknąć. Do tej sytuacji przygotowała mnie wspaniała położna, z którą spotykałam się będąc jeszcze w ciąży. Ona jako pierwsza powiedziała, że nie trzeba za wszelką cenę karmić dziecka piersią. Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła to ta, że przecież to oczywiste. Jednak okazuje się, że jest inaczej.
Każda mama pewnie nie raz usłyszała laktacyjne slogany typu „dobra mama karmi piersią”, „mleko matki to najlepsze co można dać dziecku”. Nie sposób się z tym zgodzić, mimo że są to jedne z najbardziej popularnych argumentów. Takie slogany nie pomagają mamom, które mają kryzys nie tylko laktacyjny. Skoro dobrą mamą jest ta, która karmi piersią, to idąc tym tokiem rozumowania – złą mamą jest ta, która piersią nie karmi. Przecież całe „dobro” nie mieści się tylko w sposobie karmienia, a całym macierzyństwie. Poza tym czy dobrą mamą jest ta, która karmi piersią, ale zaniedbuje, nie daj Boże bije dziecko? W tym wypadku owe hasło nie ma potwierdzenia. Drugi popularny slogan – „mleko matki to najlepsze co można dać dziecku” też jest nieco na wyrost. Gdyby został zmodyfikowany na „mleko matki to najlepszy pokarm, który można dać dziecku” nie miałabym zastrzeżeń.
Nie krytykuję idei promowania karmienia piersią, lecz to w jaki sposób jest to robione. Nie wiem czy jest to niezamierzone czy są to celowe zabiegi psychologiczne. Liczę jednak, że jest to przerost formy nad treścią, a nie działanie na podświadomość kobiety – matki. Ja sobie poradziłam z „terrorem laktacyjnym”, ale jest wiele mam, które nie potrafią tego zrobić, bo wszędzie słyszą, że to ich matczyny obowiązek. W szpitalu, gdy poprosiłam, aby moja córka została dokarmiona, usłyszałam że „w naszym szpitalu nie stosuje się takich praktyk, u nas się karmi piersią”. Nie dałam za wygraną, bo wiem jakie mam prawa. Mamy „atakowane” są stwierdzeniami o wyższości mleka matki nad mlekiem modyfikowanym. Nawet sami producenci mleka temu ulegają i w reklamach czy na opakowaniach widzimy formułkę, że mleko matki to najlepszy pokarm dla dziecka. Te wszystkie działania pogłębiają tylko depresję u mam na skraju załamania, gdy z różnych przyczyn nie może, nie potrafi nakarmić dziecka piersią. Taka mama oczekuje pocieszenia, a dzieje się przeciwnie. Warto czasem tylko wspomnieć, że mamy alternatywę w postaci butelki, co wcale nie znaczy, że namawia się do sztucznego karmienia.
Taka „butelkowa cisza” jest prawie (o ile nie na pewno) tematem tabu i przez to mamy boją się sięgnąć po butelkę w potrzebie, stresują się, co nie wpływa korzystnie na laktację – błędne koło. A kiedy już mama sięgnie po „ratunek” męczy się z wyrzutami sumienia – zupełnie niepotrzebnie, bo przecież starała się zrobić najlepiej dla dziecka – nie pozwoliła mu być głodnym. Nie można dopuścić, aby choć jedna mama pomyślała „co ze mnie za matka, skoro nie potrafię wykarmić swojego dziecka?!” – otóż NAJEPSZA dla swojego dziecka, bo nie sposób karmienia świadczy o tym jaką się jest mamą.
Sprawę trzeba postawić jasno – karmienie piersią to najlepszy sposób karmienia, ale nie jedyny. Świat się nie zawali jeśli zamienimy pierś na butelkę, a już tym bardziej dziecku nie stanie się krzywda. Więź można nawiązać z dzieckiem nie tylko karmiąc piersią. Możliwe jest to przy karmieniu butelką. Dzieci karmione mlekiem modyfikowanym rozwijają się prawidłowo, mają odporność (często lepszą od dzieci „z piersi”), nie są opóźnione w rozwoju emocjonalnym czy motorycznym. Nie można podlegać presji otoczenia tylko dlatego, że ktoś od nas wymaga rzeczy na które czasem nie mamy wpływu. Karmienie piersią – tak, za wszelką cenę – nie. Znam mamy, które zmuszały się do karmienia piersią. Znam tez takie, które zbyt dosadnie wzięły do siebie laktacyjne porady i nie dając sobie z tym wszystkim rady popadały w depresję, były nieszczęśliwe, sfrustrowane. Życzyłabym sobie i wszystkim mamom, aby zakończył się okres piętnowania butelki na rzecz pięknego macierzyństwa, bo dobra mama to szczęśliwa mama, a dróg do szczęścia jest wiele….
Ja też nie karmie piersią mimo że chciałam, nie udało się, ale najważniejsze dla mnie było to aby moje dziecko było najedzone a nie męczyć siebie i jego po to by za wszelka cene karmic piersią.
najważniejsze, że mama nie może mieć z tego powodu wyrzutów sumienia, ani się obwiniać!
No właśnie, a cała ta „nagonka” na karmenie piersią strasznie prze przytłaczała, bo widziałam że pokarmu mam za mało a jednak wstyd mi było się do tego przyznać. Dopiero teraz jak ktoś zapyta czy karmie to mówie „tak karmie” przecież dziecka głodem nie trzymam:)
Ja karmię piersią już prawie 5 miesięcy, ale początków nie wspominam zbyt dobrze…jak mały wisiał non stop przy piersi to miałam momentami dość…a najgorsze były dla mnie komentarze typu: „Nie jedz tego, nie jedz tamtego…”, „Coś na pewno zjadłaś i teraz boli go brzuszek!”, „Pijesz dużo? Na pewno nie pijesz wody i masz mało pokarmu!”, „Dlaczego ciągle karmisz przez nakładki?”…itp. 1. Po miesiącu zaczęłam jeść jak dawniej, co spowodowało, że i ja czułam się lepiej i dziecko się uspokoiło! 2. Z czasem mały zaczął robić sobie większe przerwy w karmieniu…a ja schowałam laktator i gdy była taka potrzeba mały dostawał… Czytaj więcej »
Ja karmię piersią już drugą córeczkę, choć nie miałam zbytnio wyboru bo jedna jak i druga nie chciały butelki nawet powąchać 🙂 Każda matka doskonale wie, co jest najlepsze dla jej maleństwa! Wujki i ciotki „dobra rada” zawsze będą. Grunt to się nie przejmować i cieszyć się macierzyństwem.
Mateuszka udało się karmić piersią równe 6 miesięcy, ale nie zawsze było kolorowo 🙁 Dużo razy myślałam o przerwaniu. Jednak dla mnie ten czas był wyjątkowy i chciałam karmić, jednak „pod górkę” zaczęło się w szpitalu na samym starcie. Byłam po cesarskim cięciu i przez 24 h musiałam leżeć plackiem, jakże to było frustrujące i bolesne widzieć jak płacze dziecko i nie móc nic zrobić. Owszem przychodziły pielęgniarki z butlą i karmiły wrzeszczące już ówcześnie MOJE maleństwo, żadna nie spytała się czy chcę przystawić do piersi, czy chociaż chcę tą butlą nakarmić 🙁 milczały i „robiły swoje”. A ja czułam… Czytaj więcej »
Karmienie dla każdej mamy jest indywidualnym odczuciem- dla jednej cudownym przeżyciem, dla innym mniej, jednak nie zmienia to faktu, że to mama wie najlepiej jak zająć się dzieckiem i nic i nikt zmieniać tego nie powinien. Do czasu kiedy nie miałam w planie jeszcze mieć dziecka, wiedziałam, że chcę karmić piersią, ale jednak kiedy weszłam głębiej w temat przeraziłam się tym co można usłyszeć. Działanie na podświadomość kobiet w taki sposób jest według mnie nieetyczne. Na mnie bardziej podziałałaby konkretna, poparta badaniami wiedza na temat mleka matki (a tu można spotkać się z wiedzą wzajemnie wykluczającą się), niż to co… Czytaj więcej »
A ja czuję, że to karmienie piersią jest postrzegane jako coś nie bardzo… Nieprzychylne spojrzenia kiedy nie miałam gdzie nakarmić płaczące dziecko, bo centra handlowe nie zawsze udostępniają jakiś kąt… a już komentarze na Internecie jakie to ohydne, nieestetyczne czy aseksualne… (tak. spotkałam się w sieci z opinią, że to aseksualne, ale przecież takie to powinno być…) No i te miny jak w odpowiedzi na pytanie :ile chcesz karmić mówię: tak długo jak się da. Od rodziny słyszę, że dobrze, ze karmie, ale już powinnam wprowadzać inne pokarmy, ale ludzie… Młoda ma dopiero niecałe 4 miesiące… i nie mam zamiaru… Czytaj więcej »
Divette, to kolejny temat na wpis do bloga. Miałam podobne odczucia do Twoich. I to pytanie: jak długo jeszcze planujesz karmić?
wiecie. pytanie pytaniem. zależy jak zadane. nie zapomnę miny szwagierki jak jej odpowiedziałam. spojrzała na mnie jak na wariatkę + lekki niesmak. przykre to było 🙁
Zgadzam się z Wami w 100% bo 99% powodzenia laktacji i karmienia piersią zalezy od naszej głowy!!! i nastawienia!
Będąc jeszcze w ciąży bardzo chciałam karmić swoje maleństwo piersią i takie było moje nastawienie przez cały okres ciąży oraz po porodzie oczywiście…Pokarm miałam i żadnych problemów z karmieniem, z przystawianiem do piersi, z bólem piersi, naprawdę czułam się wspaniale:) I właśnie wtedy się zaczęło…W przeciwieństwie do autorki tekstu – (nie)Magda(leny), ludzie z otoczenia, w którym się znajdowałam, byli (chyba) przeciwnikami karmienia piersią. Ciągle musiałam słuchać jakie zalety niesie za sobą karmienie MM. Rozumiem, że karmienie butelką ma swoje zalety, z którymi przy karmieniu piersią nie obcujesz np. taka, której mi zabrakło to, że tatuś moje karmić maleństwo, a mama… Czytaj więcej »
Ksawienne, ja również spotkałam się z negatywnym nastawieniem do mojego karmienia piersią. A już szczytem było jak w 3 miesiącu życia mojego synka neonatolog (u której więcej się nie pokazałam) kazała mi przejść na mieszankę, bo jej zdaniem za mało przybywał. Nie miałam takiego zamiaru, bo nie czułam, że to miałoby być dobre dla Jasia. Widać nie pomyliłam się. Ostatecznie karmiłam Jasia prawie dwa lata. Przeszłam kilka kryzysów laktacyjnych, ale karmiłam z przyjemnością i nie czułam jakiegoś wielkiego ograniczenia. W międzyczasie uczestniczyłam w konferencjach i wyjazdach. W pierwszym roku z Jasiem, później z odciągaczem i mlekiem w zamrażalniku. Myślę, że… Czytaj więcej »
Ja karmie piersia juz 13 mies ponad i jestem dumna z tego ale przy drugim dzidziusiu troche zmodyfikuje techniki karmienia i bede swoje mleczko podawac juz tez butelki. Oliwka ani razu nie miala jej w buzi i teraz pomimo iz karmienie wyssalo ze mnie dokladnie wszystko i jestem nie chuda ja jestem przezroczysta nie potrafie jej odstawic bo jak nie dostaje piersi to nie je nic. Mi tez zreszta sprawia to ogromna przyjemnosc i powiem Wam ze jestem jedyna w gronie moich kolezanek ktore karmia w ten sposob i powiem ze czulam sie troszke gorsza przez to bo ciagle slyszalam… Czytaj więcej »
Ja osobiście karmiłam piersią 7,5mc…Przestałam ponieważ straciłam pokarm z dnia na dzień. Ciężko było mi się przestawić na butelkę ale na szczęście mój synek nie miał z tym problemu. Osobiście nie popieram tego butelkowego”terroru”. W szpitalu jak chciałam dokarmić synka bo nie miałam jeszcze pokarmu to myślałam,że położna mnie pobije! Dostałam 20 min kazanie na temat tego jakie karmienie piersią jest ważne-owszem jest dla dla niektórych kobiet nawet jeśli chcą jest niemożliwe! Dlatego uważam Madziu,że poruszyłaś bardzo ważny temat-mamy „butelkowe” nie dajcie się 🙂
tu nawet nie chodzi o to czy ktoś będzie „lubił” mamy karmiące butelką, tylko o to, że jest to alternatywa w chwili, gdy z jakiegoś powodu (głównie stresu) nie daje się nakarmić dziecka. Pewnie każdy człowiek usłyszał takie zdanie w dzieciństwie, które pamięta przez całe życie, a jego autor już dawno zapomniał- tak samo jest z tym co mówi się o karmieniu, jedno słowo może zmienić całkowicie sens zdania (przykłady podane w felietonie) i wpłynąć nieodwracalnie na kobiecą psychikę (która przecież jest bardzo skomplikowana)- zmniejszenie poczucia wartości, samooceny, wpędzenie w poczucie winy. Jak widać jest to problem bardzo złożony, bo… Czytaj więcej »
inną sprawą jest to, że dla mnie pytanie o karmienie (czy się karmi, dlaczego się karmi lub dlaczego tak długo) jest równie niestosowne jak „wchodzenie” do czyjejś sypialni.
oczywiście!! to jest prywatna sprawa każdej mamy i nie powinno się nikogo zarzucać tysiącem pytań…
Zgadzam się z Wami, bardzo nie wdzięczne były dla mnie pytania o karmienie. Czułam się zażenowana, to przecież jest sprawa tylko moja i mojego synka.
Karmiłam 10 miesięcy i jestem szczęśliwa,że mogłam dać córeczce to co najlepsze 🙂
Karmiła bym dłużej ale mała sama zadecydowała ,że już czas na odstawienie 🙂
mamusia mam nadzieję, że nie myślisz, że karmienie piersią to jest „to co najlepsze” mogłaś dać córeczce, tylko był to najlepszy pokarm jaki mogłaś dać, bo przecież możesz dać jej o wiele bardziej „to co najlepsze” np miłość. Przepraszam, ale jestem bardzo wyczulona na takie „przejęzyczenia”, bo to właśnie one są tematem tego tekstu :):)
czy przejęzyczenie? daje to co najlepsze. ale jest to składnik, jakaś część. kocham więc wyrażam to m.in. poprzez karmienie, bo to jedna z form dawania siebie, swojego czasu, swojej miłości.
Mamusiu uwielbiam cie bardzo dobrze napisałaś.
Pozdrawiam
nie twierdzę, że tak nie jest. pokarm mamy jest niewątpliwie najlepszym pokarmem. brak tego słowa zmienia jednak sens. można by powiedzieć, że karmienie piersią jest jedną z rzeczy, które są najlepszymi jakie można dać dziecku. Nie prawda, że brzmi to inaczej?
Takiego teksu było mi potrzeba! Cieszę się, że ten temat został poruszony. Aż się wzruszyłam. Zarówno córcię jak i synka chciałam karmić piersią bo to wygodne. Nie trzeba wozić butelek i kombinować z podgrzewaniem. No ale niestety mój bar mleczny wysechł trzy dni temu na amen…a syn dopiero za tydzień będzie mieć 3 miesiące…chciałam ich karmić ale niestety od samego początku miałam problem z karmieniem i trzeba było dokarmiać butelką…już w szpitalu powiedziano mi, że mogę mieć problem wykarmić synusia bo wielki się urodził (4400 i 59) i na swoje gabaryty, swoje potrzeby ma. A nie wiedziały, że przy starszej… Czytaj więcej »
Cieszę się, że mogłam jakoś „pomóc” 🙂
divette oczywiście,że miałam na myśli najlepszy pokarm jaki jej mogę dać 🙂
Bo przecież mama która karmi piersią kocha swoje dziecko nie mniej czy bardziej niż ta co karmi butelką,a miłość tutaj odgrywa najważniejszą rolę 🙂
ja karmię już ponad 9 miesięcy i ostatnio spotkałam się z komentarzem że krzywdzę swoje dziecko bo wyrośnie z niej „cycuś mamusi”, spotkałam się również z krytyką karmienia publicznego mimo że byłam owinięta pieluchą. moja znajoma ma zamiar karmić piersią bo to jest teraz modne. gdzie tu logika? ludzie gadają i zawsze będą grunt to uświadamiać przyszłym mamą że jakąkolwiek decyzje podejmą i tak będą świetnymi mamami a ludzie i tak będą gadać
Rok beczałam jak głupia że nie udało mi sie córki wykarmic piersią, bo ona miała inne zdanie o mleku mamy i podajnika. Wolała butelkę, mieszankę i tyle. A ja rok na płakaniu w poduszke zmarnowałam po kążdym pytaniu o karmienie piersią. Na szczęście jak niedługo pojawi się na świecie mój synek to będe mądrzejsza i beczeć nie bedę jakby co. Patrzę na córke i jej koleżanki i nie da sie powiedzieć kto był na cycu a kto na butli. Dziecko zdrowe, swietnie rozwiniete…. Dałam co mogłam… tylko ze z butelki!
Tak mleko mamusiowe jest najlepsze, ale mleczko modyfikowane często nam ” tyłeczki ratuje” he he. Nie lubię czegoś takiego jak ” Jak Ci nie starczało pokarmu? Przecież masz duże piersi” itp itd. Co ma jedno z drugim? Nic… Skoro moje dziecko było nienajedzone, a piersi puste, to ma być głodne, bo mleko modyfikowane jest złe? Głupota. Ja osobiście nie mam nic przeciw modyfikowanemu mleku, chociaż karmienie piersią jak dla mnie jest troszke lepsze.
Prawda. Wielkość piersi nie świadczy wcale o ich pojemności. Niektórzy o tym nie wiedza i można usłyszeć głupie komentarze. Najlepiej usłyszeć 1 uchem, puścić 2 i robić swoje, czyli to co uzna się za stosowne. Tak jest zdrowiej dla każdej mamy 🙂
W sumie ja karmiłam piersią długo i nie miałam żadnych większych problemów z karmieniem. Gdzieś miałam za to opinie innych. Karmienie naturalne było dla mnie wygodniejsze, zatem tak karmiłam. Podejrzewam, że jakbym miała problemy bez zastanowienia przeszłabym na butelkę. Z tym terrorem laktacyjnym to niestety autorka ma rację. Za to ja jeszcze będąc w ciąży postanowiłam kierować się wyłącznie intuicją. Jak chciałam porady to o nią pytałam, jak ktoś chciał mnie do czegoś przekonać to mógł zahaczyć o temat, jak go nie podjęłam bo mnie nie zainteresował to dalsze perswazje kończyły się zazwyczaj kłótnią. Czasami mam wrażenie, że były momenty… Czytaj więcej »
Ujęłaś mnie tym tekstem, a przemyślenia wyjęłaś wprost z mojej głowy. Podpisuję się pod każdym zdaniem!
Dobrze ze pojawiaja sie takie artykuly i wypowiedzi mamusiek 🙂 bo ta cala nagonka z karmieniem piersia jest naprawde straszna i niestety powoduje doly i obwinianie sie z moja corciom bylo trudno od poczatku za co oczywiscie winilam siebie bo wciaz polorzne w szpitalu naciskaly mnie a niewiele pomagaly jak mozniej okazalo sie moje malenstwo mialo przyrosniety jezyczek i nikt tego niezaowarzyl corcia niemiala odruchu ssania ja niespalam bylam zflustrowana i strasznie zla na siebie ze to moja wina przeszlam na karmienie butelkom nie z wygody wlasnej ale dla mojej corci odsysalam pokarm i karmilam butla ale dalej polozna uwarzala… Czytaj więcej »
Stek bzdur i usprawiedliwienie się .. Jak można nie mieć pokarmu ??? Czy jak dziexko może się nie najeść mlekiem mamy ??? Wszystko to bzdura bzdura bzdura !!! Nie chcą karmić nie będą karmić i tyle a nie po co te usprawiedliwienia ? Żałosne. Karmiłam piersią 1,5roku i wiem ze początki są trudne ale nie jestem egoistka i wszystko robiłam z myślą o dziecku to co piszecie jest dla mnie atelier klamst! !! A jak w wojnę matki karmiły dziecko??? Nie jadły nie piły po kilka dni stres i wszystko inne a jednak karmiły . Prawda jest to ze egoistka… Czytaj więcej »
to prawda. mleko zanika, jeśli zanika zapotrzebowanie na nie, czyli gdy zaczyna się podawać butelkę, piersiom wysyła się sygnał „produkujcie mniej, bo mleka nie potrzeba”. szkoda szerzyć mity, bo to wprowadza chaos informacyjny, przychodzą tu ludzie, którzy mają małą lub żadną wiedzę na temat laktacji i myślą – O, mam rację, ktoś inny też tak myśli.
byłaś w dobrym szpitalu. a mleko sztuczne nie nadaje się do podawania dzieciom, podobnie jak nie należy dawać im zupek w proszku. nie wymienię nazwy produktów, ale noworodkowi i niemowlęciu nie należy dawać oleju palmowego, syropu glukozowego i glutaminianu sodu, a są to realne składniki mleka modyfikowanego.
Hahaha, zostałam rozbawiona tym wpisem, jakie biedne te koncerny są no tak z pewnością, szkoda tylko, że jak Nestlé zaczęło wprowadzać agresywnym marketingiem mleko do krajów Afrykańskich to zaczęły noworodki tam umierać bo matki nie mając dostępu do czystej wody pitnej nie wyparzaly butelek mimo tego firmie śmierć tych dzieci nie przeszkadzała. Karmić piersią nie może tylko 3% kobiet a reszta to brak wiedzy, brak chęci zdobywania wiedzy i pójście na łatwiznę. Kobieta ma wybór owszem, ale nie propagujcie tu nieprawdziwych informacji!!!
Och tak Katarina im tylko zależy na kasie a nie na dzieciach. ..
Chwyty marketingowe nic więcej te ich reklamy jak widzę to zmieniam program …
Jak słyszę tworzone z myślą o najmłodszych aż mnie trzęsie normalnie! !!
a cóż jest nieprawdziwą informacją? w którym miejscu?
tu nie ma informacji o karmieniu a o podejściu do karmienia….
Drogie panie, Zupełnie nie widać żeście się umówiły co do na negowania wyborów i sytuacji innych, ale mniejsza o to 😉 Przyznaję, że to Wasza postawa jest żałosna i takową NIGDY nie zachęcicie do karmienia piersią, bo nikt nie chce być matką frustratką jak Wy (sorry, tak właśnie się zaprezentowałyście). Całe szczęście, że takich głosów ja Wasze jest znacznie mniej, jednocześnie przykro mi że w ogóle się pojawiają. To (rodzaj karmienia) nie jest niczyją sprawą i takie wypowiedzi są bardzo kiepskie mówiąc delikatnie. Widać również, że zupełnie nie rozumiecie sedna sprawy, ale to również Wasz problem. może warto spotkać się… Czytaj więcej »
ja niestety miałam tak samo,
Przy starszym nie miałam nic pokarmu, a z drugum sporo lecz nir mogłam karmić. Wyrzuty hmmm raczej żal i smutek. Wyrzuty bym może miała gdyby to było ot tak.
Ja przy starszej córce przed porodem miałam tyle mleka, że nie mogłam się doczekać kiedy zacznę karmić. Podczas porodu pokarm zanikł kompletnie, nie wiem czy było to spowodowane stresem, bo córci zanikało tętno, więc strach o nią ogromny no i musiałam urodzić jeszcze drugie maleństwo, które wiedziałam że jest martwe 🙁 czy czymś zupełnie innym, fakt jest taki że po porodzie piersi były zupełnie puste 🙁 Próbowałam później przez dwa tygodnie, odzyskać pokarm, ale nic z tego. Nie mam wyrzutów sumienia ale napewno było mi przykro że się nie udało. Młodsza córka ma 16,5 miesiąca i cycusiuje nadal. Jak narazie… Czytaj więcej »
Bardzo mi przykro 🙁 Aż nie mogę zebrać myśli 🙁
Niestety mi nie bylo dane karmic piersia. Za duzo stresow po porodzie…maly urodzil sie z wrodzonym zapaleniem pluc wiec szpital przez 11dni… Probowalam przystawiac do piersi kiedy tylko moglam niestety z mizernym skutkiem. Na dobe sciagalam 30ml! Wiec synek od poczatku byl na mm. Troche szkoda no ale coz wazne ze sie staralam no nie bylo mi dane.
przy starszym jak laktacja się sama skonczyla po pol roku karmienia to było mi zle z tym 🙁 przy młodszym sama go odstawiłam jak skonczyl 1.5 roku z moich względów zdrowotnych … i odetchelam z ulga 😀
W pierwszej chwili miałam, ale po spokojnym przemysleniu, doszlam do wniosku, ze widocznie tak być musi, a to co najważniejsze dalam juz dziecku. Po tym incydencie udało mi się karmić jeszcze 4 miesiące, z dnia na dzień coraz mniej, ale tym sposobem laktacja wyhamowala sama i stało się to jakoś tak naturalnie.
ja jeszcze przed porodami wiedziałam, że o ile będzie mi dane karmić – będę to robić przez maks 6 m-cy lub do pierwszego ząbka jeżeli wyszedłby wczesniej) . Fifi jako pierwszy zmasakrował mi piersi i doprowadził do strasznej traumy – po 3 tygodniach przeszłam na laktator i tak karmiłam 6 m-cy potem MM. Jagody bałam się przystawić po tym co przeszłam – jednak w szpitalu podjęłam decyzję, że próbuję i dobrze – bo ssała zupełnie inaczej – delikatnie i bez bólu. Równo 6 miesięcy później pewnego wieczora straszliwym krzykiem i wygibasami poinformowała mnie że ma mojego mleka dość 🙂 Odstawiła… Czytaj więcej »
Ja mam wyrzuty ze przy mojej dwojce mialam mleczarnie nieczynna 😉
jeżeli się staralas a mleka nie było to nie masz co robic sobie wyrzutów 🙂 szczesliwa mama to szczęśliwe dzieci 😉
Z takimi argumentami spotkałam się nawet w szkole rodzenia. Fakt jestem zwolenniczką karmienia piersią i przyznam się jak słyszę matkę karmiącą butelka że jej dziecko nic nie traci że ona ma dzięki temu więcej czasu dla siebie itp. to patrzę na taką matkę z góry. Tak zlinczujcie mnie, uważam się za lepszą mamę niż taka co nie karmi piersią dla wygody. Ale oprócz takich Egoistek są tez mamy które chciały ale im nie wyszło. Nie wnikam a już na pewno nie pytam takiej wścibsko: ” dlaczeeeego???” Karmienie butelka póki co przestępstwem nie jest więc nic mi do tego.
w takich sytuacjach zawsze pytam czy makta karmiąca piersią, ale zaniedbująca dziecko jest lepszą matką od tej karmiącą butelką (nawet z wyboru), a jej dziecko ma wszystko czego mu potrzeba, jest zadbane? Nie wierzę, że powiesz, ze tak. Dlatego nie wolno oceniać!
Masz racje po części-osobiscie znam taką która wykarmiła synka piersią a potem….zostawiła. mały ma dziś 7 lat a ona od roku nawet nie zadzwoniła do niego. Dlatego nie dziele wszystkich na lepsze i gorsze ale mówię tu o takim egoistyczne podejściu: ” nie karmie bo mi się nie chce”. Dla dziecka karmienie piersią jest jedną z najlepszych rzeczy jakie możemy mu dać. I warto o to walczyć. Ale powracając do punktu głównego w tym temacie – uważam ze pytanie się kobiety (spoza rodziny powiedzmy) dlaczego piersią nie karmi jest nie taktowne i nie na miejscu.
A jeśli ktoś karmj dla wygody to co z tego? Ją rozumiem i to bardzo dobrze. Karmilam pierwsze mm a drugie kp. Mam porównanie i gdybym miała kolejne dziecko probowalabym karmić piersią ale gdyby nie szło przechodzenia na mm
Ja myslenze szczesliwa mama to szczesliwe dziecko i jesli takie karmienie jest tym rozwiazaniem to tak musi byc wole takie niz matka karmiaca piersia ma z frustracji i zalamania itp np znecac sie nad kims/ czyns fizycznie psychicznie czy jakkolwiek a do tego sa zdolni ludzie w momencie zalamania itp
Nie widziałam jeszcze matki która by karmiła piersią i znecala się z tego powodu nad dzieckiem. A co do hasła to pamiętaj ze nie zawsze zaspakajanie własnych zachcianek oznacza szczęście dziecka. Tym bardziej ze niemowle nie powie ci czy jest szczesliwe. To hasło jest mocno dziś nadużywanie i stanowi z tego co widzę wymówkę nr. 1 dla wszystkich mamusiek którym się czegoś nie chce. Bo jest różnica między dbaniem o własne potrzeby a spełnianiem zachcianek.
owszem i odpuszczam dyskusję
czasem miałąm ochotę zapytać tych „prawdziwych” matek, kóre tak chętnie krytykują czy użuwają prezerwatyw a może stosunek przerywany…. jak szaleć to szlaeć
niestety zdarzało mi się uczestniczyć lub być świadkiem takich dyskusji. Matki czasem zachowują się jak w rynsztoku – co kogo obchodzi jak karmi dziecko. może jeszcze będą wtrącać, żeby podcierać dziecku pupę gazą a nie chusteczkami nawilżonymi…
A swoją drogą to nie wiem czy lepiej jest karpić piersią i palić papierosy, pić kawę czy jeść fast foody ;/
A kawa szkodzi?
Ja nie rozumiem wpierdzielania w czyjeś cycki, to tak jak by mieć pretensje do kogoś że ma za małe lub za duże. Moje dziecko moja sprawa, moje piersi moja sprawa.
Ja bardzo nie lubię krytykowania! Nie ważne, że moim zdaniem tylko nie liczne mamy „nie mają mleka”, w większości wypadków można laktację wyrobić, ale to jest cholernie ciężka harówa, więc jak ktoś się na nią nie decyduje to ok! 🙂 Najważniejsze, żeby mama i dziecko było szczęśliwe!
Jedyna postawa, która zasługuje na krytykę to wtedy, gdy któreś z rodziców znęca się nad dzieckiem, w jakikolwiek sposób!
Dokladnie szczesliwa mama szczesliwe dziecko ! A sposob karmienia to najmniejszy problem poza tym mam wrazenie ze w tym swiecie to trzeba sie z wszystkiego tlumaczyc
Ba nawet mnie taka sytuacja dotknęła , z pierwszym synkiem nie miałam nic pokarmu , ale ile się na słuchałam to moje …
No cóż głupich nie sieją, mają swoje teorie i niech w niej tkwią.