Emocje 11 lutego 2013

Gdzie się podziały?

Dziwne czasy teraz mamy … Już nikt do nikogo nie uśmiecha się na ulicy, a jak już to patrzą na Ciebie jak na idiotę. Ludzie nie potrafią już pomagać sobie bezinteresownie. A ta „dorosła młodzież” – znaczna jej większość – nie ma żadnych wyższych wartości, większości w głowie tylko seks, alkohol, narkotyki i imprezy. A później dramaty, białe trumny na cmentarzach albo młodociani-niedoświadczeni życiowo – zostają rodzicami.
Gdzie się podziały wartości, za które walczyli i umierali nasi przodkowie!?
Skąd tyle ludzkiej nienawiści?

Obecnie dla ludzi liczy się tylko kasa, wszechobecny konsumpcjonizm pochłania inne wartości. Gdzie się podziała miłość, przyjaźń, wsparcie, wiara, nadzieja…?  Od wielu lat jest tak, że Polak Polaka w łyżce wody by utopił, żeby tylko ten drugi nie miał lepiej… nie tylko obcego, ale i osobę ze swojej rodziny. Powiedzenie, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu, w wielu przypadkach już nie pasuje, bo zwaśniona rodzina nawet razem nie pozuje.  Być może jest to spowodowane dzikim kapitalizmem i rozwojem cywilizacyjnym, który dotknął nasz kraj za szybko lub parafrazując za późno. Przyczyna może być jeszcze inna. Może to już taka mentalność nas – Polaków – Lubimy zazdrościć i cieszy nas każde potknięcie bliźniego.

Gdzie się podziała Królewna Śnieżka, Smurfy, Bolek i Lolek czy Kubuś Puchatek, baśnie z morałem – teraz dzieci wychowują się na horrorach, a nie bajkach. Od początku media kształtują wypaczony światopogląd.  Brutalne kreskówki przepełnione agresja, nienawiścią do bliźniego. Wszechobecne podteksty seksualne w reklamach najzwyklejszych środków codziennego użytku, stawiają go na pierwszym miejscu, ponad uczuciami.

Nie wszyscy Rodzice są na tyle mądrzy, by ograniczać nieadekwatne dla dzieci programy nie posiadające pozytywnych wzorców.  Tłumaczyć, czym jest dobro a czym zło. Wyjaśniać zasady i różnice pomiędzy fantazją, fikcją literacką a rzeczywistością. Dziecko musi rozumieć, że w realnym świecie nie może latać jak bohater ulubionej bajki czy mieć 10 żyć jak w grze PC. Nikt nie zmartwychwstanie po zadaniu mu śmiertelnego ciosu. Życie to nie gra komputerowa. Odpowiedzialny rodzić pokaże różnice. Ci zapracowani na co dzień, powinni postarać się przekazać tę wiedzę w każdej wolnej chwili wspólnie spędzanej z dzieckiem. Odpowiednia niania czy babcia opiekująca się maluchem także powinna pomagać mu poznawać otaczający go nie zawsze bezpieczny świat. W trakcie nieobecności rodziców to ona zastępuje ich dziecku. Niech będzie wtedy nie tylko towarzyszem zabaw, ale także po części przewodnikiem życiowym.

Uczmy nasze dzieci tolerancji, miłości i empatii. Pokażmy, że nie pieniądz rządzi światem. Wiem, ciężkie do wykonania, dla niektórych może wydać się wręcz syzyfową pracą. W obecnej sytuacji gospodarczej uzyskanie stabilizacji finansowej to priorytet dla Wielu z nas.  Nie mówię, że to zły cel. Zachować jednak trzeba, jak we wszystkim umiar. Interesujcie się tym, co robią Wasze dzieci, w jakim towarzystwie spędzają czas wolny, jakie treści przyswajają. Znajdźcie czas na wspólną zabawę, nagnijcie trochę harmonogram. Dzieci to najcenniejsze, co po sobie zostawimy. Nie pieniądze, nie samochód, czy wycieczka – to wszystko przeminie a one pozostaną i z tym, jakie wzorce wyniosą z domu, żyć będą do końca, później wychowując nowe pokolenia.  To wychowanie w pierwszej kolejności odbije się na nas, gdy będziemy starsi a później na reszcie społeczeństwa.

Zacznijmy zmieniać ten świat, bo sami się w nim pogrążamy!

Nie mijajmy na ulicy ludzi, którzy potrzebują pomocy, rodzica z wózkiem, który nie może wsiąść do autobusu, bezdomnemu kupmy bułkę, o którą prosi, bo nie każdy przecież wybrał dobrowolnie taki los, uśmiechnijmy się do obcej osoby na ulicy… Przecież to nie boli, a jaka satysfakcja, że zrobiło się coś dla innych! Oczywiście ucząc dzieci wyciągania pomocnej dłoni nie zapomnijmy również o przekazaniu podstawowych zasad ograniczonego zaufania. Pomoc pomocą, ale bezpieczeństwo przede wszystkim.

Niech nowe pokolenie nie widzi tylko czubka własnego nosa, niech wie że za pieniądze nie kupi się wszystkiego. A na pewno nie najważniejszych uczuć i wartości takich jak miłość, szczęście, moralność. Pieniądze szczęścia nie dają, choć niestety ciężko bez nich żyć we współczesnym świecie. Niech wiec będą dodatkiem do szczęśliwego życia a nie jego jedynym celem.

Źródło zdjęcia: Flickr

 

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
milena
milena
11 lat temu

niestety nadeszły czasy w których dominuje zło nienawiść zazdrość, pogoń za pieniądzem. Strach wyjść na ulicę, żeby za 5 zł nie dostać pałką w głowę. dzieci wychowuje telewizja wypełniona złem, chęcią zabijania, przemocą. jestem wdzięczna moim rodzicom i dziadkom, iż przekazywali mi jaką wartość mają miłość, przyjaźń, szacunek do bliźniego itp. zawsze w sercu będę nosiła słowa mojej mamy, która przez całe swoje życie niosła pomoc innym : nie wazne jakim jest sie człowiekiem, szacunek należy sie każdemu” i „pokorne ciele dwie matki ssie”

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Nie mogę się tylko zgodzić z tą bułką dla bezdomnego. Niezależnie od tego czy sam wybrał taki los czy nie, kupując mu bułkę powodujemy, że jeszcze jeden dzień na tej ulicy zostaje. Jest mnóstwo ośrodków wyciągających rękę do ludzi z ulicy, jedyny warunek to trzeźwość. Natomiast kwestia czy teraz mamy dziwne czasy, czy zawsze mieliśmy… Jak prześledzimy, choćby najnowszą historię naszego kraju, to zauważymy że nic nie jednoczy bardziej niż wspólny wróg. Polacy potrafią tworzyć wspólny front w walce z wrogiem, jednak kiedy tego wroga nie ma to szukają zastępczego. Wtedy może to być choćby sąsiad, który ma lepiej. Wiele… Czytaj więcej »

Maria Ciahotna
11 lat temu

A ja pozwolę się nie zgodzić – nie jest aż tak strasznie, albo może ja mam szczęście żyć jeszcze w normalnym świecie, być może dalekim od ideału, ale tak samo dalekim od upadku wartości, całkowitego braku szacunku czy miłości wobec bliźnich… Dzieci mamy dwójkę, kochamy ich i uczymy życia wg naszych przekonań, wierzymy, że wyrosną na ludzi. Jak da się komuć pomóc, to staramy się pomóc, jak się nie da – to przynajmniej porozmawiać czy wysłuchać, bo to też wiele daje. O pieniądze się troszczymy, to fakt, ale zrozumiały w dzisiejszym świecie, nie mamy zamiaru przez kolejne 30 lat spłacać… Czytaj więcej »

paulina
paulina
11 lat temu

Joanna piękna i mądra wypowiedź. Zgadzam się ze wszystkim

Zabawa 6 lutego 2013

Pomysły na zimowe spacery

Nie przepadam za zimą. Choć jest piękna, a uroku skrzącemu śniegowi nie można odmówić, najbardziej lubię oglądać ją przez okno. Odkąd jestem właścicielką psa i mamą Bartka, spacery poniekąd stały się koniecznością. Często nie mam z kim zostawić dziecka, a psa wyprowadzić muszę, więc ciepło ubieram małego, zakładam obrożę ze smyczą psu i hej do przodu! W trakcie cieplejszych pór roku przyjemności płynące ze spaceru są oczywiste, a tu często przekopując się przez śnieg po kolana, muszę mieć pomysł na rozruszanie towarzystwa.

Jedną z naszych przodujących zabaw jest rozkopywanie butami śniegu, tak intensywnie, żeby rozsypywał się na boki. Zabawa zaczyna się jak tylko Fokus (nasz czterołapny) zauważy co się wyprawia! Skacze za śniegiem na boki, łapie w pysk śnieg przy czym cały pokrywa się białym puchem. I doskakuje raz do mnie a raz do Bartka szczekając przy tym na zachętę. Czasem jednak się zdarzy że pies złapie nie lecący śnieg ale mojego buta i dziękuję wtedy Bogu, że to tylko zabawa, bo jakby zacisnął zęby na mojej nodze to… wolę nie myśleć.

Kolejna nasza zabawa na poprawienie nastrojów to łapanie gałęzi iglaków i strząsanie śniegu – 10 metrów od bloku mam las, więc mamy nieograniczone możliwości takiej zabawy 😉 Bartek z Fokusem ustawiają się pod drzewami, a ja szarpię za gałęzie i obserwuję jak pies z zadowoleniem wyskakuje do góry, a Bartek wymachuje rączkami łapiąc jak najwięcej śniegu w malutkie rączki. Oczywiście jest też „mikro” wersja tej zabawy, o ile drzewka są małe, to Bartek sam ściąga śnieg z gałązek zaczepiając psa.

Oczywiście nie mogę tu pominąć takiego standardu jak rzucanie śnieżkami. Śnieżki kleimy pospołu – ja i Bartek, po czym przypuszczamy atak na psa. Pies ma lekkiego fisia i z zapałem wyskakuje w kierunku kulek łapiąc je w pysk i zjadając to co zostanie mu w zębach. Niestety nie da się lepić z moim towarzystwem bałwanów, bo wizja moja i Bartka się znacznie różni co do wyglądu owego, a pies podjada to co toczone jest na bieżąco. Może w przyszłym roku pójdzie nam łatwiej.

Wersją alternatywną spaceru są oczywiście sanki, ale moje dziecko jakoś specjalnie nie przepada za taka formą przemieszczania się po śniegu, a pies mimo wielkich gabarytów zaprzęgowy nie jest, więc potencjał tej zabawy nie został jeszcze wyeksploatowany.

A Wy w jaki sposób umilacie sobie zimowe spacery? Niezależnie czy wychodzicie z psami czy bez z pewnością nie lubicie się nudzić i marznąć, więc opiszcie swoje sposoby, a ja chętnie je wykorzystam w praktyce.

PS. Spieszcie się, zima już długo nie potrwa 😉

Źródło zdjęcia: Flickr

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina Garbień
11 lat temu

och, jak mnie się tęskni za śniegiem i zabawami zimowych na spacerach…
niestety śniegu mieliśmy tego roku jakieś 1,5 cm i to przez pół dnia, co i tak jest sukcesem, bo w ub. roku nie było go wcale… w każdym razie z zimowych zabaw spacerowych, fajne jest robienie orzełka/aniołka na śniegu, rzucanie śnieżkami to oczywiście podstawa tak jak lepienie bałwana, no i jeszcze wchodzenie lub rzucanie się w śnieżne zaspy, wchodzenie jest bezpieczniejsze 😉

Magda Kupis
11 lat temu

Chciałam napisać o aniołko-orzełkach i o wchodzeniu w zaspy- ulubione zabawy mojej Toli 😀

Beata Piórko
11 lat temu

Też pod lasem mieszkamy. Każda górka = żywe kule śnieżne 😀 W lesie nawet stara matka może się powydurniać haha Wszystko potem mokre, ale zabawa przednia 🙂

Kasia Zabun
Kasia Zabun
11 lat temu

nienawidze zimna i zimy,ale mam dzieci a za czym idzie-obowiazek wyprowadzania ich na swieze powietrze,najlepiej codziennie…robimy wszystko co ogolnie w sniegu i ze sniegiem robic mozna…zyje nadzieja na wiosne 🙂

Aneta Bednarek Ruszkowska

Bardzo ładnie napisałaś, i wszystko brzmi świetnie. My podobnie bawiliśmy się w śniegu ale w Łodzi nie ma śniegu od kilku tygodni i nie ma żadnej przyjemności z wychodzenia na spacery. Na szczęście wiosna coraz bliżej 🙂

Aneta Bednarek Ruszkowska

haha, odnosnie tego co pisalam wyzej – wlasnie przeczytalam, ze zapowiadaja nowe opday sniegu w Lodzi 🙂

Żaklina Kańczucka
11 lat temu

U nas- czyli nad Bałtykiem, śnieg to już przeszłość, ale i tak nie
zaszaleliśmy bo Bartek miał zapalenie oskrzeli i dość długi czas spędził
w domku :/

Lidia Madalińska
11 lat temu

my oprócz zabaw wymienionych powyżej, zjeżdżamy na sankach z górki, bawimy się na placu zabaw – żjeżdżamy na zjeżdżalni, kręcimy się na karuzeli, bujamy na huśtawce, a to wszystko w pięknej scenerii śnieżnej. Dokarmiamy wiewiórki, których w pobliskim lasku nie brakuje. Wrzucamy kule śnieżne na sanki i je wesoło ciągniemy udając, że to pociąg towarowy. Gdy są kałuże, to N. wrzuca do nich śnieg ciesząc się przy tym, bo śnieg momentalnie znika 🙂 Gdy coś jeszcze mi się przypomni, to dam znać 🙂

Na zakupach 22 stycznia 2013

Cóż to był za chrzest

Podczas przeglądania rodzinnych fotografii wpadły mi w ręce zdjęcia wykonane podczas chrztu Młodego. Odżyły wspomnienia związane z tym wyjątkowym dniem, który – jak się okazało – był większym przeżyciem dla nas, rodziców, niż dla naszego syna. Ileż to trudu włożyliśmy w przygotowania, ile czasu spędziliśmy na lekturze poradników dla młodych rodziców, którzy taką uroczystość będą przeżywać po raz pierwszy… Na szczęście w praktyce organizacja chrztu okazała się nieco łatwiejszym zadaniem niż początkowo myśleliśmy i mimo licznych obaw z naszej strony wszystko potoczyło się gładko.

Pamiętam, że pozytywnie zaskoczył nas brak zbędnych formalności związanych z ustaleniem daty chrztu. Ksiądz podał nam najbliższy dostępny termin, a my zgodziliśmy się do niego dostosować. Uniknęliśmy też problemów z wyborem chrzestnych, gdyż od dawna było jasne, że tę rolę będą pełnić nasi bliscy przyjaciele. No i po kilku latach stwierdzam, że wybór był słuszny, zaś nasi przyjaciele świetnie w roli chrzestnych sobie radzą.

Pamiętam, że szczególnie zależało nam na pochwaleniu się Pierworodnym, który w naszym mniemaniu miał być najpiękniejszym dzieckiem w całej grupce chrzczonych tego dnia maluchów. Ot, taki rodzicielski egoizm połączony z dumą i uwielbieniem dla własnej pociechy. Dziś może się to wydawać śmieszne, ale najwięcej problemów sprawił nam właśnie wybór ubranka do chrztu. Chcieliśmy, by nasz synek wyglądał elegancko oraz by w swej uroczystej kreacji czuł się dobrze. Byłam zaskoczona szerokim wyborem ubranek dla niemowląt projektowanych z myślą o tej uroczystości. Po odwiedzeniu niemal wszystkich okolicznych sklepów oraz przejrzeniu setek stron internetowych wybraliśmy wreszcie strój, który spełniał nasze oczekiwania. Choć kusiły nas eleganckie garniturki uznaliśmy, że naszemu Młodemu zapewnimy przede wszystkim wygodę. Wybraliśmy zatem dość prosty komplecik, który ujął nas swą skromną elegancją. Białe body zapinane w kroku, białe spodenki na gumce oraz szykowna, biała bluzeczka z długim rękawem na naszym synku prezentowały się wspaniale. Całość uzupełniła obowiązkowa czapeczka z daszkiem. Jak się okazało na takie wygodne rozwiązanie zdecydowało się więcej rodziców, zaś skromne i wygodne kompleciki zdobyły znaczną przewagę nad garniturkami i ozdobnymi sukienkami. Dzieci wyglądały w nich uroczo, zaś w wygodnych ubrankach dotrwały spokojnie do końca mszy.

Drogie Czytelniczki kiedy chrzciłyście swoje dzieci?
Czy też przywiązywałyście dużą wagę do skompletowania stroju dla małego bohatera uroczystości?
Jeśli macie ochotę, pochwalcie się w komentarzach zdjęciami maluchów.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
milena
milena
11 lat temu

Chrzest był dla mnie bardzo waznym dniem dlatego musiało byc u mnie wszystko zapięte na ostatni guzik. wybór chustki białej, świeca obrazek album na zdjęcia z dedykacja od rodziców i ubiór, formalności w kościele, tort, zaproszenie gości, rezerwacja sesji zdjęciowej i wiele wiele innych drobiazgów. Z chrzestnymi było już wiadomo od dawna kto będzie wiec nie było z tym problemu. wszystko sie udało, był to piękny dzień . Córkę chrzczę w świeta wielkanocne, lany poniedziałek 1 kwietnia i jestem własnie na etapie załatwiania wszystkich spraw 🙂 Poniżej są zdjęcia syna, słabej jakości 🙂 bo oryginały mam na starym zepsutym komputerze… Czytaj więcej »

Paulina Garbień
11 lat temu
Reply to  milena

jaki przystojny mężczyzna 🙂

Barbara Heppa-Chudy
11 lat temu
Reply to  milena

Ale elegancik 🙂

Paulina Garbień
11 lat temu

synka chrzciliśmy gdy miał 2,5 tyg. był maleńki bo zaledwie 3kg więc ubranko musiało być malutkie. wybraliśmy śpioszki, sweterek i czapeczkę szydełkowe. Dla córeczki którą będziemy chrzcić w kwietniu dopiero wszystko szykujemy, więc jeszcze trochę przed nami 🙂 strój na pewno będzie starannie dobrany 🙂

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close