Emocje 1 czerwca 2017

„On tylko gra w Minecrafta!” – rodzice udają, że sieć to samo dobro

Kim są członkowie drużyny dziecka w jego ulubionej internetowej grze skierowanej do młodszych? Większość z nich może faktycznie szukać wspólnej zabawy, ale i tutaj czasem trafi się „czarna owca”, która wykorzystując zaufanie malucha może poprosić go np. o podanie poufnych danych. Ponad 60 procent rodziców dzieci w wieku do 10 lat deklaruje, że ich dziecko nie zetknęło się w Internecie z erotyką, ośmieszaniem w gronie rówieśników czy zaczepianiem przez nieznajomego. Jednocześnie jedna czwarta rodziców tych dzieci w żaden sposób nie kontroluje w jaki sposób ich pociecha korzysta z urządzenia podłączonego do sieci – tak wynika z badania przeprowadzonego przez portal Twoje dziecko w sieci we współpracy z serwisem W roli mamy.

Internet to miejsce pełne inspiracji, źródło wiedzy, a także kanał pozwalający na kontakt z drugą osobą. Globalna sieć może również stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa dzieci. Jednym z niebezpieczeństw czyhających na pociechę jest możliwość natknięcia się w Internecie (np. poprzez serwis społecznościowy) na pedofila, osobę próbującą wyłudzić dane czy starającą się przejąć cyfrową tożsamość. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez serwis Twoje dziecko w sieci, ponad 20 procentów rodziców nie wie, czy ich dziecko poznało kogoś za pomocą Internetu, a 60 procent uważa, że dziecko nie zawierało takich znajomości. Według rodziców nastolatków (dzieci w wieku 11-18 lat), 13 procent dzieci było zaczepianych w sieci przez nieznajomego.

Zapracowani rodzice chcą wierzyć, że bez świadomego szukania niepożądanych treści dziecko nigdy się z nimi nie spotka. A przecież wystarczy, że algorytm YouTube niefortunnie skojarzy nagranie strzelaniny w grze z prawdziwymi obrazami wojennego okrucieństwa i katastrofa gotowa. A to właśnie – według wyników badania – na grach i oglądaniu filmików w serwisie YouTube dzieci spędzają najwięcej czasu w Internecie.

– Wyniki badania wykazały, że 63 procent rodziców dzieci poniżej 11 roku życia zachowuje zupełny spokój w przypadku treści mogących naruszać dobro ich dzieci – mówi Aneta Stremska, doktor socjologii Uniwersytetu Śląskiego. Wynik ten jest silnie niepokojący w sytuacji, gdy wiemy, że młodzi ludzie spędzają w sieci wiele godzin dziennie, a okres dzieciństwa ma kluczowe znaczenie w kształtowaniu się osobowości. To dobre samopoczucie dorosłych można tłumaczyć na dwa sposoby: z jednej strony rodzice faktycznie mogą nie mieć świadomości treści zamieszczanych w sieci – nie korzystają z Internetu, nie potrafią swobodnie poruszać się po stronach WWW, ich służbowe komputery posiadają blokady dostępu, a w domach nie włączają urządzeń. Z drugiej zaś strony mamy do czynienia z pozornym „świętym spokojem” w myśl zasady: „jeśli się o czymś nie mówi, to tego nie ma”. Zadziwia wyrażony w ankietach spokój rodziców nastolatków – według niemal jednej trzeciej z nich ich dzieci nigdy nie zetknęły się w Internecie z pornografią, erotyką, komunikacją z nieznajomymi, ani nie doświadczyły negatywnych ocen wystawianych przez kolegów. Brak wiedzy, brak wymiany informacji i udawanie, że zagrożenia nie istnieją nie zwalnia z odpowiedzialności za dobro dzieci.  

Czy rodzice jednak kontrolują w jaki sposób pociecha korzysta z Internetu? 66 procent rodziców twierdzi, że wie jak dziecko spędza czas w wirtualnym świecie, a zdecydowana większość (78 procent) rozmawia na ten temat z dzieckiem. Blisko 60 procent rodziców sprawdza historię przeglądanych stron w tablecie czy komputerze, a co piąty rodzic korzysta z narzędzia kontrolującego aktywność dziecka w sieci.

Kluczowym aspektem skutecznego nadzoru nad poczynaniami dziecka w sieci są regularne rozmowy, podczas których powinny zostać ustalone reguły korzystania z komputera i Internetu. Młodszym dzieciom lepiej zezwalać na korzystanie z sieci wyłącznie w obecności rodziców. Warto jednak wspomóc ochronę dziecka, korzystając z odpowiednich narzędzi. Aplikacje kontroli rodzicielskiej pozwalają kontrolować, z jakich aplikacji korzysta dziecko i jakie strony WWW odwiedza. Dodatkowo rodzice mogą ustalać m.in. dzienny czas korzystania z gier, blokować dostęp do stron czy aplikacji nieodpowiednich dla wieku dziecka. Rodzic w dowolnej chwili może sprawdzić również, gdzie aktualnie znajduje się dziecko, lokalizując jego smartfon – mówi Kamil Sadkowski, analityk zagrożeń z firmy ESET.

Pełny raport z badania dostępny na stronie: twojedzieckowsieci.pl

Badanie przeprowadzone przez serwis Twoje dziecko w sieci we współpracy z portalem W roli mamy na grupie 307 respondentów, za pomocą ankiety internetowej w dniach od 2 do 28 marca 2017 roku. Wyniki badań przedstawiają odpowiedzi wszystkich respondentów z dodatkowym rozbiciem na odpowiedzi rodziców dzieci w wieku 0-10 lat oraz nastolatków w wieku 11-18 lat.

Informacje prasowe: www.twojedzieckowsieci.pl

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Podróże 31 maja 2017

Papugarnia Carmen, czyli ptaki w zasięgu ręki

Kto jest z nami dłużej, ten wie, że urodzinowe wycieczki Duśki, to taka nasza mała doroczna tradycja. Nie jest to coś wielkiego, ale staramy się znaleźć ciekawe miejsca, do których można zabrać dziecko. W tym roku wybór padł na Papugarnię.

papugarnia

Dlaczego Papugarnia? Tak naprawdę przez przypadek. W planach była Stacja Muzeum, czyli dawne Muzeum Kolejnictwa, ale niestety okazało się, że w niedziele jest nieczynne. No i zonk, bo wszystko już zaplanowane, przygotowane, a tu nagle nie ma po co jechać. Na szczęście wujek G. jest niezwykle pomocny i szybko znalazł inne miejsce, które w niedzielę jak najbardziej jest otwarte na gości.

papugarnia

Papugarnia, jak sama nazwa wskazuje, to miejsce, gdzie mieszkają papugi. Dosłownie tak, wchodzimy do domu papug. Papugi są wszędzie. Duże i małe. Przepiękne. Latają między ludźmi, siadają na głowach, szczególnie interesują je okulary i wszelkie świecące ozdoby. Ponoć kradną spinki do włosów. Duśka miała duże, kolorowe motyle, więc na wszelki wypadek jej zdjęłam. Inni rodzice robili podobnie.

papugarnia

Papugi są oswojone, nie atakują, nie robią krzywdy. Można je karmić, brać na ręce, sadzać na ramieniu i cieszyć ich bliskością. A są naprawdę słodkie. Godzina w Papugarni zleciała niczym pięć minut.

W Papugarni obowiązują konkretne zasady:

– Karmimy tylko zakupioną w kasie karmą i tylko małe papugi. Podejrzewam, że te duże mogłyby nam niechcący zrobić krzywdę, dlatego lepiej nie wyciągać do nich ręki. Małe są naprawdę delikatne.

– Patrzymy pod nogi, żeby czasem nie zdeptać żadnego ptaka. Co prawda żadnego na podłodze nie widziałam, ale może to dlatego, że w niedzielę było naprawdę dużo ludzi.

– Zdejmujemy wszelkie ozdoby, bo papugi kradną.

– Zdjęcia robimy bez flesza.

– Przed wejściem i po wyjściu dezynfekujemy ręce specjalnym płynem.

Za pierwszym razem człowiek się stosuje… Za drugim będę mądrzejsza. Ponieważ w Papugarni ludzi było więcej niż papug, obowiązywała ostra konkurencja. Kto miał na sobie coś świecącego, wygrywał. Papugi same do niego leciały. Furorę robiły szczególnie męskie zegarki ze złotymi bransoletami i okulary w świecących oprawkach. Papuga jak sroka – leci do tego, co się błyszczy.

papugarnia

Niestety papugom spodobała się moja bluzka. Kurcze, do głowy mi nie przyszło, że wybierając się do ptaków, czegoś takiego nie powinnam zakładać. Maleńkie, przezroczyste kuleczki naszyte na bluzkę potraktowały jak pokarm i uparcie chciały zjeść. Silne są, powiem wam. Musiałam naprawdę uważać, żeby mi tego dziadostwa z bluzki nie zjadły. I nie, żeby mi jakoś bluzki było szkoda, bałam się, że papugi się udławią, to jednak nie służy do jedzenia.

papugarnia

Pierze papuzie niestety jest uczulające. Odczułam to na własnej skórze zaraz po tym, jak pozwoliłam ślicznej zielonej papużce poskubać moje okulary i przy okazji ocierać się o policzek. Jak to swędzi!!! Do tej pory wiedziałam, że jestem uczulona na sierść psów i królików. Teraz doszły papugi. I od razu wam powiem, że chociaż to podobno w parze idzie, kocia sierść mnie nie uczula.

papugarnia

Paugarnia mieści się w Warszawie przy Al. Jerozolimskich 200, wejście od ulicy Łopuszańskiej. Czynna jest codziennie, także w długie weekendy i święta. Jednak pracownicy Papugarni zgodnie twierdzą, że najlepiej przyjść w dzień powszedni w godzinach rannych, kiedy ludzi jest mało, a ptaki wygłodzone po nocy.

Najdroższy bilet kosztuje 19 zł. Przewidziane są zniżki oraz specjalne bilety rodzinne. Za dwie osoby dorosłe, jedno dziecko i dwie karmy zapłaciliśmy 48 złotych. Czy warto? Zdecydowanie tak!  Duśka już planuje następną wizytę.

Zdjęcia: Mirella

Wszystkie zdjęcia zostały zrobione w Papugarni Carmen w Warszawie.

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Natu .
Natu .
6 lat temu

Mnie zaatakował kakadu ? Dziobnął mnie w ramię jak na mnie usiadł i beszczelnie poleciał. Ale miałam ubaw xD

Roman Rutkowski
Roman Rutkowski
6 lat temu

Super miejsce godne polecenia dla dziecii dorosłych.Piekne ptaki

Strefa gier i zabaw 30 maja 2017

Dla dzieci i dla dorosłych – daj się zauroczyć

Jednym z moich wspomnień z dzieciństwa jest stół w salonie dziadków, a wokół niego dorośli grający w Chińczyka, Monopoly, Remika lub w kości. Jest to najlepszy dowód na to, że zamiłowanie do gier mam po prostu we krwi, więc nikogo nie powinien dziwić mój dom z półkami uginającymi się od planszówek i kart.

Przełomowy był moment, kiedy mały Aleks zaczął chętnie i szybko łapać zasady kolejnych gier. Wtedy zaczęła się wspólna zabawa, która dawała radość nie tylko jemu, ale i nam — jego rodzicom. Z każdym miesiącem i kolejnym rokiem możliwości mojego kilkulatka rosły, tym samym wachlarz gier stawał się coraz większy, a kolekcja nowych tytułów – bogatsza. Rzadko zdarzają się dni, kiedy naprawdę nie znajdujemy czasu, by w coś zagrać. Staramy się też jak najczęściej w ten sposób spędzać czas całą rodziną – to takie nasze, bardzo przyjemne wspólne chwile.

Ostatnio popołudniowym spoiwem jest Dixit – i choć głośno jest o tej grze od wielu już lat, trafiła do nas dopiero teraz i omamiła swoim pięknem i oryginalnością. Początki były takie, że zachwycałam się każdą wziętą do ręki kartą – prawdziwym małym dziełem sztuki – autorem grafik jest francuska malarka Marie Cardouat. Jednocześnie oczarował mnie niesamowity klimat, który tworzy się podczas rozgrywki.

Dixit to gra inna niż wszystkie – spokojna, a jednocześnie bardzo wciągająca; opierająca się na słowach, choć wcale nie trzeba w niej wiele mówić; polegająca na zdobyciu jak największej liczby punktów, ale ten główny cel schodzi na ostatni plan. Nie trzeba wykazywać się refleksem, czy obmyślać strategii. Ważne, by skupić się na tym, co nam w duszy gra i łączyć skojarzenia innych osób z obrazami na kartach. Aby zdobyć punkty, nasze skojarzenia nie mogą być ani zbyt oczywiste, ani zbyt odległe. Jeśli okażą się za bardzo dosłowne – przegrasz, jeżeli za bardzo abstrakcyjne – także przegrasz. Trzeba więc trenować i odnaleźć złoty środek. A poszczególna ilustracja daje szerokie pole do popisu, w dodatku grając z różnymi osobami, za każdym razem scenariusz gry rozwija się zupełnie inaczej. To jak na Twoją wyobraźnie działają obrazy to jedno, drugie – czy inni gracze odbierają na podobnych falach, czy potrafią Cię zrozumieć.

Brzmi to wszystko trochę enigmatycznie? Spokojnie, konkretne reguły są banalnie proste, wystarczy raz przeczytać krótką instrukcję, której ja teraz nie będę cytować. I zacząć grać, stopniowo wchodząc w świat fantazji, baśni, magii, skrótów myślowych, abstrakcji, zaskoczenia, nieoczywistości… i grać raz za razem. Bo można – bez końca. Podejrzewam, że Dixit nieprędko się znudzi, a przy okazji pozwoli się wzajemnie poznać, rozwijając nie tylko wyobraźnię, ale i empatię oraz zrozumienie drugiego człowieka.

Zdjęcia: Basia Heppa-Chudy

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Żaneta Milc
7 lat temu

Dixit uwielbiam od pierwszego grania

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Żaneta Milc

U mnie miłość od pierwszego wejrzenia (te rysunki!)

Maria Ciahotna
7 lat temu

Brzmi bardzo ciekawie, obrazki rzeczywiście cudne 🙂 a w jakim wieku Aleks zaczął w to grać, od jakiego wieku jest polecana ta gra?

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Maria Ciahotna

Polecana jest od 8 roku życia, z 7-latkiem też się na pewno uda. Natomiast wydaje mi się, że z młodszymi dziećmi rozgrywka może być specyficzna – tak jak pisałam, skojarzenie z danym rysunkiem nie może być ani za proste, ani za bardzo abstrakcyjne – nie wiem, czy młodsze dzieci będą potrafiły to wyczuć.

Maria Ciahotna
7 lat temu
Reply to  Maria Ciahotna

W roli mamy – wrolimamy.pl właśnie tak myślałam, chyba jeszcze zaczekamy – najstarsza ma worawdzie prawie 8 lat, ale potem są młodszaki, które we wszystkim lubią brać udział 😉 co się odwlecze… 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Maria Ciahotna

Gra już nie taka nowa, a cały czas na TOPie, myśmy też do niej się długo przymierzali. Fajnie, że Was dużo, bo im więcej osób, tym ciekawiej i nie trzeba czekać na specjalne okazje, żeby do rozgrywki można było usiąść w większym gronie.

Maria Ciahotna
7 lat temu
Reply to  Maria Ciahotna

Z jednej strony to racja, z drugiej – nie lada wyzwanie, by zainteresować dzieciaki i utrzymać ich uwagę 🙂 ale trening czyni mistrza, więc jesteśmy dobrej myśli 😀

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close