Dom 30 marca 2013

Jajko w roli głównej

Czym byłyby Święta Wielkanocne bez jajek? W większości kultur jajko jest symbolem życia, płodności i odradzania się przyrody. W chrześcijaństwie to jeden ze znaków zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią.

W Wielkanoc jajko króluje na świątecznych stołach. I choć małe i delikatne to ma tak wiele postaci, możemy z niego wyczarować i rozmaite pyszności i przeróżne ozdoby – JAJKO!

Jajko…symbol początku, centrum Wszechświata, Słońca i Ziemi, powrotu wiosny, domu i bezpieczeństwa – wszystko kręci się wokół jajka, tak jak i moje dzisiejsze skojarzenia…

Jajko kurze

Jest bogate we wszystkie składniki potrzebne organizmowi do prawidłowego funkcjonowania. Niemowlętom po ukończeniu 7 miesiąca podajemy pół żółtka jajka, co drugi dzień , po ukończeniu 9 miesiąca podajemy całe żółtko, co drugi dzień. Po 11 miesiącu życia możemy podawać już całe jajko 3-4 razy w tygodniu.

Jajko strusie

Największe jajo na świecie – waży 1650 g, zawiera ok. 1000 g białka i 320 g żółtka, co stanowi pokaźną porcję cennych składników odżywczych. Rozbicie skorupy na połowę nie jest takie proste, jak w przypadku jaj kurzych – jest 10-krotnie grubsza od skorupki jaja kurzego.

Jajko przepiórcze

Są zazwyczaj nieszkodliwe dla osób uczulonych na białko jaja kurzego. Skład chemiczny jaj przepiórczych jest znacznie bogatszy niż jaj kurzych.

Jajko na miękko

Włóż jajko do rondla, zalej dużą ilością wody i ustaw na średni ogień. Gdy tylko woda zacznie się gotować, odlicz 2 minuty i do razu wyjmij jajko z wody. Czubek jajka zawsze odcinaj od spiczastej strony.

Jajko na twardo

Gotuj przez 8 minut. Jest też sposób by sprawdzić, czy jest już dobre – wyjmij jajko z wody i obserwuj jak schnie – jeśli błyskawicznie to gotowe, jeśli pozostaje mokre to gotuj dalej. Zbyt długie gotowanie powoduje utratę cennych składników! Świetny pomysł na dobre i pożywne śniadanie.

Kogel mogel

Wspomnienie dzieciństwa. Jajko rozbij. Rozdziel żółtko od białka. Żółtko  wraz z cukrem (w przypadku większej liczny jajek – na każde żółtko 2-3 łyżeczki cukru) mieszaj intensywnie i dość długo, aż całość nabierze jednolitej kremowej konsystencji.

Jajko sadzone

Wbij surowe jajko na rozgrzany tłuszcz. Najlepiej jajka smażyć na maśle (ale podwyższa poziom cholesterolu we krwi), wtedy są lepsze w smaku i ładniej wyglądają. Smaż około 4 minut bez przykrycia, a potem jeszcze przez 2-3 minuty pod pokrywką. Nie sól go w trakcie smażenia, tylko dopiero na talerzu.

Jajecznica

Powinna być robiona na maśle. Po wbiciu jaj na patelnię, pozwól im się nieco ściąć, a dopiero potem mieszaj. Zdejmij jajecznicę z patelni, gdy jest jeszcze wilgotna. Posól dopiero na talerzu.

Jajko faszerowane

Ugotowane przekrój na pół, wyciągnij żółtko, które rozgnieć widelcem.  Możesz dodać do żółtka pokrojony drobno szczypiorek i biały serek. Dopraw solą i pieprzem. Gotową pastę napełniasz jajko.

Jajko niespodzianka

Pierwsze zostało wprowadzone na rynek w 1972 roku, jako połączenie trzech emocji – odkrywanie, smakowanie i zabawa, tak lubiana przez wszystkie dzieci.

Jajko czy kura

Co było pierwsze – jajko czy kura? – pytanie, które od wieków zawstydza naukowców.

Jajko świeże

Świeże jajko zanurzone w garnku z wodą będzie leżało na dnie naczynia. Po rozbiciu ma gęste, sprężyste i nierozlewające się białko, a żółtko wypukłe i lśniące.

Jajko wielkanocne

W zależności od techniki dekorowania, świąteczne jajka mają różne nazwy:

Kraszanki – jajka gotowane w barwnym wywarze (brązowy – łupiny cebuli, czarnyłupiny orzecha włoskiego, żółtozłocisty – kwiat nagietka, fioletowy: płatki kwiatu ciemnej malwy, różowy: sok z buraka.

Pisanki – powstają przez rysowanie (dawniej: pisanie) na skorupce gorącym roztopionym woskiem, a następnie zanurzenie jajka w barwniku.

Nalepianki –powstają przez ozdabianie skorupki jajka różnobarwnymi wycinankami z papieru.

Ażurki – są wykonywane z wydmuszek, a technika polega na nawiercaniu w skorupce otworów.

Zabawy z jajem

Walatka lub wybitki –  tradycyjna polska wielkanocna zabawa. Dwie osoby stukają się jajkami trzymanymi w dłoni – wygrywa ten, którego jajko nie pękło.

Jajko mądrzejsze od kury

(Jan Brzechwa)

Było sobie raz jajko mądrzejsze od kury.
Kura wyłazi ze skóry,
Prosi, błada, namawia: „Bądź głupsze!”
Lecz co można poradzić, kiedy ktoś się uprze?

Kura martwi się bardzo i nad jajkiem gdacze,
A ono powiada, że jest kacze.

Kura prosi serdecznie i szczerze:
„Nie trzęś się, bo będziesz nieświeże.”
A ono właśnie się trzęsie
I mówi, że jest gęsie.

Kura do niego zwraca się z nauką,
Że jajka łatwo się tłuką,
A ono powiada, że to bajka,
Bo w wapnie trzyma się jajka.

Kura czule namawia: „Chodź, to cię wysiedzę.”
A ono ucieka za miedzę,
Kładzie się na grządkę pustą
I oświadcza, że będzie kapustą.

Kura powiada: „Nie chodź na ulicę,
Bo zrobią z ciebie jajecznicę.”
A jajko na to najbezczelniej:
„Na ulicy nie ma patelni.”

Kura mówi: „Ostrożnie! To gorąca woda!”
A jajko na to: „Zimna woda! Szkoda!”
Wskoczyło do ukropu z miną bardzo hardą
I ugotowało się na twardo.

Smacznego jajka!

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena kaminska
Milena kaminska
8 lat temu

Sztuczka z jajkiem , wziac jajko miedzy dłonie z tych szpiczastych stron, nie da się zgniesc

Milena kaminska
Milena kaminska
8 lat temu

Jajko faszerowane na cieplo w skorupce do barszczyku czerwonego

Uroda 11 marca 2013

Dziecko u dentysty

Czy jest wśród Was ktoś, kto wierzy w stereotyp, że zęby mleczne są nieistotne? Mam nadzieję, że nie. I że każda mama i tata wiedzą, że prędzej czy później pierwsze ząbki naszego dziecka powinien zobaczyć specjalista.
Kiedy jest na to odpowiedni czas? Jak przygotować dziecko do pierwszej wizyty w gabinecie dentystycznym?
Chcę się podzielić z Wami moją wiedzą i doświadczeniem na temat pierwszego spotkania dziecka ze stomatologiem.

Dlaczego warto dbać o mleczaki?
„Mleczaki” mają do spełnienia ważna rolę! Przygotowują miejsce dla zębów stałych i jeśli zbyt wcześnie wypadną, będzie to przyczyna wady zgryzu. A jeśli będą zepsute trudno będzie utrzymać w zdrowiu zęby stałe – może minąć 6 lat a od wyrznięcia pierwszego zęba stałego do wypadnięcia ostatniego mlecznego. Mało kto wie, że bakterie  próchnicowe z zepsutego ząbka mogą też  przeniknąć do krwioobiegu i zaatakować narządy wewnętrzne.

Kiedy pierwsza wizyta w gabinecie dentystycznym?
Szukając odpowiedzi na to pytanie, znalazłam różne zalecenia:
– pojawienie się pierwszego zęba;
– około roku życia;
– wiek 2-3 lat.
Sama zabrałam syna do dentysty tuż przed jego drugimi urodzinami. Wiek 2,5 – 3 lat to najwyższy czas, aby odwiedzić stomatologa. W tym czasie większości maluchów może się pochwalić kompletnym uzębieniem – posiadają 20 mlecznych ząbków. Według mnie jest to też dobry okres ze względu na możliwość wytłumaczenia dziecku celu wizyty i odpowiedniego do niej przygotowania.
Uwaga! Pamiętajcie, że jeżeli zauważycie coś niepokojącego, na ząbkach pojawią się przebarwienia (także białe) – nie zwlekajcie. Nie warto czekać! Zęby mleczne psują się dużo, dużo szybciej, niż zęby stałe.

Nie taki dentysta straszny, jak go malują!
Wyobraźcie sobie, że trauma wywołana w dzieciństwie jest przyczyną strachu przed dentystą u ponad 70% pacjentów gabinetów stomatologicznych – tak wynika z danych Centrum Implantologii i Ortodoncji w Katowicach.
Zanim wybierzecie się na pierwszą wizytę do dentysty, warto więc przygotować malucha. Co możecie zrobić?
– nie opowiadajcie w obecności dzieci historii rodem z horroru na temat nieszczęśliwych przypadków  na fotelu dentystycznym!
– dawajcie przykład dbając o swoje zęby, chodźcie na wizyty kontrolne – dzięki temu dla malucha będzie to też czymś zupełnie naturalnym.
– nie używajcie (często robi się to nieświadomie, w dobrej wierze) komunikatów: „Nie bój się”, „To nie będzie takie straszne” – nasze dziecko zacznie się obawiać, że coś może być nieprzyjemne skoro rodzic o tym wspomina.
– rozmawiajcie o tym kim jest stomatolog, czym się zajmuje, w jaki sposób pomaga pacjentom. Pomocne mogą się okazać książeczki tematyczne.
– bawcie się w dentystę – ćwiczcie otwieranie buzi, zasłaniajcie swoje twarze maseczką (tak przecież będzie wyglądał doktor podczas oglądania ząbków naszej pociechy);
– rozmawiajcie o wizycie w gabinecie stomatologicznym – dziecko powinno wiedzieć gdzie i po co idzie.

Miłe początki
Pierwsza wizyta powinna się odbyć zanim pojawi się leczenie. Ważne by odbywała się w miłej, przyjaznej i spokojnej atmosferze – bez pośpiechu, zbędnych nerwów. Wybierzmy gabinet, który znamy i sami mamy zaufanie do personelu lub taki, który jest specjalnie przygotowany do małych pacjentów.
Wybierz odpowiednią dla Twojego smyka porę dnia.
Koniecznie poinformujmy dentystę, że dziecko jest pierwszy raz. Wtedy stomatolog szczególnie postara się, by nie zrazić malucha, zaprzyjaźnić się z nim i uatrakcyjnić wizytę na wszelkie możliwe sposoby.
Niektóre gabinety mają w swojej ofercie wizyty adaptacyjne, w trakcie której dzieci poznają gabinet, lekarza, personel, oglądają sprzęt dentystyczny (wiertło nie jest nazywane wiertłem, ale np. „bzyczkiem”, ssak to „siorbek”, a znieczulenie np. „magiczna różdżka”).
A po wizycie proponuję jakąś nagrodę dla dzielnego pacjenta. Mnie wyręcza nasz dentysta, który wręcza synkowi balony – Aleks jest zawsze zachwycony!

Gdy pierwsza wizyta już za Wami…
… to kontynuujcie te spotkania. Specjaliści zalecają, by kontrola ząbków małych pacjentów odbywała się nawet co 3 miesiące! Jeśli nie uda się Wam tak często, to bezwzględnie umawiajcie się na wizytę raz na pół roku.

Byliście już ze swoimi dziećmi u dentysty? Czy był to stomatolog typowo dzie­cię­cy czy przyj­mu­ją­cy głównie do­ro­słych? Jak wy­glą­dała wi­zy­ta?

Źródło zdjęcia: Flickr

Subscribe
Powiadom o
guest

14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Iza Kasparek
11 lat temu

zauwazylam u malego na dwojce białe przebarwienia pierwsza wizyta przed nami;/

Barbara Heppa-Chudy
11 lat temu
Reply to  Iza Kasparek

Jasne, koniecznie idźcie to sprawdzić! Daj znać, czy to przebarwienie jest oznacza coś niedobrego (oby nie!) i jak w ogóle poszło.

aneta
aneta
11 lat temu

oj tak wizyta u dentysty to bardzo ważna sprawa… Pni Izo nie chce źle wróżyć ale nam dentysta powiedział że jak pojawią się przebarwienia to szybko przybywać bo to pierwszy znak próchnicy na mleczakach ;/

ladyincolors
ladyincolors
10 lat temu
Reply to  aneta

próchnica raczej daje lekkie przebarwienie, ale nie biale. Moze to od nadmiaru fluoru…

miskiewicz88
miskiewicz88
11 lat temu

Ja właśnie dziś myślałam, żeby zapisać córeczkę do stomatologa. W styczniu skończyła 2 latka , więc to odpowiedni moment. Jak autorka także mam nadzieję, że każda mama wie, że o zęby mleczne należy dbać:)

Barbara Heppa-Chudy
11 lat temu
Reply to  miskiewicz88

Widzisz, to znak – Ty dziś pomyślałaś, a ja napisałam ten tekst 🙂
I najlepiej nie myśl za dużo tylko zapiszcie się szybciutko 😉 Sama wiem z doświadczenia, że im coś dłużej przekładam, tym bardziej ciąży mi to na psychice i trudniej się do tego zabrać!
Daj znać, jak było!

milena
milena
11 lat temu

ja wspomnienia z dentystą z dzieciństwa mam straszne, usiadłam na fotelu i jak zobaczyłam igłe uciekłam ,pani dentystka z pielęgniarkami goniły mnie złapały i ząb był rwany na podłodze. Jak pani wkładała mi gazik ugryzłam ja o ona zaczęła na mnie krzyczeć, że wiecej mam tu nie przychodzić. Jako dziecko ucieszyłam się bo myślałam ze już nigdy nie będę musiała isć do „sadysty”. Dlatego mam bzika na punkcie higieny jamy ustnej. Za nic na świecie nie chce dopuścić aby moje dzieci bały sie dentysty. Z synem bardzo szybko poszłam na piersza wizyte adaptacyjna, było super, bawilismy sie , zabawy były… Czytaj więcej »

Barbara Heppa-Chudy
11 lat temu
Reply to  milena

Milena, u mnie podobnie – sama mam traumatyczne przeżycia plus słabe zęby. Z genami nie wygram, ale tyle ile mogę zrobić to robię, a więc – mycie, systematyczne kontrole, ograniczanie słodyczy itp.

Magda Kupis
11 lat temu

U stomatologa jeszcze nie byłyśmy, nie wiem nawet czy jest w moim mieście typowo dziecięcy, planuję taką wizytę, ale dopiero po przygodach z innymi lekarzami, które nas czekają, żeby nie kojarzyła tego z czymś złym. Póki co przygotowujemy się intensywnie do tego co nas czeka, a jak już to ucichnie (mam ogromną nadzieję!) to zajmiemy się ząbkami 🙂
Ja nie wspominam źle dentysty (nawet tego szkolnego), nigdy się go nie bałam 🙂

Anna Haluszczak
11 lat temu

Mój mąż był z córeczką dziś na pierwszej wizycie. Nie wypadło chyba jednak zbyt dobrze – Karolcia nie chciała podobno otworzyć buzi, a dentystka nie miała za bardzo czasu dla małej. Ogólnie ząbki zostały zbadane i są zdrowe, ale niestety nie będzie to pewnie ulubiona lekarka mojej córeczki 🙁

Ilona Kowalczyk
11 lat temu

Wizytę mamy umówioną na przyszły tydzień. Będzie to pierwsza wizyta córki u dentysty. Ma 20miesięcy i nadal ząbkuje.

Monika Suchodolska
Monika Suchodolska
10 lat temu

Ja mam fajną dentystkę, mała chodzi to niej bardzo chętnie 🙂 czasem nawet sama się upomina o wizytę zawsze pozwala jej pooglądać narzędzia. Na wyjściu dostaje balony 😀 Do tej pory wszystkie ząbki ma zdrowe 🙂 pierwszy raz była jak miała 1,5 roku 🙂 teraz ma 2,5 🙂

Budująca Mama
Budująca Mama
10 lat temu

My jeszcze mamy to przed sobą, bo Zosia zzęby ma dwa 🙂 ale na pewno pójdziemy do naszej pani stomatolog, ktra znam ponad 20 lat i nigdy u innej nie bylam. pani Hanna Skoczek. Szamotuly, ul. Ogrodowa. pomimo 60 km warto do niej jechac .

ladyincolors
ladyincolors
10 lat temu

ja bylam z corka niedawno, ma 3,5 roku. Kiedys juz z nia bylam bo miala maly wypadek ale nie dala sie obejrzec dentyscie. Teraz siedziala grzecznie, doktor tylko zajrzal i pochwalil a ona na koniec strasznie plakala bo tez chciala zeby jej doktor wypolerowal zeby i zeby plukala buzie.

Zabawa 6 lutego 2013

Pomysły na zimowe spacery

Nie przepadam za zimą. Choć jest piękna, a uroku skrzącemu śniegowi nie można odmówić, najbardziej lubię oglądać ją przez okno. Odkąd jestem właścicielką psa i mamą Bartka, spacery poniekąd stały się koniecznością. Często nie mam z kim zostawić dziecka, a psa wyprowadzić muszę, więc ciepło ubieram małego, zakładam obrożę ze smyczą psu i hej do przodu! W trakcie cieplejszych pór roku przyjemności płynące ze spaceru są oczywiste, a tu często przekopując się przez śnieg po kolana, muszę mieć pomysł na rozruszanie towarzystwa.

Jedną z naszych przodujących zabaw jest rozkopywanie butami śniegu, tak intensywnie, żeby rozsypywał się na boki. Zabawa zaczyna się jak tylko Fokus (nasz czterołapny) zauważy co się wyprawia! Skacze za śniegiem na boki, łapie w pysk śnieg przy czym cały pokrywa się białym puchem. I doskakuje raz do mnie a raz do Bartka szczekając przy tym na zachętę. Czasem jednak się zdarzy że pies złapie nie lecący śnieg ale mojego buta i dziękuję wtedy Bogu, że to tylko zabawa, bo jakby zacisnął zęby na mojej nodze to… wolę nie myśleć.

Kolejna nasza zabawa na poprawienie nastrojów to łapanie gałęzi iglaków i strząsanie śniegu – 10 metrów od bloku mam las, więc mamy nieograniczone możliwości takiej zabawy 😉 Bartek z Fokusem ustawiają się pod drzewami, a ja szarpię za gałęzie i obserwuję jak pies z zadowoleniem wyskakuje do góry, a Bartek wymachuje rączkami łapiąc jak najwięcej śniegu w malutkie rączki. Oczywiście jest też „mikro” wersja tej zabawy, o ile drzewka są małe, to Bartek sam ściąga śnieg z gałązek zaczepiając psa.

Oczywiście nie mogę tu pominąć takiego standardu jak rzucanie śnieżkami. Śnieżki kleimy pospołu – ja i Bartek, po czym przypuszczamy atak na psa. Pies ma lekkiego fisia i z zapałem wyskakuje w kierunku kulek łapiąc je w pysk i zjadając to co zostanie mu w zębach. Niestety nie da się lepić z moim towarzystwem bałwanów, bo wizja moja i Bartka się znacznie różni co do wyglądu owego, a pies podjada to co toczone jest na bieżąco. Może w przyszłym roku pójdzie nam łatwiej.

Wersją alternatywną spaceru są oczywiście sanki, ale moje dziecko jakoś specjalnie nie przepada za taka formą przemieszczania się po śniegu, a pies mimo wielkich gabarytów zaprzęgowy nie jest, więc potencjał tej zabawy nie został jeszcze wyeksploatowany.

A Wy w jaki sposób umilacie sobie zimowe spacery? Niezależnie czy wychodzicie z psami czy bez z pewnością nie lubicie się nudzić i marznąć, więc opiszcie swoje sposoby, a ja chętnie je wykorzystam w praktyce.

PS. Spieszcie się, zima już długo nie potrwa 😉

Źródło zdjęcia: Flickr

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina Garbień
11 lat temu

och, jak mnie się tęskni za śniegiem i zabawami zimowych na spacerach…
niestety śniegu mieliśmy tego roku jakieś 1,5 cm i to przez pół dnia, co i tak jest sukcesem, bo w ub. roku nie było go wcale… w każdym razie z zimowych zabaw spacerowych, fajne jest robienie orzełka/aniołka na śniegu, rzucanie śnieżkami to oczywiście podstawa tak jak lepienie bałwana, no i jeszcze wchodzenie lub rzucanie się w śnieżne zaspy, wchodzenie jest bezpieczniejsze 😉

Magda Kupis
11 lat temu

Chciałam napisać o aniołko-orzełkach i o wchodzeniu w zaspy- ulubione zabawy mojej Toli 😀

Beata Piórko
11 lat temu

Też pod lasem mieszkamy. Każda górka = żywe kule śnieżne 😀 W lesie nawet stara matka może się powydurniać haha Wszystko potem mokre, ale zabawa przednia 🙂

Kasia Zabun
Kasia Zabun
11 lat temu

nienawidze zimna i zimy,ale mam dzieci a za czym idzie-obowiazek wyprowadzania ich na swieze powietrze,najlepiej codziennie…robimy wszystko co ogolnie w sniegu i ze sniegiem robic mozna…zyje nadzieja na wiosne 🙂

Aneta Bednarek Ruszkowska

Bardzo ładnie napisałaś, i wszystko brzmi świetnie. My podobnie bawiliśmy się w śniegu ale w Łodzi nie ma śniegu od kilku tygodni i nie ma żadnej przyjemności z wychodzenia na spacery. Na szczęście wiosna coraz bliżej 🙂

Aneta Bednarek Ruszkowska

haha, odnosnie tego co pisalam wyzej – wlasnie przeczytalam, ze zapowiadaja nowe opday sniegu w Lodzi 🙂

Żaklina Kańczucka
11 lat temu

U nas- czyli nad Bałtykiem, śnieg to już przeszłość, ale i tak nie
zaszaleliśmy bo Bartek miał zapalenie oskrzeli i dość długi czas spędził
w domku :/

Lidia Madalińska
11 lat temu

my oprócz zabaw wymienionych powyżej, zjeżdżamy na sankach z górki, bawimy się na placu zabaw – żjeżdżamy na zjeżdżalni, kręcimy się na karuzeli, bujamy na huśtawce, a to wszystko w pięknej scenerii śnieżnej. Dokarmiamy wiewiórki, których w pobliskim lasku nie brakuje. Wrzucamy kule śnieżne na sanki i je wesoło ciągniemy udając, że to pociąg towarowy. Gdy są kałuże, to N. wrzuca do nich śnieg ciesząc się przy tym, bo śnieg momentalnie znika 🙂 Gdy coś jeszcze mi się przypomni, to dam znać 🙂

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close