Jak będąc mamą przetrwać upały, czyli mamo wrzuć na luz
To nie jest tekst o tym, że trzeba pić dużo wody i unikać słońca. To jest tekst o tym, jak będąc mamą przetrwać upały w towarzystwie dzieci. Kto próbował, ten wie – lekko nie jest. Zmęczone upałem dziecko jest sto razy trudniejsze w obsłudze, niż zmęczony upałem dorosły.
Upał nie jest w naszym klimacie stanem stałym. Trzeba go przetrwać jak każdy kataklizm. Wypadałoby się też na niego przygotować, ale nie zawsze uda nam się obejrzeć prognozę pogody i w porę zadziałać. Przydatne tu są sąsiadki, starsze panie, które namiętnie oglądają telewizję i są na bieżąco ze wszystkimi prognozami.
Jeśli więc droga mamo wiesz, że będzie upał to:
– Zrób zakupy dla całej rodziny na najbliższy tydzień. Pamiętaj o zwiększonej ilości wody mineralnej w butelkach. Kup też na zapas duże ilości makaronów, ryżu, jogurtu, śmietany i lodów. Nie zapomnij o owocach i warzywach. Wybierz te, które mogą kilka dni poleżeć, choćby w lodówce.
– Zawczasu posprzątaj mieszkanie. Nie tak jak na święta, czy przyjazd teściowej, bez przesady. Po prostu posprzątaj. Pochowaj to, co nie powinno zalegać na krzesłach, fotelach i podłodze, zetrzyj kurze, jak dasz radę, to poodkurzaj. Jak nie dasz rady – poproś męża.
– Sprawdź, czy masz w szafie bluzki na ramiączkach. Jak nie masz to koniecznie sobie kup. Możesz też przejrzeć garderobę dzieci, jak chcesz, ale po pierwsze one zawsze mają więcej ciuchów, niż potrzebują, po drugie w upały nie będę na siebie za wiele zakładać, gwarantuję ci to.
A kiedy już przyjdzie ten dzień, gdy na termometrze od rana będzie 30°C i ten termometr wcale nie będzie w słońcu, to wtedy droga mamo, wprowadź w życie plan awaryjny:
– Jak nie musisz, to nie wychodź z domu w godzinach największego nasłonecznienia. Mądrzy ludzie twierdzą, że najchłodniej jest przed dziesiątą i po siedemnastej. Z tą siedemnastą to bym się nie zgodziła, w moim lesie dopiero po dziewiętnastej można poczuć ulgę, obstawiam, że w miastach lżej jest dopiero po dwudziestej. No ale powiedzmy, że po tej siedemnastej słońce jest niżej i teoretycznie łatwiej się żyje.
– Odpuść sobie gotowanie skomplikowanych obiadów. W upał nikomu nie chce się jeść, nie tylko tobie, dzieciom też. Wyciągnij z zapasów makaron i jogurt, obiad zrobisz w dziesięć minut. Następnego dnia możesz zaserwować ryż ze śmietaną i cynamonem, a dalej kombinuj. Pamiętaj o tych owocach, które kupiłaś. One też się przydadzą do przygotowania obiadu.
– Miej zawsze pod ręką butelkę wody. Nie tylko po to, żeby stale uzupełniać płyny, ale by móc się szybko napić, gdy dzieci wyprowadzą cię z równowagi swoim marudzeniem. A wyprowadzą na bank, one też źle znoszą upały i nie umieją sobie z nimi poradzić.
– Dzieciom też daj butelkę wody. Jak będą miały stale w zasięgu ręki i wzroku, to będą piły. Jak nie będą miały, to, w większości przypadków, się nie upomną.
– Dla kilkulatków możesz nadmuchać i napełnić wodą basen. Jeśli nie masz ogródka, postaw go na balkonie. Gdy balkon jest od strony południowej, pamiętaj o parasolu. Nie przejmuj się, jeśli dzieci rozchlapią wodę na balkon, a nawet poza niego. No i co z tego? Mało razy zalałaś ulicę przy podlewaniu kwiatów na balkonie?
– To jest ten dzień, gdy twoje dzieci mogą bezkarnie oglądać bajki na komputerze. Mogą też cały dzień grać. Serio. Jeśli tego właśnie chcą, po prostu im pozwól. Po pierwsze dadzą ci spokój, po drugie nie będą się pocić, biegając po domu. Przy okazji nie narobią bałaganu. Upał nie będzie trwał wiecznie. Góra za trzy dni wygonisz od komputera.
– Cokolwiek zaplanowałaś, odpuść sobie. W gorące dni na pewno nie umyjesz okien, nie zrobisz generalnych porządków, nie wybierzesz się na duże zakupy. W takie dni nawet w klimatyzowanych centrach handlowych ciężko jest wytrzymać.
– Dzieciom też odpuść. Posprzątają, jak się ochłodzi. Jeśli przez ich pokój właśnie przeszło tornado, po prostu zamknij drzwi.
– Zdejmij stanik. Serio, serio. Lepiej poczujesz się w cienkiej bluzce na ramiączkach lub cienkim topie. Jeśli nie wychodzisz z domu (a przecież nie wychodzisz, bo jest gorąco) naprawdę nie musisz się torturować usztywnianym biustonoszem.
– Jeśli masz pecha i musisz wyjść z domu, przed wyjściem zmocz koszulkę, a jeśli możesz, także włosy. Ten prosty zabieg da ci przynajmniej pół godziny ochłody i pozwoli dotrzeć tam, dokąd zmierzasz.
My siedzimy od rana do wieczora w przyjemny chłodzie na placu zabaw, albo po 15 jedziemy na basen. Moje dzieci o zgrozo są na słońcu między 11, a 15 oczywiście z umiarem. Wolę to niż pseudosymplementacje Wit. D.
Mi upał w domu niestraszny bo mam klimatyzator 🙂
luksus niedostępny nam, szaraczkom 🙁
U mnie mrożonki ostatnio na obiad. Nie ma się co przemęczać. :p
O to to, a najszybciej robi się pizzę 😉
A znacie taką potrawę chłodnik – w zeszłym tygodniu jadłam pierwszy raz w życiu i … bardzo mi smakowało.
Idealne na upały!
A gdyby tak na obiad lody?
U mnie dziś moje ulubione bakaliowe z Radoszowska 108
z dostawą do domu (dzięki mężowi) 😉
Dla mnie torturą jest nie noszenie usztywnianego biustonosza :p 70H wita