Hop do łóżka. Jak wybrać łóżko dla dziecka
Gdy oczekujemy narodzin dziecka, zaczynamy wielkie przygotowania do jego przyjęcia w nasze serca i progi. Często wyobrażenie nowego pokoiku mamy w głowie na długo przed rozeznaniem sklepowego asortymentu. Jednak jak zawsze nadchodzi czas na weryfikację przez życie. Jakie łóżeczko wybrać dla malucha? Czy dla każdego znajdzie się odpowiednie rozwiązanie?
Zapraszam Was na poszukiwania odpowiedzi na pytanie, jak sobie „dobrze pościelić”!
Łóżeczko
Najpopularniejsze miejsce wypoczynku dla naszego dziecka. Jednak jeżeli wydaje wam się, że można po prostu kupić „łóżeczko” szybko zejdziecie na ziemię. Jeśli chodzi o tradycyjne łóżeczka mamy do wyboru dwie opcje: 120 × 60 cm lub 140 × 70 cm. Które lepsze? Po pierwsze weźcie pod uwagę miejsce, w którym stanie łóżeczko, przestrzeń którą może zająć (w sypialni bardziej sprawdzi się wersja mniejsza) oraz zastanówcie się jak długo planujecie korzystanie z tego mebelka.
Dodatkową zaletą jest możliwość wykorzystania klasycznego łóżeczka jako miejsce do przewijania dziecka – wystarczy dokupić sztywny przewijak, który pasuje do tego typu mebli. Kładzie się go na górze łóżka opierając o barierki. Według mnie taki rozwiąznie ma jednak swoje minusy: gdy malec podrośnie trzeba będzie usuwać przewijak z góry – to kwestia bezpieczeństwa, dziecko może zrzucić go na siebie lub wspinać się na górę.
Jeżeli będziemy korzystać z takiej opcji przyda się organizer na łóżeczko, w którym umieścimy wszystkie niezbędne akcesoria (pieluszki, kremy, chusteczki itd.) – gdy malec będzie potrafił już się do niego „dobrać” również pora na pożegnanie, aby nie pożarł kremu do pupy lub nie zaczął zbyt wcześnie trenować obsługi nożyczek do paznokci. Uwaga, jeśli spodziewacie się chłopca, odradzam Wam przewijak na łóżeczku – od kilku miesięcy przekonuję się na własnej skórze, że taki mały facet potrafi siknąć na 1,5 metra bez mrugnięcia okiem, a wtedy zmiana pościeli gwarantowana.
Wybierając większe łóżeczko (140 × 70) zapewniamy nieco więcej miejsca naszemu skarbowi, a tym samym więcej miejsca do zabawy, gimnastyki dla małego podrostka.
Na co jeszcze zwrócić uwagę?
Ile jest pozycji wysokości dna łóżka – ideał to trzy wysokości, posłużą nam od noworodka do ponad roczniaka. Zdecydowanie lepiej jest mieć 3 stopniową regulację niż opcję 2 ułożeń – dbajmy o nasze plecy najdłużej jak to możliwe!
Opuszczana przednia barierka – to również ułatwienie dla rodzica na początku wspólnej drogi. Te dodatkowe kilkanaście centymetrów potrafi przynieść ulgę kręgosłupowi, bywa również przydatne, gdy wykonujemy np. toaletę, stojąc przy łóżeczku.
Kółka – co kto lubi, w małych pomieszczeniach są zbędne, lecz gdy mamy dużo miejsca, są miłym akcentem. Oprócz możliwości łatwego przemieszczenia łóżeczka są pomocą podczas sprzątania (pod łóżkiem można przecież zawsze znaleźć taaakie skarby!)
Wyjmowane szczebelki – dla mnie to zestaw obowiązkowy! Oprócz nauki samodzielności (dziecko może samo wchodzić i wychodzić z łóżka) to wybawienie szczególnie nocą. Zamiast płakać w nocy za mamą, można sobie do niej przydreptać. U nas wyjmowanie szczebelków miało również ekstremalne wykorzystanie. Nasza córka bardzo długo kazała się nosić na rękach całe noce, czasem udawało się iść na kompromis i wleźć do połowy przez „szczebelkową dziurę”, żeby się razem położyć w jej łóżku. Odegrało to sporą rolę w przyzwyczajaniu jej do samodzielnego spania.
Szuflada – o tak, to jest to! I wcale nie trzymam tam pościeli. To doskonałe miejsce na podręczną graciarnię. U nas oprócz schowka na zabawki, ubranka „na potem” i te już „za małe” szuflada pod łóżeczkiem pełni rolę podręcznego magazynka na paczki pieluch i chusteczek. Te zajmują wiele miejsca, a muszą być łatwo dostępne. Uwierzcie mi, szuflada to ważny element i naprawdę sporo pomieści!
Funkcja kołyski – istnieją modele, do których można zamontować dodatkowe płozy. Pamiętajcie, aby zrezygnować z tej funkcji, gdy dziecko uczy się stać w łóżeczku.
Łóżeczko-tapczanik 2w1
Ja, korzystając z doświadczenia mojej siostry, wybrałam właśnie taką opcję. To klasyczne łóżeczko 140 × 70, które po zdemontowaniu szczebelków oraz połowy wezgłowia zamienia się w zwykłe małe łóżko.
Plusy
Jeden mebel wystarczy na kilka lat, nie ma problemu, co zrobić z łóżeczkiem, gdy nasza pociecha „awansuje”. Nie trzeba mieć strychu lub piwnicy, żeby przechować gdzieś chwilowo niepotrzebny mebel, ani wydawać pieniędzy po roku na uzupełnienie wyposażenia dziecięcego pokoju. Więcej miejsca! Jedno łóżko = jeden materac! Oszczędzamy. Łóżeczka 2w1 zazwyczaj posiadają w komplecie szufladę.
Minusy
Czasem nie pasuje do niego przewijak na łóżeczko oraz zajmuje nieco więcej miejsca. Czasem trudniej o pasujący ochraniacz do łóżeczka – z racji swojej konstrukcji szczebelki znajdują się jedynie na dwóch dłuższych bokach łóżeczka, reszta barierek jest pełna (ta część wykonana jest zazwyczaj z drewna lub sklejki, po przemianie w tapczanik zmieni się w wezgłowie dużego łóżka). Większość ochraniaczy mocowana jest za pomocą troczków, więc wzdłuż wezgłowia przywiążemy je jedynie w rogach, a ochraniacz nie będzie idealnie przylegał.
Combo
To dość świeże i modne rozwiązanie. Jest to kombinacja kilku mebli. Na początku mebelki są połączone w swego rodzaju „wyspę” składającą się z łóżeczka, przewijaka oraz zazwyczaj komody/niskiego regału. Natomiast po rozmontowaniu mebli „Combo” na części składowe uzyskujemy odrębne meble dla starszego dziecka: tapczanik, biurko, regał, komodę itd. Produkty różnią się nieco między sobą w zależności od producenta.
Plusy: pomysłowe rozwiązanie na dłużej, bardzo ładnie się prezentują.
Minusy? Cena może skutecznie osłabić nasz budżet i raczej potrzeba sporo miejsca – aby w pełni korzystać z „combo” w wersji dla niemowlaka, złożonego w wyspę, należy ustawić mebel tak, aby co najmniej 2 lub 3 boki nie przylegały do ściany (tak aby mieć swobodny dostęp do półek, komody które znajdują się po obu bokach wyspy, lub dodatkowo z przodu)
Łóżeczko turystyczne
Odwieczny obiekt zainteresowania rodziców. Występują dwa typy łóżeczek: naśladujące swoją formą tradycyjny mebel oraz niskie kojce: w formie namiotu lub przypominające wózkową gondolę albo wanienkę. Te ostatnie nigdy nie zastąpią nam tradycyjnego łóżeczka i ich przeznaczenie jest typowo turystyczne. Pamiętajcie, że niskie kojce à la gondola sprawdzą się dla najmłodszych dzieci, które jeszcze nie siadają i nie poruszają się samodzielnie (tak, aby same nie mogły wyjść niepostrzeżenie lub wypaść z takiego łóżeczka). Łóżeczka typu namiot zostały zaprojektowane również z myślą o starszych niemowlętach – zazwyczaj siatkowe wejście zapinane jest na całej długości za pomocą suwaka. Łóżeczka naśladujące swoją formą tradycyjne drewniane mebelki mogą stać się alternatywą do użytku domowego, jednak osobiście mam tu swoje „ale”… Koszt często nie różni się od cen zwykłych mebli, więc to pozorna oszczędność. Istnieje możliwość ustawienia 2 pozycji wysokości „dna” łóżka – w ok. połowy wysokości łóżeczka oraz w wersji dla dzieci stojących. W wyższej pozycji na burtach łóżka podwiesza się swego rodzaju „hamak”, na którym układamy sztywne dno-materacyk. Uważam, że takie składane dno podzielone na segmenty (łóżeczko bowiem ma być akcesorium podróżniczym łatwym w transporcie) nie może równać się z porządnym materacem. To świetne rozwiązanie na wyjazdy, gdy mamy duży dom i potrzebujemy dwóch łóżeczek (jednego pod ręką, gdy np. pracujemy na dole, gotujemy), gdy zawozimy nasze dziecko na parę godzin do babci itd. Nie uważam, żeby mogło zagrać pierwsze skrzypce w dziecięcym pokoju — oprócz kwestii materaca, chyba niezbyt atrakcyjne jest oglądanie świata przez drobną siateczkę.
My korzystamy z naszego turystycznego łóżeczka zgodnie z jego zamysłem, czyli w podróży i jesteśmy zadowoleni. Mamy prosty model, jednak w tej kategorii można znaleźć perełki z dodatkowymi opcjami wyposażenia takimi, jak: przewijak, daszek, moskitiera itd.
Kołyska
Czar dawnych dziejów znów powraca do łask. Są Bardzo estetyczne i łatwo się w nich zakochać. Jednak uwaga, nie dla każdego taki smaczny kąsek! Pamiętajcie, że nie będą służyć wiecznie. Przede wszystkim wpływa na to od głębokość kołyski – to od niej zależy, jak długo malec będzie bezpiecznie korzystać z wypoczynku w swojej kolebce. Z pewnością nie będzie pomocna w nauce siedzenia i stania.
Kosz Mojżesza
Piękne, sentymentalne lub nowoczesne – cieszą oko i tak bardzo kojarzą się ze słodyczą jaką emanuje nowe życie. Często wykonane są w sposób tradycyjny np. z wikliny – przypominające gondolę głębokiego wózka. Do kosza należy zakupić stojak lub podstawę a la kołyska. To dobre rozwiązanie „na początek”, mobilne łóżko dla niemowlęcia. Można je zabrać ze sobą do sypialni. Niewątpliwym minusem jest cena oraz fakt, że zbyt długo u nas nie zabawi. Zupełnie jak w przypadku kołyski należy pamiętać o bezpieczeństwie. Kosze są dość płytkie więc gdy dziecko zacznie się podnosić do siadania pora powiedzieć adios! Wiele zależy również od gabarytów naszej pociechy, z pewnością dziecko nie będzie mogło swobodnie trenować w koszu przewracania się z plecków na brzuszek i odwrotnie. Reasumując, jeżeli Wam się podobają, dysponujecie odpowiednim budżetem oraz przestrzenią – przyniosą Wam wiele radości i nacieszą oko.
Co-sleeper
To już wersja dla wymagających Gadżeciarzy. Genialny w swej prostocie pomysł słono kosztuje. Co-sleeper to nic innego jak mała dostawka do łóżka rodziców. Taki boks montowany z boku zawiera trzy burty, czwarta część łączy się z bokiem łóżka, tak aby mama mogła w nocy wygodnie i bezpiecznie tulić i karmić swojego brzdąca.
To również opcja „na chwilę”, na pierwsze wspólne miesiące, zanim dziecko zacznie się podnosić. Co-sleeper stawia na bezpieczeństwo wspólnego łóżka, jego głównym zadaniem jest zapewnienie bliskości, eliminując ryzyko podduszenia czy przygniecenia dziecka przez śpiących dorosłych.
Jeżeli bardzo zależy Wam na takim rozwiązaniu, warto rozejrzeć się za mniej designerską opcją tego produktu. Dostępne są kołyski z możliwością wykorzystania jako co-sleepery. Podczas wyboru zwróćcie szczególną uwagę na możliwość regulacji wysokości takiego boksu, tak aby dobrze dopasować go do swojego łóżka. Nigdy nie dostawiajcie co-sleeperów bez ich zamocowania! To niebezpieczne!
Pomysłowo — czyli rozwiązanie chałupnicze
Barierka – z pewnością znacie dodatkowe barierki montowane na pierwszych „dorosłych” łóżkach dla dzieci. Jeżeli karmimy dziecko piersią we wspólnym łóżku, można dodatkowo wykorzystać taki gadżet. Wystarczy zamontować barierkę na boku naszego łóżka, aby zabezpieczała malca przed upadkiem, gdy podczas karmienia dziecko znajduje się po stronie krawędzi. Pamiętajcie – gdy dziecko zacznie się podnosić lub pełzać takie domowe zabezpieczenie przestanie spełniać swoją funkcję. Należy również jak zawsze uważać podczas wspólnego snu, nie przygnieść dziecka swoim ciałem. To niedrogie rozwiązanie, a gdy po kilku miesiącach przestanie spełniać swoją rolę, poczeka w szafie na łóżko przedszkolaka!
Już następnym razem podpowiem Wam, co włożyć do naszego „łóżeczka”, żeby było pięknie, wygodnie i praktycznie!
A jakie są Wasze łóżkowe doświadczenia? Zgadzacie się z moimi obserwacjami? A może chcecie polecić innym mamom swoje patenty na spokojny sen dziecka (i rodziców)? Wcale nie tak łatwo wybrać łóżko dla dziecka 😉
Źródło zdjęcia: Photo by Ömürden Cengiz on Unsplash
Zgadzam się w 100% procentach-chciałoby się napisać AMEN:)
My używaliśmy łóżeczko turystyczne na co dzień z jedną różnicą- kupiliśmy dobry materac do łóżeczek. Łóżeczko zostało przetestowane przez tatę i podwieszenie bez problemu wytrzymało jego ciężar więc bez obaw korzystaliśmy z tej opcji. Faktycznie oryginalny „materac” nie nadaje się do spania, nawet w wersji turystycznej wykładaliśmy go kocami dla większego komfortu. Córka bardzo lubiła swoje łóżeczko, nie miała, żadnych problemów z nauką wstawania minio braku szczebelków, nauczyła się tego mając 7 miesięcy. Dla mnie takie łóżeczka nie mają minusów (problem materaca można śmiało rozwiązać, w tradycyjnych łóżeczkach też nie kładziemy przecież dziecka bezpośrednio na dnie), a za to ma… Czytaj więcej »
Moje dziecko w ogóle nie akceptowało czegoś takiego jak łóżeczko…. troszkę w tym mojej winy bo dla wygody brałam ją do nas do łóżka bo karmiłam piersią. Im starsza tym trudniej było ją przyzwyczaić do łóżeczka…. kiedy tylko ją odkładałam to był wielki płacz…. natomiast gdy skończyła rok kupiliśmy jej jej własne łóżeczko do którego do dziś jest bardzo przywiązana… normalne łóżko z barierką ochronną… dziś choć byśmy chcieli żeby z nami spała to nie ma takiej opcji 🙂 Także najpierw był ciężki rok spania razem a drugi samodzielnego spania… oby tak dalej 🙂 A standardowe łóżeczko w naszym przypadku… Czytaj więcej »
Zgadzam się praktycznie w każdej kwestii, poza szufladą, w naszym przypadku nie była wykorzystana, natomiast fajnie się pod nią gromadził kurz 🙂 dla rozglądających się za kolejnym łóżkiem polecam ten wpis: polecam