Książki 3 maja 2021

Książka bez obrazków – patronat medialny

Książka bez obrazków? Ani jednego malutkiego rysuneczka? Owszem, to nie ściema. Mało tego! Książka ta ma kompletnie nieprzyciągającą uwagi okładkę – białą z czarnym tytułem. W środku też nie prezentuje się zbyt atrakcyjnie, bo składa się z gładkich, białych stron, na których widnieją jedynie krótkie zdania – dla urozmaicenia, niektóre zapisane zostały kolorową czcionką. I tyle, nic więcej. Czy to może być fajna pozycja dla dzieci?

Pełna recenzja poniżej

Książka bez obrazków

Tytuł: Książka bez obrazków
Autor: B.J. Novak
Wydawnictwo: Czarna Owca
Oprawa: twarda

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zombie Teenz: Ewolucja – czwarty wymiar gry

Zombie Teenz: Ewolucja to kooperacyjna gra dla dzieci, w której gracze wcielają się w nastoletnich bohaterów  walczych z hordami zombie. Dotychczas moje dzieciaki nie interesowały się zombie, nawet nie wiedziały co/kto to jest. Wraz z pojawieniem się gry Zombie Teenz: Ewolucja zrodziło się wiele ciekawych i nurtujących dla nich pytań.

O czym jest gra?

Gra opowiada o grupie nastolatków oraz o hordach zombie atakujących miasto. Zadaniem graczy jest zdobyć cztery składniki, by stworzyć antidotum, lecz muszą się spieszyć, zanim zombiaki opanują budynki. To gra kooperacyjna, gdzie wszyscy razem wyruszają w wyścig z czasem i hordami żywych trupów. Gra przeznaczona jest dla dzieci w wieku od ośmiu lat, natomiast rozgrywka trwa raptem do 20 minut.

Zombie Teenz: Ewolucja – co znajdziemy w pudełku?

W niewielkim pudełku znajdziecie: 

  • planszę miasta, 
  • 4 figurki bohaterów, 
  • 4 hordy zombie,
  • 4 płytki opanowanych budynków, 
  • 4 skrzynki ze składnikami, 
  • 2 kostki (biała i czarna)
  • 6 kart wydarzeń
  • 14 kopert, które można otworzyć w odpowiednim momencie
  • plastikowe podstawki
  • książeczkę z instrukcją – paszport.
Fot. Zombie Teenz: Ewolucja

Fot. Zombie Teenz: Ewolucja

Przygotowanie gry

Planszę miasta kładziemy w zasięgu ręki wszystkich graczy. Jedną hordę zombie układamy na studzience w odpowiednim kolorze. Pozostałe płytki z zombie kładziemy przy planszy obok siebie. Do rozgrywki będziemy potrzebować tylko białej kostki i kart wydarzeń. Skrzynie ze składnikami układamy na planszy miasta we wskazanych miejscach oraz pośrodku planszy umieszczamy pionki gracza. 

Zasady gry

Na początku tury gracz rzuca białą kością i w zależności od wyniku, na planszy miasta pojawia się horda w danym kolorze, lub przemieszcza się ona o jedno pole. Gdy wypadnie pytajnik, gracz odczytuje kartę zdarzeń, której działanie jest natychmiastowe. 

W swojej turze gracz może poruszyć się o dwa pola lub wykonać dwie z akcji – pokonać hordę zombie lub przekazać/odebrać skrzynkę. Skrzynkę można przekazać pod warunkiem, że pionek innego gracza jest na sąsiednim polu. Natomiast można ją przetransportować do szkoły pod warunkiem, że znajduje się w niej pionek któregoś z graczy.

Fot. Zombie Teenz: Ewolucja

Fot. Zombie Teenz: Ewolucja

Jeśli horda dojdzie do budynku w swoim kolorze, zajmuje ten budynek. Płytkę opanowanego budynku umieszczamy na planszy, a horda buduje w niej trampolinę. Jeśli, któryś z graczy ponownie wyrzuci kolor danej hordy, przeskakuje ona na kolejny budynek. Wtedy należy ułożyć na nim płytkę opanowanego budynku w danym kolorze. Plusem jest to, że można atakować zombie znajdujące się w budynkach, przez co uniemożliwiać im przedostanie się do innego budynku. 

Gra Zombie Teenz: Ewolucja to gra kooperacyjna, która wymaga współpracy wszystkich uczestników gry. Wygrana jest tylko wtedy, gdy uda się graczom umieścić wszystkie cztery skrzynie w szkole. Jeśli hordy zombie opanują każdy z czterech budynków, przed dostarczeniem skrzyń, misja okazuje się niestety porażką. 

Fot. Zombie Teenz: Ewolucja

Fot. Zombie Teenz: Ewolucja

Za każde zwycięstwo lub przegraną na torze postępu w paszporcie należy przykleić odpowiednią naklejkę. Jest to bardzo ważne, gdyż pozwoli to w przyszłości odblokować kolejne koperty, pozyskać nowych sprzymierzeńców lub nowe karty wydarzeń, które mocno zamieszają w następnych rozgrywkach. 

Zombie Teenz: Ewolucja . Nasze wrażenie

Nie spodziewałam się zainteresowania, jakim ta gra ucieszyła się wśród moich dzieci i ich znajomych. Nigdy nie kończy się na jednej rozgrywce. Ogromnym plusem tej gry jest to, że wraz z kolejnymi sukcesami i porażkami, ewoluuje, dochodzą nowi bohaterowie, nowe zasady, nowe naklejki, które tworzą oryginalną historię rodem z komiksów dla dzieci.  

Grafika gry jest bardzo żywa i kolorowa, przez co trafia do młodych odbiorców. Szybkość rozgrywki i nieskomplikowane zasady są także sporym atutem. 

Gra Zombie Teenz: Ewolucja jest kontynuacją gry Zombie Kidz: Ewolucja, którą można połączyć z tą grą, by rozszerzyć zabawę. Niemniej jednak są to dwie samodzielne gry typu legacy. Na czym polegają gry z mechaniką legacy? 

Rozgrywka zmienia się w zależności od wyborów graczy i przebiegu tury. Bardzo często dodatkowymi elementami są koperty z zadaniami, które należy otworzyć, po dotarciu do danego punktu. Tutaj, w grze Zombie Teenz: Ewolucja znajdziemy książeczkę-paszport, w której znajdują się dodatkowe zadania, cele do osiągnięcia, tor porażek i zwycięstw i mnóstwo naklejek. Dzieciaki pokochały zdobywanie kolejnych punktów, przez co są bardziej skłonne zagrać ponownie kilka razy z rzędu, by móc otworzyć kolejną kopertę. Jeśli wasze dzieciaki szaleją za lodami Ekipy Fritza, podobnie jak nie mogły odmówić zbierania naklejek na kolejną maskotkę Świeżaków, to ta gra jest dla nich 🙂

Jeśli szukacie ciekawej, pełnej interakcji, gdy kooperacyjnej dla dzieci w wieku szkolnym to z ręka na sercu polecam Wam Zombie Teenz: Ewolucja.  Wciągnie nie tylko dzieciaki, ale i dorosłych. 

Liczba graczy: 2-4
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 20 min
Wydawca: FoxGames

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem FoxGames

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lifestyle 30 kwietnia 2021

Co robić w majówkę, jak nie ma pogody?

Mądrzy ludzie mówią, że nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. Dlatego niech niska temperatura nie będzie dla Was wymówką. Wystarczy, że nie będzie padał deszcz i już możecie wykorzystać kilka moich propozycji. Na deszcz też mam warianty. 

Telewizja dobra na wszystko?

Ja akurat nie jestem tego taka pewna i nie sądzę, żeby oglądanie telewizji zdominowało moją majówkę. No, chyba że naprawdę będzie bardzo zimno i mokro. Niemniej zerknęłam do programu telewizyjnego i wpadło mi w oko kilka powtórek, na które warto rzucić okiem. Miłośnikom premier pozostaje raczej Netflix albo inne platformy VOD. 

 

Spacer – najlepiej w nieznane 

Dni będą już na tyle długie, że można się pokusić o wyprawę w rejony, w których się zazwyczaj nie bywa. Ja na przykład bardzo lubię szwendać się po lasach i zdarza mi się czasem zbaczać z utartych szlaków. Można też pospacerować po mieście, jak ktoś ma ochotę. Możecie powiedzieć z ręką na sercu, że zdeptaliście wszystkie ulice w Waszej miejscowości? No właśnie. Czasem można się zaskoczyć. 

 

Cudze chwalicie, swego nie znacie, czyli lokalne atrakcje 

Zauważyliście taką prawidłowość, że sporo osób więcej wie o miejscach, które odwiedza w czasie urlopu, niż o tym, w którym mieszka na co dzień? No bo co ciekawego może być rodzinnym mieście oprócz sklepów i ulubionej knajpki, prawda? Wystarczy sięgnąć po przewodnik albo poprosić o pomoc wujka G. żeby się całkiem nieźle zaskoczyć. Mnie na przykład nie przyszło do głowy, że można urządzić spacer ulicami mojego miasta i podziwiać drewnianą architekturę. Dla mnie jest tak oczywista, że w zasadzie jej nie zauważam, a dla ludzi z zewnątrz to prawdziwa atrakcja. Może więc warto zabawić się w turystę blisko domu? 

 

Wycieczka rowerowa do miejsc dziwnych 

Dlaczego dziwnych? No a dlaczego nie? Jeżdżę czasem z Duśką do sąsiedniej wsi tylko po to, żeby popatrzeć na bocianie gniazdo. Jest wysoko i naprawdę ciężko stwierdzić, czy w gnieździe są jaja, ale jeździmy, witamy się z bocianami i czekamy na maluchy. Bo możemy. Bardziej liczy się samo przygotowanie, decydowanie, co weźmiemy do jedzenia i picia, jak się ubierzemy, którą trasą dziś pojedziemy. Same bociany to przy tym drobiazg, chociaż naprawdę je lubimy. 

Oczywiście mamy w okolicy kilka teoretycznie ciekawszych miejsc, do których można dojechać rowerem, ale te miejsca mają to do siebie, że są oblegane. Ciągle trwa pandemia i na razie unikamy takich spędów. 

 

A może samochód?

Co kto lubi, samochód ma tę zaletę, że można nim pojechać dalej, ale niewiele ma wspólnego z aktywnością fizyczną. Najlepiej więc udać się nim tam, gdzie można robić coś więcej, niż tylko stać i patrzeć. 

 

Restauracja – niech raz ktoś ugotuje za Was 

Tak, wiem. Restauracje jeszcze są zamknięte. No ale obiad na wynos można sobie przynieść, a jak nie obiad, to kolację. Każdy co jakiś czas marzy o tym, żeby nie gotować, nie musimy się oszukiwać. Co prawda zmywanie nas nie ominie (chyba że zamówimy jakieś danie na wynos, które da się zjeść z opakowania jednorazowego – pizza, burger, sushi, chińszczyzna itp.), ale to i tak tylko połowa roboty. No i menu zawsze inne niż to domowe. 

 

Wspólne gotowanie 

Jeśli restauracja jest be, to zawsze można przygotować coś całą rodziną. Ważne, by wszyscy wzięli udział w rodzinnym gotowaniu. Nawet małe dzieci przydadzą się w kuchni do podawania różnych rzeczy, może z wyjątkiem noży. Tylko niech to nie będzie to, co jecie na co dzień. Macie czas, zaszalejcie! Przy okazji może uda się upiec jakieś pyszne ciacho. 

 

Majówkowe grillowanie 

Tradycyjny polski sposób na rozpoczęcie sezonu i właściwie nie muszę tłumaczyć, co chodzi. Tym bardziej, że ja akurat za grillem nie przepadam. 

Ponieważ temperatura niekoniecznie będzie wysoka, warto przygotować sobie ciepłe ubranie. A co na grilla? Zgrillować można właściwie wszystko, począwszy od tradycyjnej karkówki i kiełbasy, poprzez ryby, do warzyw. 

Jeśli tak jak ja, nie lubicie grillować, a macie gdzie i z czego rozpalić ognisko, możecie wykorzystać pomysł Agnieszki na damfoki.

 

Rodzinne planszówkowanie 

Gry planszowe to fenomen, który oparł się szturmem zdobywającym rynek grom komputerowym. A im dalej w las, tym więcej… gier. Sporo propozycji znajdziecie w naszym dziale z grami

Rodzinne granie to szereg emocji, ale przede wszystkim bliskość, której często brakuje. Doskonała propozycja, by robić coś naprawdę razem i każdy był zadowolony. Trzeba tylko wybrać grę, którą wszyscy lubią, albo przetestować kilka różnych. 

 

Zabawa z maluchami 

Jeśli mamy w domu małe dzieci, to nie ma się co oszukiwać, trzeba będzie się pobawić lalkami, klockami, samochodzikami, czy co tam dziecko wymyśli. Może trzeba zbudować jakiś parking z kartonów albo zamek dla Elsy? No jak trzeba, to trzeba. Nie każdy dorosły to lubi, ale też nie każdy ma wybór. Jeśli ma, powinien skorzystać z okazji i odstawić dzieci do dziadków 😉 

 

Czas na czytanie 

Powiem Wam, że bardzo fajnie mi się czyta, jak Duśka siedzi obok mnie i też czyta. Tak po prostu. Niby każda zatopiona w swojej książce, a jednak jesteśmy razem. A jak czasem nasze dłonie spotkają się w misce z chipsami (z jarmużu oczywiście 😛 ) to już jest całkiem super. 

 

Czas dla siebie 

Fajnie jest spędzić majówkę razem, ale nie dajmy się zwariować. Każdy potrzebuje czasem odpocząć i zająć się swoimi sprawami. Dobrze jest więc wygospodarować kilka godzin i ustalić, że teraz każdy zajmuje się sobą. Oczywiście to jest propozycja dla rodziców co najmniej nastolatków. Te będą taką formą spędzania majówki zachwycone. Z młodszymi może być trudniej. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close