24 lipca 2019

Berlin – znam to miasto. Trening spostrzegawczości – Judith Drews

tytuł: Berlin – znam to miasto
tekst: Judith Drews
ilustracje: Judith Drews
wiek: 3+
wymiar: 25,5 x 33 cm
książka kartonowa
liczba stron: 14 

“W Berlinie panuje kompletny chaos. Gerd, strażnik w zoo, zapomniał zamknąć bramę wejściową, więc zwierzęta rozbiegły się po całym mieście i dokazują: tuż obok za płotem, wokół wieży telewizyjnej, w muzeum, w parku przy murze berlińskim i na ulicy Unter den Linden. Jednak prawdziwych berlińczyków nic nie wyprowadzi z równowagi – ani lew, ani słoń, ani niedźwiedź polarny!” Ten opis zaczerpnęłam ze strony wydawnictwa Zakamarki, które “wypuściło” tę książkę z dedykacją dla spostrzegawczych dzieciaków. 

Pomyślałam, że nie warto kombinować i we własne słowa ubierać coś, co ma służyć jako krótka informacja – nic tu nowego nie wymyślę. Ale nie opis jest tu najważniejszy. Ważniejszy jest odbiór książki przez moje dzieciaki, o czym zamierzam Wam właśnie opowiedzieć.

“Berlin – znam to miasto” to bardzo specyficzna książka, bo nie niesie ze sobą opowiedzianej od początku do końca historii. Dialogów tu nie uświadczycie, żadnych wierszyków czy opowiadań. Tu chodzi o coś innego – o opowiedzenie historii, kreowanie jej na bieżąco, zgodnie z fantazją. Bo o ile mamy informację, co się właściwie stało (zwierzęta opuściły zoo), mamy również do dyspozycji przedstawienie na pierwszych dwóch stronach postaci, jakie się pojawiają oraz związane z nimi zagadki do rozwikłania. 

Berlin znam to miasto

Dzięki temu opowieści się tworzy tak, jak wyobraźnia podpowiada – nie ma żadnych ograniczeń. Drugim autem książeczki “Berlin – znam to miasto” jest zaproszenie dziecka do zabawy w spostrzegawczych detektywów, którzy tropią, gdzie bohaterowie się skrywają, i co robią w danej chwili.  

I tak na przykład, dziecko powinno odpowiedzieć na zagadkę, “komu słoń Udo sprawia wielką radość”? Na kolejnych stronach bystry detektyw odszukuje słonia i określa, kogo zwierz mógł ucieszyć. Pierwsza trudność polega na odnalezieniu zwierzęcia lub osoby, bo szczegółów na każdej stronie jest ogrom –  format książki jest duży, więc dużo rzeczy na niej się mieści. Trzeba naprawdę wysilić się przez dłuższą chwilę, by w morzu detali wyłapać to, co akurat nas w danej chwili interesuje. A że dzieci są nie tylko spostrzegawcze, ale i wytrwałe, ta zabawa cieszy się u nas sporym powodzeniem. 

Berlin znam to miasto

Jeśli i Wasze dzieci mają smykałkę detektywa, dajcie im tę książkę, bo jest naprawdę ciekawa i angażująca, inna niż wszystkie. A gdy po czasie już im się przeje ta sama zabawa, wydawnictwo Zakamarki ma jeszcze w zanadrzu książki z podobnymi zadaniami do wykonania w Paryżu i Sztokholmie. Wybór należy do Was.

 

Dziękuję wydawnictwu Zakamarki za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close