16 lutego 2022

Bogowie bitcoina – Ben Mezrich

Tytuł: Bogowie bitcoina
Autor: Ben Mezrich
Wydawnictwo: Poradnia K
Oprawa: miękka
Liczba stron: 384

Nie wiem, co mnie skłoniło, żeby przeczytać  książkę Bena Mezricha „Bogowie bitcoina”. Nie jest to gatunek literacki, po który często sięgam. W mojej biblioteczce zdecydowanie królują kryminały i thrillery. Niemniej tytuł ten mocno mnie zaintrygował. Być może dlatego, że w ostatnim czasie temat kryptowalut dosyć często obijał mi się o uszy i podświadomie chciałam sprawdzić, o co w tym tak naprawdę chodzi…

Nie powiem, że po lekturze książki doznałam olśnienia i w pełni rozumiem fascynację oraz potencjał bitcoina, bo świat nowoczesnych technologii  wciąż jest dla mnie skomplikowany. Jednak muszę przyznać, że autor bardzo ładnie wprowadził mnie to tego tematu i orientuję się w nim lepiej niż wcześniej, kiedy sama próbowałam zgłębić wiedzę w tej dziedzinie.

Niemniej „Bogowie bitcoina” to nie jest książka stricte o kryptowalucie. Jest to przede wszystkim historia dwóch braci, Tylera i Camerona Winklevossów, którzy po zdradzie Marka Zuckerberga i przegranej (w ich mniemaniu) batalii prawnej z Facebookiem zamierzają na własną rękę rozkręcić biznes. Właściwie to chcą zostać inwestorami i finansować innowacyjne projekty, sęk w tym, że po facebook`owej aferze nikt nie chce przyjąć od nich pieniędzy i podjąć z nimi współpracy.

Światełko w tunelu zapala się, gdy bracia wyjeżdżają odreagować na Ibizę i gdzie spotykają człowieka, który po pierwsze nie jest do nich uprzedzony, a po drugie bez skrępowania i z pełną fascynacją opowiada im o nowatorskiej idei kryptowaluty. Dla braci było oczywiste, że to o czym mówi ów facet, jest albo kompletną ściemą, albo czymś wielkim. Zgłębili zatem wiedzę na temat bitcoina, na ile było to możliwe, zajrzeli do tego enigmatycznego świata i… postanowili zaryzykować.

Myślę sobie, że nikogo nie powinno to dziwić, bowiem ich ojciec zawsze im powtarzał, że „Jeśli ktoś znalazł się na dnie, musi się pozbierać. A jeśli ma się szansę na dokonanie czegoś wielkiego, należy skorzystać z okazji.” – tak też zrobili.

Tyler i Cameron mocno zaangażowali się w kryptowaluty, a po kilku latach (pomimo nieprzychylnych spojrzeń w ich kierunku i upadku dyrektora generalnego firmy BitInstant, w którą sporo zainwestowali) stali się pierwszymi w historii bitcoinowymi miliarderami.

Kiedy sięgałam po książkę „Bogowie bitcoina” miałam dużo obaw, czy to dobry wybór, czy fabuła mnie wciągnie, no i przede wszystkim, czy ją zrozumiem. A tymczasem okazało się, że to niezwykle interesująca opowieść nie tylko o świecie bitcoina, ale przede wszystkim o sile dwóch braci, którzy przez lata stawiali czoła swemu fałszywemu obrazowi.

Bracia Winklevoss pochodzili z zamożnej rodziny, co nie było darem od losu, rodzice Tylera i Camerona ciężko na to pracowali. Tego samego nauczyli też swoich synów i w ogóle mam wrażenie, że wychowali ich na porządnych ludzi. Nie wiem więc, skąd wynikała taka niechęć do nich. Z zazdrości? Bliźniacy swego czasu odnosili sukcesy w wioślarstwie, wzięli nawet udział w olimpiadzie. I przez media zostali zaszufladkowani właśnie, jako „arystokratyczni wioślarze”, a afera z Facebookiem dodatkowo pogarszała ich wizerunek.

Choć tu muszę przyznać, że do tej pory nie wiedziałam o konflikcie z Zuckerbergiem i zdradzie, jakiej się rzekomo dopuścił. Nie czytałam bowiem książki Bena Mezricha  „Miliarderzy z przypadku”, ani nawet nie oglądałam nagrodzonego Oscarami filmu „The Social Network”. Z pewnością jednak to nadrobię, bo jestem ciekawa, co dokładnie wydarzyło się pomiędzy kolegami z Harvardu, no i zastanawiam się jeszcze, czy mój stosunek do braci Winklevoss ulegnie zmianie? ?

W tej chwili darzę ich sympatią i szacunkiem – na swój sukces bowiem zapracowali, długo czekali, mierzyli się z różnymi przeciwnościami losu i niechęcią, a oni (w moim odczuciu) wciąż pozostali sobą i nadal kierowali się tymi wartościami oraz zasadami, jakie wpoili im rodzice. To niewątpliwie zrobiło na mnie duże wrażenie. Jak zresztą cała książka. Cieszę się zatem, że „zaryzykowałam” i po nią sięgnęłam ?  

 

Recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Poradnia K.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close