20 lutego 2020

Dom na kurzych łapach – Sophie Anderson

Tytuł: Dom na kurzych łapach
Autor: Sophie Anderson
Ilość stron: 328
Format: 135 x 205 mm
Okładka: twarda

Dom na kurzych łapach to baśń skierowana do młodzieży i dorosłych czytelników. Początkowo chciałam czytać ją moim dzieciom, jednak stwierdziłam, że to zdecydowanie nie jest lektura dla młodszych czytelników, którzy często przejmują się za mocno tym, co usłyszą. A jest to baśń nieco specyficzna, w moim odczuciu momentami mroczna, opowiadająca o przeznaczeniu i nieuchronności rzeczy ostatecznych. 

Bohaterką jest tu dwunastoletnia Marinka, dość nietypowa dziewczyna. Mieszka ona z babcią Jagą w niewielkiej chatce na dwóch kurzych nogach. Zdecydowanie nie jest to normalny dom, ale chata, w której dusze zmarłych osób przechodzą z ziemskiego, do niebiańskiego wymiaru. Chatka ma swój rozum, potrafi decydować o tym, co się dzieje w jej wnętrzu, potrafi otwierać i zamykać Bramę do zaświatów i wędruje do miejsc, które uzna za stosowne. Potrafi się nawet bawić, co dla małej, samotnej dziewczynki pozbawionej rodziców i kontaktu z rówieśnikami, jest bardzo ważne. Nikt z żywych nie ma do niej dostępu, a mieszkanki chatki – Jaga i Marinka i czarny kruk, strzegą ładu wszechświata, ukryte za płotem z kości przed oczami żywych. 

dom na kurzych nogach

To odosobnienie sprawia, że Marinka czuje, że nie chce pełnić posługi, do której szykuje ją babcia, pragnie za to normalnego życia, które jest poza jej zasięgiem. Wszystko się zmienia, kiedy poznaje dziewczynkę ze świata umarłych, i postanawia ją zatrzymać na ziemi, wbrew twardym zasadom. Jej decyzja powoduje tragiczne konsekwencje – Jaga znika za bramą, a Marinka chce odnaleźć ukochaną babcię po stronie umarłych. Na to jednak nie może zgodzić się dom na kurzych łapach. Marinka od chwili pożegnania z babcią wie, że musi stawić czoła wszelkim przeciwnościom sama, nikt jej w tym nie pomoże. Dziewczyna uczy się życia, poznaje smak prawdy i rozczarowania, nabiera mądrości. Ale nie tylko. 

Dom na kurzych łapach jest baśnią nasyconą emocjami, często ciężkimi, niełatwymi do udźwignięcia. Jest dużo żalu, smutku, złości i rozczarowania, wielkiej tęsknoty. Jest też miłość, która popycha Marinkę do spojrzenia dalej, niż tylko na czubek własnego nosa. Ale nie można być niesprawiedliwym – poznając prawdę o Marince zaczynam rozumieć, dlaczego ona taka była. 

dom na kurzych nogach

Samą książkę czyta się dobrze, ogląda też, ponieważ jest pięknie wydana, zdecydowanie sprawdzi się jako prezent dla nastoletniego miłośnika baśni z przesłaniem. I jeszcze jedna rzecz, tak na marginesie. Kto ma pojęcie o słowiańskich tradycjach i baśniach, znajdzie tu wiele perełek ze wschodniego podwórka. Autorka, Sophie Anderson, jest Brytyjką o słowiańskich korzeniach, stąd w baśni pada wiele nazw, które czytelnicy powinni zauważyć i być może rozpoznać w oparciu o tradycję. Dla tych, którzy jednak nie wiedzą, czym jest bałałajka, ucha lub bliny, autorka baśni przygotowała ściągę na końcu książki. 

Dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close