Drzewo anioła – Lucinda Riley
“Drzewo anioła” autorstwa Lucindy Riley to opowieść, z którą wiązałam wielkie nadzieje. Liczyłam na historię ciepłą, z nutką tęsknoty, historię o sielskim miejscu, z poczciwymi bohaterami. Chciałam się przy niej tak świątecznie ogrzać. Jakoś mi to wyobrażenie pasowało do tytułu. Tymczasem dostałam porcję historii niezwykle tajemniczej i momentami porażająco smutnej.
“Drzewo anioła” to opowieść o konsekwencjach śmierci małego chłopca. Zdarzenia, jakie miały po tym miejsce, zmieniły życie nie tylko jego rodziców i siostry, ale boleśnie rzutowały na całą rodzinę i powiązane z nim osoby, na przestrzeni wielu, wielu lat. Autorka jedną opowieść nakreśliła z perspektywy różnych osób. Niezwykły klimat i zaciekawienie buduje retrospekcja, przeniesienie w czasie, które powoli odsłania i wyjaśnia kolejne akty dramatu. Opowieść skupia się przede wszystkim na głównej bohaterce, Grecie, która na skutek tajemniczego wypadku traci pamięć. Dopiero przyjazd do majątku Marchmont Hall, z którym splotły się przypadkiem jej losy, pozwala krok po kroku odkopywać z odmętów pamięci wszystkie wydarzenia. Powracają wspomnienia o córce i synu, o tym, co straciła. Ta podróż w przeszłość jest niezwykle trudna, naznaczona wielokrotnie cierpieniem, szokiem i smutkiem. Ale wyłania się również obraz lojalności, pięknej przyjaźni i miłości, która, choć mocno spóźniona, osładza cierpki smak opowieści.
Zbyt dużo się tutaj dzieje, bym mogła przytoczyć nawet najważniejsze elementy tej historii. Ale mogę zaświadczyć, że opisane w niej wydarzenia wzbudzają prawdziwe emocje.
Przyznam, że czytałam tę książkę z wielką przyjemnością, bo mimo że historia jest okryta tajemnicą i koniecznością zmierzenia się z trudnymi wspomnieniami, niesie ze sobą coś kojącego, dającego spokój.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki