Głosuj na Polaka! – Aleksandra Rumin
Tytuł: Głosuj na Polaka!
Autor: Aleksandra Rumin
Oprawa: miękka
Liczba stron: 302
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Initium
Głosuj na Polaka! – rzecz o wyborach wójta w Grzeszynie
Każda gmina potrzebuje wójta, potrzebuje jej też Grzeszyn – nieduża miejscowość na przysłowiowym końcu świata, której dotychczasowy wójt znika w tajemniczych okolicznościach, a niebawem zostaje uznany za zmarłego. Mam wrażenie, że nie do końca zgodnie z prawem, bo zwłok nikt na własne oczy nie widział, a dziesięć lat nie upłynęło, ale kto by się przejmował drobiazgami? Są przesłanki, jest decyzja. Był wójt, nie ma wójta – trzeba wybrać nowego!
Pewnie nie byłoby to jakoś szczególnie dziwne i warte opisania, gdyby nie fakt, iż tak pozornie niewiele znaczące wybory budzą zainteresowanie pewnych wysoko postawionych polityków w Warszawie. Polityków, którzy mają sposoby na wygrywanie takich potyczek i bardzo silną potrzebę ulokowania w Grzeszynie „swojego człowieka”. Aleksandra Rumin dobrze odrobiła lekcję ze znajomości polskiego piekiełka – w krzywym zwierciadle i mocno przerysowując, pokazała mechanizmy rządzące naszym krajem i ludzi, którzy… no dobra, nie będę się wdawać w politykę. Doczytajcie sobie.
Aleksandra Rumin jedzie po bandzie!
Tyle chyba mogę zdradzić, bo znajdziecie to już w przedmowie. Autorka niespecjalnie wypiera się podobieństw swoich bohaterów, szczególnie tych drugoplanowych, do znanych z telewizji, prasy i internetu. Właściwie można powiedzieć, że wzorowała się na nich, tworząc postaci pojawiające się w Głosuj na Polaka! Odważnie, muszę przyznać, nawet bardzo odważnie to wyszło. Biorąc pod uwagę, skąd wieje wiatr i jak prezentuje się poziom poczucia humoru obecnej władzy, to… będzie się z czego pośmiać, ale i zadumać, czy czasem nad autorką nie zbiorą się czarne chmury. Pojechała po bandzie, tyle Wam powiem.
O czym jest Głosuj na Polaka!?
Głosuj na Polaka! to nieprzypadkowo stworzone hasło wyborcze, bo jednym z kandydatów na nowego wójta jest Jan Polak, były policjant z Warszawy, umoczony w różnorakie machlojki, obecnie piastujący stanowisko kucharza w restauracji przy pensjonacie. Jedno i drugie jest gigantyczną pralnią brudnych pieniędzy, a zarządza nimi niejaka Małgorzata Foryś, także była policjantka, przyjaciółka i przyczyna nieszczęść Polaka. Jako kucharz Jan Polak sprawdza się średnio, bo też niczego ugotować nie potrafi. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo ceny w restauracji są tak niebotyczne, że nikt w niej nie jada.
Życie mogłoby się toczyć dalej, gdyby nie sąsiadujący z hotelem zamek należący do prawdziwego arystokraty – Czesława Chrząstowskiego, który zapragnął odkupić hotel z restauracją. Kiedy jego oferta została odrzucona, wymyślił sprytny plan — zostanie nowym wójtem i wykurzy Małgorzatę Foryś z ziem niegdyś należących do jego rodziny. Zapobiec temu można w tylko jeden sposób – wystawić swojego kandydata i oczywiście wygrać. Małgorzata zdaje sobie sprawę, iż jako kobieta nie ma szans, wpada więc na szatański pomysł i wręcz zmusza Jana Polaka do kandydowania. To, że mężczyzna nie ma żadnego doświadczenia w tej branży, niespecjalnie jej przeszkadza, bo w końcu jak się ktoś na niczym nie zna, to idzie do polityki, prawda?
I pewnie gmina wybrałaby sobie wójta bez większych perturbacji, gdyby nie „Warszawka”, która postanowiła wystawić tu swojego kandydata, człowieka znikąd, ale z wiarygodną legendą. Metody, jakie zostały zastosowanie, żeby tę legendę uprawdopodobnić, a potem zdyskredytować rywali, są tak irracjonalne, że aż bardzo prawdopodobne. Będziecie się łapać za głowy dokładnie tak samo, jak przy oglądaniu Wiadomości, o ile oczywiście je oglądacie.
Głosuj na Polaka! – satyryczna komedia polityczna
Nie ma co ukrywać – polityki pozornie niskiego, a tak naprawdę bardzo wysokiego szczebla, jest w tej książce dużo, jednak podano ją w tak przystępny i lekkostrawny sposób, że nawet jeśli ktoś się w ogóle nie interesuje sytuacją na krajowej scenie politycznej, na pewno poradzi sobie ze zrozumieniem fabuły książki. Dużo śmiechu jak za dawnych (nie)dobrych komunistycznych czasów w kabaretach. Jeśli bliskie Wam jest tego rodzaju poczucie humoru, na pewno będziecie się dobrze bawić. Mnie ta książka setnie ubawiła i właściwie większą część przechichotałam. No nie da się inaczej.
Ale żeby nie było, że Głosuj na Polaka! nie niesie ze sobą żadnych wartości, to muszę przyznać, że jedną znalazłam. Jest to recepta na dobry wygląd od rana, dla kobiet bezcenna. Nie wiem tylko, jak zniosą to ich mężczyźni, ale umówmy się – nie mój problem. Jeśli już to raczej mojego męża, który chyba serio potraktował moją deklarację chęci wypróbowania. Czytajcie uważnie, co tam pada z ust Małgorzaty Foryś, ta kobieta to skarbnica wiedzy i mądrości, mówię Wam.
Moja opinia o Głosuj na Polaka!
No genialnie było! To tak w skrócie. A teraz po kolei:
– Długość? – książka ma leciutko ponad 300 stron, ale to chyba przez brak marginesów i niedużą interlinię. Gdyby wydano ją inaczej, objętość na pewno byłaby dużo większa. Jest więc długa, co w pełni koresponduje z moim pierwszym kryterium – dobra książka musi być długa.
– Trup? Nikt go niby nie widział, ale wszyscy w niego wierzą, trzeba więc odhaczyć, że jest. Ja tam lubię, jak w książkach są trupy i zawsze dorzucam za to kilka punktów.
– Śmiesznie? Oj tak, baaaardzo! Styl podobny do Olgi Rudnickiej – lekko, z polotem, ale dosadnie i na temat. To nie jest pierwsza książka Aleksandry Rumin, muszę się bliżej przyjrzeć poprzednim.
– Litery – zdecydowanie nie widać. Wzrok płynie po stronach i automatycznie zamienia tekst w obrazy. Doskonale widziałam najpierw urząd wójta, potem plenery, lasy, hotel, zamek, domek myśliwski, nawet wilk wyglądał bardzo autentycznie. Niedźwiedź zresztą też. A znacie mnie na tyle, że już wiecie – w dobrej książce nie widać liter.
Podsumowując – kiedy druga część? Bo pierwsza jest tak dobra, że aż chce się czytać dalej, w końcu Małgorzata Foryś awansowała (nie powiem Wam na kogo, ale… ho ho ho!), teraz to dopiero może podziałać!
Dla kogo jest Głosuj na Polaka!?
Hmmm… Powiem tak – książka wyraźnie ma zacięcie polityczne i trzeba się liczyć z tym, że nie wszystkim przypadnie do gustu, chociaż powinna. Z drugiej strony – jeśli komuś nie przypadnie, to znaczy, że polityka weszła mu za mocno, stracił poczucie humoru i pora na jakąś terapię. Bo to jest naprawdę świetna, lekka, łatwa i przyjemna pozycja do przeczytania na góra dwa razy. Może nie budzi skrajnych emocji, za to świetnie trenuje mięśnie brzucha. Dałabym młodzieży, niech się uczy unikania manipulacji.