26 września 2025

Hipnoza – Krzysztof Bochus

Tytuł: Hipnoza
Autor: Krzysztof Bochus
Oprawa: Miękka
Liczba stron: 370
Rok wydania: 2025
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Krzysztof Bochus „kupił” mnie dawno temu Adamem Bergiem. To pisarz, który ma u mnie nielimitowany kredyt zaufania. Dostał go za dużą wiedzę historyczną i umiejętność przekazywania jej w niesamowicie przystępny sposób. Jego książki zawsze czytam z ogromną przyjemnością.

Zarówno autor, jak i wydawca – Skarpa Warszawska – nie ukrywali, że tym razem będzie inaczej. Hipnoza to książka osadzona w dziewiętnastowiecznym Gdańsku, kryminał z gatunku noir. I faktycznie, jest mrocznie, ponuro, chwilami wręcz nieprzyjemnie, a wszechobecne szczury przyprawiały mnie o prawdziwe dreszcze i to wcale nie te przyjemne. Nie pokochałabym Gdańska dwieście lat temu. Dobrze, że miałam przyjemność odwiedzić go zdecydowanie później.

Jednak Krzysztof Bochus to… Krzysztof Bochus. Nawet gdy zabrał mnie do Gdańska, teoretycznie Wolnego Miasta, w którym ścierały się wpływy francuskie i pruskie, sprawił, że wyszłam z tej przygody na swój sposób oczarowana.

O czym jest Hipnoza?

Szczerze mówiąc, mam duży problem z tytułem. Niespecjalnie rozumiem, czemu akurat taki. Bo chociaż główny bohater – Hamilkar Sterling – faktycznie jest hipnotyzerem i zarabia w ten sposób na życie, to w powieści użył tej metody zaledwie raz i nie miało to bezpośredniego wpływu na całą historię. Więc jeśli spodziewacie się powieści o seansach hipnotycznych, to spieszę Wam donieść, że niepotrzebnie się sugerujecie.

Hipnoza to kryminał, który można nazwać klasycznym. Jest morderstwo, jest śledztwo, jest rozwiązanie zagadki. Ofiarami są francuscy oficerowie, więc podejrzenie w naturalny sposób kierowane jest w stronę zwolenników rządów pruskich.
Sprawa nie jest jednak prosta, w każdą niedzielę pojawia się kolejna ofiara, a śledztwo trafia w kolejne zaułki. Francuskie władze proszą o pomoc Hamilkara Sterlinga. Chociaż słowo „proszą” jest tu dużym eufemizmem. Słuszniej byłoby powiedzieć: wymuszają pomoc.

Hamilkar nie ma wyjścia – musi przystąpić do pracy pod nadzorem francuskiej policji. Czyni to jednak na własnych zasadach i własnymi metodami. Na przykład używając aerografu – autorskiego wykrywacza kłamstw. Na tamte czasy był to prawdziwy przełom.

Rozwiązanie tej zagadki wcale nie jest proste. Próbujcie. Mnie się nie udało.

Jak się czyta Hipnozę?

W Hipnozie można dość łatwo wyłuskać pomniejsze historie, które potrafią zjeżyć włoski na karku, chociażby uwięzienie kobiety w piwnicy, którą dziś nazwalibyśmy lochem. Autor maluje obraz Gdańska z początku XIX wieku w wersji bardzo ponurej. Przemoc, bezprawie, bieda i polityka przeplatają się ze sobą we wszelkich możliwych konfiguracjach. Aby obraz był jeszcze ciemniejszy, akcja została osadzona w miesiącach zimowych, w naturalny sposób pozbawionych światła. W efekcie faktycznie dostajemy czarny kryminał.

Mimo dość ponurej atmosfery Hipnozę czyta się naprawdę dobrze, ale to akurat było do przewidzenia. Myślę, że gdyby Krzysztof Bochus napisał rocznik statystyczny albo książkę telefoniczną też bym czytała z pełnym zaangażowaniem wszystkich zmysłów. Słyszałam szum morza i błagalne jęki żebraków, widziałam odciętą głowę nieboszczyka, czułam przenikające zimno i presję przygniatającą z siłą imadła myśli Sterlinga. Stawka w narzuconej mu grze była naprawdę duża.

Hipnoza faktycznie hipnotyzuje i jeśli podejdę do tytułu w tym kontekście, to jest on jak najbardziej uzasadniony.

Hipnoza – recenzja subiektywna

Długość – 370 stron – z posłowiem i przypisami – 380. Przypisy to prawdzie smaczki da dociekliwych historyków. Ogólnie muszę uznać, że książka jest taka akurat – nie za długa, nie za krótka. Chociaż wolę powieści powyżej 400 stron, to uznajmy, że tu zrobię wyjątek.

Humor – no raczej nie, to kompletnie nie ten typ literatury.

Trupy – a tych akurat nie brakuje i nie ma sensu tego ukrywać.

Widoczność liter – absolutnie żadna. Chwilami nawet żałowałam, że jest aż tak wyraziście i plastycznie, bo słowo honoru – pewnych rzeczy wolałabym nie widzieć. Szczególnie szczurów, których się zwyczajnie boję, a które mi się po lekturze do poduszki śniły!

Jeśli lubicie takie ponure historie, to bierzcie i czytajcie. Jest mrocznie, duszno, chwilami przygnębiająco, ale też wciągająco, intrygująco, zajmująco i… takich …ąco mogłabym jeszcze trochę dopisać.

Dla kogo jest Hipnoza?

To mimo wszystko dość specyficzna pozycja i może nie przypaść do gustu każdemu. Moim zdaniem to dobra propozycja dla fanów klasycznych kryminałów (nie ma tu żadnej nowoczesnej technologii, a śledczy w dużej mierze muszą polegać na logice) oraz wielbicieli historii i starego (także nowego) Gdańska. Myślę, że młodzież licealna też jest na Hipnozę gotowa.

 

 


Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Skarpa Warszawska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close