20 września 2022

Jak bez napięć wychować pewne siebie dziecko – Michaeleen Doucleff

Tytuł: Jak bez napięć wychować pewne siebie dziecko
Autor: Michaeleen Doucleff
Oprawa: miękka
Liczba stron: 399
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Muza

Miał być poradnik, wyszła książka kulturoznawcza. Tak mogłabym w skrócie opisać pozycję Jak bez napięć wychować pewne siebie dziecko, gdyby nie to, że z zasady staram się być obiektywna przy pisaniu recenzji. Jednak pierwsze wrażenie było właśnie takie. Drugie i trzecie zresztą też. Zakochałam się w tej książce, ale wcale nie z tych powodów, które mogłyby się wydawać oczywiste w przypadku poradnika. Nie, nie sprawił cudu w moim domu. Moje dziecko ma trzynaście lat i na większość opisanych w nim metod wychowawczych jest już za późno. Przyznaję, trochę żałuję, że nie wpadł w moje ręce dziesięć lat wcześniej.

Zacznijmy więc od początku. Autorka, Michaeleen Doucleff w chwili pisania książki była matką kilkuletniej Rosemary. Dodam tu, że bardzo pogubioną matką, która zupełnie nie radziła sobie z atakami złości u swojego dziecka. Jest jednak kobietą czynu i zamiast popadać w coraz większą frustrację, postanowiła znaleźć jakiejś wyjście. Tym wyjściem okazała się (przyznaję, odważna decyzja) podróż z kilkuletnim dzieckiem do położonej gdzieś w Meksyku, na półwyspie Jukatan, wioski Majów.

Od razu powiem, że Jukatan był zaledwie pierwszym przystankiem na drodze ku wiedzy. Po Majach przyszedł czas na Inuitów, a jeszcze po nich na afrykańskie plemię Hadzabe. W każdym z nich autorka zetknęła się z zupełnie jej obcym sposobem wychowywania dzieci. Przy czym sposoby te wydawały się zaskakująco skuteczne. Nawet mała Rosemary w czasie tej podróży przeszła swoistą przemianę.

W czym tkwi sekret? Jak się okazało nowoczesne podejście do wychowywania dzieci, w zgodzie z naukowymi teoriami, które zmieniają się z prędkością światła, jest obce ludom plemiennym zajmującym się myślistwem i zbieractwem. Oni mają swoje, od lat wypracowane, przekazywane z pokolenia na pokolenie, sposoby i ani myślą je zmieniać. I tak Majowie potrafią wychowywać dzieci, które czują wewnętrzną potrzebę niesienia pomocy, Inuici stawiają na dzieci myślące i wyciągające wnioski z każdej, najprostszej nawet sytuacji, a lud Hadzabe wychowuje dzieci samodzielne i pewne swoich kompetencji.

Autorka podała masę przykładów, takich konkretnych, jak zwracać się do dzieci, jakimi słowami, w jakim momencie itp., czego od nich oczekiwać, a czego absolutnie nie. Co robić i czego nie robić, by proces wychowania nie był stresujący ani dla dzieci, ani dla rodziców (a nie oszukujmy się, często jest). W książce jest dużo stricte poradnikowych fragmentów i wyróżnionych szarym tłem podsumowań. Dodam, że to pierwszy poradnik, który obiecałam przechować dla mojej córki i wręczyć jej, gdy będzie się spodziewała pierworodnego dziecka. I na pewno to zrobię!

Dacie wiarę, że Inuici nie krzyczą na swoje dzieci? Nigdy! Tego się po prostu nie praktykuje, bo i po co, skoro to nie ma sensu? Dokładnie tak do tego podchodzą. Wychodzą z założenia, że jak tylko rodzic zaczyna krzyczeć, dziecko przestaje słuchać. Mają też inną filozofię, raczej obcą współczesnej kulturze Zachodu – matka MUSI czasem odpocząć od dziecka. Mało tego. Dziecko, nawet kilkuletnie, MUSI odpocząć od matki. Jeśli są choćby przez kilka dni zmuszeni zadowolić się swoim towarzystwem, zapewne dojdzie do napięć. Wręcz namacalne jest zdziwienie autorki, gdy jedna z inuickich kobiet zaproponowała zajęcie się jej córeczką przez kilka godzin, bo „jesteście razem już trzeci dzień, musicie od siebie odpocząć”. Tak, dokładnie tego potrzebowały, ale nas uczy się, że matka nie może być zmęczona dzieckiem. A może właśnie może?

Z kolei Majowie zaczynają proces wychowania, gdy tylko dziecko nauczy się chodzić i to wcale nie jest przenośnia. W końcu skoro dziecko umie chodzić, to może pomóc tacie, przynosząc kapcie, prawda? A jeśli dziecko jest za małe na pewne czynności, to na bank usłyszy: „Przyglądaj się, żebyś się nauczył”. Tak swoją drogą, to podobnymi słowami zwracała się do mnie babcia, może muszę przeanalizować moje drzewo genealogiczne? 😉

Natomiast członkowie plemienia Hadzabe dają swoim dzieciom dużą autonomię i pole do samodzielności. Oczywiście dyskretnie je nadzorują, ale dzieci o tym nie wiedzą. Dzięki temu wzmacnia się ich poczucie pewności i przekonanie, że poradzą sobie w każdej sytuacji.

Jeśli myślicie, że wynudziłam się jak mops, czytając poradnik z przymusem (bo się zobowiązałam), to spieszę z zaprzeczeniem. W moim odczuciu to genialna książka, traktująca o różnych kulturach, skupiająca się na tym, o czym mówi i pisze się raczej rzadko, o stosunku do dzieci. Nie wiem jak Wy, ja zarówno w literaturze, jak i programach podróżniczych widzę raczej opowieści o tym, jak się mieszka, gdzie się pracuje, co się je, jak wykonuje codzienne czynności, z czym się walczy, przed czym ucieka i takie tam. Dzieci? No owszem, są. A tu niespodzianka – to maluchy są na pierwszym planie i im autorka poświęciła kilka lat pracy.

Reasumując: tak, jest to poradnik. Nie, nie jest to poradnik dla mnie, bo moje dziecko jest za duże. Niemniej jestem tą książką dosłownie oczarowana i bez bicia przyznaję: żadna tego typu pozycja dla rodziców nie wzbudziła we mnie takiej euforii. Chcę więcej! Jestem ciekawa, jak wychowują dzieci ludy afrykańskie (poza Hadzabe są przecież jeszcze inne), syberyjskie, indiańskie, wyspiarskie… Niech ktoś to dla mnie opisze, prooooszę!

Dla kogo jest pozycja Jak bez napięć wychować pewne siebie dziecko? Przede wszystkim dla przyszłych rodziców i tych, którzy mają małe dzieci. Nie wykluczam, że rodzice siedmio, ośmio, może dziewięciolatków też znajdą tu porady do wcielenia w życie. Jako mama trzynastolatki widzę dla siebie zdecydowanie mniejsze pole do popisu, ale to ja – wy macie prawo odebrać to inaczej.
Na pewno też poleciłabym tę książkę wszystkim tym, którzy fascynują się odmiennością kulturową i chętnie sięgają po powieści podróżnicze. Ciekawa jestem, czy autorka ma świadomość, że spod jej pióra wyszła tak uniwersalna książka. Młodzieży też bym ją dała, to się naprawdę dobrze czyta!

 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Muza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close