2 czerwca 2021

Kłócimy się, godzimy się – Chantal Rojzman, Violene Riefolo

Tytuł: Kłócimy się, godzimy się.
Autor: Chantal Rojzman, Violene Riefolo
Seria: Akceptuję co czuję
Liczba stron: 80
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2021
Wydawnictwo: HarperCollins

Kontakty międzyludzkie niestety nie ograniczają się do tych pozytywnych. Ludzie, nawet bardzo mali, mają różne, często wykluczające się nawzajem potrzeby. Takie sytuacje mogą prowadzić do konfliktów. Już małe dzieci potrafią pokłócić się, a nawet pobić o zabawkę. Co samo w sobie wcale nie jest takie złe, bo dziecko ma swoje potrzeby i najwyraźniej potrafi o nie walczyć. Problem zaczyna się w momencie, w którym dziecko dojdzie do wniosku, że przemoc jest najlepszym sposobem na radzenie sobie w trudnych sytuacjach.

Czym jest konflikt i jak sobie z nim poradzić? Według autorów konflikt pojawia się w momencie, w którym dwie lub więcej osób ma sprzeczne potrzeby. Konflikt nie jest tym samym, co kłótnia. Można go zażegnać pokojowo, o ile ma się wiedzę, jak to zrobić. I w tym właśnie ma być pomocna książka, która dzięki prostym w przekazie ćwiczeniom obrazkowym unaocznia dzieciom, jak mogą sobie radzić w trudnych sytuacjach na płaszczyźnie koleżeńskiej. Forma nauki przez zabawę na pewno trafi do młodszych dzieci, które przy rysowaniu, uzupełnianiu, wyklejaniu dowiedzą się, jak mogą sobie radzić, gdy nie umieją się porozumieć z kolegą lub koleżanką. Dzięki temu popatrzą na konflikt nie jak na prostą drogę do kłótni, ale na informację o sprzecznych potrzebach. Kolejnym krokiem będzie nauka rozwiązywania konfliktów tak, żeby obie strony czuły się usatysfakcjonowane. Wbrew pozorom nie jest to niemożliwe, a dzięki zabawnej formie tej pozycji maluchy mogą nauczyć się osiągania trudnej sztuki kompromisu.

Książka Kłócimy się, godzimy się, teoretycznie adresowana jest do dzieci w wieku 7 – 12 lat, ale pozwolę sobie nie zgodzić się z tym zakresem wiekowym. O ile faktycznie, dolną granicą wieku powinno być 7 lat (zakładamy, że siedmiolatki samodzielnie czytają), to 12 jest zdecydowaną przesadą. Mam w domu dwunastolatkę, która jasno oznajmiła:
– To w sumie jest mądra książka i są w niej ciekawe rzeczy, nawet potrzebne, ale to nijak nie jest dopasowane do wieku. To wygląda na książkę dla pierwszaków, ale tak naprawdę konflikty zaczynają się w starszych klasach. Byłoby lepiej, gdyby to była normalna książka, a nie taka niepoważna.

Faktycznie, na ile pamiętam pierwsze lata nauki mojego dziecka, to konfliktów rówieśniczych było tam jak na lekarstwo. Trudno też było mówić o przyjaźniach na śmierć i życie. Ot, koleżanki i koledzy z klasy lub podwórka. Wszystko zmieniło się w czwartej klasie i faktycznie – czwartoklasistom ta książka mogłaby się przydać. Tylko jest mało prawdopodobne, że będą chcieli rozwiązywać infantylne wykreślanki, przyklejać naklejki, uzupełniać dymki, szukać drogi w labiryncie… To zabawy dla wyraźnie młodszych dzieci, takich z klas 1 – 3, bo tam dużo jest graficznych zabaw edukacyjnych.

Ostatnie strony książki to przekaz dla rodziców. I tu muszę uczciwie powiedzieć, że to cenne wsparcie w trudnych sytuacjach. Nie każdy rodzic ma odpowiednie narzędzia, by pomóc dzieciom rozwiązywać konflikty, wskazywać właściwe metody wychodzenia z trudnych sytuacji, uczyć pokonywać nieporozumienia, a nie zakazywać ich. O ile do kolorowych stron książki mam stosunek bardzo ambiwalentny, to za strony dla rodziców należy się piątka z plusem.

 

Dziękuję Wydawnictwu HarperCollins za przekazanie egzemplarza recenzenckiego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close