24 stycznia 2025

Pęknięta kra – Magdalena Zimniak

Tytuł: Pęknięta kra
Autor: Magdalena Zimniak
Oprawa: miękka
Liczba stron: 349
Rok wydania: 2025
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Thriller? Ależ bardzo chętnie!
Tak właśnie zareagowałam na propozycję zrecenzowania najnowszej książki Magdaleny Zimniak Pęknięta kra. Czy było warto? Zdecydowanie tak. Ale po kolei.

O czym jest Pęknięta kra?

Agnieszka i Adrianna to bliźniaczki. Tyle na pewno mogę Wam zdradzić. Chociaż są jednojajowe, różnią się wyglądem. Wynika to wprost z ich temperamentów. Ada to ta grzeczna, uładzona, niesprawiająca problemów dobra uczennica. Aga natomiast, powiedzmy, że jest nieco bardziej frywolna. Nosi podarte jeansy, mocny makijaż i kręci włosy, żeby odróżnić się od siostry. Nawet na pierwszy rzut oka trudno je pomylić.
Dorosłe życie sióstr też jest bardzo różne. Ada to pisarka z ułożonym życiem, czułym i kochającym mężem, pięknym domem i mnóstwem pieniędzy. Aga natomiast żyje z dnia na dzień, jakby nie wyrosła z młodzieńczego buntu. Mimo to więź między siostrami jest bardzo duża. Co jakiś czas spotykają się potajemnie w Zakopanem (Aga jest czarną owcą w rodzinie), w domu, który Ada wynajmuje przez cały czas, żeby zawsze mieć możliwość przyjazdu tam. Może to i wychodzi drogo, no ale… stać ją. Dom zresztą ma ponurą historię, są tacy, którzy uważają, że mieszkają w nim duchy. Ponoć ktoś tu kiedyś kogoś zabił…
Ostatnie spotkanie w owym domu wypada nieco nietypowo, bo Aga, łamiąc umowę, pozwala wejść do środka łowcy duchów. Robi się nieco nieprzyjemnie, a konsekwencją zbyt wielu emocji jest śmierć.
I właściwie na tym powinnam poprzestać, chociaż okładka zdradza więcej. Pęknięta kra to książka, którą trudno streścić, bo jedno nieopatrznie rzucone słowo może stać się potężnym spojlerem. Powiem tylko, że im dalej w las, tym tych emocji będzie więcej.

Jak się czyta Pękniętą krę?

Początek wydawał mi się naciągany i wydumany, a szczególnie mocno zaskoczył mnie opis zachodu słońca oglądany z plaży w gdańskim Jelitkowie. Moim zdaniem nie ma szans, żeby słońce „topiło” się tam w morzu, no ale nie widziałam, czekam, aż ktoś mi to pokaże. Inaczej będę się upierać, że to niemożliwe ;-P
Jednak z każdą kolejną stroną wciągałam się w tę historię coraz bardziej i zarówno wydarzenia bieżące, jak i retrospekcja, nie dawały mi szans pójść spać. Tak, przyznaję się bez bicia, pierwszy raz od dawna zarwałam noc na czytanie.
Pękniętą krę czyta się bardzo, ale to bardzo dobrze. W tej książce nic nie jest niepotrzebne, chociaż niejednokrotnie odnosiłam takie wrażenie. Muszę przyznać, że autorka sprawnie to rozgrywała, jak już miałam ochotę „przestać czytać te farmazony”, to natychmiast mi udowadniała, że to nie są żadne farmazony i cały ten pozornie nie na temat fragment był potrzebny.
Duży plus za tworzenie fabuły i budowanie napięcia. To książka, która w pełni zasługuje na miano thrillera, nie ośmieliłabym się dać jej etykiety kryminału lub sensacji, chociaż ma elementy obu tych gatunków. Jednak napięcie jest w niej najważniejsze i praktycznie mocno odczuwalne na każdej stronie.
Gdybym miała się czegoś czepnąć, to czepnęłabym się zakończenia, które jest niestety typowe dla polskiej literatury, czyli zbyt skrótowe, jakby termin gonił albo miejsca w książce zabrakło. Mnie natomiast zabrakło wyjaśnienia niektórych aspektów. I w zasadzie to najważniejszego nie wiem, ale nie będę spojlerować i nie napiszę, o co mi chodzi.

Pęknięta kra – recenzja jak zwykle subiektywna

Długość – no już napisałam, że książka mogłaby być dłuższa, to może to zakończenie byłoby obszerniejsze. 349 stron to jednak nie jest zbyt dużo.

Trupy – no… to jest dobra książka.

Humor – nie przypominam sobie, żebym się śmiała przy tej książce, ale też nie powiem, że jest ciężka, ponura i bardzo poważna.

Widoczność liter – żadna, przeleciałam przez nią niczym sztorm przez Bałtyk.

Ogólnie powiem tak: jest dobrze. Czytajcie, nie zawiedziecie się. Warto!

Dla kogo jest Pęknięta kra?

Pęknięta kra to thriller i to taki mocno osadzony w konwencji gatunku. Dobra rzecz dla ludzi, którzy lubią zagryzać palce przy czytaniu. Napięcie jest dawkowane powoli, ale rośnie praktycznie do samego końca.
Natomiast tematyka tej książki jest taka, że nie miałabym problemu z daniem jej młodzieży, chociaż oczywiście jest to pozycja dla dorosłych.

 

 


Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Skarpa Warszawska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close