1 grudnia 2023

Po tamtej nocy – Karin Slaughter

Tytuł: Po tamtej nocy
Autor: Karin Slaughter
Oprawa: miękka
Liczba stron: 447
Rok wydania: 2023
Wydawnictwo: HarperCollins

Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, gdy otworzyłam najnowszą książkę Karin Slaughter Po tamtej nocy, brzmiała: „Jak ona pięknie pachnie!”. Uwielbiam zapach nowych książek i zawsze się nim zachwycam, ale tym razem było inaczej. Poczułam nie tylko zapach farby drukarskiej, ale i obietnicę czegoś niezwykłego. A nie ukrywam, po kolejny tom z serii z Sarą Linton i Willem Trentem sięgałam z bardzo dużymi oczekiwaniami. Uwielbiam ich, ale to nie znaczy, że zadowolę się miałką historią.

Znacie Sarę i Willa?

Jeśli znacie, to w zasadzie nie muszę nic mówić/pisać. Wiem, że ich kochacie i na pewno przeczytacie kolejny tom. Jeśli nie, to pora nadrobić braki. Przy czym tu mam mały dylemat, bo ta historia zaczęła się dawno, kiedy jeszcze Sara była żoną nieżyjącego już policjanta Jeffreya Tolivera. Zaślepienie wydano w Polsce po raz pierwszy dwadzieścia lat temu i to tam należy szukać początków historii Sary. Will dołączył dużo później. Powiem tak: da się przeczytać Po tamtej nocy bez znajomości poprzednich tomów i nawet ze zrozumieniem nie będzie problemu, ale jako zwolenniczka zaczynania od początku gorąco Was do tego zachęcam.

Sara Linton jest koronerem i jednocześnie pediatrą. Kobietą, która przeszła w życiu bardzo wiele trudnych momentów, a jednak nie ugięła się pod naporem zdecydowanie zbyt dużej jak na jedną osobę liczby nieszczęść. Jest silna, niezłomna, uparta, choć momentami bardzo krucha. A przy tym to naprawdę piękna kobieta.

Will Trent miał w życiu jeszcze bardziej pod górkę. Dzieciństwo spędził w domu dziecka, z którego co prawda wyszedł zahartowany, ale raczej niegotowy na normalne życie. Jest zamkniętym w sobie introwertykiem, do tego dyslektykiem, co też nie ułatwia funkcjonowania. Przy tym jest jednym z lepszych agentów GBI, a jego nieporadność potrafi być myląca. Uwielbia Sarę, zresztą z wzajemnością.

O czym jest Po tamtej nocy?

Tamta noc zmieniła w życiu Sary wszystko. To wtedy została zgwałcona, musiała pożegnać się z ekskluzywnym stażem, który prawdopodobnie uczyniłby ją jednym z lepszych kardiochirurgów dziecięcych w kraju. Nie to jednak było najgorsze – po tamtej nocy Sara stała się niepłodna, nigdy nie urodzi dziecka.

Tamta noc wydarzyła się piętnaście lat temu. Wystarczająco dużo, by nauczyć się żyć z gorzkimi wspomnieniami. Te jednak powracają ze zdwojoną siłą, gdy nocą do szpitala ostatkiem sił przyjeżdża zgwałcona kobieta. Jej obrażenia są niemal identyczne z tymi, które miała Sara. Podobieństwo jest tak uderzające, że aż boli. Okazuje się, że nie tak łatwo odciąć się od przeszłości. Dani umiera, a Sara zaczyna szukać dla niej sprawiedliwości.

Will Trent i jego partnerka Faith Mitchell zajmują się sprawą nieoficjalnie, bo oficjalnie… nie ma sprawy. Jedyny podejrzany pochodzi z bardzo bogatej rodziny, a jak wiadomo – pieniądze są w stanie otworzyć lub zamknąć wiele drzwi.

Po tamtej nocy to długa i skomplikowana historia powolnego docierania do prawdy. Prawdy, która nie może zmienić przeszłości, ale ma szansę napisać nowy scenariusz przyszłości.

Jak się czyta Po tamtej nocy?

Zacznę od ukłonów dla tłumacza, pana Piotra Cieślaka. To, co zrobił z tą książką, to prawdziwe mistrzostwo świata. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie on wymyślił fabułę, ale też nie mam wątpliwości, że to właśnie jego kunszt uczynił ją tak barwną, klimatyczną i ogólnie zachwycającą. Mogłabym tu wstawić ochy i achy, i to by było dokładnie to, co powinno się w tym miejscu znaleźć.
Niewątpliwie pan Piotr jest mistrzem w posługiwaniu się językiem polskim. Świadczy o tym nie tylko dobór słownictwa, ale też w wielu miejscach gra słów, która mogłaby się wydawać nieprzetłumaczalna, a jednak się udało. Serio, momentami aż trudno uwierzyć, że to przekład, a nie powieść polskiego autora. Majstersztyk, mówię Wam!

Po tamtej nocy to książka tak mocno wypełniona treścią, że spokojnie mogłaby obdzielić z pięć innych. Ba! Tu każdy rozdział mógłby być samodzielną nowelką. To nie jest historia, którą się czyta. W nią się wchodzi, by od środka obserwować przebieg akcji i podążać za bohaterami. Obstawiam, że autorka pisała dla siebie, dla frajdy pisania, dla czytelników, ale nie dla terminu w wydawnictwie. Nie czuć tu żadnej presji ani pośpiechu. Jest dokładnie tak, jak powinno być w dobrej powieści.

A moje kryteria tym razem wyglądają następująco:

Długość – powalająca. Serio. Książka ma blisko 450 stron, ale jest wydana bardzo drobnym drukiem (musiałam sięgnąć po naprawdę mocne okulary, których normalnie nie używam). Nie wiem, ile miałaby w normalnym rozmiarze, obstawiam, że co najmniej 600.
Natomiast zadałam sobie trud i sprawdziłam, ma ponad 800 tysięcy znaków i daję Wam słowo, że to jest baaaardzo dużo. Książki, których długością zwykle się zachwycam, mają „zaledwie” 500 – 600 tysięcy. Więc tak, to jest mój nr 1, jeśli chodzi o długość. I takie książki chcę czytać częściej.

Trupy – to jest kryminał i nie będę ukrywać, że się pojawiają.

Humor – owszem, kilka razy zdarzyło mi się uśmiechnąć. Czasem w bardzo nieoczekiwanych momentach. Przyznaję, że rozczuliło mnie zdanie: „Zbieracie gang z powrotem beze mnie?”. Ale to ukryty humor, zrozumie ten, kto oglądał film Marsjanin.

Widoczność liter – żadna.

Dla kogo jest Po tamtej nocy?

To jest kryminał, i to taki wysokich lotów. Na pewno nie dla osób, które lubią krótkie książki i proste historie. Można z tej powieści bardzo dużo wyciągnąć, ale trzeba też dać coś od siebie. Przede wszystkim uwagę i pełne skupienie.
Myślę, że łatwiej będzie wejść w tę historię osobom, które poznały już Sarę i Willa, ale jeśli zaczniecie w tym miejscu, też nie będziecie mieli problemu ze zrozumieniem fabuły.
Nie wiem, czy licealiści czytają takie długie książki, ale dałabym im bez wahania.

 


Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem HarperCollins

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close