18 stycznia 2024

Poza sezonem. Nowego początki – Sylwia Markiewicz

Tytuł: Poza sezonem. Nowego początki
Autor: Sylwia Markiewicz
Wydawnictwo: Pascal
Kategoria: literatura obyczajowa
Liczba stron: 384

Dziś mam przyjemność przedstawić Wam jedną z książek, które przez dłuższy czas grzały miejsce na moim kopczyku lektur oczekujących, czyli tych wszystkich propozycji, które otrzymałam od wydawnictw w ramach niespodzianki. Na dodatkowe książki trudno było mi znaleźć czas, ale wreszcie stało się, jestem już po lekturze i z przyjemnością zasiadam do pisania recenzji. Tym razem chciałabym przedstawić Wam pracę Sylwii Markiewicz, autorki, którą bardzo lubię. Przeczytałam wcześniej dwie jej książki, więc najnowszą propozycję przygarnęłam z radością.

Poza sezonem. Nowego początki to lektura, która u mnie trafiła na bardzo podatny grunt. Po pierwsze, mam słabość do powieści obyczajowych, a po drugie do Bałtyku. Co prawda akcja książki dzieje się nad morzem w Chłapowie, a ja akurat mieszkam przy zachodniej granicy, ale również mam Bałtyk na wyciągnięcie ręki. Morskie klimaty do mnie przemówiły, bez problemu wyobraziłam sobie fale wdzierające się na plażę i widok pędzących, jesiennych chmur.  

książki Sylwii Markiewicz

Poza sezonem. Nowego początki. Czego możecie spodziewać się po tej książce?

We wspomnianym Chłapowie mieszka babcia Stenia, można powiedzieć seniorka rodu,  której na co dzień towarzystwa dotrzymuje wnuk, Adam. Z kolei jej dzieci są daleko, pochłonięte swoimi problemami — dorosły syn mieszka w Warszawie a córka w Hamburgu. Oboje zbyt rzadko pamiętają o matce. Przy boku bohaterki trwa również wszystkowiedząca sąsiadka, o której można żartem powiedzieć, że stanowi doskonały osiedlowy, czy w tym przypadku raczej wioskowy, monitoring. Wiesia jest wyjątkowo ciekawska, żeby nie rzec wścibska, ale jest serdeczną przyjaciółką Steni.

Stenia wymyśliła sobie, że otworzy pensjonacik. Niewielki, ale przytulny, przepełniony rodzinną atmosferą. Postanowiła zrobić to w tajemnicy przed dziećmi, w czym pomógł jej wnuk. Jako właścicielka domku jednorodzinnego uznała, że to będzie niezwykły pensjonat, idealny dla osób, które poszukują miejsca do wytchnienia i spotkania z własnymi myślami. Co więcej, seniorka (nie wiem, czy nie przesadzam z tym określeniem, bo Stenia pewnie nie ma więcej niż 60 kilka lat) postanowiła otworzyć go poza sezonem, kiedy turystów jest jak na lekarstwo. Ale jej niepotrzebne są tłumy, zamysł pensjonaciku jest zgoła inny niż prężny rozwój i duży zarobek. 

Pierwszymi gośćmi są Wiktoria i Klaudia. To matka i córka, które łączą skomplikowane relacje. Decyzja matki o przyjeździe to desperacka próba zadzierzgnięcia nici porozumienia ze zbuntowaną, mającą poważne problemy ze sobą nastolatką. Czytelnik staje się świadkiem drobnych utarczek między nimi, rozmów pełnych żalu, walki z własnymi demonami i wielkiej nadziei na to, że jeszcze może być dobrze. Pojawiają się problemy z postrzeganiem siebie, zdrowiem emocjonalnym, przebija się konieczność decydowania o przyszłości. 

Kilkudniowy pobyt nad morzem okazuje się ważny nie tylko dla Wiktorii i Klaudii, ale także dla Steni, ponieważ próbując pomóc obcym dla siebie kobietom, musi stawić czoła tematom, które od pewnego czasu drążą jej własną rodzinę. A jak wiadomo, wszystkie brudy zamiatane pod dywan, choć najpierw są niewidoczne, w końcu spod niego wylezą. Tylko czekać na okazję, czyli odwiedziny Olgi i Tomka, którzy wcale nie okazali matce szczególnego wsparcia w związku z pensjonatem. Ale to niezadowolenie to jedynie przykrywka dla emocji, które każde z nich przeżywa z innego powodu. I wreszcie nadchodzi czas, by powiedzieć o nich głośno. Co więcej, w tle jest jeszcze tajemnicza postać, o której nikt dotychczas głośno nie mówił, ale o której każdy pamięta. 

Czytelnik może domyślać się, o co chodzi, aczkolwiek autorka nie nakreśliła zbyt wielu szczegółów i do końca nie wiadomo, co się stało w rodzinie Waleńczuków. Nie wiem, czy tutaj nastąpi dalszy ciąg tej historii, czy to może było wszystko, co autorka chciała zdradzić, ale nie chce mi się wierzyć, by zostawiła ten wątek jedynie lekko dotknięty. Mnie zaciekawił na tyle, że chciałabym poznać także losy tej osoby, dowiedzieć się prawdy.

Poza sezonem. Nowego początki — moje wrażenia po lekturze

Poza sezonem Sylwii Markiewicz jest naprawdę przyjemną lekturą, która ucieszy nie tylko miłośników klimatu Morza Bałtyckiego. Jeszcze bardziej podkreśla to ciekawy wątek lokalnego pisarza Augustyna Necla, o którym po raz pierwszy dowiedziałam się właśnie tutaj.

Książkę czyta się lekko i przyjemnie, postać Steni, taka bardzo “babcina”, przyciąga. Uznałam ją za mądrą i dobrą osobę, która w ludziach widzi więcej, niż tylko ich wady i niedostatki. Chyba każdy chciałby mieć obok siebie taką babcię. Niektórzy pewnie mają. 

Choć musiałam odczekać dłuższy czas na to, by móc przeczytać tę książkę, uważam, że warto było uzbroić się w cierpliwość. Jednego wolnego dnia usiadłam rano i wieczorem ją skończyłam, a to tylko potwierdza, jak bardzo mi podpasowała ta historia. Nie chciałam się od niej odrywać, bo taka dawka ciepła, empatii i okazji do refleksji dawno mi się nie trafiła. Polecam każdemu miłośnikowi powieści obyczajowych, który lubi od czasu do czasu przykleić sobie taki “plasterek” na serduszko. Ja lubię, po prostu.

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Pascal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close