21 lipca 2021

Rezydencja – Laura McHugh

Tytuł: Rezydencja
Autor: Laura McHugh
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:

Rezydencja Laury McHugh to nowość od wydawnictwa Prószyński i S-ka, którą miałam przyjemność przeczytać. Równie dużą przyjemność sprawia mi fakt, że mogę podzielić się z Wami opinią. Mam nadzieję, że choć trochę uda mi się oddać jej klimat.

Autorka przenosi nas do stanu Iowa, do miasta leżącego nad rzeką Missisipi, dzięki głównej bohaterce — Arden, która po śmierci ojca odziedziczyła rodzinną posiadłość. Choć przed laty rodzina postanowiła odciąć się od przeszłości i wyjechać w inne części kraju, dziewczyna żywiła nadzieję, że właśnie to miejsce da jej spokój ducha. Była z nim silnie związana, to Arrowood był jej domem rodzinnym i choć należał do nich od pokoleń, wymagał wiele pracy i nakładów finansowych, Arden nie zraziła się i chyba z utęsknieniem czekała na ten moment. Jej życie zupełnie się nie układało, było raczej pasmem porażek niż sukcesów i to chyba na każdym polu, zawodowym, naukowym i uczuciowym. Rezydencja Arrowood kryje jednak ogromną tragedię. Niemal dwadzieścia lat wcześniej, kiedy ośmioletnia wówczas Arden opiekowała się swoimi dwuletnimi siostrami, te zaginęły. Rozpłynęły się w powietrzu. W pamięci dziewczyny zapisał się obraz odjeżdżającego złotego samochodu znikającego za zakrętem, w którym bez wątpienia siedziały bliźniaczki. Nikt, oprócz ich matki, nie miał tak pięknych, niemal białych włosów, które dojrzała na tylnej kanapie samochodu. Prowadzone śledztwo nie przyniosło spodziewanych efektów. Wytypowanego podejrzanego nie można było postawić w stan oskarżenia, choć opinia społeczna nie potrzebowała tego, by wydać własny wyrok. Na szczęście nie tylko ten flashback towarzyszył jej przez całe życie. Oczami wyobraźni widziała je kąpiące się w wannie, radosne i bezpieczne. Chyba właśnie ten obraz pozwalał jej funkcjonować, dawał jej ukojenie. Tego też oczekiwała po powrocie do domu.

Historia zaginięcia Violet i Tabity zaciekawiła pasjonata nierozwiązanych kryminalnych historii, Josha Kyle. Chciał napisać o tym książkę i potrzebował do tego pomocy Arden, która po długich namowach zgodziła się, z czego nie była zadowolona jej żyjąca jeszcze matka. Ta nie uważała za dobry pomysł rozdrapywania starych ran. Właściwie ciężko się z tym nie zgodzić, ale z drugiej strony komu miałoby to zaszkodzić? Zbieranie materiałów do książki wymaga dużej dociekliwości, bezstronności i spojrzenia na to z różnych perspektyw. Prowadzone przez nich śledztwo nie raz poddało pod wątpliwość zeznania świadków. Czy Joshowi uda się rozwikłać zagadkę? Mnie niestety udało się niemal od razu. Pierwszy podejrzany i od razu strzał w dziesiątkę. Jednak sądzę, że naprowadziła mnie na to zupełnie inna książka, którą przeczytałam tydzień wcześniej. Niestety widziałam tu bardzo zbliżone motywy, fabuła była niemal bliźniacza. Jednak mimo tych podobieństw wcale nie czułam, że zepsuło mi to zabawę. Czytałam Rezydencję z zaciekawieniem. Książka była prowadzona spokojnie, choć momentami napięcie było dość wysokie. Bogate opisy wprowadzające w klimat i oddające ducha tamtego miejsca były niemal fizycznie odczuwalne. Nie mogło tu też zabraknąć wątków miłosnych, skandali i rodzinnych tajemnic. Choć Rezydencja została sklasyfikowana jako kryminał, myślę jednak, że bliżej jej do dramatu z elementami kryminału czy też książki detektywistycznej, czego wcale nie uważam za minus. Na końcu znajdziemy wywiad z autorką, oraz listę pytań, w sam raz dla klubu dyskusyjnego. Jest to bardzo dobra pozycja, do której na pewno jeszcze wrócę i szczerze ją polecam.

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz do recenzji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close