11 maja 2020

Siostra Słońca. Cykl Siedem Sióstr. Tom 6 – Lucinda Riley

Tytuł: Siostra Słońca
Cykl: Cykl Siedem Sióstr. Tom 6
Autor: Lucinda Riley
Kategorie: literatura obyczajowa
Typ okładki: oprawa zintegrowana
Wydawnictwo: Albatros
Wymiary: 13.5×20.5
Ilość stron: 672

Siostra Słońca autorstwa Lucindy Riley to szósty tom z cyklu Siedem Sióstr. Moją przygodę rozpoczęłam z tym cyklem praktycznie od końca, ale sądzę, że to w niczym nie przeszkadza, ponieważ historia toczy się odrębnie, własnym torem, jedynie gdzieniegdzie nawiązując do poprzednich części. 

Siostra Słońca to wciągająca opowieść, która syci wyobraźnię czytelnika. Bohaterką jest Elektra D’Aplièse, supermodelka, która ma wszystko, o czym można zamarzyć. Wszystko, prócz miłości oraz świadomości, skąd pochodzi i kim naprawdę jest jej biologiczna matka. Nawet jeśli ten wstęp zapachniał Wam banalnie, nie dajcie się oszukać. Ja, czytając zapowiedź, od razu miałam wątpliwości, czy nie wyjdzie z tego płytka historia, jakich wiele. Jednak nie.

Wracając do Elektry. Ta bajecznie bogata, sławna, opływająca w luksusy, kokę i alkohol dziewczyna, koncertowo niszczyła swoje życie. Śmierć jej adopcyjnego ojca, Pa Salta, jeszcze gorzej na nią wpłynęła, a tłoczące się w głowie pytania o przeszłość sprzed adopcji nie pozwalają jej spokojnie spać. I nagle, znikąd, pojawia się kobieta, która twierdzi, że jest jej babką. To nie pierwsza taka sytuacja, w której “cudownie” odnajduje się kolejna babka czy matka Elektry. Tym razem może być inaczej. Kobieta opowiada Elektrze historię zaczynającą się jeszcze w 1939 roku. Wtedy młoda arystokratka, Cecily Huntley-Washington, wylatuje z Nowego Jorku do Kenii, by ukoić złamane serce. Tam toczy się jej codzienne życie, choć zupełnie inne od tego, które mogła sobie wyobrazić. Prawda, którą odkrywa krótko po przylocie, zmienia jej życie o 180°. Szczęśliwe dni przeplatają się z tymi tragicznymi. Przełomem dla Cecily i całej historii jest znalezienie masajskiego noworodka pogrzebanego pod stertą liści. Ten moment, mimo że odległy czasem i miejscem, bezpośrednio łączy się z historią Elektry, która toczy się jakieś 80 lat później. Losy Cecily i Elektry zazębiają się coraz mocniej, co wyjawia w swej opowieści rzekoma babka supermodelki. Jednak pochodzenie Elektry to jeden problem, drugim jest wspomniany wcześniej nałóg, który coraz bardziej pochłaniał jej życie i z którego nie była w stanie się wyplątać. Do chwili, w której jej życie zawisło na włosku. 

Siostra Słońca w żaden sposób nie jest historią banalną. Jest pięknie napisana, pozbawiona znienawidzonego przeze mnie infantylizmu. Wciąga, kradnie myśli, każe kibicować Elektrze. Pozwala zauważyć, że nie jest ona złym człowiekiem, tylko bardzo zagubionym i samotnym. Opowieść domniemanej babki przeplata się co jakiś czas z bieżącymi przeżyciami Elektry, więc nie można popaść w monotonię, czego trochę obawiałam się, biorąc pod uwagę, że książka liczy sobie “skromne” 672 strony. A już zupełnie zachwyciły mnie opisy afrykańskiej przyrody w Wesołej Dolinie, znajdującej się nad brzegami jeziora Naivasha. Coś pięknego i na swój sposób kojącego, mimo czającego się niebezpieczeństwa. 

Lucinda Riley znów mnie nie zawiodła. Czytałam inne jej książki i nie dziwię się popularności autorki, która pisze literaturę kobiecą, w tym bardzo pozytywnym znaczeniu. Siostra Słońca jest książką, którą Wam szczerze polecam. Tak swoją drogą myślę, że ten, kto pożarł poprzednie tomy z cyklu Siedem Sióstr, nie potrzebuje zachęty, by sięgnąć po szósty. Ja na pewno przeczytam poprzednie, bo mogę się założyć, że nie odstają od szóstego tomu, który miałam przyjemność recenzować.

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close