9 września 2021

Stadnina Apley Towers – Pierwsze Zawody – Myra King

Tytuł: Stadnina Apley Towers
Autor: Myra King
Tłumacz: Karolina Podlipna
Oprawa: miękka
Liczba stron:199
Rok wydania: 2021
Wydawnictwo: Tandem

Recenzja napisana przez moją dwunastoletnią córkę

 

Stadnina Apley Towers – Pierwsze Zawody Myry King to książka o przyjaciółkach: Kaeli i Trixie, które uwielbiały jazdę konną. Kaela oraz Trixie mieszkały w Afryce Południowej. Codziennie przychodziły na lekcje jazdy konnej do Stadniny Apley Towers. Wendy, właścicielka stadniny, powierzyła dziewczynkom ważne zadanie, mianowicie przejęcie zajęć z grupą najmłodszych dziewczynek na czas wyjazdu Wendy oraz zorganizowanie dla nich zawodów. Przyjaciółki miały też wiele innych problemów, które zaraz opiszę.
Jak wiadomo, w przyjaźni różnie to bywa. Bywają chwile lepsze i gorsze. Te gorsze często zwą się kłótnią. W pewnym momencie bohaterki pokłóciły się o to, że jedna z nich nie wiedziała, co robić w życiu, trochę też chodziło o wspólną pracę. Ogółem kłótnia była dość zacięta. Jednak w taki oto sposób przyjaciółki, mimo to, że się pokłóciły, dzięki wymianie zdań, wiedziały jak rozwiązać ich inny problem, mianowicie wybór przyszłej drogi życiowej. Mam na myśli zawód.
Dziewczyny pracowały każdego dnia nad swoimi projektami. Jednak w jakimś momencie zaczęły zauważać, że pracy z każdym dniem jest coraz więcej. Jako że nie wybrały od razu, co chcą robić, a czas się kurczył z każdym dniem, w końcu musiały wybrać, co chcą robić i przestać martwić na zapas tym, co będzie za około 5 lat. W pewnym momencie życia każdy musi wybrać np. szkołę, liceum, czy studia. Zazwyczaj kierujemy się naszymi zainteresowaniami. Czasami bywa tak, że ma się kilka różnych zainteresowań. A czasem bywa tak, że nie mamy żadnych pasji, które mogłyby pomóc przy tym wyborze. A jeszcze czasami może nawet mamy zainteresowania, lecz o tym nie wiemy. Bohaterki dochodząc do swoich pośrednich celów, pokazują nam, w jaki sposób tego wyboru dokonać. Jednym zdaniem: „A tak długo, jak czerpała z tego przyjemność, wszystko było dobrze”. Autorka pokazuje nam, że najlepiej w życiu po prostu robić to, co się lubi. Trzeba tylko wiedzieć, co tak naprawdę się lubi.

Jednak dziewczyny miały też inne problemy, takie jak robienie szkolnych projektów. Jak wiadomo, jedni szkołę uwielbiają, inni bez przesady, a niektórzy uczą się, jak to się mówi: „byle zdać”. Niestety, uczyć muszą się wszyscy, czy tego chcą, czy nie. Najgorsze jednak jest to, że w szkole nie ma przedmiotów, które by spełniały niektóre marzenia. Dlatego powstały zajęcia dodatkowe. Jednak to, co jest w szkole, dalej trzeba robić, przez co często nie ma czasu oddychać. I jedyne co trzeba zrobić – dać radę.

W pewnym momencie w życiu dziewczyn pojawił się ktoś jeszcze. Mianowicie Phoenix Białe Pióro. Phoenix to dziewczyna z Kanady, która także jeździła konno. Miała sześciu braci, trzech starszych i trzech młodszych. Jako że Phoenix mieszkała na drugim końcu świata, dziewczyny wymieniały się historiami afrykańskimi i z Dzikiego Zachodu przez internet. Jednak zanim wszystkie trzy, to znaczy Kaela, Trixie i Phoenix się zżyły, w Trixie nowa przyjaciółka wzbudzała mieszane uczucia. Narrator często w tym wątku wspomina o tym, że Trixie uważała Phoenix za zagrożenie, za kogoś, o kogo powinna być zazdrosna. Wydawało jej się, że Phoenix zniszczy przyjaźń jej i Kaeli. Krótko mówiąc, była raczej sceptycznie nastawiona. Jednak po pewnym czasie Trixie zaczęła rozmawiać z Phoenix (oczywiście przez internet) i przekonała się, że Phoenix jest naprawdę miłą osobą.

Pewnego razu wszystkie trzy, Kaela, Trixie i Phoenix zdzwoniły się na czacie video. Podczas gdy rozmawiały tak o swojej przyjaźni, jedna z nich przytoczyła pewną teorię, wyciągniętą z mitów greckich. Teoria ta głosi, że kiedyś ludzie mieli więcej rąk, nóg i głów. To jest przykładowo trzy głowy, sześć rąk i sześć nóg, jednak z jakiegoś powodu te głowy rozdzieliły się. Dziewczyny zgodnie stwierdziły, że kiedyś były jednością lub że miały być jednością, jednak los je rozdzielił, i odnalazły się tamtego dnia. Wyjątkowy jest fakt, że dogadały się tak dobrze, pomimo tego, że Kaela i Trixie były z jednego końca świata, a Phoenix z drugiego. Mieszkały na zupełnie innych kontynentach, gdzie pogoda była zupełnie inna, inna była także kultura i warunki, więc Kaela i Trixie miały zupełnie odmienne życie niż Phoenix. Wszystkie trzy interesowały się jazdą konną, jednak sporo zainteresowań miały różnych. Kaela oprócz jeździectwa uwielbiała pisanie (książek, opowiadań itp.), Trixie była raczej umysłem ścisłym, z przedmiotów szkolnych wolała matematykę, astrofizykę czy chemię. Z kolei Phoenix miała naprawdę wiele zainteresowań, znała się niemalże na wszystkim. Autorka w tym wątku pokazuje, że nie trzeba mieć wielu wspólnych zainteresowań, żeby się przyjaźnić. Można mieć odrębne zdanie, inne poglądy, a jeżeli naprawdę się chce, można dogadać się pomimo licznych różnic.

Historia opisana w książce opiera się głównie na jeździe konnej. Nie umiem do końca określić w jaki sposób, jednak książka zaraża miłością do koni, zainteresowaniem jeździectwem. Gdyby nie mój i tak zapchany grafik, być może chciałabym pójść na zajęcia z jazdy konnej. W książce było dość dużo profesjonalnego słownictwa, związanego z jeździectwem. W miarę czytania można domyślić się, do czego służą niektóre wspomniane przedmioty, lub co znaczą niektóre pojęcia.

Książka bardzo mi się podobała, w pewnym momencie nie mogłam oderwać się od czytania. Polecam tę książkę każdemu, jednak w szczególności osobom, które są w tej chwili na etapie wyboru swojej życiowej drogi, to jest zawodu lub szkoły.

 

Dziękuję Wydawnictwu Tandem za przekazanie egzemplarza recenzenckiego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close