22 grudnia 2021

Święty Mikołaj. Historia prawdziwa – Joanna Jagiełło

Tytuł: Święty Mikołaj. Historia prawdziwa
Autor: Joanna Jagiełło
Wydawnictwo: Słowne
Oprawa: twarda
Liczba stron: 48

O Mikołaju słyszałam i czytałam już wiele opowieści, ale chyba żadna nie wywarła na mnie takiego wrażenia, jak ta przedstawiona przez Joannę Jagiełlo. Wypełniona po same brzegi ciepłem, miłością, dobrem i bezinteresowną pomocą. A ponieważ chcąc nie chcąc dotyczy świąt Bożego Narodzenia, nie brakuje w niej również magii.

Święty Mikołaj. Historia prawdziwa” to nie jest książka, którą czyta się beznamiętnie. Wręcz przeciwnie, to jedna z tych pozycji, którą chłonie się powoli, rozkoszując jej smakiem i robiąc co jakiś czas małe przerwy na wzięcie oddechu, gdy głos pod wpływem emocji zaczyna się lekko załamywać.

A o wzruszenie nietrudno, gdy czyta się o niespełnionych marzeniach, takich jak posiadanie potomstwa lub o dzieciach z ubogich rodzin, które marzą o kredkach czy flecie.

Nie wiem, czy kiedykolwiek o tym słyszeliście, ale Mikołaj i jego żona, Marta, bardzo chcieli zostać rodzicami. Przez lata żyli wielką nadzieją, lecz w końcu przerodziła się ona w potworny ból i żal. Marta, która słynęła z dziergania pięknych kolorowych swetrów, w pewnym momencie mimowolnie zaczęła tworzyć tylko szare – jak jej smutek. Mikołaj zaś nie mogąc patrzeć na cierpienie swojej żony, oddawał się pracy stolarza. Przyjmował każde zlecenie, dzięki czemu bardzo się wzbogacił, ale co z tego, skoro za pieniądze nie można kupić szczęścia?

Któregoś dnia do jego warsztatu zapukał chłopiec, który przyszedł prosić Mikołaja o stworzenie dla swojej chorej siostry lalki, o jakiej marzyła. Mikołaj wyrzeźbił więc z drewna piękną zabawkę. Marta natomiast z kłębków wełny zrobiła jej długie warkocze i ubranka, a potem postanowili dorobić jeszcze jedną zabawkę, dla troskliwego brata.

I tak to się właściwie zaczęło – od dwóch prezentów. Marta i Mikołaj wiedzieli, że w ich miasteczku mieszka wiele ubogich rodzin, dlatego od razu przystąpili do dalszej pracy, tworząc kolejne zabawki, tak by sprawić odrobinę radości również innym dzieciom. A ponieważ małżeństwo nie chciało stawiać rodziców tych maluchów w niezręcznej sytuacji, postanowili rozdać prezenty anonimowo, potajemnie – w środku nocy.

Jeśli więc zastanawialiście się kiedyś, skąd się wzięła tradycja wchodzenia przez komin, to już wiecie ?

W kolejnym roku, jesienią, Marta znalazła list w skrzynce pocztowej, zaadresowany do jej męża. Okazało się, że niejaka Tosia widziała, jak Pan Mikołaj wchodził przez komin do jej domu i postanowiła podsunąć mu pomysł (gdyby nie wiedział, co przynieść jej w tym roku), by sprezentował jej flet, a młodszym siostrom kredki.

Nie muszę chyba dodawać, że dobre wieści szybko się rozchodzą, dlatego też w następnym roku przyszło do Mikołaja tyle listów, że nie mieściły się w skrzynce. A ponieważ ani On, ani Marta nie chcieli, by jakiekolwiek dziecko było smutne, mieli coraz to więcej pracy. Zapomnieli o sobie, o swoich pragnieniach i mocno się postarzeli…

Czasem Marta trochę się martwiła, co będzie dalej, na ile starczy im jeszcze sił, ale wtedy z pomocą przyszedł pewien elf (a właściwie to cała ich zgraja), który powiedział im, że „To, co w życiu jest najlepsze, jest wieczne” i oni nigdy nie przestaną istnieć…

Nie zdradzę Wam nic więcej, przeczytajcie sami, nie będziecie żałować. Opowiedziana w książce historia jest bowiem piękna i pełna magii. Zmusza do pewnych refleksji, tak ważnych w okolicach świąt i końca roku, w czasie podsumowań i postanowień.

Prawdziwa historia Mikołaja to dowód na to, że posiadanie dóbr materialnych nie zawsze sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Natomiast  dawanie innym cząstki siebie, dzielenie się dobrem i miłością, zawsze przynosi dużo satysfakcji i radości.

Myślę, że choć opowieść o Świętym związana jest nierozerwalnie z grudniem, z prezentami pod choinką, to jednak będzie ona aktualna przez cały rok. I ja będę do niej chętnie wracać nie tylko zimową porą ?

Zdjęcia: Fizinka

Dziękuję wydawnictwu Słowne za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close