10 października 2022

Tosia i Julek czekają na brata – Magdalena Boćko-Mysiorska

Tytuł: Tosia i Julek czekają na brata
Seria: (Nie) tacy sami
Autor: Magdalena Boćko-Mysiorska
Ilustracje: Dorota Prończuk
Wydawnictwo: Dwukropek
Oprawa: twarda
Liczba stron: 18

Oczekiwanie na nowego członka rodziny to bardzo duże przeżycie dla wszystkich domowników. Z jednej strony towarzyszą temu pozytywne emocje takie jak: radość, ciekawość i ekscytacja, z drugiej często pojawia się też niemałe uczucie lęku przed nieznanym, a wśród dzieci nawet złości. W tym okresie warto więc zadbać nie tylko o samopoczucie przyszłej mamy, ale też maluchów, które nie mają zielonego pojęcia, o tym, co je czeka i dlaczego mama nie zawsze może bawić się z nim tak, jak do tej pory.

Autorka serii (Nie) Tacy Sami, promotorka Rodzicielstwa Bliskości, Magdalena Boćko- Mysiorska rozprawiła się z tym tematem w najnowszej książce „Tosia i Julek czekają na brata”.

Mama tytułowych bohaterów jest  w ciąży, z wyraźnie zarysowanym brzuchem, można się więc domyślać, że jest to już zaawansowany etap i niebawem ich rodzina się powiększy. W związku z tym mama bywa zmęczona, bolą ją plecy i nie daje rady towarzyszyć Tosi i Julkowi w każdej zabawie.  Dzieci jednak nie do końca to rozumieją. Kiedy poprosiły ją, by poskakała z nimi na wielkiej gumowej piłce, a ona zaproponowała, że zamiast tego, będzie im kibicować, Julek wpadł w złość. Zacisnął mocno pięści, zaczął wierzgać na podłodze i przewrócił się wprost na nogi mamy, a potem z płaczem wybiegł do swojego pokoju.

Uspokoił go nieco tata, który wyjaśnił mu, że mama, nosząc w brzuchu dzidziusia, nie może skakać i musi teraz więcej odpoczywać, ale to wcale nie znaczy, że już go nie kocha. Zaproponował mu też, by następnym razem swoją frustrację wyładował w inny sposób, na przykład tupiąc nogami lub boksując poduszkę. Z mamą zaś póki co, muszą spędzać czas inaczej, mniej intensywnie, co nie oznacza, że będzie nudno – wspólne spacery po lesie, pieczenie babeczek, czytanie czy rysowanie też jest fajne, gdy robi się to razem. 

W tej prostej i krótkiej opowieści zawarte jest wszystko to, co ważne  dla dzieci i rodziców. Dorośli czarno na białym widzą, jak maluchy szybko zapominają o tym, że mama będąca w ciąży musi bardziej na siebie uważać i że mimo nadchodzących wielkich zmian, wciąż je kocha. Trzeba im o tym przypominać i zapewniać o swoich uczuciach, a przy tym pozwalać na chwile słabości i ataki złości, które są w tym czasie nieuniknione. Maluchy bowiem nie wiedzą, jak odmieni się ich dotychczasowe życie, a ta niepewność i lęk przed nieznanym wzbudza w nich wiele emocji.

Rodzice muszą więc pamiętać o tym, że dzieci mają prawo wyrażać to, co czują – tu i teraz. Kumulowanie emocji nigdy nie jest dobre, bo prędzej czy później znajdą ujście i zostaną wyrzucone ze zdwojoną siłą.  Wspierając dziecko w oczekiwaniu na pojawienie się rodzeństwa, warto też  zapewniać je o swojej miłości, o tym, że po porodzie, gdy mama będzie zajmować się dzidziusiem, nie zostanie samo i zawsze może zwrócić się do taty, babci albo dziadka.

Istotną rolę odgrywa również zaangażowanie malucha w przygotowania pokoju oraz wyprawki – tzn. można zabrać je na zakupy i pozwolić, by wybrało np. ubranka czy jakiegoś misia. Można też zachęcić je, by narysowało coś dla dzidziusia i koniecznie trzeba z nim dużo rozmawiać, czytać tematyczne książki – jak choćby tenże tytuł – i wspominać czas, kiedy ono było niemowlakiem.

„Tosia i Julek czekają na brata” to siódma część serii, tak jak poprzednie tytuły, napisana została prostym językiem, idealnie trafiającym do przedszkolaków. Wzbogacona jest licznymi, uroczymi ilustracjami, którym moje dzieciaki uwielbiają się przyglądać. Książka chociaż krótka, ma zaledwie kilka stron, zawiera w sobie dość informacji i wskazówek dla rodziców, by wspólnie z dziećmi przedyskutować temat oczekiwania na rodzeństwo.

 

Zdjęcia: Fizinka
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem Dwukropek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close