Uciekłam z arabskiego burdelu – Laila Shukri
Tytuł: Uciekłam z arabskiego burdelu
Autor: Laila Shukri
Oprawa: miękka
Liczba stron: 365
Rok wydania: 2020
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Jak nisko może upaść człowiek i jak bardzo upodlić przy tym drugiego człowieka? Myślałam, że znam odpowiedź na te pytania. Kiedy jakiś czas temu przeczytałam książkę Laili Shukri: Byłam kochanką arabskich szejków, wydawało mi się, że zobaczyłam najczarniejszy krąg piekła. Wydawało mi się. Bo ciąg dalszy: Uciekłam z arabskiego burdelu, brutalnie ujawnił, że o okrucieństwach tego świata wiem niewiele. I obawiam się, że mimo lektury, która otwiera oczy na wiele spraw, o których w Polsce mówi się raczej mało i tylko przy bardzo znaczących okazjach, nadal wiem niewiele.
Byłam kochanką arabskich szejków to historia Polki – Julii, którą rozkochał w sobie i następnie sprzedał do burdelu jej arabski narzeczony – Tarek. A życie w dubajskim burdelu nie jest usłane różami. Ucieczki z niego też w zasadzie nie ma. Na pewno nie można tego dokonać bez pomocy z zewnątrz. Można powiedzieć, że Julia miała szczęście, bo znalazł się ktoś, kto chciał jej pomóc i zapłacić za jej wolność. Tak poznała Stevena, który udawał burdelowego klienta, a w rzeczywistości gorączkowo pracował nad jej uwolnieniem.
Uciekłam z arabskiego burdelu jest kontynuacją tej historii. Opowiada o wszystkim, co stało się po wyjeździe z Dubaju i ucieczce do Egiptu. O wielkiej miłości i jeszcze większej traumie. Bo opuszczenie progów domu uciechy to dopiero początek. To, co zostało w głowie, jest trudniejsze do wyrzucenia. Dacie wiarę, że Julia co wieczór mentalnie szykowała się do pracy i czuła się nieswojo, że już nie musi? Tak bardzo weszła w burdelową rutynę, że nie umiała bez niej żyć, mimo iż nienawidziła tego, co robi i co robią z nią inni. Historia jej ucieczki i drogi do wolności nie była usłana różami. Żaden właściciel burdelu nie przymknie oczu na to, że uciekła mu prostytutka. I to nie tylko dlatego, że zapłacił za nią, więc jest jego własnością. To też kwestia honoru i utrzymania dyscypliny w biznesie. Julia uciekła, a psy gończe zostały spuszczone ze smyczy…
Uciekłam z arabskiego burdelu to nie tylko pokręcone losy Julii. Można wręcz założyć, że jej historia jest tylko pretekstem do poruszenia tematów o wiele trudniejszych. Pozornie lekka literatura jest doskonałym nośnikiem, daje szansę na dotarcie do szerokiego grona odbiorców. Można więc dowiedzieć się, jak wygląda w krajach arabskich handel ludźmi, przede wszystkim kobietami, ale nie tylko. Równie często odbywa się sprzedaż ludzi na organy. Kradzież nerki, szczególnie wśród najuboższych, nie jest niczym niezwykłym. Ot, jest popyt, musi być podaż.
Równolegle dowiadujemy się, jak okrutny los spotyka biedne arabskie dzieci. Tak, te same, które w Egipcie chodzą za turystami i monotonnym głosem mówią: one dolar please. To dzieci ulicy, nie mają opieki, wykształcenia, kogokolwiek, kto im pomoże. A na ulicę można trafić szybko. Nawet w wieku czterech lat. To, co nam wydaje się niemożliwe, w innych rejonach świata jest na porządku dziennym. Oczywiście dzieci ulicy są bezbronne. Można je porwać, sprzedać, zabić… nikt się o nie nie upomni.
Teoretycznie religia islamska jest bardzo surowa i rygorystyczna. Na przykład zakazuje seksu pozamałżeńskiego. Nie będę tu wnikać w łamanie zasad religijnych, bo nikt nie jest bez grzechu. Zdumiała mnie za to ogromna hipokryzja części islamskich mężczyzn – skoro nie można bez ślubu, to biorą ślub, owszem. Na godzinę, dzień, tydzień, miesiąc… Najczęściej na godzinę. Gwałcą i idą dalej. Wracają do swoich bogobojnych obrzezanych żon, które o czerpaniu przyjemności z seksu nie wiedzą zbyt wiele. Obrzezaniu poddawane są kilkuletnie dziewczynki. W książce znajdziecie szczegóły dotyczące tego zabiegu.
Jednak tym, co wywoływało prawdzie obrzydzenie na mojej twarzy były opisy orgii seksualnych. I daję Wam słowo, ja, która bez mrugnięcia okiem czytam opisy sadystycznych morderstw i szczegółowo przedstawionych sekcji zwłok, miałam ochotę się za przeproszeniem porzygać. Swego czasu przeczytałam Dziewczyny z Dubaju, jednak tamtej książce, która wywołała niemały skandal, daleko do prawdy, którą odsłoniła Laila Shukri.
Czy ta książka jest prawdziwa? Podano w niej wiele odnośników do tekstów źródłowych, więc od strony merytorycznej raczej tak. Natomiast jeśli chodzi o historię Julii, ośmielam się sądzić, że nie wszystko było tak, jak przedstawiono w książce. Niektóre sceny wydają mi się zbyt wydumane, zwłaszcza ostatnia. Ale to już sobie oceńcie sami.
Powinnam Wam jeszcze napisać, kim jest Laila Shukri, ale tego tak naprawdę nikt nie wie. Ponoć jest żoną bogatego i wpływowego arabskiego szejka, wiedzie surowe życie przykładnej islamskiej żony, a książki pisze w tajemnicy i wcale nie dla pieniędzy, bo i tak nie może się do nich przyznać. Im częściej sięgam po jej książki, tym więcej mam wątpliwości, czy ta kobieta naprawdę istnieje, czy też jest doskonałym chwytem marketingowym wydawnictwa. Niemniej niezależnie od tego, jaka jest prawda, warto przeczytać zarówno Uciekłam z arabskiego burdelu, jak i inne książki tej autorki. Nic lepiej nie zrywa zasłon z oczu.
Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za przekazanie egzemplarza recenzenckiego