9 lutego 2023

Wadliwy klient – Olga Rudnicka

Tytuł: Wadliwy klient
Autor: Olga Rudnicka
Oprawa: miękka
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2023
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

O czym jest Wadliwy klient?

Sam tytuł jest dość enigmatyczny, ale autorka dobrze wyjaśniła jego genezę, więc nie będę jej cytować, doczytacie sobie. Skupię się na treści.

Matylda Dominiczak, prywatny detektyw (albo prywatna detektywka, jak kto woli), dostaje zlecenie, które w najlepszym razie można uznać za nietypowe. O ile w samym odnalezieniu tajemniczej osoby grożącej kolejnym partnerkom życiowym niejakiego Artura Dębskiego, nie ma może nic zaskakującego, to fakt, iż zleceniodawcą nie jest rzeczony mężczyzna, ale ktoś zupełnie inny, trochę zaskakuje. Co więcej, tajemniczy zleceniodawca chowa się za adwokatem, bo dobrze wie, że dla niego Matylda pracować nie zechce. No pokręcone to trochę, ale w sumie jak na Matyldę normalne.

Artur Dębski jest równie piękny, co bogaty i wpływowy. Ma też jasno określony typ kobiety, która może się pokazać u jego boku. Ma być bardzo szczupła, zgrabna, szykowna, koniecznie z czarnymi, krótkimi włosami i brązowymi oczami. Inne wersje kobiecej urody nie wchodzą w grę.
Matylda ma być kolejną kobietą Dębskiego. W tym celu zmienia fryzurę, robi nowy makijaż, zakłada soczewki zmieniające barwę tęczówki i daje się wbić w garderobę, która wcale nie odpowiada jej gustom. No ale czego się nie robi dla klienta, prawda? Co więcej, za wszystkie ekstrawagancje płaci pan Dębski i… nie jest to pierwszy raz. Wszystkie poprzednie kobiety jego życia także czerpały z jego szczodrości przy wyborze garderoby i korzystaniu z różnorakich usług salonu piękności. Ciekawy człowiek, muszę Wam powiedzieć.

Oczywiście Matylda, jak to Matylda – grzebie zdecydowanie głębiej, niż ją proszono. Czym to się skończy? Tego nie mogę Wam zdradzić, nawet gdybym chciała. Po prostu nie wiem…

Wadliwy klient, czyli Matylda po raz szósty

Wadliwy klient to szósta już książka z Matyldą Dominiczak, ale… jakaś inna. Nie lepsza lub gorsza, po prostu inna. W moim odczuciu wygląda to tak, jakby Olga Rudnicka chciała skończyć swoją znajomość z Matyldą, po czym postanowiła ją kontynuować na nieco zmienionych zasadach. Tak jakby rozpoczęła nowy sezon ze starą bohaterką.

Mamy więc niby dobrze znaną panią detektyw, ale jednak inną. Zachowuje się znacznie dojrzalej, mniej się kłóci sama ze sobą, nie robi kompletnych głupot i nie przyprawia nikogo o kolejne siwe włosy. Co więcej – mówi się o niej, że jest niekonwencjonalna, ale skuteczna. Nikt już nie określa jej mianem postrzelonej, zaczyna być cenionym fachowcem.

Mamy też całkiem nową sprawę, która nie skończy się na jednej książce. Samo zakończenie dosłownie jeży włosy wszędzie, bo… nic nie wyjaśnia. Domyślam się, że będzie podobnie jak z poprzednimi częściami – dopiero kilka stworzy zamkniętą całość. Tu natomiast skończyło się tak klaustrofobicznie, że myślałam, że się uduszę. I tyle. Więcej nie zdradzę.

Spore zmiany widać w otoczeniu Matyldy. Nie ma już Salomei Gwint. Nie ma policjanta Kotka, został tylko komisarz Tomczak. Niestety jest mało Moniki, córki Matyldy. A szkoda, bo jej teksty są tak barwne, że aż nie wiadomo, kogo lubić bardziej – Monikę, czy Matyldę. Romana – męża Matyldy też jest mniej, zresztą Matylda planuje go zostawić. Pewnie by mnie to za mocno nie zmartwiło, gdyby nie fakt, iż na horyzoncie znowu pojawił się Ksawery, aktualnie w separacji. Mam nadzieję, że nie dojdzie tu do żadnego sztampowego love story.

Moja opinia o Wadliwym Kliencie

Tym razem Olga Rudnicka wybitnie postawiła na kryminał. Jest zdecydowanie mniej śmiesznie niż w poprzednich częściach, co nie znaczy, że w ogóle nie ma powodów do śmiechu. Jest też bardziej jednotorowo. Matylda nie rozprasza się na kilka spraw, tylko uczciwie pracuje nad jedną.

Język jest tak samo nieszablonowy i momentami zaskakujący, jak w poprzednich książkach Olgi Rudnickiej, nie tylko tych z Matyldą. Mocno podkreślone poczucie humoru i powiedzonka, które mają szansę zagościć w naszym języku na dłużej. Pośmiać się będzie z czego, aczkolwiek przy lekturze poprzednich części śmiałam się więcej.

Długość jest w sam raz, a liter nie widać – kolejne dwa kryteria spełnione. Trupa chyba też muszę zaliczyć, chociaż tym razem jest on dość przypadkowy.

Ogólnie jestem na tak, nawet bardzo na tak. Jedyne co mi się nie podoba, to konieczność czekania na ciąg dalszy. W końcu naprawdę się uduszę!

Dla kogo jest Wadliwy Klient?

No i chyba mamy precedens. To szósta część cyklu z Matyldą Dominiczak, ale pierwsza, która otwiera całkiem nową historię, więc jeśli ktoś po nią sięgnie, nie będzie miał problemu ze zrozumieniem. Jednak ja tradycyjnie zalecam czytanie od początku. Mimo wszystko warto wiedzieć, kim są Ksawery i Wujek, i w jakich okolicznościach pojawili się w życiu Matyldy.
Wadliwy klient to kryminał z dużą dawką humoru. Chyba się nie pomylę, gdy powiem, że to pozycja dla wszystkich, którzy swego czasu zaczytywali się w książkach Moniki Szwai i Joanny Chmielewskiej.

 

 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka

2 odpowiedzi na “Wadliwy klient – Olga Rudnicka”

  1. Anna pisze:

    Dzień dobry, jestem nie zadowolona, nienasycona gdzie jest zakończenie? Jak można zostawić czytelnika w takim momencie. Błagam o kolejną część. Zasmucona, niezaspokojona czekającą z utęsknieniem czytelniczka. Pozdrawiam serdecznie Anna

  2. Mirella pisze:

    Kolejna część na pewno będzie, pierwsza seria z Matyldą ma bodajże pięć części i dopiero ostatnia wszystko wyjaśnia 😉 Też czekam niecierpliwie. Pozdrawiam. Mirella

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close