Walet – Dagmara Andryka
Tytuł: Walet
Autor: Dagmara Andryka
Liczba stron: 342
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2023
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytułem wstępu: absolutnie nie przyjmuję do wiadomości, że to już koniec. Ja rozumiem, że to tetralogia, więc Walet powinien być częścią czwartą i ostatnią, ale literatura polska zna już niejedną reaktywację zamkniętej serii. I ja sobie życzę, żeby i tym razem tak się stało. Tak pełnokrwistych bohaterów i ich ekscytujących przeżyć nie powinno się odsyłać do niebytu. Uparcie czekam na tom piąty!
Walet, czyli kontynuacja Króla, Asa i Damy
Od razu na wstępie zaznaczam, kto nie czytał trzech poprzednich tytułów, niech od Waleta nie zaczyna, a i recenzji lepiej nie czyta, bo może się pojawić mimowolny spojler. Mimo iż każda zagadka kryminalna jest osobną historią, to życie osobiste głównej bohaterki jest klamrą, która spina cztery karty w całość. Zaczynanie od końca to strzał w kolano, uwierzcie mi, nie warto.
O czym jest Walet?
Właściwie nie wiem, czemu Walet. Być może temu, by całość kojarzyła się z talią kart, ale tak na dobrą sprawę tylko Król jednoznacznie łączy tytuł z jednym z bohaterów. Reszta być może jest efektem konsekwencji autorki, a może zamysłem, którego nie udało mi się odgadnąć.
Tak czy siak, Walet zaczyna się dość dramatycznie od oświadczenia Anny Marii Kier, że zamyka agencję, kolegom dziękuje i życzy dalszych sukcesów zawodowych. Na szczęście są sprawy, którym pani detektyw nie jest w stanie się oprzeć i tak też było w przypadku pogróżek, które otrzymywał zięć bardzo bogatego biznesmena. Oczywiście bogaty biznesmen natychmiast wynajął agencję detektywistyczną, obiecując góry złota za rozwiązanie sprawy i przywrócenie spokoju jego córce i jej mężowi. Sprawa jest o tyle delikatna, że córka łatwo załamuje się psychicznie, a bezowocne starania o dziecko też nie ułatwiają sytuacji. Właściwie to chęć zajścia w ciążę jest jedyną rzeczą, na której pani Jolanta się skupia. Nie pracuje, o byt martwić się nie musi, ma tylko być zdrowa i dać ojcu upragnionego wnuka.
Działania detektywów nie przynoszą oczekiwanego rezultatu, ale brak rozwiązania to zaledwie początek historii. Dalej zrobi się dużo goręcej, a nasza prężna trójka detektywów będzie miała naprawdę twardy orzech do zgryzienia. Skomplikowane relacje rodzinne i pozornie dawno pogrzebane tajemnice będą wyrastały jak grzyby po deszczu. Będzie intrygująco, możecie być pewni.
Wątki prywatne w Walecie
Zagadka zagadką, ale czytelnicy, którzy od początku towarzyszyli Annie Marii Kier w jej konflikcie z ojcem, na pewno będą chcieli się dowiedzieć, jak to wszystko się skończyło. Powiem tak – na mój gust to niby się skończyło, niby nie i stanowczo żądam piątego tomu, który wyjaśni wszystko raz a dobrze. Bo ja nadal mam więcej pytań niż odpowiedzi.
Żeby nie zdradzić za dużo, powiem tylko, że spotkanie z ojcem nie będzie należało do najprzyjemniejszych, w przeciwieństwie do spotkania z matką. I sza, ani słowa więcej.
Jak się czyta Waleta?
Podobnie jak poprzednie części tetralogii Dagmary Andryki zdecydowanie za szybko. Chciałam sobie dawkować tę książkę, żeby mi na dłużej wystarczyła, bo przecież to ostatnia, ale nie dało rady. Połknęłam niezauważenie niczym nie do końca rozpuszczoną landrynkę. Co tu dużo mówić, jak się zacznie, to trzeba skończyć.
A moje kryteria tym razem wypadły następująco:
– Długość teoretycznie jest zadowalająca, ale… mogłoby być tak ze dwa albo i trzy razy tyle. Mało mi było i nadal czuję niedosyt. Mimo to za 342 strony muszę przyznać komplet punktów.
– Za wiele powodów do śmiechu nie było, ale zdarzyło mi się uśmiechnąć, więc tu też przyznaję punkty.
– Jeśli chodzi o trupa to… sprawdźcie sobie sami.
– A czyta się tak, jak napisałam wyżej: za szybko i za łatwo. Czyli liter nie widać. I całe szczęście. Finisz był dokładnie taki, jaki powinien być (przynajmniej jeśli chodzi o tempo), a spać poszłam jak zwykle nad ranem.
Reasumując: autorka odwaliła kawał dobrej roboty i polecam Waleta z całego serducha. Prywatnie dziękuję za naukę sprawdzania, z jakiego IP wysłano maila, faktycznie działa 😉
O ile Damę uznałam za bardzo osobistą i pełną prywaty, w Walecie mimo wszystko jest odwrotnie. Treść skupia się głównie na śledztwie, sprawy prywatne odsuwając nieco na bok. Za to muszę przyznać, że wątki prywatne są bardzo emocjonalne, chyba nawet bardziej niż w poprzednich częściach. Dużo więcej jest Tristana, syna Anny. Może to on jest tym symbolicznym Waletem?
Dla kogo jest Walet?
Walet to nasz rodzimy kryminał, adresowany przede wszystkim do fanów gatunku. Można go podciągnąć pod powieść sensacyjną, a może nawet thriller, bo napięcia jest w tej części wyjątkowo dużo. Przede wszystkim jednak jest to pozycja dla tych, którzy przeczytali Króla, Asa i Damę.