2 kwietnia 2021

Wampir z Zagłębia – Przemysław Semczuk

Tytuł: Wampir z Zagłębia
Autor: Przemysław Semczuk
Oprawa: miękka
Liczba stron: 542
Rok wydania: 2021. Nowe wydanie uzupełnione
Wydawnictwo: Świat Książki

 

Wampir z Zagłębia nie jest pozycją beletrystyczną, w której wszystkie fakty są zmyślone. To rzetelnie opracowany dokument i naprawdę chylę czoła przed autorem: ogrom pracy, jaki musiał włożyć w zebranie materiałów, przekracza możliwości mojej wyobraźni, a ta jest naprawdę niemała.

Historia Wampira rozegrała się w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to na Śląsku faktycznie dochodziło do niewyjaśnionych morderstw kobiet. Ze względu na dość podobne modus operandi o sprawstwo wszystkich posądzano jednego człowieka, pozostawało tylko go znaleźć.

Dziś, po ponad pięćdziesięciu latach trudno jednoznacznie wyrokować, czy powieszony za te zbrodnie Zdzisław Marchwicki faktycznie je popełnił. On sam raz się przyznawał, raz zaprzeczał. Zebrany przez Przemysława Semczuka materiał ukazuje szereg luk i nieścisłości, jakie miały miejsce zarówno w czasie śledztwa, jak i procesu. Nie sposób nie dostrzec, że władzy zależało raczej na spektakularnym sukcesie niż na wykryciu prawdy.

Sam sposób ustalenia, kto stoi za morderstwami kobiet, był, nie ukrywam, dość ciekawy. O ile książki beletrystyczne przekonują nas, że śledztwo polega na gromadzeniu dowodów, tu sytuacja wyglądała inaczej. Najpierw ustalono jakie cechy powinien mieć morderca, czyli stworzono coś w rodzaju profilu psychologicznego. Wyodrębniono 485 cech i rozpoczęto poszukiwania mężczyzny, który będzie najbardziej pasował do układanki, metodą chodzenia od drzwi do drzwi. Tak trochę na zasadzie, dajcie mi człowieka, a znajdzie się na niego paragraf. Znaleziony w ten sposób Zdzisław Marchwicki pasował jak ulał – mężczyzna w odpowiednim wieku, niewykształcony (właściwie to półanalfabeta), pochodzący z nizin społecznych i oskarżany przez żonę o znęcanie się nad rodziną. Faktem jest, że po aresztowaniu go morderstwa ustały. Niemniej nie udało się znaleźć jednoznacznych dowodów jego winy, np. nie zgadzały się odciski palców. Także zeznania świadków trudno uznać za wiarygodne, bo od wydarzeń do ustalenia rzekomego sprawcy i okazania go minęło blisko dziesięć lat. Cała ta historia wydaje się szyta bardzo grubymi nićmi.

Na drugiej szali leży opublikowany w książce pamiętnik Wampira, w którym Marchwicki przyznaje się do wszystkich zbrodni, wymienia je kolejno i szczegółowo opisuje. Obrazowo przedstawia też inne fakty ze swojego życia, na przykład stosunki seksualne z własną siostrą. Później w sądzie mówi, że część pamiętnika jest prawdziwa, część zmyślona. Jego zeznania są tak mętne i niespójne, że trudno jednoznacznie stwierdzić, którą część uważa za autentyczną.

Przemysław Semczuk włożył naprawdę dużo pracy w napisanie tej książki. Szczegółowo zapoznał się z aktami dotyczącymi śledztwa, przeczytał publikacje prasowe na temat procesu, obejrzał nakręcone filmy, udało mu się porozmawiać z niektórymi osobami bezpośrednio zaangażowanymi w sprawę. Jednym słowem – zebrany przez niego materiał na pewno można uznać za wiarygodny. To bardzo porządnie opracowana literatura faktu. Autor opisuje swoje poszukiwania grobu Marchwickiego, wizytę w więzieniu, w którym ten przebywał i został stracony, cytuje fragmenty akt, zeznań samego oskarżonego, świadków.

Przyznam się Wam, że do Wampira z Zagłębia podeszłam trochę jak pies do jeża. Nie czytam tego rodzaju książek (ta trafiła w moje ręce przypadkiem) i trochę się obawiałam, czy w trakcie lektury nie usnę z nudów. A było dokładnie odwrotnie! Chociaż trudno tu mówić o jakimkolwiek napięciu, bo już na samym początku dowiadujemy się, że Zdzisław Marchwicki został osądzony i stracony, trzeba przyznać, że przykuwający uwagę język, jakim posługuje się autor, naprawdę nie pozwala oderwać się od czytania. Dużą część książki poświęcono opisaniu funkcjonowania ówczesnego aparatu władzy, która nie miała w zwyczaju ponosić porażek. I chociaż to i owo na temat tamtych czasów wiedziałam, książka otworzyła mi oczy na wiele nowych rzeczy, o których z oczywistych względów w szkole, do której ja chodziłam (podstawówkę kończyłam w PRL-u), nie uczono.

Dla kogo jest Wampir z Zagłębia? Na pewno spodoba się miłośnikom historii najnowszej i literatury faktu. Myślę, że zwolennicy książek sensacyjnych też chętnie po niego sięgną. Muszę jednak uprzedzić, że książka jest momentami drastyczna, na pewno nie powinny jej czytać osoby o słabych nerwach.

 

Dziękuję Wydawnictwu Świat Książki za przekazanie egzemplarza recenzenckiego

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close