Wszystkiego, co naprawdę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu – Robert Fulghum
Tytuł: Wszystkiego, co naprawdę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu. Niezwykłe rozważania o zwykłych sprawach
Autor: Robert Fulghum
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Mamania
„Wszystkiego, co naprawę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu” to zbiór esejów, krótkich opowiadań o tym, co w życiu najważniejsze. Teksty te zostały zawarte na kilku stronach, dlatego świetnie nadają się do wypełnienia krótkich wolnych chwil. Ich codzienne czytanie ubogaci nasze życie, ponieważ mądrości zapisane w publikacji traktują o podstawowych aspektach ludzkiego życia.
Poszukiwanie mądrych ludzi i otaczanie się nimi jest dziś szczególnie utrudnione – gdy dostęp do wiedzy naukowej został rozmyty przez „papkę internetów”. Kiedyś żył Kartezjusz, a jego nauki – zwracaj uwagę na drobne uczynki, staraj się czynić wszystko dokładnie – i to, co w życiu ważne – szacunek do drugiego człowieka – są aktualne także dzisiaj. W czasach okupacji niemieckiej żył Janusz Korczak, którego poglądy na wprowadzanie dzieci do świata dorosłych są aktualne do dzisiejszego dnia. Dzisiaj nie mamy tak jaskrawych postaci. Trzeba ich szukać wśród zgiełku życia.
Znaleźć ich można, rozglądając się dookoła, w przemyślanych tekstach publikacyjnych i wypowiedziach. O tym, że ktoś jest mądry przekonamy się, jeśli jego słowa zaczną nam wewnętrznie odpowiadać, kiedy stwierdzimy – tak, coś w tym jest. Takich tekstów nie należy szukać w lekturze science fiction ani harlekinach, nie w książkach z wartką fabułą, ale właśnie esejach. To w tych luźnych tekstach zawarte mogą być fragmenty o tym, co w życiu ważne. Dobre książki tego typu są dziś rzadkością, ale się zdarzają. Jedną z nich jest Wszystkiego, co naprawę muszę wiedzieć dowiedziałem się w przedszkolu autorstwa Roberta Fulghuma. Autor opowiada o tym, jak wiedza zdobyta za młodu jest aktualna dzisiaj. Jak wszystko to, co najważniejsze już dawno zostało zakorzenione w okresie dzieciństwa.
Robert Fulghum przedstawia swoje credo życiowe, wskazując na podstawowe, uniwersalne wartości i ich realizację. Zgodnie z tytułem książki wskazuje, że ich podstawy poznał bardzo wcześnie (już w przedszkolu), które jednak wraz z dorastaniem zaczęły być zmieniane w paradoksalne zasady (np. mów prawdę, jasno wyrażaj swoje poglądy, została zastąpiona unikaj kłopotów, trzymaj gębę na kłódkę).
W zabawny sposób opowiada także o śmierci. Pozwólcie, że zacytuję fragment tekstu ze stron 17-18, który ukazuje charakterystyczny sposób opowiadania o ważnych dla życia kwestiach.
Czasem nie potrafię wyjść z podziwu nad tym, jak mało nauki wyciągamy z czasu spędzonego w przedszkolu. Kiedy pracowałem jako pastor, zawsze z zaskoczeniem przyjmowałem wizyty zmartwionych parafian, przychodzących do mnie ze słowami: `właśnie wracam od lekarza. Twierdzi, że moje dni są policzone`. Siłą powstrzymywałem się, żeby nie zawołać `Że jak? Dziwi cię to? Musiałeś zapłacić lekarzowi za wizytę, żeby to usłyszeć, w twoim wieku? Gdzie byłeś, kiedy w przedszkolu twoja grupa robiła eksperyment z fasolką na wacie, tak działa życie – pamiętasz? Roślinka do góry, a korzenie w dół, prawdziwy cud, a potem roślina umierała. Była MARTWA. Życie jest krótkie, przespałeś te zajęcia, chorowałeś wtedy, czy co?
Rodzicom szczególnie polecam eseje o tym, jak należy przygotowywać dzieci do życia w świecie pełnego nieszczęścia (rozdział „Ciąg dalszy”), o tym jak ludzie boją się pająków, z perspektywy pajęczaków (rozdział „Pająki”), a także o tym jak wygląda i jak mogłoby wyglądać taplanie się w kałuży (rozdział „Kałuże”).
Dziękuję Wydawnictwu Mamania za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki