Za każdą cenę – Robert Dugoni
Tytuł: Za każdą cenę
Autor: Robert Dugoni
Liczba stron: 446
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2021
Wydawnictwo: Albatros
Za każdą cenę jest, jeśli dobrze zrozumiałam, szóstą pozycją z cyklu z detektyw Tracy Crosswhite. Pewnie miło byłoby znać poprzednie części, ale – co jest nawet odrobinę zaskakujące – w ogóle mi tego nie brakowało. Na ogół nie lubię czytać serii od środka, bo zawsze się okazuje, że nie znam istotnych faktów z prywatnego życia bohaterów i chociaż teoretycznie książka jest samodzielną pozycją, to się okazuje, że nie tak do końca.
Tym razem jest inaczej. Za każdą cenę śmiało można przeczytać, nie znając wcześniejszych części i nie jest to ani trochę odczuwalne. Przyznaję, że nie domyśliłabym się tego stanu rzeczy, ale przeczytałam informacje od wydawcy na skrzydełkach okładki. Nie trzeba biegać po księgarniach i szukać poprzednich części, chociaż można, jeśli ktoś ma ochotę.
Trudno mi jednoznacznie ocenić tę książkę. W jakimś sensie jest inna niż wszystko to, co do tej pory zdarzyło mi się czytać, co samo w sobie jest dużym plusem. Niestety są też minusy – równolegle prowadzone akcje nie zazębiają się i właściwie przez cały czas miałam wrażenie, że czytam na zmianę dwie książki. Myślę, że można bez szkody dla treści czytać co drugi rozdział, wtedy łatwiej byłoby śledzić akcję. Bohaterów łączy w zasadzie tylko miejsce pracy, ale tak na dobrą sprawę praktycznie się w nim nie spotykają.
Przejdźmy do konkretów. Za każdą cenę to dobry przykład nieco szorstkiej i obcesowej powieści sensacyjnej. Mamy tu właściwie wszystko – jest morderstwo, jest handel narkotykami, jest szeroko zakrojone śledztwo w tej sprawie, jest zaginięcie, są różnice kulturowe i rasowe. I w tym wszystkim mamy dwa zespoły detektywów: Tracy i Kins poszukują zaginionej Kavity, Faz i Del prowadzą śledztwo w sprawie morderstwa lokalnej aktywistki otwarcie przeciwstawiającej się handlowi narkotykami.
Smaczku całości dodaje fakt, iż Tracy jest w ciąży, o czym nie ma ochoty mówić kolegom z komisariatu. Rozszyfrowuje ją nowa koleżanka z pracy, detektyw Gonzales, która chwilowo partneruje Fazowi i wprowadza całkiem spore zamieszanie do, wydawałoby się, uporządkowanego i w zasadzie zamkniętego śledztwa. Jednak w świecie amerykańskiej policji nic nie jest oczywiste i proste, a jak tylko zaczyna się takie wydawać, to od razu pojawia się jakiś tajemniczy agent z jeszcze bardziej tajemniczej instytucji, której nazwa składa się z kilku enigmatycznych znaków i wcale nie jest to FBI. Faz i Del nie są specjalnie zadowoleni z takiego obrotu sprawy, bo wydaje im się, że potrafią sami rozprawić się z lokalnym gangiem kontrolującym przerzuty narkotyków w regionie. Po drodze Faz będzie miał problemy rodzinne i wplącze się w bardzo nieciekawą sytuację. No ale od czego ma się kumpli policjantów?
Tracy na prośbę koleżanki rozpocznie poszukiwania zaginionej Kavity – młodej dziewczyny hinduskiego pochodzenia, która postanowiła sprzeciwić się tradycji, nie dać się wydać za mąż i kiedyś, w przyszłości, zostać lekarzem. Odcięła się do nierozumiejących jej ambicji rodziców i zamieszkała z przyjaciółką, także Hinduską. Problem pojawił się w momencie, w którym przyjaciółka znienacka wyszła za mąż. Znienacka, bo poleciała do Indii na ślub kuzynki, a wróciła jako mężatka, w dodatku praktycznie nieznająca swojego męża. Dla Kavity był to nie tyle szok, co zdrada. Ale czy tyle wystarczy, by uciec z domu i nigdy do niego nie wrócić? Poszukiwania młodej dziewczyny obnażą głęboko skrywane rodzinne problemy, a ich efekt będzie dość zaskakujący. Myślę, że czytelnicy oczekiwali czegoś innego.
Jak oceniam te dwa wątki? No cóż. Powieść jest napisana dość sprawnie, ale nie mogę powiedzieć, że porywająco. W każdym razie mnie nie porwała. Bliżej jej do raportu niż klasycznej powieści. Poznajemy po kolei fakty, nowe szczegóły, wyjaśniamy nieścisłości, ale o wzbudzenie prawdziwych emocji ciężko. Przynajmniej mnie było ciężko. Aczkolwiek przyznam się, że na końcu uroniłam kilka łez, no ale samo zakończenie wygląda trochę jak wyjęte z trzeciej książki. Mocno wyskakuje ze sztywnej, bezdusznej konwencji. Jeśli będę miała okazję, sięgnę po inne pozycje z tej serii, ale specjalnie ich szukać nie będę. Bohaterowie są, owszem, sympatyczni, ale nie mam pewności, czy za miesiąc będę ich pamiętała.
Dla kogo jest Za każdą cenę? Myślę, że zasługuje na miano męskiej literatury, chociaż książka nie jest brutalna (no, może chwilami, ale doprawdy nielicznymi). Na pewno zainteresuje miłośników sensacji i kryminałów. Młodzieży bym jej nie dała.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza recenzenckiego