9 kwietnia 2021

Za nami wszystkimi – Marcin Dudziński

Tytuł: Za nami wszystkimi
Autor: Marcin Dudziński
Oprawa: miękka
Liczba stron: 432
Rok wydania: 2021
Wydawnictwo: Czarna Owca

Tak na dobrą sprawę nie powinnam pisać recenzji Za nami wszystkimi. Moralnie nie mam do tego prawa, bo… to ostatnia część trylogii Profanum, o czym nie wiedziałam wcześniej i nie zapoznałam się z poprzednimi pozycjami: Przeciwko bratu i Z moich kości. W tej sytuacji rzetelne zrecenzowanie jedynie trzeciej części jest tak samo realne, jak zrecenzowanie trzeciego tomu Potopu, bez przeczytania dwóch pierwszych. No nie da się, po prostu się nie da. Niemniej spróbuję zachować obiektywizm i zmierzyć się z tym niełatwym zadaniem.

Akcja Za nami wszystkimi dzieje się w Częstochowie. Z treści wynika, że podobnie, jak w dwóch poprzednich tomach. I właściwie na tym mój obiektywizm się kończy. Nie wiem, jak bardzo wiernie opisano miasto, bo byłam w nim tylko raz i to chyba ze trzydzieści lat temu. Podejrzewam, że od tamtej pory bardzo się zmieniło. Muszę wierzyć na słowo autorowi, który z Częstochowy pochodzi, że trzymał się faktów, a raczej ulic i budynków. Co zresztą nie ma wielkiego znaczenia, bo akcja mogłaby być osadzona gdziekolwiek. W niemal każdym dużym mieście znajdzie się komendant policji i biskup oraz przedstawiciele kilku innych zawodów. W każdym może grasować morderca na zlecenie. Także korupcja, kłamstwa, zamiatanie różnych spraw pod dywan, układanie się polityków z kościołem i związki pozamałżeńskie nie są zarezerwowane dla Częstochowy.

Jeśli ktoś zapoznał się z pierwszym i drugim tomem trylogii Profanum, to zapewne trzecia będzie dla niego w pełni zrozumiała. Ja miałam problem z faktami, bo autor założył (pewnie skądinąd słusznie), że skoro czytam trzeci tom, to znam dwa poprzednie i nie silił się na wyjaśnianie wszystkich szczegółów. Podobnie z bohaterami – na mój gust było ich za wielu, a przedstawianie kolejnych wydarzeń z perspektywy blisko dziesięciu osób było tak samo męczące, jak i mylące. Żaden z bohaterów nie wydawał mi się najważniejszy i z żadnym się nie zżyłam. Tym samym książka nie wywołała we mnie jakichś skrajnych emocji, ale nie wykluczam, że zabrakło atmosfery z dwóch pierwszych części. Ta trzecia ma być właściwie rozwiązaniem wszystkich spraw i tu trzeba przyznać, że autor się spisał. Wydaje mi się (bo w końcu nie mogę być pewna), że udzielił odpowiedzi na wszystkie pytania, nie pozostawił żadnego niedopowiedzenia. Zakończenie jest wybitnie zamknięte i nie można mieć nadziei na ciąg dalszy, więc jeśli ktoś polubił sposób pisania Marcina Dudzińskiego, to musi czekać na całkiem nową pozycję lub nowy cykl.

Do samego sposobu narracji nie mogę się doczepić. Nie ma w nim lania wody i niepotrzebnych dłużyzn, aczkolwiek nie ukrywam, kilka końcowych stron tylko „przeleciałam” oczami. Ponieważ książka mnie nie porwała, chciałam, żeby jak najszybciej się skończyła. Nie znaczy to, że jednoznacznie ją skreślam. Sama koncepcja jest opracowana bardzo finezyjnie i na pewno wielu osobom przypadła do gustu. Wcale nie wykluczam, że wrócę do tej pozycji jeszcze raz, kiedy uda mi się przeczytać dwie pierwsze części. Pewnie wówczas popatrzę na nią zupełnie inaczej. Dziś muszę powiedzieć, że obiektywnie jest dobra, ale mnie nie zachwyciła.

Dla kogo jest Za nami wszystkimi? Przede wszystkim dla tych, którzy sięgnęli po Przeciwko bratu i Z moich kości. Oni na pewno będą usatysfakcjonowani, bo znajdą odpowiedzi na wiele pytań, które pewnie zadawali sobie od miesięcy. To typowa powieść z pogranicza sensacji, kryminału i thrillera, więc z czystym sumieniem mogę ją polecić fanom literatury z dreszczykiem. Myślę, że licealiści też nie będą zawiedzeni.

 

 

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za przekazanie egzemplarza recenzenckiego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close